chalsia 05.09.14, 21:57 jeśli Wasze dziecko/dzieci jadą na weekend u ojca to: a) dziecko jedzie z czystymi ubraniami na cały wyjazd b) dziecko jedzie w tym co ma na sobie, a u ojca są ubrania na cały czas pobytu Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
ona3010 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 06.09.14, 10:02 ja daje plecak do ojca, a jak sie poubieraja to mi rybka. Odpowiedz Link Zgłoś
fasolina Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 06.09.14, 12:54 b - jedzie w swoich ciuchach i wraca w tym samym. W czym chodzi na miejscu, nie wnikam. Odpowiedz Link Zgłoś
ona3010 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 06.09.14, 13:41 w sumie masz rację... Poprawię to u mnie. Odpowiedz Link Zgłoś
lilith76 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 06.09.14, 22:04 Jedzie w tym co ma na sobie, a u ojca są inne ubrania (zebrane z innych pobytów). Jako, że ubrania mają tendencję do utykania u ojca na wieczność, to posyłam tam dziecko w czymś, co jest już na zbyciu, narażając się na postrzeganie jako flejowana samodzielna matka System ma wadę przy zmianie pory roku, gdy okazuje się, że np. jesienne rzeczy są już za małe. Na wakacyjny wyjazd zapakowałam całość, a i tak prawie połowa ubrań wróciła nie noszona Odpuszczam Gdy byliśmy razem, z jego dziećmi z poprzedniego związku, system był podobny. Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 06.09.14, 22:37 Wysłałam małą na dwa tygodnie. Dałam zestawy na tydzień. Jak była ubrana - rybka. Wszystko chyba wróciło, parę ubrań i rzeczy zniszczonych (plamy z niewiadomo czego niewiadomo gdzie, albo spineczki z materiału zaplamione pisakami, bo tak spakowano), ale za z dwoma nowymi parami butów i paroma bluzeczkami i legginsami więc jest ok. Podpisuję się pod lilith, dawać ściarane ciuszki. Posłałam parę lepszych, ale zamierzam się poprawić na gorsze Odpowiedz Link Zgłoś
ona3010 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 06.09.14, 23:57 ja to jestem blondynka... mnie do głowy nie przyszło żeby dac w 1 ciuchach hym podoba mi sie to zmienię dopiero się zdziwi Odpowiedz Link Zgłoś
lilith76 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 07.09.14, 00:16 W jednych ciuchach idzie, gdy wiadomo, że ojciec ma cokolwiek w szafie. Jeśli to czas debiutu, to pakuje po jednym zestawie na każdy dzień i uznaje za stracone Odpowiedz Link Zgłoś
monika3411 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 07.09.14, 20:35 Na każdy dzień czysty zestaw plus dodatkowy zestaw "w razie czego". Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: arlenna Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.09.14, 11:04 Monika no co Ty - frajerka? Dawaj dziecko w jendych ( koniecznie ściuchanych) ubraniach. Co Cię obchodzi czy i w czym będzie chodziło Twoje dziecko ... Odpowiedz Link Zgłoś
lilith76 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 08.09.14, 12:18 Ja dorzucę, jako była macocha i samomama, i to nie anonimowo dla jaj. Jeśli wyślę córkę w jakiejś ładnej, ulubionej przez nią sukience, spódnicy, to zobaczymy ją może za dwa, trzy miesiące, a może po sezonie, jak już będzie za mała. Prośby o zwrot nie skutkują, taki typ, który zaraz zapomina co się do niego powiedziało. Nie stać mnie na tą rozrzutność Jeśli wiem, że mała będzie z tatą gdzieś jechać na wizytę, to dopakuję coś wizytowego. Wiem, że 90% czasu z tatą spędzi w parku, lesie, albo czterech ścianach. A sama nie jestem typem matki, która odstrzela córunię jak laleczkę na absolutnie każdą okazję. U mnie też chodzi z ściachachych ciuchach czasem. Wystarczy zobaczyć co wyrabia na placu zabaw. Odpowiedz Link Zgłoś
monika3411 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 08.09.14, 14:13 Hue hue hue Nigdy nie było takiego problemu, że coś nie wróciło. Czasami wraca wyprane, czasami nie wyprane. Ex nie żaden tam pedant, to przecież normalne zachowanie.... Choć miałam kiedyś znajomą, która wypuszczała syna tak jak stał (np zimą) z tekstem "tata ci kupi kurtkę". Odpowiedz Link Zgłoś
gno-mik [...] 09.09.14, 08:56 Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Zibi Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca IP: *.dynamic.chello.pl 16.09.23, 15:45 Widać że najważniejsze jest dziecko a nie wojna z byłym cytat"co Cię obchodzi czy i w czym będzie chodziło" Brawo. Odpowiedz Link Zgłoś
sense_and_sensibility Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 08.09.14, 14:04 Moje dzieci jadą do taty z całym zestawem czystych ubrań, na każdy dzień plus coś ekstra na nieprzewidziane sytuacje. Odpowiedz Link Zgłoś
sitniczek Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 08.09.14, 14:58 Mój mały jeździ w tym co ma na sobie, przyjeżdża z worami nowych ubrań, butami, kapciami, majtki ojciec nawet oddaje. Ale przećwiczyć trzeba było, bo wracał bez np. kaloszy, trampek, w innej kurtce... i się potem martw... Odpowiedz Link Zgłoś
aragorna71 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 09.09.14, 09:20 Kiedy jeszcze Mloda mieszkala z matka przyjezdzala w tym "jak stala" i do tego czesto za male, zniszczone. Kupowalismy ciuchy i w nich byla odwozona do szkoly a w nastepny weekend sytuacja sie powtarzala. Wymiana ubran trwala kilka miesiecy, ale wreszcie Eksia byla zadowolona, ze Mala ma kupione wszystko. Przed zima Mala przywiozla (od mamy) liste ubran do kupienia, byly na niej miedzy innymi nowe buty i kurtka. Oczywiscie byly kupione. Uczcie sie od naszej Eksi jak nalezy postepowac z ojcami dzieci, dobra w tym jest. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 10.09.14, 07:55 aragorna71 napisała: > Kiedy jeszcze Mloda mieszkala z matka przyjezdzala w tym "jak stala" i do tego > czesto za male, zniszczone. > Kupowalismy ciuchy i w nich byla odwozona do szkoly a w nastepny weekend sytua > cja sie powtarzala. Rzeczy na zmianę dzieci dostały tylko raz, kiedy system był taki, że dzieci u taty spędzały 4 dni w miesiącu i przyjechały na 2 tygodnie na wakacje.. Połowa okazała się za mała. Wtedy zaczęliśmy kupować ubrania. To było kilka lat temu. I się zaczęło. Dzieci przyjeżdżały w porozciąganych, dziurawych, zmechaconych, za małych, itp dresach, a wyjeżdżały w dżinsach. Albo od nas wyjeżdżały w ciepłych bluzach, a wracały bez. Po pewnym czasie nasze szafy zostały wymiecione z porządnych ubrań i zapełniły się badziewiem, które pozwalałam nosi tylko w domu. Pewnego dnia wyszłam z siebie i wysłałam dzieci do matki tak jak przyjechały, tyle tylko, że ubrania były wyprane. Wieczorem chłop miał awanturę, mamusia oświadczyła, że chciało jej się płakać jak zobaczyła swoje dzieci, bo były tak koszmarnie ubrane Po zwróceniu jej uwagi, że przecież to DOKŁADNIE te same ciuchy, w które ona dzieci ubrała zapadła cisza Niedługo potem napisałam do exi notatkę "służbową" prosząc o zwrot konkretnych ubrań. Od tego czasu jest w miarę sensownie, aczkolwiek nadal zdarza się, że giną ciepłe bluzy albo pojawiają się jakieś workowate dresy. --- "Mysle ze bez mezczyzn zycie kobiety bylo by o wiele trudniejsze, jesli nie niemozliwe." Waldi na FF Odpowiedz Link Zgłoś
mikawi Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 10.09.14, 15:28 to ja od strony macochy napiszę - syn męża nigdy nie dostaje ubrań na zmianę, wszystko ma u nas - są to rzeczy kupowane przez nas dodatkowo, bo przyznam szczerze, że był okres, że wyrzucaliśmy spodnie, w których był w szkole (po szkole odbierany przez męża), bo zwyczajnie wstyd nam było, żeby chodził w tak zniszczonych i po 10 razy łatanych ciuchach. Więc ma szafę z ciuchami systematycznie wyposażaną przez nas. Od czasu do czasu nawet wkładam jakąś bluzę czy koszulkę do plecaka, jak wraca do mamy, żeby nie chodził jak obdartus. Jak zdarza się, że jest u nas tydzień, bo mama wyjeżdża w delegację czy gdziekolwiek - ani razu nie przyszło jej do głowy, żeby spakować jakieś rzeczy, więc trzeba też czasem dokupić ekstra kurtkę czy buty, bo zmieniła się pogoda a dziecko przyjechało w sandałach i krótkim rękawku. Potem to utyka u mamy i znowu widzimy dzieciaka ubranego jak siedem nieszczęść. W końcu mąż zwrócił na to eksi uwagę, czemu nie zakłada mu nowych ciuchów od nas, tylko te znoszone powyciągane, wyglądające czasem jak szmata - to sytuacja się z lekka poprawiła. Co do prania - nie przyszło nam nawet do głowy, żeby oddawać jej brudne rzeczy - jak coś jest brudne, ląduje w koszu na pranie, potem jest prasowane i do szafki. Po powrocie z wakacji też torba brudów poszła do wspólnego prania, więc eks nie jest obarczona obowiązkami z tego tytułu. Zresztą temat torby na wakacje to odrębna historia - w tym roku dostaliśmy dziecko z torbą niepotrzebnych ciepłych bluz i długich spodni, popołudniu w sobotę, a w niedzielę bladym świtem mieliśmy wylot, więc na szybko trzeba było uzupełniać garderobę o rzeczy naprawdę potrzebne nad ciepłym morzem - krótkie gacie, koszulki, kąpielówki, bo nie uświadczyliśmy tego w torbie od mamy. Ale dziecko spakowane prawda? Czemu ma służyć ta ankieta? udowodnieniu, że moja prawda jest najmojejsza? jest totalnie niereprezentatywna moim zdaniem, na jedną historię o niedbającym ojcu, można mieć drugą o niedbającej o ubrania matce. Odpowiedz Link Zgłoś
iberka Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 10.09.14, 16:02 ma zawsze wszystko spakowane i wszystko wraca do nas bez problemu. Poza ubraniami i butami zawsze pakuję pościel, ręcznik. W sumie to nie wyobrażam sobie wypuszczenia jej " jak stoi"....no ale ja taki typ jestem . Odpowiedz Link Zgłoś
twins00 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 16.09.14, 11:24 U mnie a. Zaskoczona jestem odpowiedziami, bo myślałam, że to standard. Albo macie malutkie dzieci, które nie potrafią jeszcze zadbać o własne rzeczy i ich nie obchodzi jak chodzą ubrani albo wyjątkowo złośliwych eksów. Córka co prawda jeździ tylko na weekend, czyli dwa dni, ale zawsze ma czyste ubrania, nawet kapcie bierze, swój szampon i kosmetyki. Jak jeździła na wakacje z tatą, czyli tydzień lub dwa zawsze była spakowana kompletnie, tak jak na kolonie, łącznie z ręcznikami, majtki, skarpetki na każdy dzień. Jak do nas pasierb przyjeżdża, też ma zawsze spakowane rzeczy. Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci miały dwa komplety ubrań i chodziły w nich zależnie, w którym domu akurat są albo żeby specjalnie zniszczone dawać dziecku do drugiego rodzica. Chore to jest. Wiadomo, że dziecko nie musi być wystrojone, jak na podwórko wychodzi czy na rower musi mieć coś wygodnego najlepiej nie bardzo kosztownego i nowego, bo może zniszczyć, tak samo w domu to się może zdarzyć. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca IP: *.adsl.inetia.pl 16.09.14, 15:47 "Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci miały dwa komplety ubrań i chodziły w nich zależnie, w którym domu akurat są (...). Chore to jest." A dlaczego? Odpowiedz Link Zgłoś
twins00 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 11:37 Gość portalu: karolana napisał(a): > "Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci miały dwa komplety ubrań i chodziły w nich za > leżnie, w którym domu akurat są (...). Chore to jest." > > A dlaczego? Chore są dla mnie takie układy, że nie można normalnie dogadać się. Wg mnie nie jest fajnie dla dziecka, jeśli tu musi chodzi tylko w takich ubraniach co mama kupiła a tu tylko w takich które ma od taty. Bo nie jest przecież tak, że dziecko ma tu i tu dokładnie takie same ubrania, czyli przez część czasu chodzi w "lepszych" a część w "gorszych", bo tamten rodzic nie pozwala. Ale przeczytałam Twoje wpisy w tym wątku i rzeczywiście rozumiem takie rozwiązanie, choć dla dzieci na pewno przykre. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 12:07 "Chore są dla mnie takie układy, że nie można normalnie dogadać się." Masz całkowitą rację. Dla mnie to też chore. "Bo nie jest przecież tak, że dziecko ma tu i tu dokładnie takie same ubrania, czyli przez część czasu chodzi w "lepszych" a część w "gorszych", bo tamten rodzic nie pozwala. Ale przeczytałam Twoje wpisy w tym wątku i rzeczywiście rozumiem takie rozwiązanie, choć dla dzieci na pewno przykre. " Dzieciom się teraz już u nas wymieszało - ubrania od nas poszły do mamy, kilka razy pojawiło się podejście ambicjonalne rodziny ze strony mamy i zostały kupione jakieś nowe ubrania , a mama też po iluś tam sytuacjach trochę kupiła i jest dla dzieci w miarę OK. Czasem zdarz się, że przyjdą w czymś, w czym ja ich nie puszczę (stare dresy, dziurawe buty), więc albo te rzeczy zostają zwrócone mamie przy jakiejś okazji zapakowane hurtem do torby, albo lądują w szafie do biegania po domu, a dzieci idą do szkoły w sensownych ciuchach. Czasem się powkurzam, czasem wystosuję do mamy pismo intencyjne z prośbą o zwrot kilku rzeczy, bo od nas "wyszły" np. wszystkie dżinsy i bluzy, a akurat nie mamy funduszy na kupno nowych, ale ogólnie odpuściliśmy dyskusje i dbamy żeby dzieci były po prostu porządnie ubrane. Rodzice taty bardzo pomagają. I jakoś leci Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 16.09.14, 22:53 > Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci miały dwa komplety ubrań i chodziły w nich zależnie, w którym domu akurat > są albo żeby specjalnie zniszczone dawać dziecku do drugiego rodzica. W życiu nie dałam nic specjalnie zniszczonego do ojca. Córeczka niszczy ubrania niechcący. I to zazwyczaj ulubione, bo te zakłada najczęściej! Odpowiedz Link Zgłoś
lilith76 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 08:48 Albo ma > cie malutkie dzieci, które nie potrafią jeszcze zadbać o własne rzeczy i ich ni > e obchodzi jak chodzą ubrani Tak, mam bardzo aktywną i ruchliwą pięciolatkę (4 i 3/4 l). Gdy zabieram ją po przedszkolu z placu zabaw, wysypanego piaskiem, wygląda jak sanacyjne, chłopskie dziecko. Brakuje tylko liścia łopianu na głowie Wiem, że wyrośnie z tego etapu, bo z drugiej strony zależy jej na spódniczkach, sukienkach. Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 16.09.14, 22:50 No pięknie! Z czysto praktycznego zapytania powstał fascynujący wątek o tym jak samotne (przepraszam: samodzielne) matki dziadują i na dzieciach oszczędzają żerując nie tylko na eksach, ale i na ich nowych żonach, które przecież dokładają się do wspólnego gospodarstwa. A może i, jak ja, na matkach ojców swoich dzieci. Co tam żerują, przecież to i owo nigdy nie wróciło, jak to nazwać po imieniu? Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 08:36 " danaide 16.09.14, 22:50 No pięknie! Z czysto praktycznego zapytania powstał fascynujący wątek o tym jak samotne (przepraszam: samodzielne) matki dziadują i na dzieciach oszczędzają żerując nie tylko na eksach, ale i na ich nowych żonach, które przecież dokładają się do wspólnego gospodarstwa. A może i, jak ja, na matkach ojców swoich dzieci. Co tam żerują, przecież to i owo nigdy nie wróciło, jak to nazwać po imieniu?" Rozumiem, że to sarkazm był. Ale ja powiem - nazywając rzeczy po imieniu, są matki, które bez mrugnięcia okiem okradają nie dość, że byłych mężów/partnerów oraz ich rodziny, to jeszcze własne dzieci. Bo jeśli rzecz, którą DZIECKO dostało "ginie" u mamusi w domu, to jak inaczej to nazwać niż kradzież? I tak, takie matki są, wcale nie jest ich mało. Tylko raz, że nie piszą na tym forum, a dwa, że na 100% nie pochwalą się takimi działaniami. Odpowiedz Link Zgłoś
sense_and_sensibility Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 09:33 Karolana, moim zdaniem przesadziłaś z tą "kradzieżą". Niektórzy ludzie mogą być bałaganiarzami na przykład. I piszę to jako osoba po drugiej stronie barykady - u mojego eksa często giną lub utykają na długie miesiące ubrania dzieci. Co gorsze zalegają tam praktycznie nieużywane, bo eks spotyka się z dziećmi na 2-3 dni w miesiącu. Wszystkie rzeczy kupione przeze mnie, bo eks uważa, że nie zapłaci złotówki poza alimentami. Mimo wszystko znam ten typ i nie potrafiłabym nazwać go złodziejem. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 09:38 "Karolana, moim zdaniem przesadziłaś z tą "kradzieżą". Niektórzy ludzie mogą być bałaganiarzami na przykład." Nie przesadziłam. Bo jeśli ginie (faktycznie ginie) coś, to raczej właśnie jak piszesz - ubrania sezonowe, które są dłuższy czas nieużywane. Ale jeśli "ginie" nowa torba, która kosztowała 200 zł lub zegarek za kilkaset złotych (prezent na komunię) to jak to nazwiesz? Uważasz, że matka, która twierdzi, że ciężko jej finansowo pozwoli sobie na "zgubienie" tak drogich rzeczy? Odpowiedz Link Zgłoś
sense_and_sensibility Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 09:58 > Ale jeśli "ginie" nowa torba, która kosztowała 200 zł lub zegarek za kilkaset > złotych (prezent na komunię) to jak to nazwiesz? Uważasz, że matka, która twier > dzi, że ciężko jej finansowo pozwoli sobie na "zgubienie" tak drogich rzeczy? Wyraziłam swoją opinię raczej ogólnie, w kontekście tego wątku. Uważam po prostu, że niedobrze używać tak ciężkich określeń w stosunku do rodziców, którzy zawalają coś z różnych powodów, nawet jeśli to jest naprawdę uciążliwe. Co do przykładów, które podałaś, to rzeczywiście inny temat. Brak słów. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 10:16 sense_and_sensibility napisała: > Wyraziłam swoją opinię raczej ogólnie, w kontekście tego wątku. Uważam po prost > u, że niedobrze używać tak ciężkich określeń w stosunku do rodziców, którzy zaw > alają coś z różnych powodów, nawet jeśli to jest naprawdę uciążliwe. Rozumiem. Jednak rusza mnie strasznie uogólnianie na zasadzie - "matka jest super i zawsze postępuje właściwie". Bo samo bycie matką nie przekłada się ani na inteligencję, ani na uczciwość. Jestem w trakcie sprawy sądowej z matką 3 dzieci, która okradła mnie na kilkadziesiąt tysięcy, a w tym celu wykorzystała właśnie wizerunek matki-polki i z pełną premedytacją używała (sic!) swoich dzieci do manipulowania mną. Nie tylko mną zresztą. I ludzie dawali się wkręcać, bo nikomu do łba nie przyszło, że MATKA może być zwyczajną złodziejką i oszustką. Matka moich pasierbiątek jest z tej samej półki. Jedynie jej oszustwa są na mniejszą skalę. Ale też wszyscy łykają jej bajki, bo to przecież MATKA jest, w dodatku "samotna". Coś nieprawdopodobnego Odpowiedz Link Zgłoś
sense_and_sensibility Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 18.09.14, 13:41 karolana napisała: > Rozumiem. Jednak rusza mnie strasznie uogólnianie na zasadzie - "matka jest sup > er i zawsze postępuje właściwie". Nie wiem, skąd wzięłaś takie uogólnienie? Tutaj na forum nikt tak nie napisał, a przynajmniej nie udało mi się tego znaleźć. Rozumiem, że masz teraz problem z nieuczciwą kobietą, która jest matką Twoich pasierbów i naprawdę współczuję. Nie patrz jednak na inne matki przez pryzmat tej jednej. Nieuczciwi ludzie się zdarzają wśród matek, tych samotnych i tych z pełnych rodzin, przynajmniej tak samo często jak wśród innych ludzi. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 19.09.14, 08:17 sense_and_sensibility, może trochę hiperbolizuję, ale uogólnienie pochodzi z kilku wątków z tego forum, niestety, gdzie forumki wypowiadają się w stylu "niech ojcowie w końcu zaczną", "niech ojcowie zrozumieją". Nie ojciec, ten konkretny, który daje ciała, ale ojcowie jako całość. Oraz "matki zawsze", "matki nigdy". Ponownie, nie ta jedna konkretna matka, która ma na głowie wszystko i daje radę, bo widzi, że trzeba i wie, że musi, ale matki zbiorowo. Obraz z tego wyłania się właśnie taki - matka dba o dziecko i żyły sobie wypruwa, a ojciec olewa i czasem łaskawie podeśle parę złotych. Nie twierdzę, że zawsze i wszystkie piszą w ten sposób, ale obraz całościowy właśnie taki jest, niestety. Rozumiem, że masz teraz problem z nieuczciwą kobietą, która jest matką Twoich pasierbów i naprawdę współczuję. Nie patrz jednak na inne matki przez pryzmat tej jednej. Nieuczciwi ludzie się zdarzają wśród matek, tych samotnych i tych z pełnych rodzin, przynajmniej tak samo często jak wśród innych ludzi. No i popatrz, powtórzyłaś dokładnie to, co ja piszę wielokrotnie Nieuczciwi i zwyczajnie źli ludzie są wszędzie. Może być to żona, mąż, ojciec, matka lub osoba samotna i bezdzietna. Nie ma reguły Jedna poprawka - nie mam do czynienia z tą jedną. Mam do czynienia z wieloma. Ta jedna, a raczej te dwie bo jest matka moich pasierbów oraz kobieta, z którą się sądzę, to przypadki ekstremalne i wywołujące najwięcej emocji, bo uderzają bezpośrednio we mnie i moją rodzinę, w tym w moje dziecko, a to, chyba sama przyznasz, granica, której nie wolno przekraczać. Ale takich pań znam naprawdę sporo, niestety. Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 09:59 Jeśli jest jej ciężko finansowo, to chyba prawdopodobne jest, że luksus zamieni na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Kiedy moja córeczka dostała dubel super fajnej i drogiej zabawki, to wymieniła ją ze mną na coś o większej dla niej wartości (coś... słodkiego, a ja tą zabawkę opłacam np. jej prywatnego lekarza. Choć obecnie preferuję odstawienie od słodyczy i lekarzy Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 10:06 Dodam dla jasności - uważam, że jest pewna grupa ojców, którzy dziecku dadzą, a matce nie. I kończy się tym, że jest na zbytki a nie ma na rzeczy podstawowe. Może trochę przejaskrawiam, ale u mnie poszło w ten deseń - są alimenty, porządne jak na polskie sądownictwo, ale oczywiście nie wystarczające (tak, wiem dokładam kasę + 99,99% czasu!!!), więc nawet w sytuacjach typu zagrożenie operacją (stosuję więc leczenie zachowawcze + wakacje na odporność) więcej nie będzie. Mam głowę sypać popiołem, że programowo to co weszło do mojego domu już do eksa nie wróci? Przecież to i tak parę kropel w morzu potrzeb dziecka! I jeszcze jestem dumna żem zaradna;D Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 10:33 kończy się tym, że jest na zbytki a nie ma na rzeczy podstawowe. A to jest bezsensowna gierka i złośliwość ze strony faceta. Bo wiadomo, że jeśli dziecko mieszka na codzień z matką i to ona zajmuje się dzieckiem, to ona wie co jest potrzebne. Ale tak jak jest grupa takich ojców, tak samo jest grupa matek, które mają realnie wywalone na dzieci oraz ich potrzeby, a wykorzystują obraz społeczny "samotnej" matki. No kurczę, tak jest! To bardzo przykre, ale tak jest. Tylko że powielanie opinii typu "bo ojciec zawsze/bo matka zawsze" jest szkodliwe. Ludzie mają tak wdrukowany obraz wspaniałej, wiecznie poświęcającej się dla dziecka matki, że giną gdzieś całe masy przypadków, w których matki jednak ani nie są wspaniałe, ani nie poświęcają się dla dziecka, ba! nawet nie są w stanie zrezygnować z paczki papierosów żeby dziecku za wycieczkę szkolną zapłacić. Problem pojawia się w skali mikro i jest udręką dla dzieci i tego rodzica, który faktycznie chce dobra dziecka. Bo dopóki matka dziecka w środku zimy boso do szkoły nie puści, dopóki papierosami nie będzie przypalać, dopóki dziecko z niedożywienia w szkole nie zasłabnie, nikt problemu nie zauważy. Bo przecież "co prawda są pewne zastrzeżenia, jednak nie na tyle duże, by była potrzeba interwencji". A facet, który płaci zasądzone alimenty też w zasadzie jest świętą krową i dziecka widzieć nie musi. I tak się to toczy powoli, ludzie, którzy coś chcą zrobić są spławiani, dzieci rosną, mają próchnicę, krzywy kręgosłup, nie jeżdżą na wycieczki, kończą edukację na szkole średniej zawodowej. No ale przecież żyją i matka "zajmuje się", więc w czym problem. Temat ubrań jest moim zdaniem takim papierkiem lakmusowym i pokazuje bardzo fajnie jak wygląda sytuacja między rozwiedzionymi rodzicami oraz stosunek rodziców do dzieci. Czy matka, która daje wypchaną torbę jest matką, która prawidłowo dba o potrzeby dziecka? na pierwszy rzut oka - tak. Ale, jak napisała jedna dziewczyn, jeśli w tej torbie, przeznaczonej na wyjazd w tropiki, znajduje się masa ciepłych ubrań i zero kąpielówek, letnich ciuchów, to chyba przestaje być to objaw dbania o dziecko, a zaczyna być działanie na pokaz (popatrzcie, cała torba!) i na odwal (no przecież dałam ubrania!). W drugą stronę - czy ojciec, który widzi, że dziecko potrzebuje nowych butów, ale nie kupuje, bo on już przecież dał alimenty, jest ojcem, który myśli o zaspokojeniu potrzeb dziecka? Moim zdaniem też nie, bo wchodzi tu ambicjonalna gierka z ex żoną. A przecież najważniejsze powinno być dziecko. Jakoś zbyt często dobro tego dziecka umyka, a zostają wzajemne złośliwości Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 11:32 wykorzystują obraz społeczny "samot > nej" matki. No właśnie, ja bardzo jestem ciekawa jaki jest ten obraz społeczny. Bo w sumie zawsze odbierałam to - i chyba nie ja jedna - jako coś negatywnego, a tu się okazuje, że można na tym nieźle pojechać - ale tylko jako kombinatorka? - a to chyba jeszcze gorzej dla społecznego obrazu? W sumie też widzę u siebie pewne (drobne, chciałabym się pocieszyć) zmiany na gorsze, które wynikają z przypisania mnie do tego obrazu - dałam sobie przyprawić gębę, niech tam, ponoszę ją. Zdaję sobie sprawę karolana, że z racji jakich bliżej nieznanych mi, chyba zawodowych, powiązań masz inny, szerszy ogląd. Ja nieodmiennie mam wrażenie, że w sytuacji gdy jest społeczne przyzwolenie na rozpad związków i zostawianie dzieci, "samotne matki" to wyjątkowo zróżnicowana grupa pod każdym względem: społecznym, intelektualnym, moralnym. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 12:45 Obraz społeczny jest ogólnie ujmując dwojaki. Pierwszy wizerunek, promowany przez same kobiety, które chcą w ten sposób coś osiągnąć (część z nich to kombinatorki, część to kobiety faktycznie skrzywdzone, które chcą zwrócić uwagę na problem, który niewątpliwie jest duży) jest taki, że "samotna matka" to kobieta, która został brutalnie skrzywdzona przez nieodpowiedzialnego samca i teraz "sama" musi dawać sobie radę, czyli "samotnie" wychowuje dzieci, "samodzielnie" utrzymuje rodzinę poświęcając się dla dobra dzieci na każdym kroku i w każdym aspekcie. Drugi wizerunek szerzony przez hmmm... kobiety mające pełną rodzinę, a w związku z tym np. brak dostępu do "przywilejów" w postaci pierwszeństwa w przedszkolu oraz rozgoryczonych ojców jest taki, że "samotna matka" to cwany babsztyl, który żeruje na społeczeństwie. Jedno i drugie jest oczywiście spotykane w czystej postaci, ale poza tymi dwoma skrajnymi formami jest cała gama pośrednich z różnym natężeniem cwaniactwa i dzielności. Ogląd mam z racji posiadania na stanie kombinującej ex, posiadania wątpliwej przyjemności znajomości z pewną wyjątkowo perfidną oszustką oraz wieloletniej działalności, nazwijmy to -"prokobiecej". Od 2003 roku działam społecznie i współpracuję ze środowiskami zajmującymi się np. prawami pracowniczymi kobiet, prawami reprodukcyjnymi, sprawami przemocy w rodzinie, funduszem alimentacyjnym, itp. Dodatkowo ze względów osobistych nawiązałam kontakty z jedną z organizacji zajmujących się prawami ojców. Mam dzięki temu np. dostęp do dokumentów sądowych w sprawach rodzinnych (wnioski stron oraz orzeczenia). I obrazek jest mocno nieciekawy, niestety. Generalnie jakiś czas temu nabyłam dwóch spostrzeżeń, które z upływem czasu stają się coraz mocniej utrwalone: 1. nie istnieje coś takiego jak "większość" lub "dane statystyczne", bo jest to bardzo mocno zafałszowane (stara prawda, że mój pies i ja mamy statystycznie po pół ogona), 2. mocniejszą pozycję ma ta strona, która jest bardziej bezwzględna, roszczeniowa i głośniej krzyczy, bo ludzie decydujący o naszym losie mają nas głęboko w odwłoku, chcą odfajkować sprawę, skasować wypłatę i mieć święty spokój. Strasznie to przykre, zwłaszcza, że miałam zawsze bardzo idealistyczne podejście. No cóż. Jak ktoś ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę Ludzie, którzy starają się być porządni, uczciwi, zaradni i ciężko pracują (a takich jest jednak najwięcej moim zdaniem) giną w jazgocie roszczeniowych bab pokroju "naszej" ex albo psychopatów typu założyciel Dzielnego Taty (ciężki przypadek debila psujący opinię ojcom faktycznie walczącym z niesprawiedliwością i o dobro dzieci). I co z tym zrobić? Ja już pomysłu nie mam Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 19:48 Ostatnio pojawił się nowy serial w TV. Programowo nie oglądam seriali, ale ten miał być o samotnej matce więc zasiadłam. I co? Od pierwszych scen darcie ryja. Bo inaczej nawet nie chce mi się tego nazywać, skoro już lecimy po imieniu. Albo "Ki". Świetny obraz całkowicie rozjechanej panny, która, jak powiada jej niedoszła pracodawczyni "nieźle kombinuje", co najlepiej określa całą jej postać. Nie ma żadnych zahamować by prosić o pomoc - samo w sobie cenne - do granic zaduszenia pomocodawców. I tylko dzieci tych panien to czyste srebro, grzeczne, ciche, spolegliwe... Nie powiem, że ułatwia to nam wszystkim życia. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 10:11 Danaide, czym innym jest zabawka, która się dubluje, czym innym torba, której dziecko nie ma, bo przy następnym wyjeździe trzeba było kupić nową, skoro wcześniej kupiona "zginęła". Poza tym nie napisałam, ze jej JEST, ale że TWIERDZI, że jest. To są dwie różne rzeczy. Dzieci mają potrzeby podstawowe oraz ponadpodstawowe zapewnione. Z matką są jedynie pół miesiąca, ubrania dostają od nas, szkoła i leczenie od nas, zajęcia pozaszkolne od nas. Nie ma żadnego uzasadnienia dla upłynniania przez tę konkretną matkę jakichkolwiek rzeczy. Poza tym to były prezenty dla dziecka. I wara jej od tego. Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 11:19 No przykra sprawa. A od kradzieży jest ładniejsze słowo: sprzeniewierzenie (mienia) W sprawie torby wracamy do istoty wątku. Na wyjazd małej do taty (i mój równoległy) kupiłam sobie nową torbą (mniejszą, ale konsultowałam design z małą, bo jak pojedzie na jakieś szkolne wycieczki to będzie dla niej jak znalazł), a jej dałam starą walizkę - dużą, co by się dużo w drodze powrotnej zmieściło. Czyli apeluję jednak o więcej sprytu Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 11:36 > Czyli apeluję jednak o więcej sprytu Ale wiesz co z tego wynika? Że ten normalny rodzic nie może dać niczego fajnego/dobrej jakości/nowego do rodzica ... eee mniej normalnego. I o ile w Twoim przypadku jest to do zrobienia, skoro dziecko tatusia odwiedza raczej sporadycznie, o tyle w naszym przypadku jest to niewykonalne. > A od kradzieży jest ładniejsze słowo: sprzeniewierzenie (mienia) Tjaaa. A ja mam w nosie eufemizmy. Kradzież to kradzież. I może właśnie trzeba zacząć nazywać rzeczy po imieniu? Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 19:36 Że ten normalny rodzic nie może dać niczego fajnego/dobrej jakości/nowego do rodzica ... eee mniej normalnego. A musi? To tylko świat rzeczy.Wiem, wiem, na zewnątrz wygląda jak wygląda, lekko dziadowsko. Mało to wydatków? Poczekaj z fajniejszymi prezentami jak dzieciak nie dość, że doceni to jeszcze sam upilnuje Co zresztą dziecko powiedziało na zniknięcie zegarka? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 17.09.14, 20:19 Danaide my programowo nie szalejemy z dawaniem dzieciom rzeczy. Główne nasze wydatki na dzieci to rehabilitacja i zajęcia pozalekcyjne (sportowe i językowe). To kapitał dla dzieci. A ciuchy muszą być schludne, czyste. Mogą być używane ale w dobrym stanie. W kwestii zegarka... Cóż, było dziecku cholernie przykro bo zegarek dość wypasiony był. Dziecko już na tyle duże żeby samodzielnie oceniać sytuację. I niestety mamusia sobie grabi Odpowiedz Link Zgłoś
danaide Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 09:52 Dobrze rozumiesz. Tym niemniej. Wszystko co moje dziecko dostało, także od ojca i babci i już nie potrzebuje opycham na znanych portalach do opychania. I jak to nazwać. Zważywszy na fakt, że moje dziecko i ja zostałyśmy okradzione z rzeczy, których się nie da kupić za żadne pieniądze? Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 17.09.14, 10:07 Danaide, jeśli dziecko NIE UŻYWA, bo wyrosło, itp. a za uzyskane pieniądze TY kupujesz DLA DZIECKA nowe rzeczy, wszystko jest w porządku. Jeśli jednak TWOJE DZIECKO dostanie od kogoś np. komputer, a Ty zamiast dać dziecku ten komputer sprzedasz i pieniądze wywalisz na bóg-wi-co to jest to zwykła kradzież w moim przekonaniu. Odpowiedz Link Zgłoś
julia.68 Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 30.09.14, 13:17 Świetnie was rozumiem, wszystko przerabiałam: przywłaszczenia, zaplamienia, przepadki nówek nieśmiganych na długie miesiące, bezradność, pakowanie w ramach przeciwdziałania samych szmat, powroty z ciuchami innych dzieci eksa lub wręcz brudnymi koszulkami eksa. Wymiksowane brudne majtki z wyjściową sukienką. To wszystko minie moje drogie! Jako samodzielna mam ponad dziesięcioletni staż, a więc dzieci są już całkiem dużymi dziewczynkami i problem niepowracających ubrań niepostrzeżenie przestał istnieć. Same się pakują w jedną i drugą stronę. Problem mam raczej z przesadną hojnością ojca a przede wszystkim kolejnych next. Nie uważam za niezbędne 5 par conversów. Nawet gdyby mnie było stać, kupię trampki za 50 zł, gdyż tępię snobizm, nieracjonalność ekonomiczną i rozbuchaną demoralizującą konsumpcję. Kocham ciucholandy. Córki wiedzą, że nie spełnię większości fanaberii, nie mają ich z resztą zbyt wiele. Znacznie łatwiej dają się naciągać next. Shopping to miła rozrywka przecież. Często odwiedza nas braciszek z jednego z kolejnych (i również byłych) związków eksa. Przyjeżdża z torbą/plecakiem adekwatnych klimatycznie ale przeważnie zajechanych ciuchów, Nie wiem, czy to polityka jego mamy, czy jakaś demonstracja eksa, w każdym razie z dużą przyjemnością kupuję mu (najczęściej w ciuchu) komplety ubranek, które po wizycie zabiera ze sobą (poza piżamką i dyżurnym zestawem na wszelki wypadek). Odplamiam, zszywam, piorę i prasuję też wszystko co przywozi. Odpowiedz Link Zgłoś
karolana Re: Ubrania dziecka na weekend u ojca 30.09.14, 13:29 Julia, zostań "naszą" ex...Co? Możesz? Pomyśl Odpowiedz Link Zgłoś