samamama8
18.12.06, 08:14
witam! mam ogromny dylemat! chodzi oczywiscie o dobro mojego dziecka...
tylko najpierw musze troszkę wyjasnic sytuację...
tata mojego syna zostawil mnie jeszcze jak bylam w ciazy...nie mamy ze soba
dobrych relacji! gdy syn mial rok zalozyl sprawe o widzenia (tuz po tym jak
ja zalozylam sprawe o alimenty!!!) zostaly mu zasadzone 2 widzenia w miesiacu
po 2 godziny! Gdy syn jest chory, albo on nie moze zamienic sie w pracy
widzen nie ma...czyli moj syn widzi go kilkanascie razy w roku! Jest to dla
niego zupelnie obca osoba (tak mysle!) bo moj syn do roku wogole z nim nie
przebywal, nie zna zupelnie jego rodzicow czyli swoich dziadkow! Wlasciwie to
czesciej widuje naszych sasiadow niz ojca! ale jemu najwyrazniej to
odpowiada...bo nic nie robi, zeby to zmienic...nie wykazuje zadnego
zainteresowania synem...nic mu nigdy nie przynosi, tak jak wspomnialam te
widzenia to jedyny kontakt...tzn. nie dzwoni nie pyta o nic, gdy dziecko jest
chore zupelnie niczym sie nie interesuje...!
Niedlugo po tym ustaleniu widzen wpadl z panienka ktora znal miesiac i sie
ozenil...ma teraz drugie dziecko i zone...ja rowniez chcialabym zalozyc
rodzine...jestem zareczona! moj syn ma rewelacyjny kontakt z moim partnerem!
Mowi do niego tata! klei sie do niego, sam mu wchodzi na kolana i sie
przytula...widac ze mu brakuje ojca!
Z jednej strony chce zeby moj syn (obecnie 3 lata) mial kontakt z
biologicznym ojcem! ale skoro jemu najwyrazniej az tak nie zalezy....skoro
on moze miec rodzinę, dlaczego moj syn nie moglby wychowywac się w normalnym
domu, z mama, tata...po co w takim razie te widzenia???????
Czy to troche nie jest tak, że bedzie ta sytuacja mieszac dziecku w glowie!
Jest maly i nie jest w stanie zrozumiec calej tej sytuacji... z moim
narzeczonym maja kontakt wlasciwe od 10 miesiaca zycia mojego syna! Moj syn
traktuje go naprawde jak swojego tate! zawsze gdy jest mowa o tacie on niegdy
nie mysli o tym biologicznym tylko o moim narzeczonym! O biologicznym nigdy
nic nie mowi, o nic nie pyta, nie rozmawiam z nim o tym...bo skoro nie
pyta...sama wlasciwie nie wiem co mu mowic...ojciec biologiczny tez nie
rozmawia z nim na ten temat...nic mu nie mowi, nie tlumaczy...tylko ukladaja
klocki przez 2 godziny albo jezdza samochodami...i tyle a potem wychodzi...i
tak co dwa tygodnie. Moje dziecko nawet nie wie jak ma na imie ten jego
biologiczny ojciec, bo skoro on mu nic nie mowi to ja tez nie bede...!
Czy w tej sytuacji nie byloby lepiej dla mojego dziecka, aby nie mial z nim
kontaktow! aby pozwolic mu zyc w normalnej rodzinie, a gdy dorosnie zeby sam
wybral czy chce miec kontakt z biologicznym...?!?!
Prosze napiszcie cokolwiek! Jak uwazacie?
Jesli chcecie cos wiedziec pytajcie...!!!
czekam na odpowiedzi!