redrose22
26.07.08, 19:17
Hej! Mam na imię Aneta i mam 21 lat. Moja kochana 3-letnia córeczka ma na imię
Dominisia.
Dominikię urodziłam jak miałam ledwo 18 lat. Bardzo chciałam mieć dziecko mimo
swojego młodego wieku i bardzo sie ucieszyłam na wieść o mojej ciąży z
Dominką. Wtedy jeszcze nie byłam sama... Mój były partner Marcin bardzo
chciałmieć dziecko lecz szybko zrozumiał, że jeszcze nie dorósł do roli ojca.
Często olewał mnie, chodził beze mnie prawie wszędzie, a głównie na imprezy, z
których musiałam go pijanego wyciągać.
Nie wspominam dobrze mojej pierwszej ciąży ze względu na ojca dziecka. Gdy
Dominika przyszłą na świat on przyjechał w odwiedziny do szpitala (oczywiście
nie pierwszego dnia, bo wcale mu się nie śpieszyło- wolał tydzień opijać
"pępkowe") i popatrzył się na dziecko jak na UFO... wtedy zrobiło mi się
bardzo przykro, a on nawet nic nie powiedział... Nawet jej nie dotknął... zero
wzruszenia. Mogłam jedynie sie przyglądać na inne szczęsliwe pary i
zadowolonych ojców. Od tamtej pory wiedziałam, że dobrze nie bedzie. Tak też
było. Po powrocie ze szpitala nie przygotował nawet łóżeczka dla dziecka,
kopletnie nic. Byłam w szoku i załamana, wiedzącż ze z jego strony żadna pomoc
mnie nie spotka. Byłam z nim jeszcze kilka miesięcy, bo dłużej nie
wytrzymałam... znowu imprezy i towarzystwo, a rodzina na samym końcu.
Zostawiłam go, bo i tak nie pomagał mi ani w opiece, ani finansowo. Na
szczęście mam jeszcze rodziców, którzy byli ze mną i pomagali mi od początku.
Przez długi czas nie mogłam sobie znależć odpowiedniego faceta. nie wierzyłam,
że istnieje taki, który zaakceptje to, że mam swoje dziecko i pokocha nas
obydwie. Upłynęły ponad 2 lata...
Poznałam wspaniałego faceta (TAK MI SIĘ WYDAWAŁO). Mia na imię Grzesiek. Na
początku było mi tródno mu zaufać po tym jak się sparzyłam. Był dla mnie dobry
wszedzie mnie zabierał i Dominisię też. Bardzo mnie to cieszyło. Kupował jej
prezenciki, a nawet pokochał i chciał zaadoptować. Pomyślałam, że to zbyt
piękne żeby było prawdziwe. Zapewniał moją matkę, że nas kocha i jesteśmy dla
niego ważne. Był nawet pierścionek zaręczynowy i wspólne mieszkanie. Jedyne co
mi po nim zostało to długi, których mi narobił, wiedząc, że mam tródną
sytuację finansową i dziecko na utrzymaniu.
Pierścionek zaręczynowy sprzedał, pieniądze, które pożyczyłam na mieszanie od
rodziców przepił, a także te które mu napożyczałam z alimentów Dominiki.
Wierzyłam, że chwilowo miał tródną sytuację i musiałam mu pomóc. Powiedział
wszystkim, że wszysto odda przy najbliższej wypłacie, a on zwyczajnie mnie
oszukał. Każdego dnia mówił jak bardzo nas kocha, i że chce mieć ze mną nasze
wspólne dziecko. Ja jednak nie mogłam sobie na to pozwolić. Stało się...
Udawał szczęśliwego i zadowolonego. Olał mnie. Przestał być miły i kulturalny.
Wyzywał mnie od najgorszych i pił każdego dnia coraz więcej. Poniewierał mną
jak mógł. Nie mogłam tego znieść. Powiedział, że wszysto to moja wina
ipieniędzy nie odda.
Teraz jestem poraz kolejny w ciąży i na dodatek sama. Nie wiem co robić, bo
moich rodziców nie stać na kolejną pomoc, a ciężarnej dziewczynie raczej
tródno o prace...
Kompletnie nie wiem co ma robić... Jeżeli macie jakieś dobre rady i chcecie
się podzielić swoimi doświadczeniami to bardzo będę wdzięczna. Jeśli macie
jakieś pytania, tez jestem otwarta...
Buźka
POWYżSZY TEKST PISAłAM NA POCZąTKU MOJEJ AKTUAALNEJ CIążY. TERAZ SPODZIEWAM
SIę CóRECZKI. BęDZIE MIAłA NA IMIę IGA...A RODZę JUż NIEDłUGO..TERMIN MAM NA
17 SIERPNIA