milka90210
06.11.18, 19:50
Witam serdecznie,
mam 4 tygodniowego synka, który połowę swojego krótkiego życia spędził w szpitalu i dokarmiany był butelką (nie mogłam być z nim 24 godziny na dobę). W ciągu dnia przystawiałam go do piersi, a w nocy - w domu - ściągałam pokarm laktatorem co 3 godziny. Szybko okazało się, że ściągnięty przeze mnie pokarm nie wystarcza na nocne dokarmianie synka i w szpitalu zaczęto podawać mu mleko sztuczne. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Po tygodniu w szpitalu syn nie tylko w nocy, ale także w ciągu dnia domagał się większej ilości mleka niż miałam w piersiach. Teraz, gdy jesteśmy w domu dokarmiam go mlekiem modyfikowanym około 2/3 razy na dobę. Naprawdę walczę za każdym razem - przystawiam go do jednej, drugiej piersi i znowu do jednej i drugiej i tak w kółko - karmienie trwa naprawdę długo i kończy się butelką dopiero wtedy, gdy mały już naprawdę płacze i krzyczy z głodu.
Bardzo chcę przejść na wyłączne karmienie piersią, ale nie wiem jak... Staram się przystawiać synka jak najczęściej, problem jest taki, że jak już dostanie butlę, to mogłby spać i z 5 godzin - budzę go wtedy (nie wiem, czy dobrze robię), ale jak jest zaspany, to nie chce jeść - błędne koło.
Był czas, że ściągałam laktatorem po każdym karmieniu, przyznam się bez bicia, że zaprzestałam. Raz, ściągały się minimalne ilości mleka, dwa, nie byłam w stanie nic wokół siebie zrobić. Mały ma bardzo nieregularne drzemki, śpi dłużej tylko po mm, więc, gdy nakarmiłąm go piersią, odciągnęłam pokarm, to praktycznie po paru minutach mały znowu był na piersi i znowu laktator w ruchu - istny cyrk, momentami nie miałam czasu na spokojnie skorzystać z toalety czy zjeść posiłku.
Pomóżcie, proszę... Każda rada będzie cenna.