Dodaj do ulubionych

Karmienie piersia- przereklamowana sprawa

06.07.11, 12:29
Takie mam zdanie jak w tytule watku.
Nie wiem kto stoi za ta reklama usmiechnietej mamy karmiacej swoje dziecko cycuszkiem;)
Ja to widze inaczej- sa to nieprzespane noce,gdzie nikt nie moze pomoc ani zastapic matki-przeciez to ona ma piersi do karmienia.
Sa to nawaly pokarmu,zastoje i zapalenia piersi.
Ja wlasnie odstawilam swoje miesieczne niemowle od piersi bo dostalam zapalenia-antybiotyk i zapewnienia lekarki,ze oczywiscie dalej moge karmic-ale ja podziekowalam i poprosilam o tabletki na spalenie pokarmu.
I co? i o dziwo czuje sie teraz swietnie.Moj maz dwie noce z rzedu spal sam z maluchem,zebym mogla sie wreszcie wyspac i nie meczyc z wstawaniem przy goraczce.
W ciagu dnia tez karmimy mlodego na zmiane.
Moj starszy 9 letni syn jest zadowolony bo ja wreszcie mam czas dla niego-wczesniej albo lezalam na gorze w sypialni i karmilam malego,albo spalam w ciagu dnia na gorze z malym bo odsypialam nocne wstawanie.
Starszego syna karmilam piersia 9 miesiecy i co? czy jest on dzieki temu okazem zdrowia?;)
nie- od poczatku mial alergie i ja jako karmiaca matka bylam katowana przez lekarzy tzw.dietami eliminacyjnymi.Schudlam wtedy niemilosiernie i wygladalam jak z Oswiecimia,ale slepo wierzylam,ze robie dobrze i ze tylko karmienie piersia jest najlepsze.Tylko niby dla kogo najlepsze?
Syn okazal sie alergikiem wziewnym- na pylki drzew i traw,wiec moje diety moglam sobie wiecie gdzie schowac;) Ale to wyszlo dopiero jak mial 3,5 roku,kiedy moglam mu zrobic pierwsze testy z krwi na co jest uczulony.W tej chwili w kazda wiosne i lato musi brac inchalacje i jest zagrozony astma.I gdzie tu dobroczynny wplyw karmienia piersia?
Po swoich doswiadczeniach stwierdzam,ze jest to tylko propaganda a im matka bardziej ulegla tym mniej sie nad tym zastanawia.
Obserwuj wątek
    • basiak36 Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 06.07.11, 12:47
      Male sprostowanie: karmienia piersia sie nie reklamuje, bo nie ma za co:)) Reklamuje sie tylko mm.

      Problem jest wtedy kiedy mamy problem z karmieniem...

      > Sa to nawaly pokarmu,zastoje i zapalenia piersi.
      > Ja wlasnie odstawilam swoje miesieczne niemowle od piersi bo dostalam zapalenia
      > -antybiotyk

      Nie ma tak ze 'sa'. Zastoje jako konsekwencja nawalu mamy wtedy jesli dziecko nie oproznia piersi dokladnie. I wtedy trzeba cos z tym zrobic, jesli nie to konczy sie to zapaleniem piersi. Czy dziecko ssalo efektywnie - bo wyglada na to ze raczej nie? SSalo smoczka, dostawalo butelke?
      Mialas po prostu typowa trudna sytuacje z karmieniem, przy ktorej albo masz opcje problem rozwiazac, czyli poprawic technike ssania, etc, albo dac mm. I to wylacznie Twoj wybor co zrobisz.

      > I co? i o dziwo czuje sie teraz swietnie.Moj maz dwie noce z rzedu spal sam z m
      > aluchem,zebym mogla sie wreszcie wyspac i nie meczyc z wstawaniem przy goraczce
      Tylko czemu wstawanie? Jesli wstawalas do dziecka, to faktycznie ciezko sie wyspac, pomaga jesli sie ma dziecko przy sobie, nie trzeba wstawac, dziecko rzadziej sie budzi.

      > Moj starszy 9 letni syn jest zadowolony bo ja wreszcie mam czas dla niego-wczes
      > niej albo lezalam na gorze w sypialni i karmilam malego,albo spalam w ciagu dni
      > a na gorze z malym bo odsypialam nocne wstawanie.
      Moj syn mial 5 lat jak urodzila sie coreczka, spedzilam z nim wtedy wiecej czasu niz kiedykolwiek pozniej.. karmilam ja ukladajac z synem lego, czytajac ksiazki, chodzilismy do parku, etc. Kupilam tez chuste dzieki czemu mialam dwie wolne rece.
      Spalam z mala w dzien kiedy syn byl w szkole. Mimo ze budzila sie bardzo czesto i jadla czesto, bylam wyspana,bo nigdzie jej nie odkladalam.

      > Starszego syna karmilam piersia 9 miesiecy i co? czy jest on dzieki temu okazem
      > zdrowia?;)
      A skad wiesz jak byloby gdybys w ogole nie karmila? 9 mcy to nie jest jakos dlugo, ale nie mozna traktowac karmienia piersia jako lekarstwa na wszystko. Karmienie piersia to zaden magiczny cud na kazda chorobe, to po prostu najodpowiedniejszy pokarm dla naszego dziecka. Norma.
      • terpuka Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 06.07.11, 13:13
        każdy ma prawo wyboru
        ja uważam, że karmienie to niesamowita wygoda, karmiłam starszą na żądanie 19 mcy, teraz karmię młodszą, nie miałam problemów z zastojami, zapaleniami, przyrostami
        nie zastanawiałam się nad polityką karmienia, po prostu karmiłam bo sprawiało nam to obu przyjemność, od 3 mca córka przesypiała noce więc stereotyp niedospanej matki karmiącej wyglądającej jak zombie też nie pasuje
        do tego mam poczucie, ze obu daję to co mogę najlepsze, bo nikt mi nie powie, że mm jest bardziej wartościowe niż mleko kobiece, to moje osobiste zdanie
        oczywiście, że dzieci są różne i nie można gloryfikować kobiecego mleka ani demonizować mm, ale każdy ma wybór,
        jedno co wydaje mi się przykre, to to, że nie każdy ma bezpośredni dostęp do informacji o zaletach karmienia piersią ale każdy jest zarzucany reklamami uśmiechniętych bobasów karmionych mm i stereotypów
      • maniel Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 08.08.11, 19:45
        To mit że jak dziecko śpi razem z rodzicami to budzi się rzadziej. Mój syn budził się co 2 godziny jak spał z nami. Tak naprawdę nie ma reguły, jedne się budzą inne nie.
    • d.o.s.i.a Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 06.07.11, 13:01
      Zaraz dostaniesz lincza :-)
      Na tym forum najbardziej punktowana jest walka o laktacje. Laktacja to sama przyjemnosc, nawet dla kobiety, ktora nie ma przyjemnosci (bo kiedys na pewno bedzie miala jak tylko skoryguje technike i wyrzuci smoczka).
      • mrs.t Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 06.07.11, 13:09


        > Na tym forum najbardziej punktowana jest walka o laktacje.

        lol, rzeczywiscie strasznie to dziwne jak na TYM forum KARMIENIE PIERSIA,propagujacym i wspierajacym karmienie piersia, zeby takie tu panowaly zwyczaje.


        i jak basiak napisal, nie ma co tu reklamowac, nikt na tym ani nie zarobi, ani nie zbije interesu.
        po to bozia (czy natura;) dala ci cycki , zebys dziece mogla karmic. jesli jestes na tyle wycywilizowana ze piersi kojarza ci sie wylacznie z seksem, i sa atrybutem kobiecosci a nie matki, no to przeciez nikt ci tego nie zabroni:)

        karmienie piersia jest naturalne, zwyczajne, i jest norma dla prostych kobiet, zadna filozofia.
      • basiak36 Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 06.07.11, 13:17
        d.o.s.i.a napisała:

        > Zaraz dostaniesz lincza :-)
        > Na tym forum najbardziej punktowana jest walka o laktacje. Laktacja to sama prz
        > yjemnosc, nawet dla kobiety, ktora nie ma przyjemnosci (bo kiedys na pewno bedz
        > ie miala jak tylko skoryguje technike i wyrzuci smoczka).

        Widzisz, Dosiu, gdybys sie bardziej skupila na czytaniu forum a mniej na wklejaniu informacji o przechodzeniu na mm przy kazdym problemie, wiedzialabys ze na tym forum nikt nikogo nie linczuje. Jesli juz, to Twoje uwagi, o 'skrajnej nieodpowiedzialnosci' i podobne, poddalabym pod watpliwosc. Ale oceniamy wedlug siebie, prawda?

        Nikt nikogo nie zmusza do karmienia, z kazdej gazety wylazi tyle reklam mm, ze karmic mm mozna od urodzenia.
        Karmienie piersia ma to do siebie ze owszem, ma pewne wymagania:) Wymagania takie ze noworodek potrzebuje byc przy swojej mamie, a nie odlozony w lozeczku. Ze ma prawo domagac sie bycia przy tej mamie caly czas. Ze laktacja nie lubi jak sie jej przeszkadza substytutami piersi typu smoczki i butelki, i tylko w mniejszosci przypadkow z takowymi bedzie wspolpracowac. Laktacja wymaga od matki pewnych zmian, dostosowania sie, kompromisu. Moze nim byc noszenie w chuscie, etc.
        I nie kazdy musi chciec w ten sposob:) Dla mamy ktora zaczela ten watek, lepiej jest teraz jak dziecko jest na mm. I ok:) Zrobila tak jak uwazala za najlepsze.

        Widac ze ma zal ze karmienie piersia nie bylo proste i latwe, bo nie wiadomo czemu wiele z nas oczekuje ze takie bedzie. No czasem pojawiaja sie problemy i nie jest latwo.
        Przy mm tez tak bywa. Ostatnio dziewczynie ktora siedziala obok mnie w samolocie wysypala sie zawartosc pojemnika z mm, a niemowle krzyczalo bo bylo glodne. Niefajna sytuacja. U innej kolezanki po odstawieniu od piersi, i przejsciu na mm niby mialo byc fajnie, a teraz wyszlo na to ze dziecko zje, potem pluje smokiem i krzyczy, trzeba w kolko nosic bo wrzeszczy. Przy piersi owszem byla uziemnona na kanapie ale przynajmniej dziecko ssalo spokojnie tyle ze czesto, a ona mogla ksiazki czytac:))
        Wszystko jest wzgledne i zalezne od nas indywidualnie.
      • aniaurszula Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 08.07.11, 11:08
        zlinczuja dziewczyne tylko dlatego ze przyznala sie do swoich uczuc co do karmienia, ze nie udaje jak jej z tym karmieniem jest super, nie mowie ze zawsze jest zle ale nie wierze ze kazda matka karmiaca piersia jest z tego powodu szczesliwa
        • mia_siochi Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 11.07.11, 10:30
          aniaurszula napisała:

          > zlinczuja dziewczyne tylko dlatego ze przyznala sie do swoich uczuc co do karmi
          > enia, ze nie udaje jak jej z tym karmieniem jest super, nie mowie ze zawsze jes
          > t zle ale nie wierze ze kazda matka karmiaca piersia jest z tego powodu szczes
          > liwa

          Nie przesadzaj, ja na początku mówiłam, ze nienawidzę szczerze kp, dziewczyny były wyrozumiałe, nikt mnie nie linczował.
          Teraz już tylko nie lubię ;) bo doceniłam kilka zalet kp.
          Ale nadal daleka jestem od zachwytów.
          Jednak rozsądek podpowiada, że plusy jednak nad minusami przeważają.
    • justysialek karmienie piersią - najfajniesza sprawa na świecie 06.07.11, 14:33
      ...dla mnie oczywiście ;)
      Ja tam nie miałam żadnych problemów a karmienie uwielbiam (mały ma 8 miesięcy) i mój syn też uwielbia. Śpimy razem, więc się wysypiam. Karmię, gdzie chcę, również w chuście np siedząc przed kompem czy gadając z kimś przy kawie. [Nie ma przymusu zamykania się z dzieckiem w sypialni na górze!]
      Od tygodnia pracuję na pół etatu i z tym tez nie ma żadnych problemów, bo w tym wieku można już małego nakarmić przecierami i wytrzyma. Mąż od początku wyręczał mnie w innych czynnościach a akurat leżenie z małym i karmienie męczące nie było. Wolałam to niż np latać po zakupy w deszczowy dzień ;) Bez problemów zrzuciłam ciążową nadwagę i teraz nie widać po mnie, że mam małe dziecko. Zapalenie miałam raz ale od tego się nie umiera, nie zamierzam się z tego powodu nad sobą użalać.
      Wydaje mi się , że wszystko zależy od dobrej woli i nastawienia. Karmienie piersią jest ogólnie ok, może po prostu Tobie nie odpowiadało ale z tego powodu nie należy się zżymać ani psioczyć na kp.
    • alfaxx Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 14:47
      ja uwielbiam. pierwszego synka nie karmiłam piersią tylko odciągałam i butlą i do tej pory mam wyrzuty że się nie postarałam, nie zawzięłam tylko posłuchałam "dobrych" rad i za szybko odpuściłam. za to teraz przy drugim cieszę się z tego na maxa i jak Bozia pozwoli będę karmic jak najdłużej. początki też miałam ciężkie, mały wisiał non stop przy piersi przez 3 mce i byłam dosłownie uwiązana do kanapy ale to tez miało swój urok. naczytałam się i naoglądałam filmów za wsze czasy:)) jestem na diecie eliminacyjnej ale ominęły mnie nawały i zastoje. spię z maluchem i karmnię w nocy na śpiocha, nie wysypiam się cudownie ale i tak jest lepiej niż przy pierwszym: pierwszemu jak szły zęby to musiałam w nocy nosic, lulac, cudowac, a teraz jak tylko zakwęka daję pierś w nocy i śpimy dalej. Luzik! wszedzie jedziemy razem bo bufet zawsze na miejscu, nie trzeba cudowac z butlami, podgrzewaniem itp. nawet do fryzjera jeżdże z małym:) a że jestem ja tylko z dzieckiem... no cóż ja się tym po prostu cieszę bo wiem po pierwszym że ten czas kiedy mama jest niezbędna i niezastąpiona mija tak szybko... tylę mogę maleństu dac to daję i znajduję w tym przyjemnośc a nie udrękę:) pozdrawiam
      • nowapanna Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 15:06
        przy pierwszym dziecku bylam niedoswiadczona,mloda i naiwna:)))nie wiedzialam ze jest cos takiego jak nawal pokarmu i to szybko przeszlo mi w zapalenie piersi.Potem pare razy nawracalo i taka zabawa z tym byla.
        Teraz przy drugim dziecku juz uwazalam i bylam dumna z siebie,ze zwyciezko przeszlam przez nawal pokarmu w 5 dobie od narodzin.Coz z tego jak pare dni temu dostalam od razu zapalenia piersi od stanika...spalam w nocy w bawelnianym staniku(mleko mi wszystko zalewalo) i pasek od stanika przesunal mi sie na piers-doszlo do ucisku,rano obudzilam sie z dreszczami,bolem glowy i goraczka a na piersi byly czerwone plamy.
        Bylam wiecznie niewyspana karmiac piersia mimo iz maly spal z nami w lozku-przeciez dziecko karmione piersia prawie zawsze robi kupy podczas karmienia.Karmilam malego co dwie godziny,wiec rano wygladalam jak zombie i wolalam z nim spac na gorze w ciagu dnia niz zwlekac sie do salonu na dol.Po drugie akurat dla mnie to srednia przyjemnosc wyciagac cycki przy osobach trzecich.Moj 9 letni syn raczej czul sie skrepowany i odwracal wzrok jak widzial,ze mam zaczac karmic;)))no w sumie chlopak juz dorosleje,wiec nic dziwnego,ze takie atrakcje nie dla niego.
        Wiem,ze napisalam na forum dla karmiacych piersia i nikt mnie tu nie poprze:)))
        ale tak sobie pomyslalam- w sumie tez nalezalam do matek karmiacych i to dwa razy,tylko ze po tych doswiadczeniach zaluje,ze pierwsze dziecko tak dlugo karmilam.To dla matki same ograniczenia-musisz nagle wyjsc do lekarza i nie mozesz bez wczesniejszego przygotowania rodzinki-odciagniecie pokarmu(o ile wczesniej nauczysz dziecko pic z butelki),o innych wyjsciach z domu(bez dziecka) nie wspomne.
        No ale coz..madrosc jak mowia przychodzi z wiekiem;))ja juz po trzydziestce jestem.
        • basiak36 Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 15:47
          Dlaczego nikt nie mialby Cie tutaj poprzec?
          Naszym celem jest pomagac matkom ktore maja problemy z karmieniem, poprzez szukanie przyczyn problemu, sugerowaniem innych rozwiazan. Albo szukaja sposobu jak przestac karmic. Albo chca przestac bo wracaja do pracy i mysla ze czas przestac, ale dowiaduja sie ze karmic mozna jak sie wraca do pracy i karmia dalej. Albo nie karmia:) Dostaja informacje i robia z nimi co uwazaja.

          U Ciebie zlozyly sie rozne rzeczy na raz z tego co piszesz, podejrzewam ze ten zastoj z goraczka to byla taka kropka nad 'i'. I wierz mi ze nie raz przychodza tutaj mamy ktore po prostu nie chca karmic i dostaja rady jak przestac, nikt nikogo nie zmusza do karmienia:)))
          Niedawno pomagalam znajomej przestac karmic (chodzilo o to zeby sie obylo bez lekow, tylko zeby laktacja sama wygasla), dziecko mialo niecale 2 mce, po prostu nie radzila sobie z karmieniem psychicznie, kazdy drobiazg w karmieniu ja denerwowal, nie mialo to sensu. Twierdze ze teraz jak juz nie karmi jest lepiej i dla niej i dla dziecka, czasem tak bywa.

          Co do karmienia przy osobach trzecich, moj syn ma prawie 9 lat, ostatnio widzial jak moja znajoma karmila piersia, nie ma problemu bo wie ze to normalne i od tego ssaki ludzkie rowniez maja gruczoly mleczne:) Potraktowal to calkiem normalnie, wytlumaczylam mu zreszta ze dzieci rodza sie i ssa mleko mamy, a ludzie wymyslili butelki jako substytut piersi, jesli karmic nie moga lub nie chca, i tyle:) Wiec przy okazji warto dziecku wyjasnic ze to nic czego trzeba byloby sie wstydzic, nawet jesli juz nie karmisz:))

          To dla matki same ograniczenia-musisz nagle wyjsc do lekarza i nie mozesz be
          > z wczesniejszego przygotowania rodzinki-odciagniecie pokarmu(o ile wczesniej na
          > uczysz dziecko pic z butelki),o innych wyjsciach z domu(bez dziecka) nie wspomn
          > e.
          > No ale coz..madrosc jak mowia przychodzi z wiekiem;))ja juz po trzydziestce jes
          > tem.

          Widzisz, ja jestem duzo po 30tce:)) Nie zostawialam dziecka nigdzie, ale przy drugim dopiero sie wyluzowalam, z pierwszym sie czailam bardziej :)) A przy drugim, mala byla w chuscie i chodzila ze mna wszedzie. Do lekarza tez, nie odciagalam pokarmu. I wychodzilam na bieganie, na basen, wszystko tak zorganizowane zeby nie bylo dluzej niz 2h, w miedzyczasie maz nosil ja w chuscie w domu, po pracy.
          A majac starsze dziecko, wiem ze czas leci bardzo szybko, dzieci wyrastaja w oka mgnieniu i czas kiedy ciezko wyjsc bez dziecka trwa w sumie krotko z perspektywy zycia.

          Wiec tyle ile ludzi, tyle roznych podejsc i rozwiazan:))
          • puza_666 Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 17:10
            basiak36 - dzięki za wyważoną i mądrą odpowiedz. Ja tak samo jak autorka posta miałam do niedawna zdanie ze karmienie jest przereklamowane, ale teraz wiem że to po prostu wina braku informacji na temat laktacji i tego jak to wygląda w prawdziwym życiu. Zanim urodziła się moja pięciomiesięczna teraz córa bardzo chciałam karmić piersią, z każdej strony byłam bombardowana samymi pozytywami, jakie to wygodne, tanie, bezstresowe etc I z głową napachaną samymi plusami siadłam do pierwszego karmienia w szpitalu. I co? I klops... Dziecko nie umiało się przyssać, płakało , wiło się, chciało jeść a ja nie umiałam jej przystawić chociaż pokarmu mnóstwo...Przyszła połozna laktacyjna, przystawiła, udało się. Ale potem już nie przyszła a ja dalej nie umiałam sobie poradzić z przystawianiem. Resztkami sił z wysoką gorączką ściągałam pokarm laktatorem i podawałam z butelki. Dwa dni po cc myslałalm że odjade wyparzając po raz kolejny butle i laktator w szpitalnej kuchni w nocy co godzinę. W szpitalu w którym propaguje się mocno kp nikt mi nie pomógł. Poczułam sie oszukana tym całym karmieniem piersią:( Dopiero mądra połozna środowiskowa która przyszła do mnie do domu pokazała jak karmić przez kapturki i wyjasniła jak naparwde wygląda kp. Udało się! Zaczełam karmić:) Więc nagle dowiedziałam się że są zapalenia piersi, dzieć wiszący na cycu po 5 godzin, kryzysy laktacyjne itepe. Teraz moja córka ma 5 miesięcy i kończę karmić. Kończę ponieważ czuję do karmienia niechęć przez fakt że dałam tak sobie wyprać mózg. Pierwsze dni po porodzie pamiętam jako traumę i upokorzenie z powodu tego karmienia, nie chcę o tym pamietać. Gdybym wtedy wiedziała jak karmienie wygląda naprawde to pewnie karmiłabym dalej....Kp jest najkorzystniejsze dla dziecka - zgadzam się z tym , ale dobrze by było gdyby w naszym kraju inaczej podchodzono do tematu karmienia i nie traktowano kobiet jak dzieci wbijając im do głowy bajki jakie to fajne.
            • d.o.s.i.a Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 18:09
              Zgadzam sie z Toba w calej rozciaglosci. Wokol kp naroslo tyle hurraoptymistycznych mitow, ze w realu kobiety przezywaja czesto bolesne zderzenie z rzeczywistoscia. Wiem, ze moze to forum nie jest reprezentacyjne, bo tu jednak rozwiazuje sie problemy, ale to glownie od kobiet karmiacych kp mozna slyszec o zastojach, pogryzionych sutkach, ciaglym wiszeniu na piersi, niewyspaniu, a teksty "siedze i rycze", albo "serce mnie boli jak pomysle, ze nie umiem wykarmic wlasnego dziecka" sa na porzadku dziennym.

              Tyle tu zlamanych serc, zlamanego ducha, lez i bezradnosci, to mimo, ze uwazam, ze kp to super sprawa to jednoczesnie stwierdzam, ze cholernie przereklamowana.
            • steni-mama Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 21:14
              Oczywiście, że przereklamowane i nie jedna matka tak myśli jak puza_666 i ma odwagę przyznać się do tego co czuje i myśli: "Kończę ponieważ czuję do karmienia niechęć przez fakt że dałam tak sobie wyprać mózg. Pierwsze dni po porodzie pamiętam jako traumę i upokorzenie z powodu tego karmienia, nie chcę o tym pamietać. Gdybym wtedy wiedziała jak karmienie wygląda naprawde to pewnie karmiłabym dalej....Kp jest najkorzystniejsze dla dziecka - zgadzam się z tym , ale dobrze by było gdyby w naszym kraju inaczej podchodzono do tematu karmienia i nie traktowano kobiet jak dzieci wbijając im do głowy bajki jakie to fajne." Jakże MĄDRE SŁOWA
              A na tym forum najmniej do powiedzenia ma Pani ekspert, a najwięcej osoby wszystkowiedzące na temat techniki ssania. Panaceum na każdą dolegliwość: odstawienie smoczka i butelki.
              Kobiety zacznijcie myśleć. Przecież nie jesteście ubezwłasnowolnione i macie prawo decydować o sobie i o swoim dziecku. Ta indoktrynacja piersiowa doprowadziła nie jedną matkę do depresji i złych myśli. I nie jest prawdą, że na karmieniu piersią "nikt na tym ani nie zarobi, ani nie zbije interesu". To dlaczego za każdą poradę laktacyjną trzeba zapłacić? A ile kosztuje laktator, końcówki, leki na zapalenie piersi, jakieś specjalne urządzenia do dokarmiania itp., które wciska doradca laktacyjny, żeby jeszcze więcej zarobić?
              Tak, karmienie piersią, nie zawsze jest proste i niestety nie każda matka, mimo przygotowań i pozytywnego nastawienia, jest do tego stworzona. I mimo szczerych chęci, wydanych pieniędzy na kolejne wizyty laktacyjne i tak nic nie wychodzi. Niestety, wtedy zaczyna się dramat, bo myślimy, że robimy dziecku krzywdę. Tak, to prawda - brak zdrowego rozsądku to krzywda dla matki, dziecka i całej rodziny.
              • basiak36 Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 21:40
                Panaceum na każdą dolegliwość: odstawieni
                > e smoczka i butelki.

                Tak sie sklada ze w wiekszosci przypadkow to wlasnie jest powodem niewlasciwej techniki ssania, ktora powoduje cala liste mozliwych problemow z karmieniem. Prosta zaleznosc, mnostwo badan jest w tym temacie. Wystarczy poszukac i poczytac.

                > Kobiety zacznijcie myśleć. Przecież nie jesteście ubezwłasnowolnione i macie pr
                > awo decydować o sobie i o swoim dziecku.
                Nie rozumiem, jesli ktos chce karmic i ma problem z karmieniem, i szuka powodu tego problemu, to raczej ubezwlasnowolniony nie jest?:)

                I nie jest prawdą, że na karmieniu
                > piersią "nikt na tym ani nie zarobi, ani nie zbije interesu". To dlaczego za k
                > ażdą poradę laktacyjną trzeba zapłacić?
                Nie mieszkam w Polsce, u nas sie nie placi:) A w Polsce trzeba placic bo rzad tego nie refunduje. Moze za jakis czas zacznie, tak jak robia to w krajach typu Norwegia, Szwecja, etc, gdzie przy okazji o wiele bardziej dba sie o zdrowie obywateli:)

                > Tak, karmienie piersią, nie zawsze jest proste i niestety nie każda matka, mimo
                > przygotowań i pozytywnego nastawienia, jest do tego stworzona. I mimo szczeryc
                > h chęci, wydanych pieniędzy na kolejne wizyty laktacyjne i tak nic nie wychodzi
                > . Niestety, wtedy zaczyna się dramat, bo myślimy, że robimy dziecku krzywdę.
                To jest przykre bardzo jesli tak sie dzieje, i najgorsze jest to ze wlasnie takie matki maja potem poczucie winy, niepotrzebnie. A ile razy sie zdarza, co widac tutaj na forum, ze trafiaja na doradcow laktacyjnych ktorzy doradzaja najrozniejsze akcesoria, co oczywiscie kosztuje, a nie maja czasu ani ochoty usiasc z matka na 2h i pokazac jak karmic dziecko. Bo nauka karmienia moze troche trwac, i oznacza ze taki specjalista od laktacji musi miec czas i cierpliwosc.
            • basiak36 Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 21:34
              Zaczełam kar
              > mić:) Więc nagle dowiedziałam się że są zapalenia piersi, dzieć wiszący na cycu
              > po 5 godzin, kryzysy laktacyjne itepe. Teraz moja córka ma 5 miesięcy i kończę
              > karmić. Kończę ponieważ czuję do karmienia niechęć przez fakt że dałam tak sob
              > ie wyprać mózg.

              Puza_666, to nie jest kwestia wypranego mozgu tylko braku ludzi ktorzy potrafiliby pomoc. Bo chcialas karmic, tak? Ale jesli od poczatku nikt nie pokazal Ci jak dziecko przystawiac, a potem jedyna rada jaka dostalas to kapturki, no to ja sie nie dziwie ze jest jak jest i pozostaje chylic czola ze az 5 mcy karmilas.. Z tego co piszesz nikt nie skorygowal techniki ssania, nikt nie pokazal jak karmic aby uniknac zapalenia piersi. Kapturki: no lepiej karmic z nimi niz w ogole, ale techniki ssania nie skoryguja, zdrodla problemu nie rozwiaza.
              I tak dlugo Ci sie udalo karmic, po prostu.

              A problemem niestety jest to ze wszyscy w szpitalach fajnie mowia ze karmic warto, a fachowcow od laktacji na palcach jednej reki mozna policzyc. W krajach gdzie najwiecej kobiet karmi piersia, jest tak dlatego ze maja wszedzie obecnych doradcow laktacyjnych, za darmo, ktorzy po porodzie przychodza regularnie do domu matki i pokazuja co i jak. Jak sie zostawia matke ktorej dziecko ma problem ze ssaniem sama, bez pomocy, i zaczynaja sie zastoje, zapalenia, dziecko wrzeszczy, no to nie ma co sie dziwic ze rodzi sie frustracja i zlosc na to ze karmienie piersia niby takie naturalne, a tutaj wszystko boli i ma sie ogolnie dosc.

              Kp jest najkorzystniejsze d
              > la dziecka - zgadzam się z tym , ale dobrze by było gdyby w naszym kraju inacze
              > j podchodzono do tematu karmienia i nie traktowano kobiet jak dzieci wbijając i
              > m do głowy bajki jakie to fajne.

              Dokladnie. Karmienie moze byc fajne, albo moze byc przynajmniej ok, ale tak juz jest ze potrzebna nam czesto jest w tym pomoc. Kiedys ta pomoc i wiedza byla przekazywana z pokolenia na pokolenie. Teraz co chwile widze matki ktore karmia piersia i widze np ze trzymaja dziecko nieprawidlowo, i nie wiedza o tym. Kto ma im pokazac i powiedziec?
              • d.o.s.i.a Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 21:54
                > przekazywana z pokolenia na pokolenie. Teraz co chwile widze matki ktore karmia
                > piersia i widze np ze trzymaja dziecko nieprawidlowo, i nie wiedza o tym. Kto
                > ma im pokazac i powiedziec?

                A podobno natura tak genialnie wymyslila kp... A tu sie nagle okazuje, ze potrzeba doradcow laktacyjnych i matury z laktacji, dwugodzinnych prelekcji bo technika szwankuje, bo matka zle trzyma, bo dziecko nie umie ssac, bo same problemy, bo zastoje, bo dziecko wrzeszczy bo to, bo tamto. I nagle tyle biednych, rozczarowanych kobiet zostawionych samych sobie, bo nie ma im kto pomoc, bo nie wiedza, bo nikt nie nauczyl. I chylenie czola przed tymi, ktore pomimo tych trudnosci bohatersko karmily zaciskajac zeby dla dobra dziecka.

                No rzeczywiscie natura genialnie to wymyslila...
                • matka_karmiaca Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 22:39
                  d.o.s.i.a napisała:

                  > A podobno natura tak genialnie wymyslila kp...

                  Natura, Bóg czy inny Inteligentny Projektant niczego nie wymyślali. KP jest wynikiem ewolucji.
                  • d.o.s.i.a Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 22:48
                    Natura, przyroda – w najszerszym znaczeniu to świat, wszechświat, rzeczywistość materialna. Termin ten obejmuje zjawiska świata fizycznego – zarówno nieożywionego, jak życia – w ogóle, bez szczególnego uwzględniania lub z wyłączeniem produktów działalności ludzkiej i ludzkiego oddziaływania na przyrodę.
                • diuszesa Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 23:40
                  d.o.s.i.a napisała:

                  >
                  > A podobno natura tak genialnie wymyslila kp... A tu sie nagle okazuje, ze potrz
                  > eba doradcow laktacyjnych i matury z laktacji, dwugodzinnych prelekcji bo techn
                  > ika szwankuje, bo matka zle trzyma, bo dziecko nie umie ssac, bo same problemy,
                  > bo zastoje, bo dziecko wrzeszczy bo to, bo tamto. I nagle tyle biednych, rozcz
                  > arowanych kobiet zostawionych samych sobie, bo nie ma im kto pomoc, bo nie wied
                  > za, bo nikt nie nauczyl. I chylenie czola przed tymi, ktore pomimo tych trudnos
                  > ci bohatersko karmily zaciskajac zeby dla dobra dziecka.
                  >
                  > No rzeczywiscie natura genialnie to wymyslila...


                  To nie natura odpowiedzialna jest za problemy, o których piszesz. To są problemy z karmieniem właściwe dla społeczeństwa uprzemysłowionego. Na problemy z karmieniem piersią złożyło się wiele czynników - wykształcenie norm obyczajowych, które zepchnęły kp do warstw niższych społecznie, medykalizacja porodów i opieki nad dziećmi, umożliwienie kobietom pracy poza obrębem własnego gospodarstwa domowego, industrializacja, kolonizacja, powstanie nadwyżek mleka, opracowanie antykoncepcji hormonalnej. Te czynniki (bezpośrednio lub pośrednio) doprowadziły do tego, że kobiety zaczęły mieć coraz mniej czasu i możliwości, by karmić piersią tak, jak dotychczas, a jednocześnie nie musiały się już martwić tak bardzo o przeżycie swoich dzieci, skoro przemysł spożywczy wyprodukował substytuty mleka kobiecego. Im mniej kobiet w społeczeństwie praktykuje kp, tym mniejsza jest znajomość tematu - to logiczne. W wyniku w/w czynników zostało przerwane kontinuum karmienia piersią - nasze matki o nim wiedzą bardzo mało, a nawet powtarzają mity. Skąd więc mamy być nauczone kp i pewne tego, że damy radę wykarmić własne dzieci?

                  Kobiety w społeczeństwach nieuprzemysłowionych nie mają takich problemów. One po prostu karmią, tak jak ich babki, matki, siostry. Nie rozumieją, że karmienie może sie nie udać. W przeciwieństwie do nas wiedzą, jak to robić - widzą kp codziennie, znaja ułożenie ust dziecka i ruchy matki, która odpowiednio przystawia dziecko. Spędzają ze swoimi dziećmi całe dnie, zajmujac sie przy tym domem - nosząc na plecach lub przy piersi niemowlaka, bez odkładania go do łóżeczka, bez nastawiania elektronicznej niani, bez mierzenia laktatorem, ile jest w piersi pokarmu, bez karmienia co 3 godziny itp. itd.
                  Mogłybysmy sie tego od nich uczyć. Przydałoby się nam więcej naturalności.


                  >
                  >
                  • mruwa9 Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 07.07.11, 01:11
                    Swieta prawda, diuszesa. W dodatku nikt nie wmawia mlodym matkom, ze dziecko ma najesc sie w 15 minut i zasnac na kolejne 3, odlozone do lozeczka. Nikt nie buntuje matek przeciw "sluzeniu za smoczek". Jest dzialanie czysto intuicyjne- dziecko chce ssac -> dostaje piers. Tak po prostu. Ja sie poddalam takiemu intuicyjnemu dzialaniu, dzieki czemu bezproblemowo wykarmilam trojke dzieci ( i wiem, ze moglabym wykarmic dowolna ich ilosc, bo mam wiedze i silna motywacje).
                  • 1mzeta Nic dodać nic ująć 07.07.11, 01:23
                    "Kobiety w społeczeństwach nieuprzemysłowionych nie mają takich problemów. One p
                    > o prostu karmią, tak jak ich babki, matki, siostry. Nie rozumieją, że karmienie
                    > może sie nie udać. W przeciwieństwie do nas wiedzą, jak to robić - widzą kp co
                    > dziennie, znaja ułożenie ust dziecka i ruchy matki, która odpowiednio przystawi
                    > a dziecko. Spędzają ze swoimi dziećmi całe dnie, zajmujac sie przy tym domem -
                    > nosząc na plecach lub przy piersi niemowlaka, bez odkładania go do łóżeczka, be
                    > z nastawiania elektronicznej niani, bez mierzenia laktatorem, ile jest w piersi
                    > pokarmu, bez karmienia co 3 godziny itp. itd.
                    > Mogłybysmy sie tego od nich uczyć. Przydałoby się nam więcej naturalności."


                    Aż się dziwię,że ci coś równie "mądrego nie odpisała jak mnie jak jej przykład o Afryce podałam.


                    "Kpisz, czy o droge pytasz? "
                  • momago Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 07.07.11, 09:15
                    Podpisuję się diuszeso
                • basiak36 Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 23:53
                  > A podobno natura tak genialnie wymyslila kp...

                  No wymyslila,tylko podobnie jak pare innych rzeczy, my skutecznie to psujemy. Skad kobity maja widziec jak sie karmi skoro w naszym spoleczenstwie po 3mcu wiekszosc karmi mm, a te ktore karmia, chowaja sie z karmieniem w domu?

                  Natura wymyslila to tak naturalnie jak karmienie dziecka przez lozysko w ciazy. Dobrze ze tego jeszcze tutaj nie kwestionujemy:))) No ale nie wiadomo czy jakiegos substytutu kiedys nie wymysla i nie beda nam wmawiac ze na jedno wychodzi:))
                  Karmienie piersia jest kontynuacja tego karmienia, czyms co ma pomoc dziecku w przejsciu na dorosle jedzenie.

                  Ale niestety te kobiety ktore widze, trzymaja dziecko do karmienia piersia tak jakby trzymaly do karmienia butelka, to cos jest nie tak. Gdzies takie 'trzymanie' widza, tylko jesli dziecko w ten sposob trzymaja to ciezko aby maluch sie najadl lezac bokiem nie przodem do piersi, z odwrocona glowa.
              • puza_666 Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 22:50
                Tak chciałam karmić. I zgadza się to jest kwestia braku rzetelnej pomocy przez fachowca już na starcie w szpitalu. Bo gdyby tam mi położna pomagała przystawiac córe za każdym razem to pewnie uniknełabym kapturków, płaczącego głodnego dziecia, sciagania pokarmu etc Aha, no i pewnie karmiłabym dalej. A ja po całej akcji z cc i leżeniem w szpitalu 2 tygodnie przed porodem byłam zbyt zmęczona żeby domagać się pomocy non stp. Wolałam dorażne rozwiązania czyli odciąganie a potem kapturki. No i zła jestem na siebie troche że dałam się tak omamić jakie to kp będzie proste, łatwe i przyjemne. Takie zycie. Powoli odstawiam ale wciąż karmię.
        • alfaxx Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 17:03
          wiesz ja jakoś o osobach trzecich nie myślę, bo dla mnie karmienie to po prostu fizjologia, chociaż fakt nie afiszuję się z biustem na wierzchu tylko karmię dyskretnie, nawet w domu bo tez mam starszego synka i wciąż jakiś gości, są na to sposoby:) współczuję Ci zapalenia i atrakcji z tym związanych ale po prostu nie rozumiem jak kobieta która ma pełno mleka rezygnuje z karmienia:-) ja wręcz modliłam się o nawał bo w głowie miałam obsesję że mam za mało pokarmu, że mały się nie najada... no cóż, jak widac każdy ma jakieś problemy:-) a jeśli chodzi o ograniczenia matki, no cóż ten pierwszy noworodkowy okres to chyba takie preludium całego życia, bo to już tak z dziecmi i matkami jest, że zawsze mamy je na "karku" hehe. a co do poparcia Cię, to chyba nie potrzebujesz tego, co? w końcu dorosła jesteś...;-))
          • verdana Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 06.07.11, 17:18
            Ja też nie będę Cię linczować. Uważam, ze karmienie mimo wszystko jest sprawą drugorzędną. najwazniejsza rzecz, to umiejętność cieszenia sie dzieckiem. jesli karmienie piersią powoduje, ze przestajemy się cieszyć, a zaczynamy marzyć, aby to się skonczyło - IMO nie ma sensu kontynuować.
            Ja pierwszego syna karmiłam trzy miesiące. W tym czasie trzy zapalenia piersi, dziecko płaczace cały czas i ja na skraju załamania nerwowego. Teraz żałuję,że karmiłam tak długo - lepiej bylo skończyć wszesniej, zanim i ja i dziecko mielismy siebie nawzajem dość. Brutalne, ale prawdziwe.
            Dwoje młodszych karmilam znacznie dluzej, najmlodsze dobrze ponad rok. Ale wtedy maiłam towarzystwo i pomoc, chcoćby starszych dzieci.
        • justysialek Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 08.07.11, 21:48
          Jak czytam Twoje wypowiedzi, to mi się nasuwa tylko jeden komentarz: tragedia!
          Naprawdę sądzisz, że karmiąc butlą, byś się wysypiała? Musiałabyś wstawać, podgrzewać i karmić na siedząco, potem usypiać dziecko. Karmienie w łózku na leżąco to luksus. Częste kupy są typowe dla noworodków, 3 miesięczniak już rzadko robi kupy w nocy. Poza tym narzekać na częste kupy może tylko ten, kto nie modlił się, żeby jego dziecko wreszcie się załatwiło po 7 dniach! Niewyspanie i zmęczenie w pierwszych miesiącach to norma. A czego się spodziewałaś?!
          Twój syn wstydzi się dlatego, że to Ty nauczyłaś go, że to coś wstydliwego. W mojej rodzinie nawet mój tata lubi obserwować Jasia porzy karmieniu, bo to po prostu słodkie jest, a ja się nie zżymam z powodu kawałka gołej piersi.

          Są ludzie, którzy odmrażają sobie tyłki, żeby wleźć na jakąś górę albo nie śpią tygodniami, żeby opłynąć samotnie świat dookoła, a Tobie nie chce się trochę pomęczyć dla własnego dziecka - tak ja to widzę. I jeszcze sę tym chwalisz...
          • maniel Re: Karmienie piersia- piękna sprawa 08.08.11, 19:52
            Moje córki bliźniaczki karmione butelką przesypiały całą noc jak miały 2 miesiące. A dopóki wstawały w nocy (tylko 2 raz) to karmienie trwało łacznie 40 minut, nie usypiałam bo odłozone usypiały same i byłam super wyspana. Teraz syn 8 miesiecy karmiony piersią budzi się 3 razy w nocy i jestem mega niewyspana, mimo że jeszcze do niedawna spał z nami. Teraz da się już na szczęście odłożyć do łóżeczka, przez co przynajmniej nie jestem połamana od spania bez ruchu, bo każde poruszenie go budziło.
    • zawsze_zielona Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 06.07.11, 19:36
      Przereklamowane? A kto reklamuje KP? Ja nie doszukuje sie w KP panaceum na wszystkie bolaczki swiata. Mam mleko, mam dziecko, to karmie, proste jak konstrukcja cepa. Ja akurat bylam przygotowana na wszystko co najgorsze, wiec jeden zastoj i goraczka przez trzy dni plus dziecko wiszace na piersi od 18 do polnocy wlasciwie nonstop uwazam za szczyt szczescia;)
    • 1mzeta Do bycia matką... 06.07.11, 21:48
      ...nie wystarczy samo bycie fizyczne- ręce do noszenia i pielęgnowania. Trzeba być przede wszystkim dojrzałym psychicznie i świadomym macierzyństwa- wtedy nawet najgorsze rzeczy się zniesie- jak to "okropne i przereklamowane" KP. No i macierzyństwo trzeba sobie umieć zorganizować- zwłaszcza jak się ma/chce mieć więcej niż jedno dziecko.
      Najwyraźniej ty nie byłaś i wychodziłaś z założenia,że niemowlę to tylko fajnie sobie w łóżeczku leży i pachnie.

      A i tak na marginesie- nikt kasy nie zgarnia za PROMOWANIE KP, za to ktoś inny dużą kasę zgarnia za REKLAMOWANIE i sprzedaż mm, a naiwne mamy co wierzą w "chudy pokarm, za mało pokarmu, diety eliminacyjne i inne bzdety" skutecznie tym ludziom nabijają kabzy tłumacząc się rzekomym dobrem dziecka i samozadowoleniem.

      Dziwne,że jeszcze Afryka nie wymarła bo tam mm to luksus i rzadkość. Jakoś karmią piersią, mimo wielodzietności i całego domu na głowie.
      • d.o.s.i.a Re: Do bycia matką... 06.07.11, 22:00
        > ...nie wystarczy samo bycie fizyczne- ręce do noszenia i pielęgnowania. Trzeba
        > być przede wszystkim dojrzałym psychicznie i świadomym macierzyństwa- wtedy naw
        > et najgorsze rzeczy się zniesie

        Tak, macierzynstwo to znoj i gnoj, a ktora chce sie nim cieszyc ta nie nadaje sie na matke.

        > A i tak na marginesie- nikt kasy nie zgarnia za PROMOWANIE KP, za to ktoś inny
        > dużą kasę zgarnia za REKLAMOWANIE i sprzedaż mm,

        Ksztalcenie doradcow laktacyjnych, praca doradcow, koszt dodatkowego sprzetu, muszli, rurek i innych gadzetow to nie kasa??

        >za to ktoś inny
        > dużą kasę zgarnia za REKLAMOWANIE i sprzedaż mm,

        Podobnie jak za reklamowanie i sprzedaz slodyczy, podpasek i majonezu babuni.

        > Dziwne,że jeszcze Afryka nie wymarła

        Kpisz, czy o droge pytasz?
        • lotos7 Re: Do bycia matką... 06.07.11, 22:27
          Dziewczyny, tak naprawde to jeśli wezmiecie pierwszy lepszy poradnik dla kobiet w ciąży czy dla rodziców to wszędzie znajdziecie uśmiechnięte mamy. Wypielęgnowane bobaski w przecudnych czyściutkich ubrankach. A widziałyście cos takiego w realu? pare dni po porodzie? No własnie, wszystkie modelki mają piękne ciałka juz godzine po porodzie, piersi jak u sexbomby brzuszek płaściutki, pełny makijaz i wszystko jest takie cudowne. I wiecie co, gdyby nie mój ogromny realizm w patrzeniu na życie, to musiałabym sie z wami zgodzić, bo ja czuję sie bardzo oszukana ciążą, potem porodem a potem wszystkim co przezywa każda matka. Ale jest też racja w tym co pisze Basiak kp to nasz własny wybór. I nie ma przymusu. Ja karmiłam rok i 7 miesiecy. Początek był nienajlepszy ja po cc z zapaleniem nerek. Nikt mi nie dał dziecka wczesniej, dopiero ok 26godz po cc bylo pierwsze karmienie. Moje płaskie brodawki wg wszystkich połoznych nie nadawały sie do karmienia. I tu mi weszły na ambicje panie specjalistki położne. I przykład o afryce jest tu poprostu super. Tam nie ma smoczków butelek i mm. A matki jakos dają rade. Poza tym przypomniałam sobie swoje zwierzaki jak kocica urodziła małe nie zastanawiała sie czy ma nawał kryzys czy cokolwiek, leżała i pokornie karmiła. Tak samo moja sunia. Wiec po pierwsze uwierzyłam w matke nature, ze ja tez napewno dam rade. A potem jak ślepy koń szłam do przodu wierząc, że naucze sie karmic a moje dziecko pieknie bedzie ssac. A był to wczesniaczek. Wiec łatwo nie miałam. Ale to był mój wybór i bardzo pragnęłam karmić piersią i wciąz jestem z tego dumna. ALe nie kazdy jest taki sam i naprawde nie ma obowiązku karmić piersia. I jeszcze coś , mam wrazenie ze my kobiety XXI wieku nie umiemy juz cokolwiek sie poswiecic dla dziecka. A jednak pojawienie sie dziecka na świecie jest poświeceniem, przynajmniej przez pierwszy okres. No chyba ze ma sie do pomocy mase ludzi. Ja nie miałam, od początku z mężem musielismy radzic sobie absolutnie sami. I wiecie co wam jeszcze napisze, niezaleznie od waszych poglądów, przecież kazda matka chce jaknajlepiej dla swojego dziecka i to jest najważniejsze. Aby mieć przekonanie, że dziecko dostaje to co dla niego najlepsze.
          • 1mzeta Re: Do bycia matką... 07.07.11, 01:19
            "...przecież kazda matka chce jaknajlepiej dla swojego dziecka i to jest najważniejsze. Aby mieć przekonanie, że dziecko dostaje to co dla niego najlepsze. "

            Wiesz tu nie zawsze chodzi o przekonania tylko o fakty KP jest lepsze niż mm- znam takie matki co dzień w dzień po szkole z dziećmi do mc donaldsa zasuwają- no przecież mają przeświadczenie,że to jest dla nich dobre, pojedzą sobie, zabawkę dostaną, fajną zabawę mają- skoro te dzieciaki tam zabierają.

            Najważniejsze to jest opierać się faktach i sprawdzonych informacjach i nie łudzić się tym,że dziecko nie wymaga poświęcenia- i nie mam tu na myśli zostania Matką Teresą.

            A jeszcze jak mi ktoś jakieś kity wciska o wydawaniu kasy ogromnej na KP to mnie śmiech pusty ogarnia,że pluję na monitor- jakie koszty- tak za wodę rachunki płacę nieco większe jak sobie idę cycki po karmieniu umyć.
            Butelek, laktatorów, podgrzewaczy i przede wszystkim mleka mm nie musiałam kupować, doradcy laktacyjnego na oczy nie widziałam, jest internet i wszystkie porady i filmy za darmo co i jak robić- gdzie te koszty ? Wstawać w nocy nie musiałam,żeby mleko zrobić, plątać się po domu i wyręczać się kimś- o zabieraniu butelek ze sobą z mlekiem też nie musiałam pamiętać. Luz blues- mleko zawsze gotowe i na zawołanie.
            No i niestety nie jestem terrorystką laktacyjną ale uważam,że przez te pierwsze 6 miesięcy dla dziecka jest lepiej jak jest karmione KP.

            No ale tak to już jest jak się ogląda magazyny z uśmiechniętymi mamusiami i ich bobaskami i wyobraźni nie ma- że jednak rzeczywistość wygląda inaczej i niestety dziecko to poświęcenie od samego początku to aż strach pomyśleć co będzie później jak niektórym już się nie chce zaraz na starcie.

            Twój post-opis twojej sytuacji dowodzi tylko tego,że da się jak się chce-nic więcej.
            I zgadzam się z tobą, że nie każda ma KP- są takie co na prawdę nie mogą ( a nie chude mleko, mało pokarmu i inne bzdety usprawiedliwiające nie KP) i trudno się mówi - tych leni tylko nie potrafię zrozumieć.
          • zolla78 Re: Do bycia matką... 09.07.11, 21:47
            lotos7 napisała:
            <I jeszcze coś , mam wrazenie ze my kobiety XXI wieku nie umiemy juz cokolwiek sie poswiecic dla dziecka.>

            Ja raczej widzę, że kobiety w XXI wieku poświęcają się dzieciom po prostu bardziej świadomie i na różniejsze niż dawniej sposoby. Nie tylko siedząc z nimi w domu przez lat kilka i karmiąc równie długo kp. I między innymi wyrazem tej świadomości jest to, że będąc przed decyzją czy cierpieć karmiąc czy cieszyć się dzieckiem, wybierają to drugie. MM są już na tyle dobre, że spokojnie kp zastąpi, a wspaniałego i radosnego kontaktu z maluchem nic nie zastąpi. Podobnie, jeżeli matka przestaje już w 4 m-cu kp gdyż musi wracać do pracy, musi się wyspać itd., ale dzięki temu tą pracę ma i malucha potem może wziąć do muzeum, na wycieczkę, zapewnić dodatkowe zajęcia by się rozwijał itd.
            Jak dla mnie poglądy niektórych tu osób, że każda matka rezygnująca z kp, to leń i nie chce się poświęcić dziecku, są chore.

            I ja, jakoś nie widziałam ani jednej reklamy MM od urodzenia. Wręcz przeciwnie, na każdym opakowaniu, w każdej reklamie jest tekst, że mleko matki jest najlepsze. Wręcz czasem jest to wkurzające, ta obecna nadreklama kp.

        • alpha.sierra Re: Do bycia matką... 06.07.11, 23:35
          d.o.s.i.a napisała:

          > > ...nie wystarczy samo bycie fizyczne- ręce do noszenia i pielęgnowania. T
          > rzeba
          > > być przede wszystkim dojrzałym psychicznie i świadomym macierzyństwa- wte
          > dy naw
          > > et najgorsze rzeczy się zniesie
          >
          > Tak, macierzynstwo to znoj i gnoj, a ktora chce sie nim cieszyc ta nie nadaje s
          > ie na matke.

          Nie jest to znój i gnój, jest to mnóstwo radości, ale jeśli ktoś oczekuje leżącego grzecznie w łóżeczku, pachnącego i robiącego raz dziennie kupę dziecka, to się może trochę rozczarować.

          >
          > > A i tak na marginesie- nikt kasy nie zgarnia za PROMOWANIE KP, za to ktoś
          > inny
          > > dużą kasę zgarnia za REKLAMOWANIE i sprzedaż mm,
          >
          > Ksztalcenie doradcow laktacyjnych, praca doradcow, koszt dodatkowego sprzetu, m
          > uszli, rurek i innych gadzetow to nie kasa??

          No patrz, doradcę widziałam raz, w szpitalu, u innej położnicy. Z dodatkowego sprzętu zakupiłam laktator - kosztował mnie jednorazowo 399 zł, ale już wypas, bo elektryczny - kupiony z okazji powrotu do pracy - okazał się zresztą zbędny. Szybciej idzie ręką (ręka jest za darmo). Innych pierdół nie potrzebowałam. A koszt mieszanki miesięcznie? 250 - 300 zł. Po ośmiu miesiącach jestem do przodu 2 tys. zł. W życiu tyle nie wydasz na doradcę i gadżety, nawet przy dużych problemach (zakładając kompetentnego doradcę, a nie naciągacza). Większość ma tak, jak ja. Mamy z problemami, tymi prawdziwymi, a nie wmówionym za chudym pokarmem czy brakiem mleka, to naprawdę niewielki odsetek.

          >
          > >za to ktoś inny
          > > dużą kasę zgarnia za REKLAMOWANIE i sprzedaż mm,
          >
          > Podobnie jak za reklamowanie i sprzedaz slodyczy, podpasek i majonezu babuni.

          Wiesz, jedni święcie wierzą w reklamy, inni mają własny rozum.

          >
          > > Dziwne,że jeszcze Afryka nie wymarła
          >
          > Kpisz, czy o droge pytasz?

          A jad to cię jeszcze nie zalał? Nie wymarła Afryka, Indianie z dżungli Amazońskiej i wszystkie gatunki ziemskich ssaków - radzą sobie bez mieszanki, i to rewelacyjnie.
          • d.o.s.i.a Re: Do bycia matką... 07.07.11, 23:00
            > Szybciej idzie ręką (ręka jest za darmo). Innych pierdół nie potrzebowałam. A k
            > oszt mieszanki miesięcznie? 250 - 300 zł. Po ośmiu miesiącach jestem do przodu
            > 2 tys. zł.

            No rzeczywiscie skandal. Za jedzenie trzeba placic! Rozumiem, ze Ty swoje dziecko na piersi przetrzymasz do 18tki, bo ilez to mozna zaoszczedzic!

            > A jad to cię jeszcze nie zalał? Nie wymarła Afryka, Indianie z dżungli Amazońsk
            > iej i wszystkie gatunki ziemskich ssaków - radzą sobie bez mieszanki, i to rewe
            > lacyjnie.

            Druga madra. Czy Wy wiecie jaka byla i jest smiertelnosc dzieci zyjacych w takich srodowiskach naturalnych? Ile niemowlat nie dozywalo roku? Nie tylko z powodu chorob, ale wlasnie z braku pokarmu? Pewnie owczesne matki dalyby wiele, zeby moc nakarmic taka mieszanka.

            To, ze natura cos wymyslila, nie znaczy, ze jest to niezwodne. Tak jak nie jest niezawodny chocby uklad odpornosciowy czlowieka - niby natura, niby najlepsze, a jednak glupiej grypie czasem nie da rady, nie mowiac juz o innych chorobach. Takze nie idealizujcie prosze i nie wyjezdzajcie z przykladami Afryki i Indian Amazonki.
            • alpha.sierra Re: Do bycia matką... 07.07.11, 23:26
              d.o.s.i.a napisała:

              > > Szybciej idzie ręką (ręka jest za darmo). Innych pierdół nie potrzebowała
              > m. A k
              > > oszt mieszanki miesięcznie? 250 - 300 zł. Po ośmiu miesiącach jestem do p
              > rzodu
              > > 2 tys. zł.
              >
              > No rzeczywiscie skandal. Za jedzenie trzeba placic! Rozumiem, ze Ty swoje dziec
              > ko na piersi przetrzymasz do 18tki, bo ilez to mozna zaoszczedzic!

              Dosiu, kolejny raz plujesz jadem bez sensu. Chciałam Ci pokazać, że KP nie wiąże się z żadnymi kosztami, a jeśli już są koszty, to dużo mniejsze niż przy karmieniu sztucznym. Ale musisz przeinaczyć i użyć taniej sztuczki zamiast rzeczowego argumentu, prawda?

              >
              > > A jad to cię jeszcze nie zalał? Nie wymarła Afryka, Indianie z dżungli Am
              > azońsk
              > > iej i wszystkie gatunki ziemskich ssaków - radzą sobie bez mieszanki, i t
              > o rewe
              > > lacyjnie.
              >
              > Druga madra. Czy Wy wiecie jaka byla i jest smiertelnosc dzieci zyjacych w taki
              > ch srodowiskach naturalnych? Ile niemowlat nie dozywalo roku? Nie tylko z powod
              > u chorob, ale wlasnie z braku pokarmu? Pewnie owczesne matki dalyby wiele, zeby
              > moc nakarmic taka mieszanka.

              A Ty wiesz ile? Zapewniam, że niewielki odsetek. Inaczej całe życie na ziemi, w tym gatunek ludzki, dawno szlag by trafił przez ten powszechny niedobór mleka.
              >
              > To, ze natura cos wymyslila, nie znaczy, ze jest to niezwodne. Tak jak nie jest
              > niezawodny chocby uklad odpornosciowy czlowieka - niby natura, niby najlepsze,
              > a jednak glupiej grypie czasem nie da rady, nie mowiac juz o innych chorobach.
              > Takze nie idealizujcie prosze i nie wyjezdzajcie z przykladami Afryki i Indian
              > Amazonki.

              Nie idealizujemy. Ale nie szukamy na siłę problemu tam, gdzie go nie ma, w przeciwieństwie do Ciebie. Tak Cię to boli, że bezproblemowo karmimy, że musisz wejść na forum o kp i starać się dowalić matkom karmiacym piersią?

              Wady się zdarzają, a nie są powszechne. A wmawia się kobietom, że są - teraz niemal co druga albo nie ma pokarmu, albo ma za chudy - tylko we własnej głowie.
              • d.o.s.i.a Re: Do bycia matką... 08.07.11, 09:02
                > Dosiu, kolejny raz plujesz jadem bez sensu. Chciałam Ci pokazać, że KP nie wiąż
                > e się z żadnymi kosztami, a jeśli już są koszty, to dużo mniejsze niż przy karm
                > ieniu sztucznym. Ale musisz przeinaczyć i użyć taniej sztuczki zamiast rzeczowe
                > go argumentu, prawda?

                W mojej wypowiedzi widzisz tania sztuczke, ale w wypowiedziach o zmowie koncernow i zarabianiu przez nie kasy na mm nie widzisz demagogii?

                > A Ty wiesz ile? Zapewniam, że niewielki odsetek. Inaczej całe życie na ziemi, w
                > tym gatunek ludzki, dawno szlag by trafił przez ten powszechny niedobór mleka.

                Tak, tak, oczywiscie. Poniewaz nie wymarlismy, to znaczy, ze dzieci nie umieraly kiedys z braku mleka. Ach, co za logika.

                > Nie idealizujemy. Ale nie szukamy na siłę problemu tam, gdzie go nie ma, w prze
                > ciwieństwie do Ciebie. Tak Cię to boli, że bezproblemowo karmimy, że musisz wej
                > ść na forum o kp i starać się dowalić matkom karmiacym piersią?

                Watek dotyczy przereklamowania kp. I ja sie w tym temacie wypowiadam.
                • alpha.sierra Re: Do bycia matką... 08.07.11, 17:30
                  d.o.s.i.a napisała:

                  > W mojej wypowiedzi widzisz tania sztuczke, ale w wypowiedziach o zmowie koncern
                  > ow i zarabianiu przez nie kasy na mm nie widzisz demagogii?

                  Dosiu, ja zęby zjadłam na pracy w koncernach, w tym spożywczych, i na wykorzystywaniu emocji w reklamie. To nie demagogia - zysk przedewszystkim, zero moralności i piękne hasła na wierzchu.
                  >
                  >
                  > Tak, tak, oczywiscie. Poniewaz nie wymarlismy, to znaczy, ze dzieci nie umieral
                  > y kiedys z braku mleka. Ach, co za logika.

                  Pewnie, niewielki odsetek umierał. Ale raczej nie co drugie. Częściej umierały w wyniku infekcji, niż braku mleka.

                  >
                  > Watek dotyczy przereklamowania kp. I ja sie w tym temacie wypowiadam.

                  Wątek na forum promującym kp, gdzie staramy się też pokazać, że wszystkie niedogodności mijają a dalej idzie coraz lepiej aż krzyczy, żeby przy pierwszym zastoju przejść na butlę. I Ty wypowiadasz się w tym samym tonie. Autorka w jednym z wątków nie skupia się na kp, tylko radzi iść do lekarza po "lek na spalenie pokarmu". To po prostu wsadzanie kija w mrowisko i grube przegięcie.
                  >
            • necia27 Re: Do bycia matką... 07.07.11, 23:29
              Zastoje czy zapalenie piersi niestety się zdarzają, tylko trzeba sobie umieć z tym poradzić.Ja przez pierwsze dni też miałam zastoje i jakoś sobie poradziłam :) Nie wiem skąd wziełaś że KP to niewyspana matka, ja jestem wyspana i jest to dla mnie najwygodniejsza forma karmienia.Po prostu poszłaś na łatwiznę i nie chciałaś karmić piersią, teraz czujesz się troszkę sama ze sobą nie w porządku a twój wpis tutaj to takie tłumaczenie samej siebie. Każdy ma swój wybór. Jak któraś tu napisała mam cycki, mam mleko to karmię dziecię,nie kupuję mieszanki chemicznej :)
            • diuszesa Re: Do bycia matką... 08.07.11, 12:49
              d.o.s.i.a napisała:
              nie.
              >
              > Druga madra. Czy Wy wiecie jaka byla i jest smiertelnosc dzieci zyjacych w taki
              > ch srodowiskach naturalnych? Ile niemowlat nie dozywalo roku? Nie tylko z powod
              > u chorob, ale wlasnie z braku pokarmu? Pewnie owczesne matki dalyby wiele, zeby
              > moc nakarmic taka mieszanka.

              A Ty wiesz, jakie były statystyki? Nie wiesz, bo nikt tam ich nie prowadził.
              Statystyki są prowadzone od momentu, gdy do tych środowisk wkroczyła cywilizacja, a wraz z nią mleko modyfikowane. Jakimi statystykami dysponujesz? Z którego roku? Z jakich krajów?

              Niezależnie od tego, czy odpowiesz na to pytanie, czy nie - należy zdawać sobie sprawę, że dzisiaj na świecie już nie jest tak, że w krajach rozwijających się karmi się tylko piersią, bo nie ma ta mm, i dlatego dzieci umierają. Jest dokładnie odwrotnie. Śmiertelność niemowląt w krajach rozwijających się wzrosła z chwilą wprowadzenia tam karmienia mlekiem modyfikowanym. Statystyki śmiertelności niemowląt w tychże krajach są zasilane przez dzieci karmione sztucznie. Problem głodu w krajach rozwijających się również jest związany z kwestią kp.
              W kwestii śmiertelności niemowląt w dalekiej przeszłości i z dala od cywilizacji - pewnie, że była. Nie wiadomo jaka, i nie wiadomo z jakich przyczyn (tzn. możemy się tylko domyślać). Nie mamy tych danych. Ale wiemy jedno - nasz gatunek przetrwał, nawet w tych rejonach świata, gdzie nie hoduje się zwierząt mlecznych. I to jest dla mnie dostateczny powód, aby przestać udowadniać, że karmienie piersią jest do bani.

              >
              > To, ze natura cos wymyslila, nie znaczy, ze jest to niezwodne. Tak jak nie jest
              > niezawodny chocby uklad odpornosciowy czlowieka - niby natura, niby najlepsze,
              > a jednak glupiej grypie czasem nie da rady, nie mowiac juz o innych chorobach.

              No pewnie, że natura nie jest niezawodna. Są dysfunkcje narządów, upośledzenia, choroby, zaburzenia itp. Ale żeby robić z tego argument przeciw karmieniu piersią??? Równie dobrze można przekonywać, żeby nie używać nóg - bo u niektórych występują żylaki, obrzęki, bóle stawów; łamią się te nogi, wykręcają, bolą, kręcą przy pogodzie. A jak ktoś gruby, to w ogóle mu jest ciężko chodzić. Trochę przejaskrawiam, ale zmierzam do tego, że jednostkowy przypadek konkretnej kobiety, która doświadczyła niepowodzenia w kp, nie może być wyznacznikiem tego, czy kp jest dobre i potrzebne ogólnie. Tak samo jak przypadek osoby z problemami kończyn dolnych nie może być wyznacznikiem, czy używanie nóg jest dobre i potrzebne ogólnie.
              Tylko, że używanie nóg jest dla nas oczywiste, a używanie piersi do karmienia już nie. U nas - w społeczeństwie uprzemysłowionym. W społeczeństwach nieuprzemysłowionych, do których nie zdążyło dotrzeć mm, używanie piersi do karmienia jest oczywiste jak używanie nóg.
              • d.o.s.i.a Re: Do bycia matką... 08.07.11, 13:21
                > A Ty wiesz, jakie były statystyki? Nie wiesz, bo nikt tam ich nie prowadził.
                > Statystyki są prowadzone od momentu, gdy do tych środowisk wkroczyła cywilizacj
                > a, a wraz z nią mleko modyfikowane. Jakimi statystykami dysponujesz? Z którego
                > roku? Z jakich krajów?


                Owszem, takie dane sa. Na przyklad w parafiach, gdzie odnotowywano zgony dzieci. Mozna te dane znalezc np. w odniesieniu do zgonow w XIX w. Anglii. Oczywiscie nie zdarzalo sie to w kazdym kraju, ale skoro bylo odnotowywane w Anglii, to mozna sie spodziewac, ze statystycznie w innych krajach dzieci rowniez umieraly z tego powodu.

                > W kwestii śmiertelności niemowląt w dalekiej przeszłości i z dala od cywilizacj
                > i - pewnie, że była. Nie wiadomo jaka, i nie wiadomo z jakich przyczyn (tzn. mo
                > żemy się tylko domyślać). Nie mamy tych danych.

                Jak napisalam powyzej, takie dane sa. W ksiegach zapisywalo sie po prostu "did not thrive". Co oznacza, ze dziecko zmarlo gdyz mialo za malo pokarmu, aby przetrwac.

                > ch. I to jest dla mnie dostateczny powód, aby przestać udowadniać, że karmienie
                > piersią jest do bani.

                A kto tak mowi? Dyskusja jest na temat tego, czy jest przereklamowane.

                > choroby, zaburzenia itp. Ale żeby robić z tego argument przeciw karmieniu pier
                > sią???

                Podobnie jak wyzej. Nikt nie robi z niczego argumentu przeciw karmieniu piersia. Dyskusja dotyczy przereklamowania kp.

                > uż nie. U nas - w społeczeństwie uprzemysłowionym. W społeczeństwach nieuprzemy
                > słowionych, do których nie zdążyło dotrzeć mm, używanie piersi do karmienia jes
                > t oczywiste jak używanie nóg.

                To oczywista oczywistosc. Podobnie jak nie dotarla tam substytucja witaminy D, zelaza, skaza bialkowa, diety bezlaktozowe, diety bezglutenowe i kupa innych rzeczy. I pewnie dlatego w XIX w. ogromnym problemem byla krzywica, bolem brzucha i jakimis wysypkami u dziecka nikt sie nie przejmowal. A dzieci ze skaza bialkowa, albo nietolerancja glutenu, albo nie dozywaly drugich urodzin, albo zostawaly kalekami na cale zycie i pedzily zywot wioskowego glupka. Rzeczywiscie, wyglada na to, ze wprowadzenie sztucznych mieszanek jeszcze bardziej pogorszylo los przyszlych pokolen. A nasze pokolenie... szkoda gadac.
                • diuszesa Re: Do bycia matką... 08.07.11, 17:47
                  d.o.s.i.a napisała:

                  > Owszem, takie dane sa. Na przyklad w parafiach, gdzie odnotowywano zgony dzieci
                  > . Mozna te dane znalezc np. w odniesieniu do zgonow w XIX w. Anglii. Oczywiscie
                  > nie zdarzalo sie to w kazdym kraju, ale skoro bylo odnotowywane w Anglii, to m
                  > ozna sie spodziewac, ze statystycznie w innych krajach dzieci rowniez umieraly
                  > z tego powodu.

                  Zaraz, zaraz. Może uściślijmy, żebyśmy się nawzajem dobrze zrozumiały.
                  Odniosłam się do Twojego postu, w którym napisałaś:
                  "Druga madra. Czy Wy wiecie jaka byla i jest smiertelnosc dzieci zyjacych w takich srodowiskach naturalnych? Ile niemowlat nie dozywalo roku? Nie tylko z powodu chorob, ale wlasnie z braku pokarmu? Pewnie owczesne matki dalyby wiele, zeby moc nakarmic taka mieszanka."
                  Mając na myśli brak statystyk pisałam o tych właśnie naturalnych środowiskach, nieuprzemysłowionych. Powoływanie się na fakt istnienia statystyk śmiertelności niemowląt w Anglii XIX w. nie jest odpowiedzią na pytanie: Czy znasz statystyki dla środowisk naturalnych?
                  Więc pytam ponownie: Znasz?

                  W ksiegach zapisywalo sie po prostu "did
                  > not thrive". Co oznacza, ze dziecko zmarlo gdyz mialo za malo pokarmu, aby prze
                  > trwac.
                  Ponieważ nie znam XIX w. angielszczyzny (ba, współczesnej tez dobrze nie ;-) , to z ciekaowści zapytam: skąd wiesz, że zapis "did not thriv oznaczał zawsze "śmierc z braku pokarmu"?
                  >

                  > A kto tak mowi? Dyskusja jest na temat tego, czy jest przereklamowane.

                  Tak, ale w tej dyskusji wyczuwam niechęć do kp, i chęć wykazania, że ono wcale nie jest takie dobre, jak nam się wydaje. A ja chciałabym powiedzieć właśnie: Jest lepsze, niż nam się wydaje. Nie jest takie złe, jak nam się wydaje.
                  I moim argumentem jest w tej dyskusji to, że ludzkość na nim przetrwała.

                  >
                  >
                  > Podobnie jak wyzej. Nikt nie robi z niczego argumentu przeciw karmieniu piersia.

                  No jak nie robi, jak robi? ;-) Powtórzę: wyczuwam niechęć do kp w tej dyskusji. Ale nie znajduję w niej argumentów za tym, żeby uogolnić, że karmienie piersią nie jest takie dobre, jak nam się wydaje.
                  > .
                  >
                  >
                  > To oczywista oczywistosc. Podobnie jak nie dotarla tam substytucja witaminy D,
                  > zelaza, skaza bialkowa, diety bezlaktozowe, diety bezglutenowe i kupa innych rz
                  > eczy. I pewnie dlatego w XIX w. ogromnym problemem byla krzywica, bolem brzucha
                  > i jakimis wysypkami u dziecka nikt sie nie przejmowal. A dzieci ze skaza bialk
                  > owa, albo nietolerancja glutenu, albo nie dozywaly drugich urodzin, albo zostaw
                  > aly kalekami na cale zycie i pedzily zywot wioskowego glupka.

                  To jest okrutne i smutne, co napiszę: Ludzie zawsze umierali z powodu różnych dysfunkcji, zaburzeń itp. To nie jest tylko domena kp. Więc moim zdaniem nie ma powodu, żeby naturalną właściwość świata, jaką jest występowanie dysfunkcji w przyrodzie, czynić argumentem przeciwko kp.


                  Rzeczywiscie, wyg
                  > lada na to, ze wprowadzenie sztucznych mieszanek jeszcze bardziej pogorszylo lo
                  > s przyszlych pokolen. A nasze pokolenie... szkoda gadac.

                  Nie wiem, czy piszesz na serio, czy z ironią, ale... to po części jest prawdą. W dzisiejszych czasach przeżywają osobniki słabsze, które kiedyś nie miałyby okazji przeżyć bądź przekazać swoich genów. I potem te słabsze osobniki również płodzą swoje dzieci, które dziedziczą po nich alergie, choroby, mniejszą odporność.
                  Nie piszę, że to jest źle. Taka prawidłowość rozwijającego się świata. Owszem - bardzo dobrze, że coraz mniej rodziców płacze nad stratą swoich dzieci. Tutaj jestem zdania, że warto uratować każde dziecko, by rodzice mogli się nim cieszyć.
                  >
                  • d.o.s.i.a Re: Do bycia matką... 08.07.11, 21:12
                    > Mając na myśli brak statystyk pisałam o tych właśnie naturalnych środowiskach,
                    > nieuprzemysłowionych. Powoływanie się na fakt istnienia statystyk śmiertelności
                    > niemowląt w Anglii XIX w. nie jest odpowiedzią na pytanie: Czy znasz statystyk
                    > i dla środowisk naturalnych?

                    Nie rozumiem roznicy. Czy w XIX w. Anglii koncerny sprzedawaly skolowanym matkom mieszanki? Toz wtedy jedyne co miala kobieta to cycka miala. I niczym sie to nie rozni od plemion Amazonii, ktore tez tylko cycka maja. Czy moze juz wtedy byla poddawana terrorowi mm?
                    A co do statystyk naturalnych to statystyki mowia tylko tyle, ze przezywa najsilniejszy. Ckliwe historyjki o naturalnym karmieniu u Indian amazonskich, mnie nie ruszaja.

                    > Tak, ale w tej dyskusji wyczuwam niechęć do kp, i chęć wykazania, że ono wcale
                    > nie jest takie dobre, jak nam się wydaje.

                    Nie czuje niecheci do kp. Denerwuje mnie natomiast balwochwalcze podejscie do kp. To, ze nie wolno powiedziec nic krytycznego, czy burzacego mit cycka jako krainy mlekiem i miodem plynacej. Nawet za dyskusje o zoltaczce mi sie dostalo, bo od razu zostalam posadzona o nienawisc do kp, bo jakze moge twierdzic, ze mleko kobiece gorzej wyplukuje bilirubine, skoro nie ma nic lepszego dla dziecka. Bo to jest dogmat! A juz teksty o koncernach robiacych matkom wode z mozgu, rozbrajaja mnie doszczetnie. A skutek takiego moratorium jest, jak widzicie, ogromne rozczarowanie wielu kobiet i poczucie bycia oszukana, bo mialo byc tak bosko, bo nikt im nie powiedzial.

                    > To jest okrutne i smutne, co napiszę: Ludzie zawsze umierali z powodu różnych d
                    > ysfunkcji, zaburzeń itp. To nie jest tylko domena kp. Więc moim zdaniem nie ma
                    > powodu, żeby naturalną właściwość świata, jaką jest występowanie dysfunkcji w p
                    > rzyrodzie, czynić argumentem przeciwko kp.

                    Powtorze jeszcze raz. NIe szukam argumentow przeciwko kp. Stwierdzam jedynie, ze kp nie jest wyjatkiem w naturalnej wlasciwosci swiata i rowniez czasem naturze po prostu nie wychodzi. I gadanie o tym jak to u Indian amazonskich jest sielsko i anielsko zwyczajnie mnie wkurza, bo daje zupelnie falszywy obraz.

                    > Nie wiem, czy piszesz na serio, czy z ironią, ale... to po części jest prawdą.
                    > W dzisiejszych czasach przeżywają osobniki słabsze, które kiedyś nie miałyby ok
                    > azji przeżyć bądź przekazać swoich genów.

                    Dokladnie o to mi chodzi. W dzisiejszych czasach przezywaja dzieci, ktore kiedys nie mialyby oakzji przezyc. Wiele z nich DZIEKI mleku modyfikowanemu. I nie ma sie co zrzymac. Karmienie piersia jest super, ale ono czasem zawodzi. I wtedy zycie dziecka ratuje nie piers, ale wlasnie ta znienawidzona przez Was mieszkanka, ktora koncern tak namietnie Wam wciska.
                    • diuszesa Re: Do bycia matką... 09.07.11, 12:38
                      d.o.s.i.a napisała:


                      >
                      > Nie rozumiem rożnicy.

                      Różnica między środowiskami naturalnymi a XIX w. Anglia jest ogromna. W XIX w. Europie karmienie piersią już wcale nie było oczywiste i proste dla wszystkich kobiet. A złożyły się na to m.in. następujące czynniki:
                      - wykształcone w ciągu kilku wieków wstecz normy obyczajowe, które czyniły z kp czynność plebejską. To sprawiało, że kobiety stanów wyższych nie karmiły piersią. Zadaniem kobiet dobrze urodzonych było ponadto urodzić jak najwięcej dzieci, w czym kp jednak przeszkadzało, ponieważ pozwalało ograniczyć owulację. W efekcie część kobiet musiała zastosować inny od kp sposób żywienia niemowlęcia. Najlepszym rozwiązaniem było oddanie dziecka mamce. Niestety, w w. XIX w Europie, kiedy to obserwowano powszechne zachorowania na kiłę, zawód mamek popadł w niełaskę - sądzono, że dziecko zarazi się od mamki kiłą, ale pewnie i innymi chorobami. Dlatego też zaczęto karmić dzieci zwykłym krowim mlekiem, najczęściej rozcieńczonym, które powodowało niejednokrotnie biegunkę i odwodnienie. Stosowano również inne pokarmy - kleik z miodem, okruchy chleba z winem i masłem. Wiadomo, jak to się dla tych dzieci kończyło.
                      - rozwój przemysłu - powstanie masowej produkcji sprawiło, że ludzie, zarabiający w domach pracą swoich rąk, przestali być potrzebni w liczbie takiej, jak dotychczas - przyczyniło się to do zubożenia gospodarstw domowych, w efekcie czego kobiety musiały iść do pracy poza własnym gospodarstwem. Warunki oraz czas pracy w fabrykach nie pozwalały kobietom na karmienie piersią, więc zostawiały one swoje dzieci w domach. Ich laktacja zmniejszała się, a dziecko zbyt wcześnie było karmione innymi pokarmami (patrz wyżej).
                      - medykalizacja - z chwilą, gdy część rodzących przeniosła się do szpitali, wzrosła śmiertelność rodzonych tam niemowląt, a złożyły się na to: zbytnie interwencje medyczne podczas porodu, brak dostatecznej higieny, oddzielenie dzieci od matek (sztuczne karmienie).
                      - rozwój przemysłu mleka modyfikowanego był wypadkową powyższych czynników - w 1843 r. powstał produkt mlekozastępczy Nestle'a. Już w XIX w. powstały inne mieszanki. Ich sprzedaż była ściśle powiązana z opieką medyczną roztaczaną nad dziećmi. Podobnie jak dzisiaj, lekarze otrzymywali granty w zamian za polecanie mieszanek i nawet nie próbowali przekonywać kobiet do kp (zresztą - niewiele o nim wiedzieli, na żadnej uczelni nie było wykładów nt. laktacji). Kobiety korzystające z produktów mlekozastępczych były to kobiety nie mające pojęcia o laktacji - były przekonane o tym, że skoro nie są z racji swego stanu (nieplebejskiego) predestynowane do karmienia, to mieszanka będzie najlepsza dla ich dziecka. Problem w tym, że mieszanki te nie były odpowiednio wartościowe dla rozwoju niemowlęcia.

                      Podawanie statystyk śmiertelności niemowląt w XIX w. Anglii jako przykład na to, że w środowiskach naturalnych dzieci też umierały, jest wielkim nieporozumieniem.


                      >
                      > Nie czuje niecheci do kp.

                      Wiesz, jakoś po Tobie nie widać ;-)
                      Myślę, że chcesz powiedzieć, że mleko naturalne nie jest takie dobre, jak nam się wydaje. Ale nie patrzysz szerzej - nie doceniasz karmienia piersią, które naprawdę i faktycznie ratuje życie wielu dzieciom.
                      Nie zauważyłam, aby tu była bałwochwalcza postawa kp. Raczej - przytaczanie faktów nt. właściwej praktyki kp i faktycznego działania mleka kobiecego.
                      A jaki Ty masz stosunek do kp?


                      A skutek takiego moratorium jest, jak widzicie, ogrom
                      > ne rozczarowanie wielu kobiet i poczucie bycia oszukana, bo mialo byc tak bosko
                      > , bo nikt im nie powiedzial.

                      No właśnie - bo nikt im nie powiedział.
                      I dlatego my tu właśnie mówimy - informujemy i radzimy, posiłkując się nie tylko własnym doświadczeniem, ale i zaleceniami światowych organizacji medycznych. Ile razy na tym forum podkreśla się, że kobietom współczesnym brakuje wiedzy i wsparcia? Tymczasem, jak ktoś to wsparcie daje, to jest upominany, że stosuje terror laktacyjny, i że przekonuje do czegoś, co nie może się udać.
                      >


                      I gadanie o tym jak to u Indian amazonskich jest siel
                      > sko i anielsko zwyczajnie mnie wkurza, bo daje zupelnie falszywy obraz.

                      Sielsko i anielsko pewnie nie jest. Ale zapytaj taką kobietę, co ile godzin karmi swoje dziecko? Poproś, żeby ci wytłumaczyła, jak przystawić dziecko? I zapytaj, czy nie przeszkadza jej, że nakarmisz dziecko publicznie? Zrobi zdziwione oczy - bo kp tam jest takie oczywiste, że nawet nie trzeba tego tłumaczyć. Bo tam każdy karmi, a nie zastanawia się, czy ma za chude mleko, za tłuste itp. itd. I to jest to, czego nam brakuje - naturalności. I dlatego my karmimy butelką, nawet wtedy, kiedy nie jest to konieczne.


                      >
                      > Dokladnie o to mi chodzi. W dzisiejszych czasach przezywaja dzieci, ktore kiedy
                      > s nie mialyby oakzji przezyc. Wiele z nich DZIEKI mleku modyfikowanemu. I nie m
                      > a sie co zrzymac. Karmienie piersia jest super, ale ono czasem zawodzi. I wtedy
                      > zycie dziecka ratuje nie piers, ale wlasnie ta znienawidzona przez Was mieszka
                      > nka, ktora koncern tak namietnie Wam wciska.

                      Ale my tu nie kwestionujemy, że mleko modyfikowane nieraz ratuje życie. My tu zalecamy nieużywanie mm, jeśli nie jest ono niezbędnie konieczne. A prawda jest taka, że w Polsce wiele matek stosuje je z braku wiedzy i wsparcia przy kp. I pomagają im w tym głosy lekarzy, nie będących na bieżąco z najnowszą wiedzą nt. laktacji, oraz głosy kobiet, którym nie udało się karmić z powodzeniem i dlatego doradzają przejście na butelkę.
                      Uważam, że porada obiektywna powinna zawierać fakty nt. kp, potwierdzone praktyką doradców laktacyjnych i badaniami medycznymi, a nie bazować na własnym złym doświadczeniu, zdobytym wskutek nieprawidłowych praktyk.
                      >
                • alpha.sierra Re: Do bycia matką... 08.07.11, 18:08
                  Obiema rękoma podpisuję się pod Diuszesą, i dodam jeszcze od siebie :D.

                  Może i na XIXwiecznym angielski się nie znam, ale cóż.. od czego google. Skąd wiesz, że wpisanie do księgi, że niemowlę nie rozwijało się dobrze (did not thrive) oznaczało brak mleka u matki? Wiesz, w XIX wieku diagnostyka była raczej kiepska. Powodów tego, że maleństwa się nie rozwijały, mogło być mnóstwo - wrodzone wady genetyczne, wadliwa budowa jamy ustnej uniemożliwiająca ssanie, której w XIX wieku nie można było skorygować, i na pierszym miejscu - powszechny brak higieny i infekcje. Więc w dalszym ciągu podtrzymuję, że "brak mleka" to był promil zgonów.

                  Do tego podajesz statystyki z czasów kiedy rozwijał się przemysł. Jak mi podasz statystyki dla plemion nieucywilizowanych (środowisko naturalne), to będziesz miała rację. Na razie bładzisz wokół tematu wyszukując czegokolwiek, byle się tego strasznego kp przyczepić.

                  Naprawdę po Twoich postach się zastanawiam, jak radzą sobie "dzicy ludzie" i dlaczego są tacy zdrowi... Przecież bez mm, wit. D w kropelkach i suplementów żelaza dawno powinni wyginąć...
                  • d.o.s.i.a Re: Do bycia matką... 08.07.11, 20:29
                    > epska. Powodów tego, że maleństwa się nie rozwijały, mogło być mnóstwo - wrodzo
                    > ne wady genetyczne, wadliwa budowa jamy ustnej uniemożliwiająca ssanie, której
                    > w XIX wieku nie można było skorygować, i na pierszym miejscu - powszechny brak
                    > higieny i infekcje. Więc w dalszym ciągu podtrzymuję, że "brak mleka" to był pr
                    > omil zgonów.

                    Oczywiscie, to wszystko moze byc prawda. Tylko slowo "thrive" zwiazane jest z brakiem przyrostow i smierc z tego powodu. A nie z powodu infekcji.
                    Wadliwa budowa jamy ustnej uniemozliwiajaca ssanie - czy to nie przypadkiem jeden z powodow dlaczego kp nie udaje sie w tym przypadku...?

                    > Naprawdę po Twoich postach się zastanawiam, jak radzą sobie "dzicy ludzie" i dl
                    > aczego są tacy zdrowi... Przecież bez mm, wit. D w kropelkach i suplementów żel
                    > aza dawno powinni wyginąć...

                    Bo przezywaja tylko zdrowi.
                    • alpha.sierra Re: Do bycia matką... 09.07.11, 11:17
                      d.o.s.i.a napisała:

                      > Oczywiscie, to wszystko moze byc prawda. Tylko slowo "thrive" zwiazane jest z b
                      > rakiem przyrostow i smierc z tego powodu. A nie z powodu infekcji.

                      Dosiu, co jest zazwyczaj przyczyną braku przyrostów? Infekcje, jeśli wykluczysz ząbkowanie i moment rozszerzania diety. Więc to były głównie infekcje, a nie plaga braku mleka.

                      > Wadliwa budowa jamy ustnej uniemozliwiajaca ssanie - czy to nie przypadkiem jed
                      > en z powodow dlaczego kp nie udaje sie w tym przypadku...?

                      Tak. Ale nie jest tak, że 50% dzieci ma wadliwą budowę jamy ustnej. Tylko jakiś niewielki odsetek.

                      Co do Twojego argumentu z XIX wieczną Anglią, że tam też tylko cycek - czy wzięłaś pod uwagę, że to był okres gwałtownego rozwoju przemysłu, kobiety zaczęły chodzić do pracy w fabrykach i albo zostawała mamka, albo krowie mleko, w najlepszym przypadku rozcieńczone? Czy po prostu starasz się manipulować faktami, jak Ci wygodnie?

                      A co do zmowy koncernów - jesteś najlepszym przykładem udanej manipulacji. Ślepo wierzysz w piękne laboratoria i ściśle kontrolowany proces produkcji. A to wygląda inaczej - aby osiagnąć zysk, trzeba zredukować koszty - nieważne, czy na mieszance dla niemowląt, czy przy jogurcie, czy przy wędlinie. Głupi konsument, dopóki mu nic nie spleśnieje (w widoczny sposób) i dopóki mu smakuje, wszystko łyknie.

                      Tak, mm jest potrzebne - dla dzieci CHORYCH lub tych, których mama ma problemy z karmieniem. Tymczasem problemy z karmieniem wciska się każdej prawie matce. Dla zysku. I te piekne reklamy mieszanek, że dajesz dziecku co najlepsze... cód, miód.

                      > Bo przezywaja tylko zdrowi.

                      Jak wszędzie - przeżywa najsilniejszy, ale to nie jest główny powód. Dałaś się wrobić w sztuczną medykalizację. Owszem, potrzebną przy chorych jednostkach. A wciska się ją też zdrowym.
            • mika_p Re: Do bycia matką... 10.07.11, 23:07
              d.o.s.i.a napisała:
              > Druga madra. Czy Wy wiecie jaka byla i jest smiertelnosc dzieci zyjacych w taki
              > ch srodowiskach naturalnych? Ile niemowlat nie dozywalo roku? Nie tylko z powod
              > u chorob, ale wlasnie z braku pokarmu? Pewnie owczesne matki dalyby wiele, zeby
              > moc nakarmic taka mieszanka.

              Wiesz co jest potrzebne do mieszanki? Dobra woda.
              Parę lat temu wielokrotnie linkowany był na forach artykuł o tym, jak koncerny spożywcze propagują mleko modyfikowane w krajach III świata i jakie to zabójcze dla dzieci - bo mleko modyfikowane wymaga czystej, przegotowanej wody. Niedobra woda to ryzyko biegunki, często śmiertelnej dla niemowlęcia.
              Tak więc sam magiczny proszek nie wystarczy.

              A społeczności wynalazły instytucję mamki. Kobiety, która karmiła własne i cudze dziecko. Stąd określenie "mleczny brat" - człowiek wykarmiony przez tę samą kobietę, bez więzów krwi.
        • 1mzeta Re: Do bycia matką... 07.07.11, 01:04
          alpha.sierra ci już odpowiedziała- dodałabym jeszcze kilka słów ale szkoda mi czasu na kogoś takiego jak ty do kogo nie docierają najprostsze fakty z życia i macierzyństwo traktuje jako zło konieczne. Szkoda mi twoich dzieci.
    • illegal.alien Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 07.07.11, 00:31
      Zawsze jak czytam takie watki, to sie usmiecham troche do siebie.
      Bo ja mam dokladnie odwrotne doswiadczenia.
      Przed porodem bylam przekonana, ze 'odbebnie' 6 miesiecy i do widzenia - dziecko przejdzie na butelke, a ja pojde w tango sie wyszalec, poimprezowac i odreagowac. Karmienie kojarzylo mi sie z czyms niefajnym, na granicy obrzydliwosci.
      7 miesiecy po porodzie ja nadal w 99% karmie piersia, jest mi z tym dobrze, jak trzeba karmic publicznie to rowniez to robie. Raz nawet mialam nos szescioletnie pasierbicy tuz przy piersi i jej tlumaczylam jak dziala karmienie piersia - przed porodem nie bylam w stanie sobie tego nawet wyobrazic.
      Ominely mnie wszelkie atrakcje typu nawaly, zastoje, zapalenia i co tam jeszcze. Byly maratony, ale bardzo chetnie sadowilam sie na kanapie i ogladalam TV albo czytalam ksiazki.
      Jedyne co, to nie schudlam tyle, ile mialam nadzieje schudnac ;) trudno ;)
      Ale to wszystko zalezy od wielu czynnikow - mi chyba matka natura ulatwila karmienie, bo gdybym sie miala borykac z problemami, to bym zrezygnowala, a tak to planuje karmic ile fabryka da ;)
      Jezeli chodzi o wychodzenie z domu, to ja dwa dni po porodzie wyszlam pierwszy raz z domu, razem z dzieckiem, ale bez problemow :) Od tego czasu, o ile pogoda i samopoczucie mlodej pozwalaja, ruszamy sie codziennie, jezdzimy na wakacje, wycieczki, etc.
      Mysle, ze mialam kupe szczescia, ale to jest dokladnie przeciwny koniec spektrum niz ten, na ktorym siedzi autorka watku.
      • czekolada_z_orzechami Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 10.07.11, 21:57
        Podpisuje sie pod tym!
        Ja miałam kryzys gdy Młoda miała 6 tygodni, nie chciała ssać, pojawiły się wymioty po kp (po mm nie wymiotowała) ale dzięki temu forum:1. wyrzuciłam kapturki, przez które karmiłam
        2. zmodyfikowałam pozycje karmienia
        3. rzuciłam dietę
        Podczas kryzysu przez 2 dni podawałam mm. dziecko było spokojne, codziennie były kupy, a ja chodziłam i płakałam, bo bardzo chciałam karmić piersią. Za chwile moje dziecko skończt 3 miesiące i jest tylko na piersi. Wiem, to mało i ja podobnie jak ktoś wczesniej zauważyl- chciałam "odbębnić" 6 miesięcy i do widzenia. Teraz w październiku wracam na studia (Młoda będzie miała 5 m-cy) a ja już kombinuje jakby to zrobić, żeby dalej karmić ją piersią.
    • titerlitury Ja nie rozumiem tego tłumaczenia się i użalania 07.07.11, 09:23
      nad soba matek, które wybrały butelkę. A to niewyspane, a to słynne "za mało pokarmu", a to miliony powodów, dla których nie mogły karmić piersia, i te straszliwe szykany jakie je podobno spotykają, ten bezpardonowy terroryzm laktacyjny. Nie pasuje ci kp, daj flachę i nie rób wokół tego zamieszania: twoje dziecko, twoje cycki - za przeproszeniem, twoja sprawa!
      • alfaxx tak jest!:D 07.07.11, 10:07
        • lotos7 Re: tak jest!:D 07.07.11, 10:50
          mzta masz całkowitą racje. Ja leniuchów też nie rozumiem!! Choc rozumiem matki, które po prostu nie chca karmic(moja przyjaciółka nie chciała, nie karmiła)ALe własnie miałam na myśli to co pieknie ujęłas - zdrowy rozsądek matki, w podejsciu do dziecka. Bardzo sie usmiałam z twojego przykładu z MCdonaldem. Bo wyobraz sobie ze znam rodzine(uwaga to nie żart lekarzy), która karmi swoje dzieci w MCdonaldzie i są bardzo zdziwieni, ze dzieci które sa w wieku dojrzewania zaczęły chorować no i tak tyją, przeciez niewiele jedzą. ALe prawda jest też taka, żę jestesmy wygodnickie i to bardzo i nie umiemy sie przystosować do potrzeb dziecka. U mnie macierzyństwo zmieniło wszystko. Nigdy nie miałam instynktu macierzyńskiego. WIec juz sama ciąza była dla mnie mega wyzwaniem. Ale cóz jedyne z czego zrezygnowałam to niektóre aktywnosci typu jazda konna. No i zmodyfikowałam nieco menu (wyrzuciłam sery plesniowe, tatara). Potem przezyłam szok po urodzeniu dziecka, bo było 'nieco' inaczej niz w kolorowych poradnikach czytaj jakies 180stopni.
          PO pierwszym szoku, ze dziecko wisi non stop na piersi, zadzwoniłam do znajomej spytać. Kto tu jest nienormalny ja czy dziecko. Usłyszałam ze wszystko jest super. No i co i szybko dopasowałam sie do dziecka. Z dzieckiem zaczełam wszystko robic, pranie gotowanie, sprzątanie, nawet zaczełam jezdzic do pracy(no akurat mogłam sobie na to pozwolic) Dziecko szczesliwe a ja czułam sie jakby po prostu wyrosła mi 3 reka i tyle:) Tylko ja nie miałam absolutnie zadnej pomocy od początku, mąż urlopu tez nie wziął w pracy, wiec łatwo nie było.
          Teraz jestem w drugiej ciąży i czasem troszke sie martwie jak ja sobie sama poradze z dwójka, no i czy kp wyjdzie mi tak hop siup czy znów beda problemy. Ale cóż nie ja jedna jestem w takiej sytuacji. Tylko te baby z poradników mają wszystko takie łatwe.
          • alfaxx Re: tak jest!:D 07.07.11, 11:51
            to można też uogólnic że to całe macierzyństwo jest przereklamowane:-), mam wrażenie że niektóre mamy to by chciały żeby to było tak jak w kolorowych magazynach: piękna ciąża, szybki poród, bezproblemowe maleństwo które ssie pierś, butlę i ma smoczka, śpi po 3 godz. w dzień, przesypia całą noc najlepiej samo w swoim łóżeczku a one piękne, miesiąc po porodzie z figurą sprzed ciąży, wypachnione z zadowolonym dzieckiem przechadzające się po galeriach:) a tu d...a (uuups) i stąd dramaty że one niewyspane a przecież powinny byc, że małe płacze zamiast leżec i się uśmiechac, itd... cóż to smutne w sumie, chyba takie pokolenia już przyzwyczajone do łatwizny:( i szybkiego życia. tak mnie naszło:D
            • nowapanna Re: tak jest!:D 07.07.11, 13:18
              1mzeta- jak czytam, Twoje wypowiedzi to mam wrazenie,ze masz pretensje do matek,ktore ulatwiaja sobie zycie-czy to przechodzac na butle,czy to proszac o pomoc przy dziecku,piszesz o nas z ironia i silisz sie na cynizm:) az tak trudno Ci wyluzowac i za zadanie obralas sobie udowodnienie jaka jestes twarda super ewolucyjnie wyksztalcona-niemalze afrykanska matka?;)))

              Ja tam sie delektuje od paru dni i wysypiam-nawet moja mama przyleciala do mnie do pomocy i ostatnia noc spala z moim szkrabem.Wiesz jakie to cudowne kiedy masz do pomocy tyle chetnych osob?:) Rano wstajesz pelna energii do swojego brzdaca.Pozdrawiam
              • titerlitury Re: tak jest!:D 07.07.11, 13:43
                Jak jesteś taka super wyluzowana, zadowolona, szczęsliwa, to po co piszesz takie posty na forum kp? Ja mam wokół siebie mnóstwo osób do pomocy, wysypiam się, karmię z sukcesem drugie dziecię piersią i jakoś nie łażę po forach dla mam butelkowych wciskając im swoje racje. Skoro jest tak super, to po co ty to robisz?
                • nowapanna Re: tak jest!:D 07.07.11, 13:56
                  po co ja "to" robie?;) ano z prostej dla mnie przyczyny-chcialam opisac swoje doswiadczenia-i tak tez zrobilam.Jest to forum mowiace o karmieniu piersia i ja na tym sie skupilam w swoim watku.
                  • 1mzeta Re: tak jest!:D 07.07.11, 18:25
                    Najwyraźniej nie rozumiesz idei forum- napisze prościej żebyś zrozumiała- tego po co to forum istnieje i kto na nim powinien pisać.
              • 1mzeta Re: tak jest!:D 07.07.11, 18:22
                Ty się zastanów na jakim forum piszesz- to jest forum KP i tu się pisze o k KP- o pomaga dziewczynom co chcą KP, a nie wypisuje bzdety o tym jakie to KP jest przereklamowane.
                Rozumiem,ze ty nie lubisz lizaków i wejdziesz na forum ich miłośników i im zaczniesz jątrzyć jakie to lizaki są be i w ogóle o doopę roztrzaść.

                "1mzeta- jak czytam, Twoje wypowiedzi to mam wrazenie,ze masz pretensje do matek
                > ,ktore ulatwiaja sobie zycie-czy to przechodzac na butle,czy to proszac o pomoc
                > przy dziecku,piszesz o nas z ironia i silisz sie na cynizm:)"

                Ułatwiają sobie życie-ha ha ha- nie zdziw się jak na starość twoje dziecko odda cię do domu starców żeby ułatwić sobie życie- wszak wg. ciebie całe życie polega na ułatwianiu sobie. Wiesz co- żałuję,że sobie nie ułatwiam, że nie kradnę tylko płacę za to co chcę mieć- wszak ile kasy bym mogła zaoszczędzić. Co więcej jak mi się mały urodził mogłam sobie też ułatwić życie- kupić zatyczki do uszu- walnąć go do łóżeczka i niech się drze ile wlezie- ale wiesz wolałam go ponosić, położyć na sobie, poprzytulać, pozwolić mu powisieć na cycku- być mamą, której potrzebuje.

                No i pokaż mi fragment gdzie piszę,że pomoc mamie się nie należy- błagam pokaż mi- tylko nic wyrwane z kontekstu, żadna ironia- czyste stwierdzenie,że kobieta po porodzie powinna sobie sama radzić z dzieckiem.

                Ze mnie afrykańska matka nie jest- wystarczy,że dziecko ma afrykańskiego ojca :)
    • kleo881 Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 07.07.11, 13:20
      Ech.
      Nie ma jak pyszne mleczko modyfikowane od dorodnych krowek, co teraz jedza ... moze lepiej nie wiedziec co jedza.
      I jaka to natura - cudowny proszeczek pelny witaminek ;-p
      • agahk :) 07.07.11, 13:55
        :)
    • tully.makker Re: Karmienie piersia- przereklamowana sprawa 07.07.11, 15:52
      Po doswiadczeniach zwlaszcza z najstarszym synem, ktore juz tu opisywalam - w skrocie- po porodzie przez 5 dni w szpitalu dokarmiany, walka z nawalem, brodawki zmasakrowane pd laktatora - wiem jedno.

      Nie mam co za bardzo deliberowac, trzeba po prostu karmic, obserwujac potrzeby dziecka i dostosowujac sie do nich. Ktos mi kiedys powiedzial, ze mysle d=szkodzi KP - nie kazde oczywiscie,tylko nadmierne myslenie wlasnie o kp.

      A takie watki naprawde mnie smiesza. Komus sie nie udalo karmic- ale czemu pretensje do calego swiata? Kazdy ma prawo wyboru i niech sobie z niego korzysta do woli.
    • pa-ti11 Nowapanna 07.07.11, 19:26
      zgadzam się ze wszystkim co napisałaś...
      podpisuję się pod tym nie tylko ja ale i moje koleżanki (gdzie pierwsze dzieci były kp w "męce i udręce" i nie wiadomo w jakim celu - a drugie po góra miesiącu są na butli)
      d.o.s.i.a gratuluję, że masz odwagę :)
      • alpha.sierra Re: Nowapanna 07.07.11, 23:30
        Pati - kolejna która boli to, że ktoś karmi piersią i to bez problemów, albo znosi chwilowe niedogodności i cieszy się bezproblemowym karmieniem w dłuższej perspektywie czasu.

        Wy jakąś misję macie, czy siedzicie w kieszeni producentów mieszanek, że na forum o kp usiłujecie wszystkim wkoło pokazać, że mieszanka jest 1000 razy lepsza?
        • 1mzeta Re: Nowapanna 07.07.11, 23:52
          "gdzie pierwsze dzieci były kp w "męce i udręce" i nie wiadomo w jakim celu - a drugie po góra miesiącu są na butli)
          d.o.s.i.a gratuluję, że masz odwagę :) "

          Faktycznie trzeba mieć "odwagę" (trzeba być głupim- dla tych co nie rozumieją ironii, cynizmu etc) olać potrzeby własnego dziecka i trochę mu się poświęcić- te 6 miesięcy z życia dziecka to minimum z tego z czym przyjdzie się matce zmierzyć w ciągu całego życia dziecka.
          Najpierw takie sikają po nogach ze strachu jak są w ciąży i się potkną, czy się krzywda maluszkowi nie stanie, jak coś nietypowego zjedzą, ile pęcherzyk ma na USG czy serduszko bije etc. no bo przecież dla "fasolki" wszystko co najlepsze musi być- a potem jak już ta "fasolka" jest na świcie to dawaj mm- mimo, że przecież mleko matki najlepsze i o tym wiedzą to tao "wszystko co najlepsze" już znika.
          I jeszcze jakie rewelacje i objawienia na forum KP wypisują- zwłaszcza,że o KP pojęcia nie mają.
          • pa-ti11 Re: Nowapanna 08.07.11, 06:38
            ja i moje koleżanki postawilysmy na głupotę i wygodę:)
            twoje zdanie jest bez znaczenia tak jak bez znaczenia jest to czy dziecko karmione jest kp czy mm -w praktyce po kp nie jest w żadnej ale to w żadnej dziedzinie lepiej:) (proszę o nie linkowanie badań)
            • titerlitury Się uśmiałam :D 08.07.11, 08:33
              pa-ti11 napisała:

              w praktyce po kp nie jest w żadnej ale to w żadnej dziedzin
              > ie lepiej:) (proszę o nie linkowanie badań)
            • matka_karmiaca Re: Nowapanna 08.07.11, 10:11
              pa-ti11 napisała:

              > proszę o nie linkowanie badań

              No pewnie, bo jeszcze wykażą, że się mylisz, o co Ty biedna wtedy zrobisz?
              A my z kolei prosimy o podlinkowanie takich badań, co wykazują, że nie ma różnicy.
            • 1mzeta Re: Nowapanna 08.07.11, 11:22
              "kp czy mm -w praktyce po kp nie jest w żadnej ale to w żadnej dziedzin
              > ie lepiej:) (proszę o nie linkowanie badań)"

              No tak zalinkowanie badań- prawda w oczy by zakoliła.
              Ok nie zalinkuję w zamian proszę o nie wypisywanie głupot,że mm stoi na równi z mlekiem matki.
              Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności każda reklama mm już na początku informuje,że mleka matki nic nie zastąpi..............
        • pa-ti11 Re: Nowapanna 08.07.11, 06:21

          >
          > Wy jakąś misję macie, czy siedzicie w kieszeni producentów mieszanek, że na for
          > um o kp usiłujecie wszystkim wkoło pokazać, że mieszanka jest 1000 razy lepsza?

          mleko matki najlepsze
          mm równie dobre ale nie lepsze
          • justysialek Re: Nowapanna 08.07.11, 22:39
            > mleko matki najlepsze
            > mm równie dobre ale nie lepsze

            taaa...
            Tak się ma mleko matki do mm jak
            młode ziemniaki do puree z proszku,
            prawdziwy rosół do zupki chińskiej,
            a śmietanka do kawy do mleka w proszku.

            • pa-ti11 Re: Nowapanna 09.07.11, 05:23
              w przypadku gdy matka jest na diecie eliminacyjnej i je jedynie bułki i pije wodę
              MM jest zdecydowanie lepsze lub gdy piersią nie jest zaspakajana podstawowa potrzeba dziecka: głód (która przez fanatyków nie jest za bardzo brana pod uwagę)
              zresztą teraz piersiowcy też powinni już rozszerzać dietę po 4 miesiącu -chyba wiesz czemu
              • momago Re: Nowapanna 09.07.11, 13:23
                pa-ti11 napisała: zresztą teraz piersiowcy też powinni już rozszerzać dietę po 4 miesiącu -chyba
                > wiesz czemu

                Pierwsze słyszę, ale chętnie się dowiem.
                • 1mzeta Ja też. 09.07.11, 17:03
                  " W pierwszych 6 miesiącach życia niemowlęcia, wystarcza mu samo mleko mamy.
                  Według zaleceń WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) przez pierwsze półrocze dziecko powinno być karmione wyłącznie mlekiem matki. Pokrywa ono w pełni zapotrzebowanie niemowlęcia na wszystkie składniki odżywcze."

                  To całe WHO to w ogóle jest przereklamowane - nie tylko KP ;)
              • justysialek Re: Nowapanna 10.07.11, 14:17
                Mój przez 7 miesięcy był wyłącznie na moim mleku. Innych pokarmów odmawiał. Ma 8 miesięcy i waży ponad 9 kilo, jest zdrowiutki jak ryba. Ja należę do osób szczupłych i jakoś dałam radę go wyżywić.
              • alpha.sierra Re: Nowapanna 10.07.11, 23:45
                pa-ti11 napisała:

                > w przypadku gdy matka jest na diecie eliminacyjnej i je jedynie bułki i pije wo
                > dę

                Jeżeli matka na diecie eliminacyjnej je bułki, to jest kretynką, bo w bułkach są białka mleka, które jest do nich dodawane. Trzeba też nie mieć wyobraźni i jeść chyba samo przetworzone marketowe żarcie w postaci gotowców, żeby dieta eliminacyjna składała się tylko z wody i pieczywa. Przy elementarnej wiedzy o jedzeniu nawet dieta eliminacyjna może być urozmaicona.

                > MM jest zdecydowanie lepsze lub gdy piersią nie jest zaspakajana podstawowa pot
                > rzeba dziecka: głód (która przez fanatyków nie jest za bardzo brana pod uwagę)

                Przyczyną tego, że dziecko się nie najada najczęściej jest zła technika ssania. Łatwiej przejść na butlę, niż poprawić ssanie. Przynajmniej niektórym.

                > zresztą teraz piersiowcy też powinni już rozszerzać dietę po 4 miesiącu -chyba
                > wiesz czemu

                Jeżeli chodzi Ci o uzupełnianie żelaza, to jest to bzdura. Wyciągasz wnioski na podstawie badania, którego wiarygodność już dawno została obalona - naukowcy publikujący te "rewelacje" byli w kieszeni producentów słoików (bodajże Danone od naszej Bobovity czy inne Nestle).


                https://www.suwaczki.com/tickers/tb73io4pbnjknmml.png
    • titerlitury Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 08:40
      Mnie to zupełnie "wisi" czy karmicie swoje dzieci mlekiem myszy, krowy, humbaka, czy jak tam chcecie. Naprawdę. To jest wasz wybór, wasze dzieci, wasze zycie, wasza kalkulacja rachunku zysków i strat. Ja nie jestm po prostu absolutnie w stanie zrozumieć po co te swoje rewelacje usiłujecie sprzedawać na forum, które ma służyć wymienie doświadczeń i wzajemnym wspieraniu się matek karmiących piersią. Po co usiłujecie się tłumaczyc, zaklinać rzeczywistośc, coś udowadniac tym, które z powodzeniem stosują inną metodę żywienia swoich niemowląt? Po co mówicie o odwadze tam, gdzie cała kwestia to pobiec do ginekologa po recepte na bromergon i do najbliższego spozywczaka po puszke mieszanki? Piszecie to z taka żarliwościa jakbyście broniły uciskanej mniejszości z zzangażowaniem conajmneij Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka. Wyluzujcie! Wasze dzieci nie umra od mieszanki, wy nie jesteście gorsze, niz te, którym kp wychodzi. Stawcie czoła swojemu problemowi, a nie usiłujcie go wyprzeć opowiadając wszytkim dookoła o terrorach, odwagach, wyzwoleniu i wygodzie. Jak mówi pewna stara piosenka: live and let die!
      To tyle z mojej strony w tym wątku.
      • nowapanna Re: Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 09:32
        1mzeta:))) Ty powinnas skecze komediowe pisac:))))
        "Ułatwiają sobie życie-ha ha ha- nie zdziw się jak na starość twoje dziecko odda cię do domu starców żeby ułatwić sobie życie"
        O zamierzonym cynizmie nie masz pojecia,bo piszesz zbyt agresywnie-myslac,ze to jest zabawne,wychodzi jednak cynicznio-zjadliwie,ale nie stawia Cie to w zbyt dobrym swietle(chociaz pewnie bys chciala);)

        No coz,forum to jest o karmieniu piersia i calej otoczce z tym zwiazanej.Nie pisalam tego watku,zeby szukac usprawiedliwienia bo "mi nie wyszlo";)) jak ktos tu stwierdzil.Napisalam,bo autentycznie zdziwilam sie jak latwo zyje sie z dzieckiem i cala rodzina ,kiedy przejdzie sie na butle.Myslalam,ze bedzie problem np.w nocy dziecko bedzie plakac zanim mu sie zrobi butle-ale tak nie jest.Mam wszystko naszykowane i zajmuje to nam 20-30 sekund.
        Starszy brat zadowolony z obrotu sprawy,bo moge normalnie z nim spedzac czas-bez cyca i na wierzchu.Tatus tez zadowolony,bo moze uczestniczyc od poczatku w wychowaniu i opiece nad dzieckiem tak jak ja-czy o tym ktoras pomyslala?
        A czy mleko matki jest zdrowe to zalezy od tego,co dana mama je,a nie tylko od tego,ze wyplywa jej jakis produkt z cycuszkow;)))
        Chyba dobrze zdaja sobie z tego mamy na diecie eliminacyjnej;) ja tez to zreszta przechodzilam 9 lat temu.
        Jesli jesz zwykle zarcie z supermarketu to moze czas przejsc na organic food? wtedy faktycznie podasz dziecku cos wartosciowego,bez chemicznych zanieczyszczen,czy pustych kalorii.


        • agahk Re: Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 09:52
          A ja i tak uważam, że swój post powinnas napisać na forum dla mam karmiących butla, a nie na forum kp. Tam znajdziesz zrozumienie i poparcie, którego tak potrzebujesz. Nie rozumiem dlaczego z uporem maniak próbujesz wciskać kobietom przekonanym do kp, że mm jest lepsze? Moi zdaniem (matki karmiącej piersią z powodzeniem drugie dziecko) mm jest gorsze od mleka matki, koniec kropka. I ani mnie, ani inny kobiet kp nie przekonasz, że jest inaczej.
          A czytając twoje posty jestem pewna,ze kp ci sie nie udało, bo nie jesteś do niego przekonana, robiłaś to wbrew sobie, no i rezultaty sa jakie są. A propos zastoju, to zastanów się czy na pewno masz dobrze dobrany biustonosz? Przy prawidłowo dobranym, żadna tasiemka czy gumka nie ma prawa uściskać piersi.
          Jeśli chodzi o reakcję starszego dziecka na kp, to jest strasznie dziwna, nie spotkałam się z czymś takim nigdy, a karmię córkę przy starszym synu, karmiłam w obecności syna koleżanki i żaden z nich nie był zażenowany tym widokiem. Dziecko pewnie widziało twoje zażenowanie i niechęć więc reagowało podobnie. Gdyby wiedziało, że jest to naturalne, i że karmisz z przyjemnością i przekonaniem, również reagowałoby pozytywnie.
          Jesteś przekonana to karmienia mm, lepiej się z tym czujesz, twój wybór, ciesz się swoją swobodą, ale nie próbuj innych przekonywać na siłę do swoich racji.
          • alpha.sierra Re: Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 10:27
            Dokładnie, tak jak napisała Aga - chcesz się podzielić tym, jak fajnie się karmi butlą - to od tego jest forum butelkowe.

            Tutaj są mamy, dla których zastój to coś, co się zdarza, ale mija i wiadomo, co zrobić, żeby się go pozbyć. To nie jest problem nie do przeskoczenia.

            Tu są mamy, dla których kp jest czymś naturalnym i normalnym, a nie powodem do wstydu, w dodatku przed własnym dzieckiem!

            Tu są mamy, które akceptują to, jakie jest ich dziecko, wiedzą, jakie są etapy jego rozwoju i że ciężkie chwile mijają. Dlatego potrafią przetrwać kolki i diety eliminacyjne. To wszystko mija. A więź z dzieckiem jest niepowtarzalna, jakość pokarmu również.

            Raczej nie znajdziesz tu mam obżerających się fastfoodami, tylko mamy świadome w kwestii żywienia, i dlatego karmiące dzieci piersią. No sorry, sama mam jeść ekologiczne jedzenie, a dziecku wtykać sztucznie, chemicznie przetworzony proszek? Chyba żart.

            Tu są mamy, które za zastój będą winić źle dobrany stanik, za kolki niedojrzałość układu pokarmowego. To mamy, które nie mają jednego, uniwersalnego wytłumaczenia - to wszystko przez kp!

            Nie leży Ci taki styl życia? Ok, weź butlę i nie narzekaj, jakie to kp straszne. A już na pewno nie na tym forum.
          • alfaxx Re: Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 10:44
            fakt, tez uważam tak jak Aga że pomyliłaś forum. jeśli chciałaś żeby Cię wsztstkie mamy poparły i przyklasnęły to powinnaś napisac na forum butelkowym a nie na forum kp gdzie, doświadczone koleżanki-piersiokarmicielki radzą z pełna powagą i zaangażowaniem zagubionym albo mniej doświadczonym jak najdłużej i najlepiej karmic piersią. i wprowadzasz po prostu bezsensowny ferment. to tak jakbyś udowadniała na forum fanów motorów że rowery są lepsze:)
        • fiamma75 Re: Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 10:09
          nowapanna napisał:
          .Tatus tez zadowolony,bo moze uczestniczyc od poczatku w wy
          > chowaniu i opiece nad dzieckiem tak jak ja-czy o tym ktoras pomyslala?

          Rozśmieszyłaś mnie. Rozumiem, że Twój mąż nie umie przewijać, kąpać, nosić, wozić itd. gdy dziecko jest kp - nNo tak to bardzo trudne :-D

          Na szczęscie mój to inny egzemplarz. Dla niego normalne jest, że matka karmi piersią (karmienie mm nie uważa za normalność). Normalne jest też to, ze wszystkie pozostałe czynności może wykonać sam.
          Mąż jest zadowolony, bo żona zadowolona, dzieci zadowolone. O dziwo też wszyscy w miarę wyspani, do tego jaka oszczędność czasu pieniędzy :-)

          Zastanawiam się czy w związku z tym nie powinnam wejść na forum "Karmienie butelką" i napisać post pt. "Karmienie mm to przereklamowana sprawa" :-)
          • alpha.sierra Re: Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 10:34
            fiamma75 napisała:

            > Zastanawiam się czy w związku z tym nie powinnam wejść na forum "Karmienie bute
            > lką" i napisać post pt. "Karmienie mm to przereklamowana sprawa" :-)

            A nie robimy tego ;)? Wiesz, status laktacyjnej terrorystki zobowiązuje :D.

            A co do taty - zapomniałam też się do tego odnieść. Fiamma pięknie ujęła temat. A ja dodam, że gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Ja karmię. Ale wymiękałam przy kolkach, w przeciwieństwie do tatusia. Każdy jest w czymś dobry, nie jesteśmy tacy sami i to właśnie jest fajne :).
        • 1mzeta Re: Apostrofa do matek wyzwolonych (od kp) 08.07.11, 11:32
          No widzisz, a ty powinnaś do szkoły wrócić na lekcje języka polskiego żeby zrozumieć jak się nterpretuje się czytany tekst, a nie tylko składa literki z wyrazy itd.

          No właśnie jak zauważyłaś forum jest o KP więc po co się wpierniczasz z mm ?

          "Tatus tez zadowolony,bo moze uczestniczyc od poczatku w wy
          > chowaniu i opiece nad dzieckiem tak jak ja-czy o tym ktoras pomyslala?"
          Biedne to twoje dziecko jak opieka ojca sprowadza się do podania mm - jednym z głównych argumentów matek karmiących mm jest to,że tatuś sobie może pokarmić- słabi fizycznie ci wasi faceci jak są zazdrośnie nie niedowartościowani faktem,że piersią nie mogą karmić.

          "A czy mleko matki jest zdrowe to zalezy od tego,co dana mama je,a nie tylko od
          > tego,ze wyplywa jej jakis produkt z cycuszkow;)))
          > Chyba dobrze zdaja sobie z tego mamy na diecie eliminacyjnej;) ja tez to zreszt
          > a przechodzilam 9 lat temu."
          No bo brednie o dietach eliminacyjnych były właśnie jakieś lata wstecz rozpowszechniane i jak widać ty je do dzisiaj też powtarzasz.
          A no i tak- zapomniałam- dzieci na mm, żadnych ale to żadnych problemów nie mają- nawet nie chce mi się linkować wypowiedzi do mam karmiących dzieci mm co to tydzień za tygodniem stosują inne mieszanki bo każda powoduje problemy- fantastyczne to mleko modyfikowane. Ty się dowiedz czegoś więcej o układzie trawiennym noworodka, niemowlaka to będziesz i więcej wiedzieć czemu niektóre problemy występują.

          "Jesli jesz zwykle zarcie z supermarketu to moze czas przejsc na organic food? w
          > tedy faktycznie podasz dziecku cos wartosciowego,bez chemicznych zanieczyszczen
          > ,czy pustych kalorii."
          Teraz nam podaj co to jest zwykłe żarcie z supermarketu i gdzie ty zaopatrujesz się w produkty z których przygotowujesz posiłki dla swojej rodziny.
          • tabakierka2 chce Wam sie? 08.07.11, 11:35
            udowadniac wielbladowi, ze jest wielbladem?:)
            • d.o.s.i.a Re: chce Wam sie? 08.07.11, 12:54
              A Tobie chcialo sie tlumaczyc nawiedzonym paniom, ze smoczek w przypadku Twojego dziecka nic nie psuje? Nie pamietasz jak wpieraly Ci, ze wszystko to wina smoczka, choc Twoje dziecko mialo go w buzi przez 10 minut, a piersi do zasypiania nie chcialo? Przypomnij sobie tamten watek jak udowadnialas, ze nie jestes wielbladem i jak z uporem maniaka kazaly Ci ten smoczek wyrzucic i wkladac malemu na sile piers, a Tobie spac z dzieckiem, choc bylo Ci niewygodnie i budzilas sie cala obolala?
              Jezeli po tym nie masz wrazenie, ze niektorzy na tym forum popadaja w fanatyzm, to sie Tobie dziwie.
              • tabakierka2 Re: chce Wam sie? 08.07.11, 12:58
                d.o.s.i.a napisała:

                > A Tobie chcialo sie tlumaczyc nawiedzonym paniom, ze smoczek w przypadku Twojeg
                > o dziecka nic nie psuje? Nie pamietasz jak wpieraly Ci, ze wszystko to wina smo
                > czka, choc Twoje dziecko mialo go w buzi przez 10 minut, a piersi do zasypiania
                > nie chcialo? Przypomnij sobie tamten watek jak udowadnialas, ze nie jestes wie
                > lbladem i jak z uporem maniaka kazaly Ci ten smoczek wyrzucic i wkladac malemu
                > na sile piers, a Tobie spac z dzieckiem, choc bylo Ci niewygodnie i budzilas si
                > e cala obolala?
                > Jezeli po tym nie masz wrazenie, ze niektorzy na tym forum popadaja w fanatyzm,
                > to sie Tobie dziwie.
                >

                szczerze? najpierw mi sie chcialo tlumaczyc, pozniej juz nie - Maly nadal ma smoka do zasypiania, ja nadal karmie. Kazdy moze sie mylic, tak bylo w naszym przypadku.No i tyle...
                A tu kazda strona ma swoje racje i dyskusja do niczego nie prowadzi i...nie doprowadzi.
                Pozdrawiam!
                • d.o.s.i.a Re: chce Wam sie? 08.07.11, 13:25
                  > szczerze? najpierw mi sie chcialo tlumaczyc, pozniej juz nie - Maly nadal ma sm
                  > oka do zasypiania, ja nadal karmie. Kazdy moze sie mylic, tak bylo w naszym prz
                  > ypadku.No i tyle...

                  One sie nigdy nie myla. To zasada nr na tym forum :-) Czego doswiadczylas na wlasnej skorze.
                  • alpha.sierra Re: chce Wam sie? 08.07.11, 17:35
                    Te "nawiedzone panie", w przeciwieństwie do Ciebie, dały dużo udanych rad i wielu mamom pomogły. A nie ma obowiązku stosowania się do udzielonych rad - nikt nad nikim z kijem nie stoi, nie sądzisz?
        • magda454 tylko matki które karmia mm sie tłumaczą 17.07.11, 20:10
          tylko matki które karmia mm sie tłumaczą, kobiety ktore karmia piersią nie tłumaczą nikomu czemu karmia piersia poprostu to robia a te co karmią mm tłumacza sie dlaczego nie karmią mm: bo mleko chude albo go nie ma , bo nie najada sie , bo calay czas wisi na piersi , bo ssać nie umie. Jakby tak tysiąc lat temu polowa kobiet nie karmiła piersia to nie wiem czy gatunek ludzki by przetrwał,
          • pa-ti11 Re: tylko matki które karmia mm sie tłumaczą 18.07.11, 07:09
            karmię mm bo jest mi wygodnie i taki jest mój wybór
            nie ma czegoś takiego jak chudy pokarm
            i nie bój się o dzieci tysiąc lat temu- znasz takie zwierzę- krowa/koza?
            co prawda jeśli nie jest zmodyfikowane to jest niedoskonałe - ale dzieci na tym się chowały i żyły a umierały głównie na choroby na które teraz są szczepienia
    • ona1983.10 Re: do Frumowiczek 08.07.11, 12:43
      Drogie Panie :) taka dyskucja nie chyba sensu bo bedziecie sie "pałowac" jeszcze mnostwo czasu. Jedna i druga strona ma racje w swoj sposob i nie ma co sie przeciagac w nieskonczoność. Takie przepychanie doprowadza, ze jedenj ze stron gotuje sie krew w zylach, a drugiej mleko w piersi :D wiec dziewczyny wrzucic na luz i cieszyc si epiekna pogoda i dziaciakami :)
      • nowapanna Re: do Frumowiczek 08.07.11, 13:02
        Mnie sie tam krew w zylach nie gotuje;)) z prostej przyczyny- nie namawiam nikogo do przejscia na butelke i w nosie mam co kto woli:))))
        Wiem,ze wiecej jest na forum tzw.czytaczy niz tych piszacych,wiec mam nadzieje,ze komus sie przyda "moja historia":) Jestem podwojna mama,ktora ma doswiadczenie i w karmieniu piersia i w karmieniu butelka.Jesli jakas mama jest zalamana, chce zakonczyc karmienie piersia,ale ma watpliwosci czy podola i czy warto to ja jestem przykladem z zycia wzietym,ze taka zmiana moze wyjsc samej matce i jej rodzinie na lepsze.
        ps.gdybym miala jeszcze kiedykolwiek zdecydowac sie na trzecie dziecko to z racji swoich doswiadczen od razu wybralabym butelke
        • tabakierka2 Re: do Frumowiczek 08.07.11, 15:34
          a ja karmiłam dziecko i butelką i piersią (pierwsze 3 miesiące karmienie mieszane) i powiem jedno - pomimo wylanych łez, nieprzespanych nocy, szarpania się z dzieckiem i piersią - co ostatecznie zakończyło się sukcesem i przejściem tylko na pierś stwierdzań, że nie ma chyba drugiej takiej wygody jak kp! zawsze i wszędzie pod ręką jest mleko...z resztą;) nie ma co przekonywać - wygoda jest maks;) no i 7 godzin pracy z racji kp;)
          • an.ka.dr Re: do Frumowiczek 10.07.11, 10:50
            Tabakierka2 karmiłaś przez trzy miesiące butelka i piersią i potem udalo Ci się przejść na karmienie piersią? Zazroszczę, jak Ci sie to udalo? ja karmię tez w sposób mieszany, mój synek skończyl cztery m-ce, bardzo chcialam karmic go tylko piersią, ale nie udawalo mi się, teraz od niedawna udalo mi się karmić częściej piersią niż butelką, tak jak na początku (przez jakiś czas ostatnio mósiałam karmic prawie pól na pól, bo mały nie mogł sie najeść), powiedz, jak uważasz czy jeszcze możliwe jest u mnie karmienie tylko piersią i czy to ma sens jeśli za 2 m-ce wracam do pracy i raczej wtedy będę musiała karmic butelką, ja myślę że ma sens, ale być może jest tak że największą odpornośc łapie dziecko karmione piersią na początku???
            • aniaurszula Re: do Frumowiczek 10.07.11, 21:45
              mozna karmic po karmieniu mieszanym tylko piersia, poprostu czesciej musisz malego do piersi,bo jak wiesz mleko mamy jest szybciej trawione, poprostu jak dziecko zglodnieje dajesz cyca a nie butelke, u mnie to przeszlo mala polubila bardziej moje mleko niz mm
              • an.ka.dr Re: do Frumowiczek 11.07.11, 23:07
                aniaurszula a ile twoja córcia miała m-cy kiedy udało Ci się karmic tylko piersią? Ja podjęłam taka próbę ostatnio i niestety sie poddałam. Mój synek nie chciał wtedy ssać mleka z piersi, (choć gdy karmię na zmianę to nie ma takiego problemu), histeryzował, wyrywał się, był okropnie niespokojny, nie spał w dzień tak jakby czekal na jedzenie (to z butli), a chciałam narazie zastąpić tylko jedno karmienie mm karmieniem piersią. Trwalo to kilka dni. Obiecałam sobie że się nie poddam, ale poległam, nie wiem co lepsze, dziecko się strasznie męczyło i bylo po prostu głodne. Dzisiaj dostał ta swoją brakującą porcję mm i dziś to było znowu radosne dziecko. Bardzo chciałabym karmic go tylko piersia, ale nie wiem jak to zrobic, żeby mały się najadał.
                • aniaurszula Re: do Frumowiczek 12.07.11, 13:27
                  po powrocie do domu gdy mala mial 10 dni odstwawilam butelke, potem niestety musialam podac mm bo jezdzilam do taty do szpitala odleglego kilkadziesiat km, wiec mama podawala jej butle jak mnie nie bylo, jak bylam cale dnie w domu to dostawala tylko cyca, podczas karmienia gdy byl problem, chodzilam, kolysalam, bylam padnieta ale mala najedzona, gdy mala skaczyla 3 mce smierc mojego taty znowu zmusila mnie do podania butli i to prawie bez piersi przez trzy dni piers miala tylko od wieczornego karmienia do rana, szybko sie zebralam w sobie i znowu zaczelam karmic tylko piersia choc mala juz przyzwyczaila sie do mm, a wiec reasumujac po skaczeniu 3 mcy byla tylko na piersi i tak trwalo to do 7 mca gdy zaczelam rozszezac diete jesli masz silna wole to wytrzymasz tylko nie sluchaj dobrych rad otoczenia ze dziecko sie nie najada i dlatego chce czesciej piersi, jak juz zapewne wiesz nasze mleko jest szybciej trwione a co za tym idzie dziecko szybciej glodne, u mnie mleko bylo kaloryczne bo nie stosowalam zadnych diet, jadlam zyby nie byc glodna a odchudzanie zostawilam na poźniej
        • alpha.sierra Re: do Frumowiczek 08.07.11, 16:24
          nowapanna napisał:

          > Wiem,ze wiecej jest na forum tzw.czytaczy niz tych piszacych,wiec mam nadzieje,
          > ze komus sie przyda "moja historia":)

          Taaa, do przejścia na butlę przy byle problemie.
        • tully.makker Re: do Frumowiczek 08.07.11, 17:14
          Jestem podwojna mama,ktora ma doswiadczen
          > ie i w karmieniu piersia i w karmieniu butelka.

          Wybacz, ale w udanym karmieniu piersia IMHO nie masz zadnych doswiadczen. Masz tylko doswiadczenie w katowaniu sie wbrew sobiepoczas kp.
          • nowapanna Re: do Frumowiczek 09.07.11, 20:06
            pierwsze dziecko karmilam 9 miesiecy-mimo trudnych poczatkow(zapalenia piersi, diety eliminacyjne)-tak wiec mialam jak Ty to nazywasz udane doswiadczenie z kp;)
            Bylam wtedy mlodsza i mialam wyprany mozg ideologia-ze tylko kp sie liczy.Cierp,walcz,ale daj cyca.Wiec przeszlam wtedy zwyciesko trudne poczatki i za pol roku znowu mialam problem idac do pracy:) ale o tym chyba wie kazda mama karmiaca (o ile wraca do pracy).Nie uwazam,zeby te 9 miesiecy karmienia zbawiennie wplynelo na mojego syna-jak pisalam wyzej,jest alergikiem.
            Ale co tu duzo mowic-kto chce,ten karmi cycem,kto chce,ten karmi butelka.
            Pkusze sie jeszcze o przytoczenie kosztow "darmowego" karmienia piersia:)))
            Ja wydawalam spore sumki na: wkladki do biustonosza,ktorych zuzywalam mnostwo(morze tryskajacego mleka)(koszt od 5,50 eruo- do 7,85euro), laktator, koszule nocne zapinane od gory na guziki, bluzki zapinane na guziczki (zeby nie obnazac sie calkowicie w miejscach publicznych,tylko wyciagac cycka), nie wspomne juz o witaminach dla kobiet karmiacych- uzywalam Pregnacare breast-feeding&new mum-koszt ok.20 euro w zaleznosci od apteki.
            • suzzy1983 Re: do Frumowiczek 09.07.11, 20:42
              Nie kazdy ma takie wspomnienia z kp jak TY...
              Ja karmie moje dziecko juz rok i ani razu nie przytrafilo mi sie zapalenie piersi.
              Moje krotkie sprostowanie: jesli dla kogos wazniejsza jest wlasna wygoda, czyt. min przespane noce to jego brocha.... ja sie przezwyczailam do nieprzespanych nocy od roku nie przespalam ani jednej nocy w calosci bo moje dziecko budzi sie srednio co 2-3 godz ale bede sie poswiecala tyle ile moge, bo chce i uwazam ze nalezy sie to mojemu dziecku. Jeszcze sie wyspie a moje dziecko bedzie przesypialo cala noc cale zycie :)

              Pozdrawiam:)
              • ciociacesia pobozne zyczenia 09.07.11, 21:11
                z tymi calym nocami
                za kuwanie do matury, nocne pogadychy na czatach, zakuwanie na studiach, calonocne balangi no i wlasne budzace sie dzieci. nie ludz sie ze sobie pospi :P
            • ciociacesia Re: do Frumowiczek 09.07.11, 21:09
              > u znowu mialam problem idac do pracy:) ale o tym chyba wie kazda mama karmiaca
              > (o ile wraca do pracy).Nie uwazam,zeby te 9 miesiecy karmienia zbawiennie wplyn
              > elo na mojego syna-jak pisalam wyzej,jest alergikiem.
              no bez przesady. z moich osobistych doswiadczen nie ma nic lepszego dla dzieciaka po calym dniu bez mamy niz pol godziny przy piersi (a matka jeszcze w butach i plaszczu :))
              • tabakierka2 Re: do Frumowiczek 09.07.11, 22:19
                ja akurat bardzo sobie cenię powroty do domu po pracy, wspólne 'leżakowanie' - Mały sobie nupla i kontempluje obecność mamy po całym dniu z nianią, a ja relaksuje się przez 10-15 min. i nie muszę NIC robić:) więc dla mnie same plusy;)
            • alpha.sierra Re: do Frumowiczek 10.07.11, 23:51
              Nowapanna, czytaj ze zrozumieniem. Koleżanka Ci napisała przecież, że nie masz doświadczenia, bo karmiłaś wbrew sobie - to nie było udane kp.
              • nowapanna Re: do Frumowiczek 11.07.11, 09:03
                To bylo super udane kp:))pelne emocji, wyrzeczen i dumy z pokonania przeciwnosci;))))
                dopiero po latach widze,jaka bylam glupia.
        • kkosmi Re: do Frumowiczek 12.07.11, 15:49
          a ja przy trzecim dziecku będe znowu pewnie walczyć o kp
          przy pierwszym to była totalna porażka - ponad tydzień wylewałam odciągnięty pokarm bo był z krwią, łzy mi leciały zanim jeszcze przystawiłam małą, po 3tyg poddałam się i pierwszy raz podałam mm, po 1,5 miesiąca pierś podawałam sporadycznie, po 2 mała nie chciała ssać piersi i jeszcze przez krótki czas odciągałam i dawałam butlą
          teraz poszło dużo lepiej i się cholernie ciesze, że się w końcu udaje, ale też nie obyło się bez problemowów, były też bolące brodawki i strach przed przystawieniem małej, 2dni zwątpienia i podawanie mleka przez butle niełatwy powrót do piersi bo mała nie chciała ssać
          za 3cim razem będzie bez problemowo - już to czuję !:D
    • andzialipka Fajnie masz... 10.07.11, 15:17
      Ja nie mam dość odwagi ani kasy żeby to przerwać. NIe czuję żadnej przereklamowanej wyjątkowej więzi z dzicekiem kiedy płacze jedząc, szarpie sutka i wykręca się w tył. mam wręcz wrażenie, że jest nieszczęsliwy gdy je.
      Odpowiedzią na moje problemy było ODSTAW SMOCZKA. Odstawiłam i... horror. NIe muszę chyba opowiadać co się działo z dzieckiem o bardzo silnym odruchu ssania. A problem nie zniknął. Wróciłam do smoczka, dziecię się uspokoiło, ja też, a co z tym karmieniem będzie to nie wiem... ale mam pomału dość. Marzę o daniu butelki i wyspaniu się...
      • alpha.sierra Re: Fajnie masz... 10.07.11, 23:56
        andzialipka napisała:

        > Ja nie mam dość odwagi ani kasy żeby to przerwać. NIe czuję żadnej przereklamow
        > anej wyjątkowej więzi z dzicekiem kiedy płacze jedząc, szarpie sutka i wykręca
        > się w tył. mam wręcz wrażenie, że jest nieszczęsliwy gdy je.

        Więź jest fajna, ale to dodatkowy bonus, a nie podstawa, dla której się karmi...

        > Odpowiedzią na moje problemy było ODSTAW SMOCZKA. Odstawiłam i... horror. NIe m
        > uszę chyba opowiadać co się działo z dzieckiem o bardzo silnym odruchu ssania.

        Chciało ssać. Pierś. Gdyby dziecko nie miało silnego odruchu ssania, to by padło z głodu. Normalna, naturalna rzecz.

        > A problem nie zniknął. Wróciłam do smoczka, dziecię się uspokoiło, ja też, a co
        > z tym karmieniem będzie to nie wiem...
        ale mam pomału dość. Marzę o daniu but
        > elki i wyspaniu się...

        To nie marz, tylko daj tą butlę. Życzę, żeby pomogło, bo niestety nie wszystkim pomaga. Zmieni się tyle, że zamiast dać pierś, będziesz się jeszcze wałęsała po domu, żeby zrobić butlę.
        • nowapanna Re: Fajnie masz... 11.07.11, 09:07

          > > A problem nie zniknął. Wróciłam do smoczka, dziecię się uspokoiło, ja też
          > , a co
          > > z tym karmieniem będzie to nie wiem...
          > ale mam pomału dość. Marzę o daniu but
          > > elki i wyspaniu się...
          >
          > To nie marz, tylko daj tą butlę. Życzę, żeby pomogło, bo niestety nie wszystkim
          > pomaga. Zmieni się tyle, że zamiast dać pierś, będziesz się jeszcze wałęsała p
          > o domu, żeby zrobić butlę.
          ___
          Po pierwsze- moze sie wyspac, jesli ma w domu choc jedna osobe,ktora moglaby ja zastapic-niewykonalne przy kp;)
          Po drugie dziewczyna nie musi walesac sie po domu w celu podania dziekcu butelki-jesli ma wszystko wczesniej przygotowane to kwestia max.30 sekund,zeby polaczyc mieszanke z woda;)))
          • alpha.sierra Re: Fajnie masz... 11.07.11, 11:22
            O 30 sekund za dużo :). No i nie można drzemać przy karmieniu - bez sensu. Poza tym wyspany mąż przydaje się bardziej niż mąż, który musiałby mnie zastępować w nocy przy karmieniu...
            • nowapanna Re: Fajnie masz... 17.07.11, 11:22
              alpha.sierra-
              rozumiem,ze nigdy nie bierzesz swojego dziecka do odbicia? nigdy go tez nie przewijasz w nocy?(nawet jak zrobi kupe)

              • alpha.sierra Re: Fajnie masz... 21.07.11, 13:21
                W nocy nigdy nie odbijałam, przewijałam może ze 3 razy w sumie - po prostu nie robi kupy w nocy. Jak zrobi, to przewinę :).
          • justysialek Re: Fajnie masz... 12.07.11, 22:32
            Ja się wysypiam. Nawet do roboty chodzę na 8-mą i to jeszcze na pieszo latam - tyle mam energii. Gdybym musiała wstać i podać dziecku butlę (trzeba siedzieć i trzymać tą butelkę) to bym się rozbudziła i dopiero bym miała problem z zaśnięciem, a tak to tylko jedno oko otwieram i za chwilkę znowu śnię. Mąż wyspany i pomaga w dzień, kiedy to ja leżę sobie z małym.
            • nowapanna Re: Fajnie masz... 17.07.11, 11:24
              justysiak-pytanie do Ciebie tak jak do alphy- czy nigdy w nocy nie zmieniasz dziecku pieluchy? nigdy nie czekasz az sie dziecku odbije?-wszystko robisz na spiocha?;)

              no i drugie pytanie-w czym Ci ten maz pomaga za dnia-zwlaszcza kiedy lezysz w tym czasie z dzieckiem...;))))
              • aniaurszula Re: Fajnie masz... 17.07.11, 12:21
                ja swoja starsza przewijalam ale nie odbijalam, mlodsza jak nie ma kupy to nie przewijam, nie odbijam i tak jest od poczatku a dziasiaj ma 8 mcy, po co mam ja budzic jak moge nakarmic na spiocha, potem nie musze usypiac a to sie liczy gdy wstaje teraz 2-3 w nocy a wczesniej pobutki byly czesciej. a maz czasem pomaga np cos przyszykuje do jedzenia, zajmie sie starsza, choc robi to rzadko bo jest kierowca i wiecznie w trasie
              • ciociacesia od jakiegos 17.07.11, 13:44
                4-5 mies nie bylo potrzeby przewijac w nocy
                w dzien maz pomaga podajac wszystko pod nos kiedy leze, poduszke, obiad, pilota, ksiazke
              • justysialek Re: Fajnie masz... 17.07.11, 14:06
                nowapanna napisał:

                > justysiak-pytanie do Ciebie tak jak do alphy- czy nigdy w nocy nie zmieniasz dz
                > iecku pieluchy? nigdy nie czekasz az sie dziecku odbije?-wszystko robisz na spi
                > ocha?;)
                Odkąd moje dziecko skończyło 3-4 miesiące (juz nie pamiętam dokładnie) nie robi kup w nocy. On się musi rozbudzić, żeby zrobić kupę, na śpiocha nie robi. Teraz ma 8,5 miesiąca i ostatnio w ogóle robi kupę raz na 2-3 dni. Co więcej, siku też robi dopiero nad ranem, jak się zacznie częściej przebudzać. Jak mu zmienialiśmy pieluchę np o 24-1 w nocy, przy pierwszym karmieniu, to była sucha, więc daliśmy spokój. Teraz zmieniamy, jak się przebudzi - zwykle około 5tej, czasem wcześniej, czasem później. Odparzeń nie miał nigdy. Może taki egzemplarz mi się trafił, nie wiem.
                Odbijać nie odbijałam prawie nigdy. Na początku moje dziecko tego nie znosiło i urządzało dzikie histerie przy odbijaniu. Trzeba też dodać, że rzadko mu się odbijało, nigdy nie ulewało mu się (podobno, jak dobrze ssie, to mniej powietrza połyka niż przy piciu z butli - kolejny plus ;), więc też daliśmy spokój. Jak był starszy to często zapominałam - przyznaję się. Nie miał nigdy kolek, czasem troszkę poprykał. Teraz zawsze go odbijam w dzień, ale jak zaśnie przy karmieniu albo w nocy, to tego po prostu nie robię.
                Obecnie, jak się go w nocy obudzi z byle jakiego powodu to odstawia dziką histerię, odzwyczaił się chyba.

                > no i drugie pytanie-w czym Ci ten maz pomaga za dnia-zwlaszcza kiedy lezysz w t
                > ym czasie z dzieckiem...;))))
                Mąż mi pomaga we wszystkim - załatwia sprawunki, robi zakupy, gotuje, sprząta. Zależy co jest akurat do zrobienia ale i kwiatki potrafi poprzesadzać, prani zrobić itp. Generalnie wiadomo, że przy dziecku jest dużo roboty, mało czasu. Do tego człowiek zmęczony, nie dosypia. Mąż do małego nie wstaje, ja podaję dziecku pierś, a mąż się przewróci na drugi bok i nawet nie obudzi. Więc pomimo tego, że ja czasem sie nie wyśpię, on zwykle jest wyspany i ma więcej energii niż ja. Więc kiedy ja po powrocie z pracy drzemię z małym, on robi w domu, co jest akurat do zrobienia. Dziwne, że muszę to tłumaczyć...
                • aniaurszula Re: Fajnie masz... 17.07.11, 15:05
                  Odbijać nie odbijałam prawie nigdy. Na początku moje dziecko tego nie znosiło i
                  > urządzało dzikie histerie przy odbijaniu. Trzeba też dodać, że rzadko mu się o
                  > dbijało, nigdy nie ulewało mu się (podobno, jak dobrze ssie, to mniej powietrza
                  > połyka niż przy piciu z butli - kolejny plus ;), więc też daliśmy spokój. Jak
                  > był starszy to często zapominałam - przyznaję się. Nie miał nigdy kolek, czasem
                  > troszkę poprykał. Teraz zawsze go odbijam w dzień, ale jak zaśnie przy karmien
                  > iu albo w nocy, to tego po prostu nie robię.
                  moja starsza corka wiekszosci karmiona butelka nigdy nie ulewala, nie odbijala, jakos tak miala, zawsze po karmieniu kladlam na boczek na wszelki wypadek, za to mlodsza na piersi po kazdym karmieniu beka jak stara choc jak usnie w trakcie jedzenia zwlaszcza w nocy to odkladam do lozeczka, a do tego przez pierwsze 3 mce mocno ulewala az myslalm nad zageszczaczem wiec jesli chodzi o odbijanie i ulewanie to nie sposob karmienia raczej wchodzi wrachube lecz technika ssania a pieluchy nie zmieniam cala noc wieczorna zmiana przed snem ok 21-22 i do 7 rano wytrzymuje a jak sie przemoczy to tez jej sie nic nie stanie, my wychowani na tetrowkach i jakos przezylismy
                • nowapanna Re: Fajnie masz... 17.07.11, 23:34
                  justysiak
                  >

                  > Mąż mi pomaga we wszystkim - załatwia sprawunki, robi zakupy, gotuje, sprząta.
                  > Zależy co jest akurat do zrobienia ale i kwiatki potrafi poprzesadzać, prani zr
                  > obić itp. Generalnie wiadomo, że przy dziecku jest dużo roboty, mało czasu. Do
                  > tego człowiek zmęczony, nie dosypia. Mąż do małego nie wstaje, ja podaję dzieck
                  > u pierś, a mąż się przewróci na drugi bok i nawet nie obudzi. Więc pomimo tego,
                  > że ja czasem sie nie wyśpię, on zwykle jest wyspany i ma więcej energii niż ja
                  > . Więc kiedy ja po powrocie z pracy drzemię z małym, on robi w domu, co jest ak
                  > urat do zrobienia. Dziwne, że muszę to tłumaczyć...
                  >
                  ___
                  dziwne,ze nazywasz to pomaganiem-czyli jakby dziecka nie bylo(i nie karmilabys piersia) to maz by nie uczestniczyl w prozie zycia?
                  • justysialek Re: Fajnie masz... 18.07.11, 22:11
                    Gdybym nie karmiła, to byłoby tak, jak było zanim pojawiło sie dziecko - czyli robilibyśmy wszystko po partnersku, dzielilibyśmy obowiązki po połowie. Raczej się nie zdarzało, żeby jedno leżało a drugie pracowało. Teraz się zdarza. Stąd słowo "pomaga", bo mógłby powiedzieć "skoro leżysz, to ja też odpocznę" - ale on chce pomóc, więc wykonuje za mnie moje obowiązki. Tymbardziej, że się lepiej wysypia.
      • mruwa9 andzialipka, 11.07.11, 10:12
        smiem podejrzewac, ze problemow, o jakich piszesz, w ogole by nie bylo, gdyby smoczek w ogole nie zostal wprowadzony. Potem to juz tylko ponosiliscie konsekwencje wprowadzenia smoczka jako takiego, ktory spowodowal szarpanie sutka i inne przeboje z karmieniem. A odstawic smoczek, jak sama zauwazylas, bylo trudniej, niz nie wprowadzac go w ogole. Jak z kazdym innym nawykiem, uzaleznieniem. To po prostu bylo niepotrzebne, wiec nie miej pretensji do losu o taki przebieg wydarzen, bo poniekad sama go sobie wygenerowalas, na wlasne zyczenie.
        Wlasnie dlatego nie zaleca sie wprowadzania smoczkow. Zgodnie z zasada, ze jesli cos dobrze dziala, to nie nalezy tego psuc.
        • tabakierka2 mruwo 11.07.11, 11:30
          czasami nie my wprowadzamy smoczek ( w naszym przypadku np. położne - Mały miał infekcję i został w szpitalu, mnie wypuszczono do domu).
        • antycyponek Re: andzialipka, 11.07.11, 14:48
          Nie można wszystkiego zwalać na smoczek. Mój synek nie dostaje smoka, a szarpie się przy karmieniu i podgryza. Córa dostawała smoka i robiła tak samo (później odrzuciła pierś na rzecz butelki, ale to już zupełnie inna historia). Przypuszczam, że u mnie winny jest zbyt szybki wypływ mleka.