morgan25 29.01.09, 08:34 czy związałybyście się z gościem który zostawił kobiete z dziećmi?? co o takich myślicie? czy takich macie? Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
elakuz Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 08:46 tak, ja zwiazalam sie z takim. Zostawil kobiete po 2 latach (nie mieli slubu), ale nie zostawil dziecka. Sa w zyciu rozne sytuacje, nie kazdy facet to dran a nie kazda kobieta to biedna, opuszczona matka i zona. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 08:53 ale nie było dziecka ani dzieci to nie ma tematu jak sa dzieci sytuacja jest całkiem inna z takim facetem ....bo 2 lata małzenstwa i rozwód bez dzieciaków to zadne obciazenia dla goscia... rozchodza sie i juz Odpowiedz Link Zgłoś
elakuz Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 13:02 moze nie napisalam dosc jasno, dziecko bylo, ale go nie zostawil. Od momentu rozstania jest ojcem i uczestniczy czynnie w wychowaniu dziecka, mimo, ze nie chcial i nie mogl dalej byc w jego matka. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 15:22 I moze powiesz, ze dziecku poswieca codziennie czas? Odrabia lekcje jesli dziecko jest w wieku szkolnym itp?? No powiedz tak szczezre? Lata do lekarzy, wyjezdza na wakacje... Odpowiedz Link Zgłoś
elakuz Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 15:31 na wszystkie pytanie odpowiem tak (szczerze). Tacy dziwni faceci tez sa Mial 1.5 roczna przerwe w wakacjach i lekcjach, jak mama miala depresje z powodu odejcia kolejnego faceta i leczyla ja kosztem dziecka. Zostala jednak "naprostowana" przez sad i kuratora. Odpowiedz Link Zgłoś
tsunami05 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 13:56 Mój mąż także zostawił żonę, ale nie dziecko. I odrabia lekcje, po lekarzach nie lata, bo dziecko zdrowe. Tak się da. Przecież nie można być z kimś tylko dlatego, że ma się tym kimś dzieci... Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 14:24 Opowiedz jak wygladaja tak naprawde kontakty z tymze dzieckeim, wakacje, swieta... Opowiedz co jest jak dziecko ma problem w szkole. To mnie fascynuje co sie dzieje jak dziecko TERAZ chce pogadac z ojcem, ze ma problem. A ojciec wlasnie z nowym dzieckiem czy partnerka jest na Karaibach Odpowiedz Link Zgłoś
ladybird75 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 08:52 Witaj morgan25, Ja wlasnie jestem w takiej sytuacji. Zostawia mnie maz, ktory zwiazal sie z inna osoba. Jestem w strasznym stanie psychicznym, nie wiem czy jestem w stanie w ogole opiekowac sie dziecmi (oboje w wieku przedszkolnym). Dlatego niewykluczone, ze dzieci zostana wlasnie z nim, a nie ze mna. Jezeli poznalabym innego mezczyzne, ktory to wlasnie dla mnie chcialby zostawic swoja rodzine, nigdy nie zdecydowalabym sie na taki krok. Pamietaj, ze zawsze moze zrobic to samo Tobie, a i niewykluczone, ze to wlasnie on razem z Toba (jego nowa partnerka) bedziecie na codzien opiekowac sie dziecmi a nie jego zona. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 09:00 ladybird musisz sie wziąśc w garsc babo.....ja dałąm rade ty tez dasz.... tez miałam takie sytuacje ze rano do płaczacych dzieci nie miałam mocy wstac byłam tak wypompowana z zycia...cos strasznego///ale pomysl o winne są twoje dzieciaki zeby je zle czy gorzej traktowac przez tego h....ich kosztem to sie teraz dzzieje bo zaniedbujesz je ....wez siew garsc dzieciaki sa najwazniejsze nie ten kutas ....dzieci kochaja cie na zawsze bezgraniczna bezwarunkowa miłoscia ..podziekuja ci kiedys zobaczysz ....czego se boisz>???? laski które biorą takich gości to skonczone idiotki!!! same sobie robią kuku....kwiestia czasu.... Odpowiedz Link Zgłoś
de_la_hoya Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 12:15 ładnie masz zoraną psychikę... dziewczyna dobrze robi nie jest w stanie zająć się dzieckiem więc oddaje je pod opiekę ojca ojciec to ojciec a nie obcy facet jak się kobieta pozbiera to dzieci mogą do niej wrócić nie rozumiem nazywania ojca dzieci słowem na "ch" (poprawnie pisze się przez ch) albo na "k" miał się z nią męczyć do końca życia? odkochał się to odchodzi i bardzo ładnie z jego strony, że mimo nowej damy w jego życiu jest w stanie zaopiekować się własnymi dziećmi chciałabyś żeby twój ex był z tobą do końca życia jednocześnie mając cię w dupie? takie chcenie dla samego chcenia? Odpowiedz Link Zgłoś
deleine Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 31.01.09, 15:31 dobrze by było żeby potem mogły wrócić do matki ale czasem okazuje się, że były mąż robi z byłej żony wariatkę, a sąd przyznaje mu na stałe opiekę nad dzieckiem czasami bywa i tak Odpowiedz Link Zgłoś
de_la_hoya Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 03.02.09, 10:02 deleine napisała: > dobrze by było żeby potem mogły wrócić do matki > ale czasem okazuje się, że były mąż robi z byłej żony wariatkę, a sąd przyznaje > mu na stałe opiekę nad dzieckiem > czasami bywa i tak > > matki namiętnie robią z ojców dzieci debili, zboczeńców i innych degeneratów i dzieci jakoś z tym żyją więc i w tym przypadku by sobie poradziły sądzę jednak, że skoro zgodził się pomóc to nie jest aż taki zły Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 03.02.09, 10:12 Ojcowie z kolei bardzo czesto przynajmniej na samym poczatku robia z matek wariatki. To znaczy oczywiscie nie ida na policje, by zglosic, ze matka to wariatka i maja uzasadnione podejrzenie, ze cos sie dziecku stanie. Slyszalam o bardzo wielu za to przypadkach, gdzie albo: - ojciec dziecka opowiada znajomym (swoim szczegolnie), ze matka dziecka to wariatka - ojciec dziecka mowi prosto w oczy matce dziecka, ze jest wariatka. Kroki te maja na celu spowodowanie tylko tego, by matka, ktora jest zalamana po odejsciu (rozstaniu) jeszcz mniej wierzyla w swoje sily, by coraz bardziej brala wine na siebie. Oczywiscie, gdyby matka byla wariatka to taki ojciec bylby zmuszony wziac dziecko do siebie. Lub tez cchialby wziac to dziecko do siebie by je chronic przed matka wariatka. Jak jednak wynika z dalszego rozwoju wypadkow wiekszosc ojcow w ogole nie ma zamiaru zabierac dziecka matce a takei zachowanie ma wlasnie na celu zastrzaszenie, poakzanie swojej sily i wywarcie presji. Jest to kolejny objaw tego, ze jesli czlowiek postepuje w ten sposob w pierwszym zwiazku to tylko kwestia czasu, ze i swoja druga partnerke za chwilke niestety ale zacznie traktowac jak popychadlo i szmate i nei wierzmy w to, ze ta druga bedzie w czyms lepsza. Odpowiedz Link Zgłoś
mama_ameleczki Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:31 morgan25 napisała: > > > laski które biorą takich gości to skonczone idiotki!!! same sobie > robią kuku....kwiestia czasu.... z tego co pamietam to najpierw nawet do domu eka nie wpuszczalas pozniej sie z nim schodzilas cos tam cos tam wiec chyba mozesz sama sie podpisac pod tymi skonczonymi ... co same robia sobie kuku? Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:45 mama_ameleczki napisała: > morgan25 napisała: > > laski które biorą takich gości to skonczone idiotki!!! same sobie > > robią kuku....kwiestia czasu.... > > z tego co pamietam to najpierw nawet do domu eka nie wpuszczalas > pozniej sie z nim schodzilas cos tam cos tam wiec chyba mozesz sama > sie podpisac pod tymi skonczonymi ... co same robia sobie kuku? mama ameleczki to chyba nie do mnie pisałas bo przeciez my sie nie znamy....chyba nie do mnie a mnie zacytowałas .... Odpowiedz Link Zgłoś
mama_ameleczki Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:52 morgan25 napisała: > > > > > > z tego co pamietam to najpierw nawet do domu eka nie wpuszczalas > > pozniej sie z nim schodzilas cos tam cos tam wiec chyba mozesz > sama > > sie podpisac pod tymi skonczonymi ... co same robia sobie kuku? > > mama ameleczki to chyba nie do mnie pisałas bo przeciez my sie nie > znamy....chyba nie do mnie a mnie zacytowałas .... sorki wlasnie sobie uswiadomilam ze pomylilam niki i wzielam cie za kogos innego.. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:53 nie ma sprawy pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
ca.melia Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 19:12 Jezeli poznalabym innego mezczyzne, > ktory to wlasnie dla mnie chcialby zostawic swoja rodzine, nigdy nie > zdecydowalabym sie na taki krok. nigdy nie mów nigdy. Tyle o nas wiemy, na ile nas sprawdzono. Możesz jedynie przypuszczać Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 09:16 Kocham calym sercem teksty: zostawiam ciebie, ale dziecka nie. Jest to najwieksze klamstwo jakie mozna powiedziec. Bo dziecko nei bedzie mialo pelnego domu (oczywiscie mowimy przynajmniej poczatkowo), nie bedzie mialo ojca wtedy kiedy bedzie on potrzebny. Powiem Ci na swoim przykladzie. Tez byly takie gowniane slowa, ze dziecka nie zostawia i co? wakacje, eks wyjezdza z nowa rodzina, bo o sowim pierwszym dziecku zapomina. Dziecko pierwsze chore - eksa niet... Ale slodkie slowka i nauczenie malego by powtarzal jak malpka: kogo kocham najbardziej w swiecie i kto jest moim najwiekszym skarbem??? Takie wiesz, srutu tu tu peczek srutu... Wiec ja nie uwierzylabym takiemu facetowi, ktory potrafi klamac w stosunku do dziecka, bo co dopiero jest w stanie zrobic doroslej osobie? I nie wmawiajmy sobie, ze tak, w pierwszym zwiazku oni sie nie rozumieli, a teraz to bedzie zupelnie inaczej. Gucio prawda. To jest zakladanie rozowych okularow i oklamywanie siebie. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 09:24 dokładnie sie z tobą zgadzam laski które się związują z takimi gosciami powoli sobie petle na szyje wieszają....ale są takie laski które mają w dupie inne porzucone kobiety i nie wiedza nic na temat uczuc takich kobiet w takiej sytuacji i zycze takim szantrapom zeby zostały sie tak samo poczuły .....do tych które rozbijaja związki pchaja sie na chama abo biora takich z odzysku z mysla ze to jego zona czy partnerka była beee... ale tak nie ma...bo która samotna matka jest matka z ałsnego wyboru ....prawie żadna Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 10:38 Wiesz.. to jest tak, ze sa tez takie, ktore swoje nastepczynie chcialyby jakos przestrzec. Wydawalo mi sie np., ze trafilam na dorosla kobiete (miala nawet dziecko starsze ode mnei), byla mezatka. Po przemocy fizycznej uslyszalam od niej, ze moj eks to nawet muchy by nie skrzywdzil. Super. Teraz co najmniej raz na rok ta sama osoba dostaje wariacji, gdy jest na wakacjach i sie zaczyna, albo maile do mnie albo sms-y. Jedna moja kolezanka z tego forum mi powiedziala jednak cos bardzo madrego, zeby sie taka nie przejmowac, bo to ona ma problem: martwi sie, czy jej to samo nie zostanie wyrzadzone i czy jej dziecko bedzie tak samo kochane jak moje. I mysle, ze w tych slowach jest od cholery prawdy. Jesli mialabym psa, ktory kogos ugryzl kiedys to nie mialabym gwarancji, ze mnei kiedys nie ugryzie... Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 10:48 madziulec ... co takie laski sobie myslą chyba ze chyciły pana boga za nogi Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 11:06 Jedna moja kolezanka stwierdzila, ze to jest przeskakiwanie z kwiatka na kwiatek, bo one zawsze maja kogos w zanadrzu i nigdy nei zostawia sobie popalonych mostow za soba. To pewnie kwestia charakteru, ale jak pisalam, jesli mnie pies ugryzl no to sorki, jasne, ze boli, bo czlowiek sie przywiazuje, ale ugryzl wlasciciela, w domu panuja pewne zasady, a kto te zasady lamie - wylatuje. Zycie nei jest od glaskania po glowce. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 11:12 ja pomimo tego ze mnie zostawił tesknie za nim i go kocham i płacze Odpowiedz Link Zgłoś
de_la_hoya Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 14:18 a wolałabyś żeby był z tobą z litości? albo z innych płytkich pobudek? Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 14:38 oczywiscie ze nie ...oczywiscie ze masz racje to logiczne ze nikt by długo tak nie wytrzymał .....ale jednak nadzieja umiera na koncu ....dostałam w dupe... za to ze byłam za dobra ....nie chce drugi raz tak samo chciałabym zeby dorósł dojrzał do ojca i partnera...aleprzedewszystkim dlatego ze kochałby mnie to jasne ....ale sobie pogdybałam Odpowiedz Link Zgłoś
krowa_laciata Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 11:20 >abo biora takich z odzysku z mysla ze to jego > zona czy partnerka była beee... ale tak nie ma...bo która samotna > matka jest matka z ałsnego wyboru ....prawie żadna Ja jestem Wolałam być samotną matką niż skazywać dzieci na życie w awanturach. Moje dzieci na tym zyskały bo z eksem potrafiliśmy się dogadać dopiero będąc z dala od siebie. Teraz mają dwoje kochających rodziców, choć każde w innym miejscu... przedtem mieli dwoje nienawidzących się, skaczących sobie do gardeł ludzi pod jednym dachem. Męża obecnego też mam "z odzysku". Eks zostawiła jego dla faceta z którym miała wieloletni romans (o czym... tak dla jasności... wiem z własnych obserwacji bo znaliśmy się dużo wcześniej, a nie z relacji biednego porzuconego misia). Gdyby jednak to on zostawił eks (w sytuacji jaka była między nimi) też bym się z nim związała. Jak pisałam znaliśmy się wcześniej, mamy wspólnych znajomych i nie znam osoby (z matką eksi, ktora mieszkała z nimi włącznie), która znając ich związek nie twierdziłaby, że M był idiotą tkwiąc w tym chorym układzie i licząc na cud. Jednak tylko w przypadku gdyby zostawił ją za to jaka była. Gdyby chciał zostawić ją dla mnie... baaa, gdyby nawet tylko próbował mnie podrywać będąc z eksią byłby na starcie spalony, mimo że doskonale wiedziałam, że dla eksi jest połączeniem bankomatu z niańką do dzieci, żeby ona mogła korzystać z życia A to dlatego, że z zasady w romanse z zajętymi się nie wdaję, jestem zbyt dużą egoistką żeby potrafić się dzielić chłopem, ale zbyt małą żeby potrafić zabrać dziecku ojca No i nie umiałabym się wyzbyć obaw, ze kiedyś może mnie uznać za złą i za nową d..ą pognać zostawiając mnie z naszymi ewentualnymi dziećmi. Odpowiedz Link Zgłoś
elakuz Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 13:10 To jest wlasnie to pod czym moge sie podpisac. Tkwienie w zwiazku dla dzieci jest chore, bo po rozwodzie dzieci moga byc szczesliwsze i wbrew pozorom miec oboje rodzicow. Ja wiem, ze to sie nie miesci w glowie kobiecie, ktora opuszcza maz ale...jak pozna nastepnego fajnego faceta i sama bedzie szczesliwa, to zmieni zdanie. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 13:20 tez uwazam ze tkwienie w zwiaku dla dzieci nie jest ok ale zostawianie pod opieke dzieciaki ojcu który zrezygnował z zycia w rodzinie nie dał dzieciakom własnym kochanym szansy na normalne zycie tez nie jest ok..... patrz kilka komentarzy wyzej ......babka po tym jak facet ja zostawia ma sie załamac i w trakcie jej załamki tata ma sie zajmowac dziecmi ...co to jest ???? laska przeciez dla własnych dzieciaków musi sie wziasc w garsc i isc dalej do przodu a nie powoedziec ojcu.... wiesz jestem teraz załamana bo mnie ciulu zostawiłes z dziecmi i nie jestem w stanie sie nimi zajmowac ale jak dojde do siebie po tym załamaniu to juz wezme dzieci i bedzie ok???? bez sensu.. bez sensu a ojciec jej powie ..wiesz to ja na czas twoejgo załamania zajme sie dziecmi.....i co wy na to.... poza tym mam wrazenie ze tatus zgrywa dobrego ojca tylko na poczatku ...pozniej idzie swoja droga...no nie wiem takie mam odczucia a. jak kolezanka napisała wyzekj ze mam psychike zjechaną .... nie mam ...jetsem doswiadczona przez los i tyle .... nic w tym zego ze próbowałam lasce pomóc piszac zeby sie wzieła w garsc i nie zostawiała dzieciaków pod opieką ojca na czas jej załamania... Odpowiedz Link Zgłoś
elakuz Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 14:08 uwazam, ze dziecko na 2 rodzicow i ojciec ma taki sam obowiazek zajmowania sie dzieckiem jak matka. Nie zwalnia go z tego nic, a tym bardziej nowa rodzina. Mysle, ze dorosli ludzie musza odlozyc na bok niechec do siebie i dla dobra dzieci dogadac sie po rozstaniu. Niewielu to potrafi. Dzieci moga mieszkac u mamy, ale rownie dobrze u ojca. Odpowiedz Link Zgłoś
burza4 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 15:32 wiesz co, nie przesadzaj. Akurat większość moich koleżanek sama podejęła decyzję o rozstaniu, bo posiadanie byle jakich portek w szafie nie jest ich priorytetem życiowym. Przykre, ale prawdziwe - większą pętlę na szyi czułam związawszy się z kochającym ojcem. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 16:33 madziulec poczytaj troche tych postów co o nich myślisz bo chyba jednak jesteśmy gdzies blisko podobnych nam wniosków tylko ty już po a ja w trakcie ....tego parszywego okresu Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 12:11 Morgan25rzestać używać epitetów, jak sobie nie radzisz , to do psychologa. To chyba nie tędy droga, żeby uwłaczać innym ludziom. Nigdy nikogo nie zmusisz do kochania, bycia z tym kimś niezależnie jak bardzo pragniesz. A teraz jeszcze próbujesz budować "grupę wsparcia" swojego stanowiska. -------------- zdrowia życzę Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 31.01.09, 00:41 uwłaczac o czym ty mówisz ...uwłaczam Ci ??? a Ty jesteś inna?? różnisz sie od nas???? jezeli tak to co tu robisz???jestes taka sama jak my maz podobne problrmy i dylematy jak kazda samotna matka ...gdyby było inaczej to by cie tu nie było... poza tym nie szukam grupy wsparcia....licze na szczere posty poglądy przezycia i doswiadczenia a nie zeby mnie oceniał ktos kto mnie nie zna ...powstrzymaj sie prosze ....bo dzis krytykujesz ...a nie pamietasz momentóe krytycznych nie pamietasz jak sama moze sobie nie radziłaś z sytuacjami ??? jedne babki są już po inne przed inne w trakcie rozstania kazda jest inna kazda inaczej czuje kazda moze mic inne problemy zdanie stanowisko..zrozum.... to ze kogoś nazwe nieładnie lub przeklne to co w tym złego??? akurat tak czuje i nic ci do tego ..... nikt nie jest swiety... nie uzywałaś epietetów ..ze mnie krytykujesz jak ci sie nie podoba to zachowaj to dla siebie i już Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 01.02.09, 23:19 po prostu nie lubię epiteów i tyle, szczególnie na forum publicznym, prywatnie to jest to jeszcze do zniesienia, zwłaszcza jak się "rozmawia" ze samym sobą. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 02.02.09, 08:39 Wzruszajace, ze pisze to osoba, slutecznie obrazajaca na tym (i tylko tym) forum pare osob )) Jakis problem z ego???? E, nowy tydzien sie zaczyna, da sie z baranami wytrzymac. Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 04.02.09, 18:40 Madziulec: w jaki niby sposób kogoś obrażam??? Pisząc prawdę i to co uważam??? Odpowiedz Link Zgłoś
mama_ameleczki Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:38 morgan25 napisała: > dokładnie sie z tobą zgadzam laski które się związują z takimi > gosciami powoli sobie petle na szyje wieszają....ale są takie laski > które mają w dupie inne porzucone kobiety i nie wiedza nic na temat > uczuc takich kobiet w takiej sytuacji i zycze takim szantrapom zeby > zostały sie tak samo poczuły .....do tych które rozbijaja związki > pchaja sie na chama abo biora takich z odzysku z mysla ze to jego > zona czy partnerka była beee... rozumiem ze ci ktorzy ciebie porzucili to ty bylas ich pierwsza kobieta? ale tak nie ma...bo która samotna > matka jest matka z ałsnego wyboru ....prawie żadna szkoda mi Ciebie widac ze jestes strasznie swiezo zraniona ale bez przesady czasami warto przemyslec co sie pisze lub mowi a swoja droga to ja myslalam ze wiekszosc jest samotna mama z wyboru, bo niechcialy zyc z niodopowiednim czlwiekiem Odpowiedz Link Zgłoś
mama_ameleczki Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:34 madziulec napisała: > Kocham calym sercem teksty: zostawiam ciebie, ale dziecka nie. > > Jest to najwieksze klamstwo jakie mozna powiedziec. i tak dalej....\ a moim zdaniem tak samo jak matka powinna odejsc jak jest krzywdzona i niezadowolona z malzenstwa tak samo ojciec ma prawo odejsc, bo nie jest szczesliwy z ta kobieta, uwazam ze to jest mniejsze zlo dla dzieci, bo dzieci przedewszystkim chca miec spokojny dom i zadowolonych z zycia rodzicow! Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:52 Nie powiedzialam, ze ludzie nie moga sie rozstac. Powiedzialm natomiast, ze klamstwem jest opowiadanie, ze sie przy tym rozstaniu dziecka nie zostawia. Zostawia, ale w ramach uspokajania wlasnego sumienia opowiada sie i sobie i otoczeniu, ze jest sie wspanialym ojcem i wcale nie sk.. wielem, ktory nie ma czasu dla dziecka./ Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:55 madziulec napisała: > Nie powiedzialam, ze ludzie nie moga sie rozstac. > > Powiedzialm natomiast, ze klamstwem jest opowiadanie, ze sie przy tym rozstaniu > dziecka nie zostawia. > Zostawia, ale w ramach uspokajania wlasnego sumienia opowiada sie i sobie i > otoczeniu, ze jest sie wspanialym ojcem i wcale nie sk.. wielem, ktory nie ma > czasu dla dziecka./ dokładnie pusza sie ojcostwem wybielaja i udaja tatusiów.....tylko im dłuzej to trwa to im mniej sie chce tak sciemniac wszystkim i mydlic oczy Odpowiedz Link Zgłoś
mama_ameleczki Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 17:59 oczywiscie ze jesli jednoczesnie rozstajac sie z matka facet rozstaje sie z dzieckiem to jest cos okropnego i godnego pogardy, niestety wieszkosc facetow tak robi.. niestety. ale sa mezczyzni ktorzy naprawde chca i utrzymuja kontakt ze dzieckiem. wiec uwazam tez ze te dwie sprawy nalezy rozgraniczyc. bo nie trzeba rozostac sie z dzieckim pomimo ze rozstaje sie z matka, chcoaz tak przewaznie jest ale nie musi byc Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 18:04 Dlatego zapytalam czy istnieje facet, ktory dzien w dzien przyjezdza do dziecka, uczestniczy w jego zyciu, spedza kazdy weekend i tak dalej, opiekuje sie w czasie choroby... Nie mowiac juz o spedzaniu wakacji... No sorki Tak to tylko w erze Odpowiedz Link Zgłoś
mama_ameleczki Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 18:07 fizycznie tak sie nie da... nawet jakby ktos chcial.. Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 18:13 jaktsie nie da??? tzn ze jakby nie było sytuacji to by tez bywał w domu gosciem.... nie rozumie....alez oczywiscieze sie da ..moze nie dzien w dzien ale w uczestniczeniu w wychowaniu dziecka własnego jak przystało na tatusia niezaleznie czy pod jednym dachem czy nie Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 20:06 A widzisz. Czyli dziecko tarci na tym, ze szanowny pan ojciec zdecydowal sie podjac ryzyko nowego zycia? Jeden madry czlowiek ostatnio mi powiedzial: kiedys nie bylo rozwodow i ludzie chcac czy nie musieli usiasc i porozmawiac. Teraz.. ida na latwizne i skladaja pozew do sadu i maja gdzies rozmowy... I to jest cholernie prawdziwe,. Odpowiedz Link Zgłoś
hallodolly Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 10:10 Ale madziulec ty zdaje sie z eksem slubu nie miałaś... Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 10:29 To nie ma znaczenia. Znaczenie ma takie, ze czlowiek teraz w ogole nie ma ochoty (czy to kobieta czy facet) usiasc i rozwiazac problem. Idzie po linii najmniejszego oporu - pakuje rzeczy i "zawijam kiece i lece". Nie zada sobie trudu, by problem przedyskutowac, zastanowic sie, skad jakas rozbieznosc zdan wynika. (a ze masz problem, ze zrozumieniem slowa pisanego i sie czepiasz to juz nie moj problem - wez sobie jakies leki, moze tym razem nie skoncza dzialac i nastroj bedzie super do konca) Odpowiedz Link Zgłoś
hallodolly Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 10:33 Widzę, ze masz spore doświadczenie z lekami.... Jakie polecasz? Odpowiedz Link Zgłoś
danagr da sie 30.01.09, 20:02 jesli zeczywiscie bardzo sie chce, mam takiego znajomego ktory pomimo pracy zawodowej, nowej rodziny, jest codziennie u syna, wakacje letnie i zimowe, zakupy, lekcje itd., tak juz jest od nastu lat. To jedyny przypadek jaki znam, niestety wiekszosc znanych mi mezczyzn po rozejsciu sie albo bardzo ograniczyli swoje kontakty albo wogole znikneli z zycia dziecka. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Szacun dla znajomego 30.01.09, 20:22 jak wczesniej powiedzialam. Bo ten facet bedzie kiedys "odbieral procenty" za to, co teraz w jakis tam sposob inwestuje. Taka prawda. Odpowiedz Link Zgłoś
burza4 Re: da sie 30.01.09, 21:59 danagr napisała: > jesli zeczywiscie bardzo sie chce, mam takiego znajomego ktory pomimo pracy > zawodowej, nowej rodziny, jest codziennie u syna, wakacje letnie i zimowe, > zakupy, lekcje itd., tak juz jest od nastu lat. a mnie zastanawia co kieruje eksią, że tyle lat znosi codzienny kontakt z byłym. Jak dla mnie to chore, skoro się tak lubią to po co się rozstawali, jeśli się nie lubią - to tym bardziej nie pojmuję jak znoszą codzienną obecność w swoim zyciu. nie rozumiem układu i tyle. Wg mnie nie można być jedną nogą w starym związku a drugą w nowym, bo NIKOMU to nie służy. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: da sie 30.01.09, 22:18 Ale on nie jest w zwiazku z kobieta. On odrabia lekcje z dzieckiem. Co do zakupow - chore rzeczywiscie. Ale skoro tu tak podkreslane jest, ze facet rozstaje sie tylko z kobieta to jak Ty to widzisz? Odpowiedz Link Zgłoś
elakuz Re: da sie 31.01.09, 10:08 madziulec napisała: > Ale skoro tu tak podkreslane jest, ze facet rozstaje sie tylko z kobieta to jak > Ty to widzisz? moj maz zabiera dziecko ze szkoly lub z domu i odwozi wieczorem lub odwozi tez do szkoly. Wczesniej jak byla mlodsza widzial byla 5 minut przy odbieraniu i odwozeniu Odpowiedz Link Zgłoś
danagr Re: da sie 31.01.09, 16:04 zakupy robi dla syna, ubiera go, placi za kolonie, wspolne wyjazdy itd., oczywiscie sa to dodatki oprocz pieniedzy jakie przekazuje matce. Dla mnie jak najbardziej normalne, uczestniczy na kazdej plaszczyznie zycia dziecka. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: da sie 31.01.09, 16:14 Powiem Ci, ze dawanie pieniedzy poza alimentami nie do konca popieram, ale jak same wiemy sady potrafia zasadzic rozne dziwne kwoty. Prawde mowiac poszukuje takiego goscia, ktorego moglabytm obejrzec i stwierdzic, ze sie da. Narazie znam takiego, ktory olal w ogole swoje dzieci, po czym wyjechal za granice i dla rekompensaty zrobil sobie nastepne... Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: da sie 31.01.09, 00:47 to jest warte zastanowienia ..... co to za układ ??? moze eks kocha nową i starą sama nie wiem na miejscu tej nowej miałabym o czym myśklec Odpowiedz Link Zgłoś
danagr Re: da sie 31.01.09, 16:16 dorabiacie sobie jakies scenariusze bo nie pojete jest zeby facet byl kochajacym wlasne dziecko, myslacy o nim i dbajacym o nie. Nie wszyscy mezczyzni ktorzy rozchodza sie z matko dziecka, chodz jest to prawie regola, rozchodza sie i z nim. Facet nie kocha eks, wracac nie ma zamiaru, kocha obecna(nie byla przyczyna rozpadu zwiazku), juz od kilku lat, ma z nia dziecko, ale i nie zapomina o dziecku z poprzedniego zwiazku po prostu dba o nie tak samo jak i o to z ktorym jest na codzien. Wiem jak jest bo jestem z nimi w bardzo bliskich i zazylych relacjach, sama chcialabym i zyczylabym sobie, zeby moj syn mial ojca ktory mysli i dba o niego niezaleznie od tego, ze my nie jestesmy juz razem. Odpowiedz Link Zgłoś
burza4 Re: da sie 31.01.09, 17:56 Kotuś, uważam mojego eksa za kochającego ojca, i nawet go lubię. za skarby świata nie widzę powodu, zeby się z nim codziennie widywać skoro od kilkunastu lat jesteśmy rozwiedzeni. Piszesz o odrabianiu lekcji, więc zakładam, że nie na ulicy to się odbywa a w domu? Lubię go, i mamy przyjazne układy BO GO NIE WIDUJĘ. Gdybym miała znowu go codziennie widywać, szlag by mnie nagły trafił. nie ma takiej konieczności, że dziecko musi się codziennie widywać z ojcem, żeby czuć się przezeń kochane. Swoją drogą - malujesz bardzo pozytywny obraz, który jednak nie wydaje mi się do końca realny. Przeciętny gość pracuje do 17-tej, dojazdy zajmują sporo; zakupy, czy lekcje starszego dziecka to min. jakieś 2 godziny, gdzie więc ten czas dla młodszego? Miło jak gość się angażuje, jednak nie dajmy się zwariować, nie wyobrażam sobie jak można żyć latami w takim trójkącie. Odpowiedz Link Zgłoś
krowa_laciata Re: da sie 01.02.09, 02:22 No się da. Mój eks daje radę. Szczęśliwie na codzień nie mieszka w Polsce Jak jest w kraju każdy dzień wolny dzieci spędzają u niego, jak jest szkoła nie opłaca się żeby dzieci zabierał, więc przyjeżdża do nas (codziennie... przez np. miesiąc), odrabia lekcje, posiedzi, pogada... i powiem szczerze potrafi mi zagrać na nerwach... jednak zważywszy, że jest taka sytuacja kilka razy w roku, a dzieci są szczęśliwe znoszę. Gdyby tak miało być okrągły rok szlag by mnie trafił. Jak wyjeżdża jest z dziećmi w kontakcie telefonicznym, smsowym lub na gg praktycznie codziennie. O uwadze, złej czy dobrej ocenie niejednokrotnie wie wcześniej ode mnie. Wakacje, ferie, święta dzieci spędzają u niego (ich decyzja). Fakt jednak, że nie ma nowej rodziny. Mój M obecny też takim ojcem był. Kiedy się z nim zaczęłam spotykać byl na każde zawołanie jeśli chodziło o dzieci. Nieważne... choroba, problemy w nauce, wzięcie dzieci bo eksia ma swoje plany... no problem. Zmieniło się kiedy założył rodzinę bo nie wyobrażam sobie żeby mogło być tak jak było Mamy plany, szykuje się, że jak M wróci z pracy coś tam robimy... M wchodzi z dziećmi bo eks zadzwoniła jak był w pracy i kazała je zabrać (OK dzieci najważniejsze).Jesteśmy w trakcie jakiś planów w wolny dzień... eks dzwoni, że M ma natychmiast przyjechać bo to i tamto w zw. z dziećmi, jedzie (OK, dzieci najważniejsze). Dzieci są u nas, planujemy fajne popołudnie z moimi i M dziećmi, jesteśmy w trakcie... eks dzwoni, że M dzieci ma odwieźć zaraz, a nie wieczorem jak ustalali bo jej się plany zmieniły. Oprócz tego kończąc pracę ok. 18-19 potrafil codzień jeździć odrabiać z dzieckiem lekcje... biorąc pod uwagę, że z pracy do dziecka miał kawałek, potem do domu też kawałek, wracał ok. 23-ej. W momencie kiedy pojawiły się nasze dzieci powiem szczerze, że nie bardzo wyobrażam sobie taką sytuację. Dzieci z pierwszego związku mają jak najbardziej prawo do ojca, a ojciec ma obowiązek interesować się nimi... ale w tym wypadku dzieci z drugiego związku w tygodniu ojca nie widzą wcale, widzą może w weekend jak akurat u pierwszych dzieci nie wydarzy się coś co zmusi ojca do natychmiastowego zwinięcia się i jechania do nich. Czy to jest OK względem młodszych dzieci? One tak samo nie są winne i na świat się nie prosiły i tak samo potrzebują tego ojca, a może ze względu na wiek nawet bardziej. Wiem po swoich starszych dzieciach, że wiele można im wytłumaczyć... maluchom niestety nie. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: da sie 01.02.09, 08:23 No to popatrz ... Tak naprawde moje dziecko nie ma rodziny. Przychodzi do przedszkola i widzi swoich wlasnych kolegow, ktorzy chwala sie co beda dzis robic z tata. Co moze moj powiedziec? Ze jego tata nawet telefonow nie odbiera, bo mu nie wolno? Bo tak wlasnie dla niego jest wazne to dziecko? Tak, pojawila sie nowa kobieta, nowe dziecko i koniec. Koniec waznosci dziecka. Wiec nei dosc, ze jest dziecko pokrzywdzone finansowo, bo wiadomo, ze w pojedynke to trudniej to przede wszystkim emocjonalnie, bo psycholog nam tlumaczyla, ze nawet "symptomy" obecnosci ojca w domu sa dla dziecka wazne. Moje dziecko nei ma nawet tego. To drugie dziecko ma. I nawte jak sie budzi czy zasypia i ojca nie ma to widzi jego buty, kurtke, maszynke do golenia, ubrania w szafie, czyli cos co swiadczy o tym, ze ten ojciec jest. I jak ojciec jest to NIGDY nie mowi, o wiesz ja juz musze isc i o 20 nie klamie, ze idzie spac... Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: da sie 01.02.09, 09:16 przede wszystkim trudno jest wybaczyc, ze ktos odchodzi i zostawia cie z dzieckiem. zgadzam sie z madziulcem. oczywiscie, ze jesli on odchodzi, ma wlasne zyie, rodzine, to zostawia niejako to dziecko z pierwszego zwiazku. to dziecko nigdy nie bedzie juz tak wazne, z nim nie bedzie chodzil na mecze, budzil sie rano i jadl sniadania, pomagal sie mu ubierac, odrabial lekcje, uczestniczyl w jego codziennym, zwyczajnym zyciu... osobiscie nadal nienawidze swojego bylego za to, ze wszystko tak sie skomplikowalo, ze jest tak slabym psychicznie czlowiekiem, ze nie wie sam czego chce, ze nie kocha mnie dosyc mocno, zeby o ten zwiazek i o ta rodzine zawalczyc. trudno jest sie pozbyc takich uczuc. moze, jesli spotkam jakiegos kochajacego i normalnego mezczyzne i w koncu zoabcze swoje dziecko szczesliwe, grajace na boisku z tata, itp. moze wtedy mu wybacze i pozbede sie tej nienawisci i zlosci. a na razie uwazam, ze mam do tego prawo. skoro on ma prawo czuc sie slaby, ja tez mam prawo przezywac to na swoj wlasny sposob. nie oszukujmy sie, ze mozna stworzyc z dzieckiem dobry zwiazek widujac je kilka razy w miesiacu czy w roku. Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: da sie 01.02.09, 09:24 poza tym dziewczyny, nie dajcie sie zwariowac. kazda z nas przechodzi rozstanie inaczej, kazda z nas przezywa to inaczej, czuje inne emocje, z inna intensywnoscia, itp. wrzuccie na luz, przeciez mozna chyba o takich rzeczach rozmawiac normalnie? moj byly strasznie mnie wymeczyl psychicznie, ja jego pewnie tez. oboje jestesmy nieszczesliwi i bedac razem i bedac osobno. jest toksycznie, oboje pewnie potrzebujemy kilku lat, zeby z tego wyjsc. mam szczera nadzieje, ze bede w stanie zachowywac sie dobrze. poprosilam go, zeby sie ze mna nie kontaktowal- nie jestem gotowa na to, zeby byc jego przyjaciolka. jesli bedzie dzwonil do syna, bedzie mogl z nim rozmawiac. nie jest latwo, czasem daje sie poniesc bardzo negatywnym emocjom. grunt to wychodzic z tego powoli. kurcze, moze powinnysmy tutaj na forum byc bardziej wsparciem dla siebie? moze klotnie i swary to jednak ostatnie czego potrzebujemy? Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: da sie 01.02.09, 09:38 i jeszcze jedno, bo tyle tutaj jest poruszanych tematow, ze jejku... mam bliska kolezanke, ktora zwiazala sie ze starszym facetem, ktory dla niej zreszta zostawil zone z dwojka malych dzieci, jednym bardzo chorym zreszta. sa malzenstwem od 8 lat, szczesliwi... tylko jego powoli zaczyna czasem gryzc to, ze dzieci nie chca miec z nim nic wspolnego. no tak, widywal sie z nimi czasem, ale juz na przyklad nie placil na nie, bo jego nowa zona uwaza, ze jego pieniadze= jej pieniadze. mozna powiedziec, ze on jest dobrym ojcem, bo czasem zabierze dzieci do siebie na tydzien w wakacje, itp. czasem zadzwoni, ale to jest malo i dzieci, ktore wiedza, ze ojciec zostawil matke i je same dla kogos innego, ktore wiedza, ze kiedy jedno z nich chorowalo, a matka warowala przy jego lozku w szpitalu, nie beda przeciez przyjmowaly go z otwartymi ramionami. powoli zamieniaja sie w nastolatki i coraz wiecej rozumieja, matka jest teraz w szczesliwym zwiazku, ale... nie, to nie jest powod, zeby wybaczyc komus tak od razu szok tego, ze rodzina sie tak po prostu rozpada. oczywiscie to nie jego wina, ze sie odkochal... ale moze mozna bylo jakos zwalczyc w sobie to uczucie dla innej? moze chociaz pojsc na terapie malzenska? pokazac, ze nie chce sie rozbijac tej rodziny, ze mu zalezy? w zyciu niewiele rzeczy jest czarno-bialych. ludzie nie zawsze zachowuja sie jak powinni. morgan ma racje, ze tutaj sa kobiety na roznych etapach rozstania. czasem jeszcze w zalobie po zwiazku, po mezczyznie, ktorego kochaly i, ktoremu urodzily dziecko czy dzieci, takie ktore juz sobie z tym w miare radza i takie, ktore juz dawno o tym bolu zapomnialy. szczerze? zazdroszcze tym ostatnim i sama tez chcialabym juz byc na tym etapie... ale poki co moge sie tylko jeszcze zdenerwowac czasem ja madziulec czy morgan, napsioczyc na bylego, rwac wlosy z glowy i tlumaczyc sobie, ze jest nam lepiej bez niego... az przychodzi czas, kiedy zaczynam to rozumiec i wszystko sie we mnie uspokaja... do nastepnego razu, do nastepnego kontaktu. musicie nas troche zrozumiec dziewczyny, bo kazda z nas przezywa to jednak troche inaczej. Odpowiedz Link Zgłoś
mama75-0 Re: da sie 01.02.09, 10:58 A dla mnie taki facet to śmieć. Trzeba być socjopatą żeby być szczęśliwym w nowym związku kiedy jego własne dziecko leży chore w szpitalu. Normalny zwykły człowiek jest czuły na cierpienie dziecka a jeszcze własnego.Nie chodzi tu o zakupy, lekcje itd ale o to aby dziecko czuło i wiedziało,że tata jest i będzie z nim w kontakcie,nie trzeba zaraz codziennie jeździć ,jest telefon.Mój ex nie kontaktuje się z małym,skończyłam zabiegać o to jak mnie pobił.Jakość tych kontaktów była mierna-bawił się telefonem kom. Wg mnie liczy się jakość kontaktów a nie ilość i troska o dziecko kiedy jest sytuacja awaryjna-nagła choroba dziecka,matki dziecka itd. Z takim nie utrzymującym kontaktów z dzieckiem nigdy bym się nie związała. Kobitki też nie lepsze,cóż samo życie. Ja uciekałam w środku nocy z małym tak jak stałam od przemocowca z własnego domu.Kiedy chciałam zabrać rzeczy swoje i dziecka zastałam zmienione zamki i rozgoszczoną (czyt mieszkającą )panią, którą nie odstraszają moje rzeczy , ubranka dziecka jego łóżeczko, zabawki. Nie wiem kto to jest i nie wnikam,czuje się upodlona bo tylko dlatego,że nie mam meldunku ,a jestem właścicielem nie mogę zabrać tego co moje.Czy kochający ojciec zagarnia dom dla siebie i pani z czatu kosztem dziecka,które mieszka w jednym pokoju??? Burzy całe jego życie,wyrywa od ulubionych kolegów ,skazuje na zmianę środowiska.Chciał odejść to droga była wolna ,a tu nie, takie nam zrobił piekiełko,że innego wyjścia nie miałam żeby ratować nasze życie. Nie rozumiem co kieruje takimi kobietami, które wiążą się z takimi śmieciami zostawiającymi własne dzieci. Chyba że śmieć wybiera śmiecia. j Odpowiedz Link Zgłoś
crazyrabbit Re: da sie 02.02.09, 00:49 ca.melia napisała: > jaki ex taka next.. Boskie! W sumie bardzo prawdziwe - drugie związki, po nieudanych pierwszych, są najczęściej mocno przemyślane i dobrane według podobieństw charakterów, zachowania, sposobów spędzania czasu, zainteresowań... A wracając do tematu wątku - ja związałam się z facetem, który odszedł od byłej żony, i... uwaga... nie odszedł do żadnej loli, tylko zwyczajnie nie mógł zyć z tą kobietą. Pokilku latach pojawiłam się ja, czego ex nie może "przeboleć" i próbowała utrudniać kontakty z młodszym dzieckiem. Mój M. jest ojcem, który ma stały kontakt z dziećmi; kontaktów byłoby więcej (np. wspólne wakacje itp.) gdyby nie ex... Sama jestem byłą żoną, mam dziecko, którego ojciec interesuje się raczej średnio. Jakbym ja nie nalegała na częstsze kontakty, to nawet by nie zadzwonił do młodej Są różne sytuacje, różni faceci, różne exiary. Ja nie żałuję, że związałam się z kimś, kto wręcz uciekł od nieudanego związku, bo widzę jakim jest ojcem, chociaż nie mieszka z dziećmi. Sama odeszłam od exa, żeby oszczędzić sobie i dziecku życia w traumie. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: da sie 01.02.09, 17:57 Socjopata powiadasz???? Kiedy bylam jeszcze w zwiazku z moim eks i zdarzylo sie, ze bylismy z malym w szpitalu to moj eks pojechal na slub kolezanki z poprzedniej pracy... Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 do rennie 77 01.02.09, 12:01 to jest paranoja jak gosc który zostawia kobiete a ta do tego jeszcze go kocha..... bo jak ktos madry powiedział" dziewczyny nie zakochuja sie dla zabawy.. aten jeden z drugim chce zeby to wszystko sie przyjażnia skonczyło... nie rozumiem tego... Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 morgan do 77rennie 01.02.09, 11:52 widze ze jest tu ktos kto ma takie same uczucia jak ja ....jakbym czytała o sobie .... tez go nienawidze uwazam za tchorza .... jałatwiej zawinąc sie i uciec...a rennie jest sznasa jeszcze o was zawalczyc?? jak długo nie jestescie razem?? Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: da sie 01.02.09, 11:54 dokładnie to samo zauważyłam w przedszkolu ...i sama nie wiem jak sie zachowac ...reszta tego co piszesz madziulec to swieta prawda Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: da sie 01.02.09, 11:40 ktos w koncu o tym napisał....dzieki ci krowa łaciata Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: da sie 31.01.09, 18:02 Wiesz.. Tak sobie pomyslalam, ze Burza ma racje. Nexia ma dziecko swoje i drugie z eksem. Tez chce wyjezdzac an wakacje, miec normalne zycie i w koncu to oni sa rodzina. Moj eks jak przychodzi to punktualnie wychodzi bo.. niestety inaczej bedzie mial w domu awanture. No tak juz jest. W domu niestety jest zawsze cos do zrobienia, szczegolnei przy dwojce dzieci.. A jak jeszcze nexia pracuje.. Wiec zakladajac, ze eks przyjezdzalby codziennie do mojego dziecka (lacznie z sobota i niedziela) to tamta mialaby na glowie caly dom + dwojke dzieci. Nierealne... Odpowiedz Link Zgłoś
burza4 Re: da sie 01.02.09, 11:43 ale czemu ty się Madziulec skupiasz na Neksi? powiedz raczej czy chciałabyś eksa codziennie widywać? mi (i nie tylko) przeszkadzałaby codzienna obecność eksa, w końcu nie po to się rozwiodłam, żeby nadal działał mi na nerwy. Osobna sprawa to fakt, że część matek jest w drugich związkach. A nawet jeśli nie jest, to jakim cudem miałaby sobie ułożyć życie, przy codziennych wizytach eks męża? trójkącik emocjonalny. mówimy o byciu ojcem - a to da się osiągnąć bez codziennych nasiadówek. Widać chodzi o jakość a nie ilość. Jeśli ktoś kładzie nacisk na relacje, to weekendowy kontakt będzie bardziej owocny niż codzienne spotkania. Można być przy dziecku codziennie i nic z tego specjalnie dla dziecka nie wynika. Mój ojciec był w domu o 16tej, tylko co z tego wynikało dla mnie jako dziecka? guzik, brał gazetę, siadał przed TV. Wszelkie obowiązki i tak spadały na matkę, ojciec w życiu nie był ani u lekarza, ani na zebraniu w szkole. Tylko nikt go z tego nie rozlicza, bo byliśmy pełną rodziną. Odpowiedz Link Zgłoś
danagr Re: da sie 31.01.09, 15:59 eksia nadal kocha(nie sa ze soba ponad 10 lat) i wciaz ma nadzieje, ze kiedys on wroci mimo iz wie, ze ma druga rodzine. Kolega nie daje jej zadnych powodow ani sygnalow, ze bedzie chcial wracac, jest w satysfakcjonujacym go zwiazku. Odpowiedz Link Zgłoś
burza4 Re: da sie 01.02.09, 15:28 danagr napisała: > eksia nadal kocha(nie sa ze soba ponad 10 lat) i wciaz ma nadzieje, ze kiedys on > wroci mimo iz wie, ze ma druga rodzine. Kolega nie daje jej zadnych powodow ani > sygnalow, ze bedzie chcial wracac, jest w satysfakcjonujacym go zwiazku. wiesz, ty mnie przerażasz - jak to nie daje sygnałow??? to co robi jest jednym wielkim sygnałem. Codziennie jest u nich w domu, przecież to oczywiste że nadal nie rozstał się emocjonalnie z tamtą rodziną. Widać odpowiada mu rola bożyszcza kobiet, ale gdyby mial odrobinę przyzwoitości - pomyślałby w tym również o eksi, której robi potworną krzywdę, podtrzymując te złudzenia i dając nadzieję. Gra na uczuciach obu - obie od lat żyją w niepewności, ze świadomością istnienia tej drugiej, po prostu gość się lansuje na super faceta kosztem otoczenia. przepraszam, ale twój znajomy jest bezdennie głupi i to co robi to po prostu ŚWIŃSTWO. On świadomie lub nie - ale podsyca w niej te nadzieje nie zachowując zdrowego dystansu. gdyby to był dom rodzinny, byłby to syndrom nieodciętej pępowiny, a tak to nie wiem jak to fachowo nazwać, sprowadza się do tego samego mniej więcej. Dlatego napisałam wyżej, ze taki układ jest CHORY, i szkodliwy dla wszystkich, dla jego nowej rodziny, dla eksi, która od 10 lat wciąż się łudzi zamiast ułożyć sobie życie na nowo, i wreszcie dla dziecka które rośnie patrząc na toksyczny związek-niezwiązek rodziców. Jaką będzie mieć kiedyś wizję normalności w związku? jak będzie sobie układać życie z partnerem mając takie wzorce? Brrrr Odpowiedz Link Zgłoś
danagr Re: da sie 01.02.09, 17:38 wyczytalas gdzies zebym pisala, ze moj znajomy przesiaduje w domu swojej ex? jego kontakty z dzieckiem odbywaja sie albo u dziadkow, albo u mojego kolegi w domu. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec A oto co mi powiedziala pani psycholog... 01.02.09, 18:07 Jakis czas temu u Michala wsytapila nie tylko agresja ale i autoagresja. ja zupelnie nie wiedzialam co jest tego przyczyna, opkazalo sie, ze moj eks po prostu zabral pewnego dnia malego i pokazal mu male dziekco i powiedzial: oto Twoj braciszek. Dziecko nie majac ojca zobaczylo nowego konkurenta do uczuc tegoz brakujacego ciagle ojca. Pani psycholog powiedziala, ze nie mozna porownac sytuacji dziecka takiego jak moje o dziecka, ktorego ojciec np. czesto wyjezdza. Wczesniej juz o tym pisalam, ze to drugie dziekco ma symptomy pobytu opjca w domu: jego kapcie, ubrania, golarke itp. Tak wiec pani psycholog radzila postawic np. zdjecie i zrobic kalendarz, by dac swiadomosc dziecku keidy tata sie pojawia (usmiechnieta buzka na dniu, gdy tata bedzie). Wtedy pani psycholog tez zabronila wizyt w domu ojca argumentujac to tym, ze dopoki dziecko nie zrozumie, ze ojciec jest dla niego, to nie moze sie z kimkolwiek dzielic (a niestety ma tych osob do dzielenia sie raptem bardzo duzo). W normalnych zwiazkach, rodzinach, gdy pojawia sie drugie dziecko to to pierwsze jest zazdrosne. Ale ono ma czas by przyzwyczaic sie do nowej sytuacji. Moje nie mialo. Zostalo postawione przed faktem dokonanym... I tak - obecnie maly dalej ma problemy z autoagresja, teraz tylko w postaci gryzienia sie w reke... Nie zycze tego nikomu naprawde. I nie chce byscie tu opowiadaly nie wiadomo co. Bo to jest tragedia malego czlowieka, ktorego teraz trzeba ustawic jakos i pomoc mu zrozumiec swiat. Odpowiedz Link Zgłoś
magnollia11 Re: A oto co mi powiedziala pani psycholog... 01.02.09, 21:09 madziulec napisała: > Bo to jest tragedia malego czlowieka, ktorego teraz trzeba ustawic jakos i pomo > c > mu zrozumiec swiat. Madziulec a powiedziała Ci pani psycholog, że zachowanie dorosłych w danej sytuacji w dużej mierze rzutuje na odbiór tejże sytuacji przez dziecko, mówiąc dosłownie jeżeli matka nie potrafi pogodzić się z odejściem partnera, to dziecku trudniej zaakceptować tatusia "odwiedzającego" ( oczywiście dzieci małe tzn w wieku niemowlęctwa i nawet do 3 lat, nie zajmuje wogóle temat czy to jest dobre/właściwe że tata z nimi nie mieszka, traktują tą sytuację jako normalną dopóki matka/drugi rodzic nie zaczyna dawać sygnałów swoim zachowaniem/kłótniami, emocjami że coś jest nie w porządku, no i wtedy dopiero zaczyna się niepokój u dziecka i inne historie zwłaszcza jeżeli rodzice rozstali się jeszcze gdy był niemowlakiem) także zastanów się kobito nad swoim zachowaniem ... pozdrawiam ps. pokaż pani psycholog swoje posty/ lub jakąś małą ich próbkę, tak dla swojego dobra.... Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 29.01.09, 18:09 moze na poczatku zeby odsłonic sie do konca bywaja czesciej Odpowiedz Link Zgłoś
ierf Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 11:46 Wiecie co, róznie w zyciu bywa, statystyki statystykami, a wyjatki wyjatkami. Ja mam w rodzinie przypadek kuzyna, który rozstał sie z dziewczyną, no normalnie zostawił ją z dzieckiem ( jego dzieckiem), zerwał wszelkie kontakty ( mały był wtedy jeszcze w pieluchach). Alimenty płacił, bo nakaza sądu. Ów kuzyn bardzo szybko związał się z inną dziewczyną, ozenił sie, mają dwoje dzieci. Wybudował dom, załozył firmę, przykładny mąż i ojciec tej dwójki. A z pierworodnym synem nie ma zadnego kontaktu. osobiscie podziwiałam jego obecną zone, ze chciała sie z nim związac po tym, co zrobił tamtej, ja bym sobie takim facetem głowy nie zawracała. Ona sobie zawróciła i chyba ni ezałuje. Odpowiedz Link Zgłoś
elakuz Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 12:09 spytalas i dostalas odpowiedz twierdzaca. TAK, sa tacy faceci Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 12:21 Madziulec napisał: > Dlatego zapytalam czy istnieje facet, ktory dzien w dzien przyjezdza do dziecka > , > uczestniczy w jego zyciu, spedza kazdy weekend i tak dalej, opiekuje sie w > czasie choroby... > > Nie mowiac juz o spedzaniu wakacji... Tak to rzeczywiście w Erze. A czego Ty się spodziewałaś, że ktoś Ciebie zostawia, ale z uwagi na dziecko będzie mieszkał gdzieś bliziutko, żeby codziennie uczestniczyć w życiu dziecka. A jak mama znajdzie jednak kogoś i postanowi się przenieść do innej miejscowości, a może Państwa, to szanowny ojczulek niech się jedzie za dzieckiem, żeby uczestniczyć w codziennym życiu dziecka. Przecież chciałaś dziecka, chciałaś żeby zostało przy Tobie, więc w czym problem? Jest to korzyść, któa ma swoją cenę. Rzeczywiście , tak to tylko w Erze.... Tak się nie da i tyle. To jest oczywista oczywistość. A swoją drogą przyjemniej się czyta Twoje posty bez obelżywych słów. --------------- zdrowia życzę Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 13:20 MOMENT )) NIGDY nie mowilam, ze chce, by dziecko zostalo przy mnie i NIGDY o to nie wnioskowalam. To jest taki drobny problem, ze dzicko zostalo mi wepchniete na sile i ogolnei gdyby nie ja i moja rodzina to pewnie skonczyloby w domu dziecka. Ja wiem, ze mozna tu opowiadac ckliwe historyjki, jak to ojciec poczatkowo grozil nawet porwaniem dziecka i nawet po 2 laatch to dziecko porwal z przedszkola. Wszystko to jednak bylo na pokaz. Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 14:27 no tak, tylko coś trzeba przyjąć za punkt wyjścia. Twoją historyjkę również można uznać za ckliwą.... każdy przypadek ma swoją historię i zbronią jest generalizowanie/uogólnianie sprawy. Faktem jest, że jesteś matką i niezależnie od sytuacji teoretycznie powinnaś stawać na wysokości zadania (przecież ojcie/a Twój ex mógł odejść na tamten świat). wtedy też szukała winnych i cały czas była zła i sfrustrowana na świat? Poza tym - czy powiedziałaś dla ojca a w tamtym okresie. Bierz dziecko, nie chcę go. Będzie mi za ciężko, Ty je wychowuj, przecież jesteś również jego rodzicem??? Dla mnie oddaj co moje i nie chcę Cię widzieć??? ----------- zdrowia życzę Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 15:13 Problem poelga na tym, ze ja nie uznaje mojej historyjki jako ckliwa. I nie zakladam nowego nicka tylko po to, by sie czepiac Nie szukam tez uspraweidliwienia u innych tego co sie stalo. > Poza tym - czy powiedziałaś dla ojca a w tamtym okresie. Chetnie bym na to odpowiedziala, ale ni cholery nei rozumiem, podobnie jak i wlasciwie celu tego co piszesz Moj eks wiedzial, ze mi ciezko, zabral samochod, specjalnie by mi dowalic, wiedzac, ze codziennie w jedna strone dowoze dziecko do rodzicow, a do tego jezdze na rehabilitacje. Bylo minelo. Byl to okres kiedy naprawde bylo trudno sie dogadac. Teraz latwiej nei jest, ale ja juz tak zywiolowo nie reaguje i mam to w nosie. Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 15:26 to TY twierdzisz, że nie jest ckliwa i tak ją oceniasz ale jaka jest prawda.... to wiesz Ty i twój ex, a tutaj trzeba się opierać i przyjmować za dogmat to co ktoś powie --------- zdrowia życzę Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 15:29 no to przyjmij za dogmat to, ze mowie i twierdze, ze nie jest ckliwa. Jest jak tysiace czy setki innych podobnych historyjek, gdzie facetowi odbilo na punkcie innej kobiety, gdzi enie potrafil sobie poradzic sobei z emocjami, wiec anwet dziecko bylo swiadkiem przemocy. Ot, zycie. I daj se siana Odpowiedz Link Zgłoś
braktalentu Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 16:06 "Moj eks wiedzial, ze mi ciezko, zabral samochod, specjalnie by mi dowalic" Czy kolejny raz będziemy wałkować ten temat? Sama podasz linka do swojego starego posta, w którym jasno wyjaśniłaś DLACZEGO Ex zabrał swój samochód, czy znowu ja mam to zrobić? Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 01.02.09, 23:23 braktalentu napisała: > "Moj eks wiedzial, ze mi ciezko, zabral samochod, specjalnie by mi > dowalic" > > Czy kolejny raz będziemy wałkować ten temat? Sama podasz linka do > swojego starego posta, w którym jasno wyjaśniłaś DLACZEGO Ex zabrał > swój samochód, czy znowu ja mam to zrobić? NIestety , niektórzy mają tak, że sami sobie "odmrożą uszy na złość mamie" i do niej jeszcze mają pretensje SAMODZIELNOŚĆ i nie oglądanie się w przeszłość i na kogoś, to jest chyba clue... Odpowiedz Link Zgłoś
braktalentu Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 16:18 Czy zaprzyjaźniłabyś się z kobietą, która odeszła od ojca swoich dzieci? A gdyby te dzieci zostawiła pod Jego opieką? A gdyby przejęła nad dziećmi opiekę (nietrudne w polskim sądzie) i wyprowadziła się 400 km dalej? Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 30.01.09, 19:27 To zalezy. Sa rozne kobiety. Sa takie, ktore jak dzowni matka dziecka mowia przy tymze dziecku, ze to dziecko (tu wymienia je z imienia) nie bedzie rozmawiac z matka wariatka. I rzuca sluchaweczka. Tak wiec dziecko nie ma kontaktu z matka. Sa tez takie, ktore nie maja zamiaru zawlaszczac zarowno faceta jak i dziecka z pierwszego zwiazku, co zreszta widac na tym forum. Takie dzieci maja bowiem matke. I jaka by ona nie byla to jednak nie jakas tam druga partnerak (zona czy ktokolwiek) ojca dziecka jest osoba, ktora ma prawo podejmowac decyzje o tym, co jest dla dziecka w danym momencie wlasciwe i sorki ale jakiejs obcej osobie nic do tego. I jesli sa posty, ze tesciowa sie wtraca i sa to posty uzasadnione to tak samo moga byc posty, ze jakas juz kompletnie obca osoba wtraca sie do wychowania dziecka, do czego nijak prawa nie ma. Jesli dziecko jest starsze to moze to wykorzystywac i stwierdzic: ok, w domu u ojca wiecej mi wolno, wole tam byc... Tylko tak naprawde wychowywanie dziecka nie polega na tym, by pozwolic dziecku wlazic na glowe czy pokazywac kto potrafi lepiej dziekco przekupic. Zreszta psycholodzy alarmuja, ze rodzice w takich wypadkach zaczynaja tracic autorytet, a dodatkowo ojciec jednak staje sie obcy, bo zostaje zerwane tzw. wspoldoswiadczanie (czyli pewnego etapu w rozwoju dziecka ojciec nie zna po prostu). Dzoecko dodatkowo czesto staje sie ozieble, bo sie boi kolejnego odrzucenia... I to nie sa wymysly Odpowiedz Link Zgłoś
czar_bajry Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 31.01.09, 14:04 różne są sytuacje i różnie się życie układa Odpowiedz Link Zgłoś
kicia031 ludzie sie rozstaja 30.01.09, 16:40 takze ludzie, ktorzy maja wspolne dzieci. jesli robia to odpowiedzialnie - podjawszy rozsadne proby ratowania zwiazku, bez awantur, zdrad, to ja nie mam nic przeciwko temu. Smutne, ale nie sadze, by zycie pomiedzy rodzicami, ktorzy sie nie kochaja bylo dobre dla dziecka. Jesli facet umial rozstac sie kulturalnie, podtrzymuje wiezi i sprawuje w uzgodnionym z matka zakresie opieke nad dzieckiem, to nie mam do niego zastrzezen. Odpowiedz Link Zgłoś
ca.melia Re: ludzie sie rozstaja 30.01.09, 19:28 ależ Wy macie madziulec i morgan kompleksy. aż przerażenie ogarnia. przeklinanie, wyzywanie, o zgrozo, to nawet brak szacunku dla samej siebie, bo kim jesteś, skoro związałaś się z takim chu...em? może jednak powstrzymać sie od epitetów. A co do byłego. ... to niby po rozwodzie i były mąż, i była żona nie ma prawa związać się ponownie. No chłop to już za cholere. Odejść może ale ma być sam, żeby być do dyspozycji swojej byłej małżonki. Rozumiem, że to idzie w dwie strony. czyli ja proponuję zakon. On mnich, ona mniszka i będzie gucio. A dziecko - nie demonizujmy niektórych rzeczy. I lepiej jak ma ojca rzadziej, niż cześciej, patrząc na to jak sie mamusia z tatusiem żre. A te "zdziry" (przepraszam Panie), co to się wiążą z misiami z odzysku mogą miec gorzej, mogą mieć tak samo, a mogą mieć lepiej. tak, bo misio może po prostu nową partnerkę kochać do szaleństwa, czego nigdy nie czuł do poprzedniej. i odwrotnie, żona po wywaleniu misia może sie zakochać i być szcześliwa. To sie nazywa życie moje sfrustrowane Panie. Więcej uśmiechu na buzi, a okaże sie, że za chwilę nie bedziecie same i bedziecie baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo szczesliwe ii Wasze dzieciaki też. a misiowi niech sie dzieje Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: ludzie sie rozstaja 30.01.09, 20:21 Nie moja droga. ja nie wymagam, by on mi latal po zakupy. Jednak np. rok temu mialam taki "drobny" problem, gdzie maly byl po zabiegu i nie mogl wychodzic z domu 2 tygodnie. Eks o tym wiedzial. I co? Nawet nei zapytal czy kupic malemu jakies owoce czy w ogole maly ma co jesc. To byl moj problem. jak zwykle. A przeciez jakos nie moge sobie przypomniec, by moje dziecko powstalo w wyniku in-vitro.. Chociaz...? I najfajniejsze jest to, ze oczywiscie ojciec dziecka tworzy bajki jakim jest cudownym ojcem, a ostatnio uczy malego jak malpke (papuge), by powtarzal: - kto jest moim najwiekszym skarbem tu maly ma odpowiedziec "ja" co robi beznamietnie i "kogo bede najbardziej kochal na swiecie" i tu rownie beznamietna odpowiedz "mnie". Tresowanie dziecka w wersji hardcorowej... Co zas do mojej opinii na temat pani, ktora zwiazala sie z ojcem mojego dziecka. Wybacz, jesli ktos ma meza i sypia z innym facetem to raczej nie nalezy do tych co to maja aureolke nad glowa. Ale czasy sie zmieniaja, nalezaloby wiec zakrzyknac "o tempora, o mores" Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 Re: ludzie sie rozstaja 31.01.09, 00:32 słuchaj ca melia nie znasz mnie nie znasz mojej sytuacji wiec mnie nie oceniaj kobieto....mam taki tempperament używam takich epitetów i nie twoją rolą mnie oceniac bo nie przezyłaś tego moze co ja .....ja tak go dzis widze i tak sie o nim wyrażam..... chcesz wyrazic sowje zdanie na tym forum bardzo prosze ....nic wiecej nie musisz krytykować .... pozdrawiam ... to ze faceta pomimo jeszcze kocham to mój PROBLEM .... i po to własnie pieszemy na takich forach zeby sie wyrazic zeby wykrzyczec opowiedziec wyzalic .... po to to ktoś dla nas stworzył ..... kompleksy ???? każda jakieś ma ....tym bardziej samotna zostawiona matka .. jedna wieksze druga mniejsze ..... Odpowiedz Link Zgłoś
magnollia11 do Madziulca 31.01.09, 11:45 sporadycznie czytam to forum, czyli wybiórczo wątki i w prawie kazdym się wypowiadasz, a raczej kreujesz się na WIELKA MATKę POLKę MęCZENNICE wydajesz się być strasznie nieprzyjemną osobą, a pierwsza cecha która wyziera z Twoich postów to to, że nie potrafisz zaakceptować odmiennych od Twoich poglądów i jesteś wszechwiedząca a i jeszcze jak czytam Twoje słowo pisane to nie potrafię się oprzeć wrazeniu, że swoje żale wynikłe z niezrealizowanych pragnień/marzeń (tu przede wszytskim u Ciebie chęć posiadania męża/partnera) głosisz pod hasłem dobra dziecka ... pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
ca.melia Re: do Madziulca 31.01.09, 13:01 magnolia święte słowa. i nie daj Boże którejś samodzielnej jest dobrze i jest szcześliwa. madziulec wtedy w domu odprawia czaty, robi laleczkę na "obraz" szcześliwej samodzielnej i wbija szpileczki z modlitwą, zeby "nie miała lepiej niż ja (z naciskiem na gorzej)" Odpowiedz Link Zgłoś
ca.melia Re: do Madziulca 31.01.09, 13:01 magnolia święte słowa. i nie daj Boże którejś samodzielnej jest dobrze i jest szcześliwa. madziulec wtedy w domu odprawia czaty, robi laleczkę na "obraz" szcześliwej samodzielnej i wbija szpileczki z modlitwą, zeby "nie miała lepiej niż ja (z naciskiem na gorzej)" Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: do Madziulca 31.01.09, 13:08 A Ty masz z czyms problem?/ jakasz sie? Czy jak powtorzysz cos dwa razy to nabiera to wiekszej mocy? A moze asz jakis problem z pewnoscia siebie i jesli sama sobie czegos nie powtorzysz to... sama w tonie wierzysz ))??? To napisz to samo jeszcze z 10 razy Napewno stanie sie to parwda ;P Odpowiedz Link Zgłoś
ca.melia Re: do Madziulca 31.01.09, 13:13 na pewno, madziulec, na pewno. ...proponuję pisać bez większych emocjii, wtedy na pewno będziesz robiła mniej błędów ortograficznych i interpunkcyjnych "parwda"? Odpowiedz Link Zgłoś
morgan25 jezeli ktos nie ma nic do powiedzenia w teamcie 31.01.09, 14:16 jezeli ktos nie ma nic do powiedzenia w teamcie tego wątku ...a znalazły sie tu takie osoby które nie wiele w temacie maja do powiedzenia a wiecej krytykuja... to poszukajcie sobie moze innego forum.... Odpowiedz Link Zgłoś
baran_bbb Re: jezeli ktos nie ma nic do powiedzenia w teamc 01.02.09, 23:29 a co tu więcej pisac w tym wątku, chyba większość wariantów została podana. Co osoba to inne podejście - w większości teoretyczne. A życie i tak "pisze" swoją historię i tyle. Odpowiedz Link Zgłoś
chalsia Re: jezeli ktos nie ma nic do powiedzenia w teamc 02.02.09, 17:43 morgan25 napisała: > jezeli ktos nie ma nic do powiedzenia w teamcie tego wątku ...a > znalazły sie tu takie osoby które nie wiele w temacie maja do > powiedzenia a wiecej krytykuja... to poszukajcie sobie moze innego > forum.... Ty tu nowa jesteś, więc jak Ci się nie podoba to co (i jak) tu zostało napisane, to może sama poszukaj sobie innego forum. Innymi słowy - stosowanie dobrych rad zacznij od siebie. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: jezeli ktos nie ma nic do powiedzenia w teamc 02.02.09, 18:09 To, ze ktos tu byl (typu nawiazywanie do kolumny Zygmunta i tak dalej) i w zwiazku z tym ma wieksze prawa jest troche szczeniackie. To forum nie ma czegos takiego, a raczej nie powinno miec, ze sa rowni i rowniejsi. Choc wlasnie wprowadzilas nowoczesna forme folwarku zwierzecego... Odpowiedz Link Zgłoś
chalsia Re: jezeli ktos nie ma nic do powiedzenia w teamc 02.02.09, 22:56 madziulec napisała: > To, ze ktos tu byl (typu nawiazywanie do kolumny Zygmunta i tak dalej) i w > zwiazku z tym ma wieksze prawa jest troche szczeniackie. > > To forum nie ma czegos takiego, a raczej nie powinno miec, ze sa rowni i rownie > jsi. > > Choc wlasnie wprowadzilas nowoczesna forme folwarku zwierzecego... > jak zwykle nie zrozumiałaś. Napisałam jedynie, że jak się komuś nie podoba np. we Francji, to nie musi tam jeździc. Odpowiedz Link Zgłoś
deleine Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 31.01.09, 15:26 nie, bo to wchodzi gościom w krew, niestety... Odpowiedz Link Zgłoś
by_lina Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 31.01.09, 16:13 A co to znaczy 'zostawił'? Czy mówimy o takim, który dla nas zostawia? czy chodzi o takiego, który się z żoną rozwiódł (nieważne, z jakiego powodu)? Pierwszy jest spalony - nie wyobrażam sobie życia z takim człowiekiem. Drugi przypadek - pewnie nie byłoby mi łatwo, bo jednak facet z dziećmi to nie jest sztyk luksusu. Ale nie wykluczam. Odpowiedz Link Zgłoś
kim136 Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 01.02.09, 00:09 Napewno nie związałabym się z facetem, który zapomniał o swoich dzieciach. Ludzie się rostaja, ale rodzicami są na zawsze, a faceci o tym zapominają. Napewno nie zwiazałabym się z moim eksem, który przypmina sobie o synku, kiedy bajeruje nową laskę i kreuje się na wspaniałego tatę. Dzwoni, przyjezda itd, dopóki jej nie wkreci Odpowiedz Link Zgłoś
arwena_11 To ja napiszę z innej strony 03.02.09, 11:50 Wiecie co mam męża, dzieci, jest super, ale mój mąż nie poświęca dzieciom czasu codziennie. Pracuje ciężko, dorabia po pracy, po to abysmy mogli życ na odpowiednim poziomie. Ja pracuję, ale na pół etatu, inaczej nie mogłabym poświecić czasu dzieciom. I mój mąż \, mimo, że mieszka z nami, nie chodzi na zebrania, bo nie ma czasu, nie zaprowadza dzieci na zajęcia ( czasem odbiera ), nie zawsze moze być na koncercie syna w szkole muzycznej, czy wcześniej na przedstawieniach w przedszkolu, bo po prostu pracuje w tym czasie. W wakacje tez 90% czasu ja sie zajmuję dziecmi. Jak były małe i wystarczała im działka, to siedziałam z nimi po 5 miesiecy w roku tam ( świeże powietrze, zamknięty teren ), bo było mi łatwiej. Mąż dojeżdżał na weekend, ale też nei zawsze, bo czasami wpadło jakis zlecenie i trzeba było posiedzieć przy komputerze. Nie wyobrażam sobie siedzenia z dziecmi w lato w mieście, jeżeli mam możliwość być na działce. Teraz sie zmienia, bo dzieci urosły i chcą zobaczyć świat. Ale mój mąż ma ograniczony urlop ( 26 dni ) więc jak wypełnić cały czas. W zeszłym roku pojechałam z dziećmi sama na rekolekcje w góry na tydzień, a mąż dojecał do nas na dwa tygodnie potem. Dzieki temu dzieci spędziły w górach trzy tygodnie. W tym roku będzie pewnie podobnie, bo już 10 dni urlopu poszło na ferie. Ja mam to szczęście, że pracuję tak, iż mogę mieć więcej urlopu niż regulaminowe 26 dni. Jeżeli jednak byłoby inaczej, to musiałabym dzielić wyjazdy z dziećmi z mężem, i na wspólny pewnie nie starczyłoby czasu, bo przecież razem jest 54 ( wliczaac opiekę )a wakacji i ferii dużo wiecej. Wiele moich znajomych, jak nie wysyła dzieci na obozy czy kolonie, to niestety musi dzielić wakacje na te z tata i te z mamą, jeżeli nie chcą żeby dzieci siedziały w domu ( a przecież i tu trzeba zapewnić opiekę ). Przy chorobach to też ja sie zajmuję dziećmi ( bo mąż pracuje ). Często nawet głupie lekarstwa czy zakupy, jak nie mogę wyjść z domu, robią mi moi rodzice, a nie mąż, bo on w pracy, a oni blisko. Dlatego w małżeństwie nie jest tak różowo, jak by sie niktórym wydawało. Znam pewną parę rozwiedzionych, gdzie tatuś poświęca wiecej czasu dziecku po rozwodzie, niż w trakcie małżeństwa. Bo wtedy dziecko było, gdzies sie tam kręciło, wiec widział je cay czas. Tyle ze sie z nim nie bawił, nie czytał itd. A teraz zabiera na wakacje ( i musi sam zorganizować czas dziecku, a nie czekać aż żona to zrobi ), odbiera z przedszkola ( bo matka jeszcze pracuje wtedy ), i jak się okazało można, a wcześniej był za bardzo zmęczony po pracy. Co do pytania czy bym sie związała z facetem z odzysku? Trudno powiedzieć. Byłam na granicy takiej decyzji, nawet się zaręczyłam, ale uciekłam. Tylko, że zrobiłam to nie dlatego że facet z przeszłością, ale dlatego że okazał się idiotą. Był po rozwodzie ( ale bez dzieci ), miał dziecko pozamałżeńskie ( sprzed ślubu ). No i niby wszystko ok, ale jak zaczęłam drążyc temat, to włosy mi stanęły dęba. Z matką dziecka nigdy nie był. Dziecko było efektem jednej imprezy. Niby wszystko ok, ale on nawet nie miał dowodu że to jego dziecko. Nie zrobił badań, nic. Po prostu panienka przyszła do niego i powiedziała że jest w ciaży. Na moje pytanie, skąd wiedział, że to jego dziecko, stwiedził że mu powiedziała, ale dziewicą nie była. Alimenty płacił, ale też nie ustalone sądownie, tylko na gębę. No i oczywiście nei miał żadnych kwitków że jej dawał. Kurcze facet wykształcony, radca prawny z doktoratem, a okazał sie kretynem w prostych sprawach. A i oczywiści utrzymywał mamusie dziecka, bo ona biedna niespełniona malarka po wykształceniu przedszkolnym, nie pracowała ( bo w przedszkolu nie będzie, ona maluje obrazy ). Ja zażądałam od niego uregulowania sprawy sądownie ( może testy dna ), włacznie z alimentami na dziecko ( wolałabym w naturze ). Zgodził sie, ale zaczęły sie problemy ze strony mamusi dziecka. Zaczęła mu ograniczać kontakty, bo przykręcił się kurek z pieniędzmi. Do tej pory dostawała ok 2000 miesięcznie ( rok 1999 ) na ok 4-5 letnie dziecko, a teraz miała dostać dużo mniej a reszte w naturze ( przedszkole prywatne, angielski, ubrania dla dziecka ). Ja po przemyśleniu uciekłam ze zwiazku, a on przejżał na oczy. Z tego co wiem sprawa została uregulowana sądownie ( na testy dna był chyba za późno ). Skończyło się na tym, że alimenty ok 500 zł do reki matki i płacił za przedszkole wtedy ok 600 zł i jakieś tam zajęcia. Wyszło mu max 1500 zł. Tyle ze matka odegrała się i zaczęła utrudniać kontakty. Tak więc chyba trudno powiedzieć, czy ktoś się z koms zwiąże jak nie jest w takiej sytuacji. Prawda jest taka, że jak nie poznamy człowieka dobrze i nie znajdziemy sie w konkretnej sytuacji, to nie można powiedzieć ani tak, ani nie. Ja wiem, że nie rozbiłabym zwiazku, bo nie lubię sie dzielić. Ale znałam małżeństwo, z dzieckiem ( licealna wpadka ), gdzie facet obiecał kobiecie wszystko oprócz wiernosci. Wzięli ślub cywilny jak dziecko miało ok 3 lat a on skończył 21. I właśnie przed wzięciem ślubu powiedział jej że on nie jest monogamistą, i musi sie albo zgodzić na to że nie będzie jedyna, albo nie wezmą ślubu. Ja bym na taki układ nie poszła, ale ona się zgodziła. I tylko ona wie, jak było jej ciężko. Czy cena jaką zapłaciła za, jak to napisała któraś z was "posiadanie spodni w szafie", była warta upokorzeń? Ja bym wolała byc sama z dzieckiem, niż mieć takiego męża. Ale facet był przynajmniej uczciwy, i wybór należał do niej. Odpowiedz Link Zgłoś
yoshi.myu Re: czy związałybyście sie z gosciem który zostaw 04.02.09, 23:37 zdecydowanie NIE! ex się ożenił zaraz po rozwodzie /rozwód w niecałe pół roku po jego porzuceniu rodziny/ dawałam wiele szans, nawet raz wycofałam sprawę rozwodową, gził się na prawo i lewo, okradał moją rodzinę, a jak okradł państwo - został złapany i osądzony za pomoc w łapówkarstwie wysokiego szczebla swojej nowej /też rozwódce z dzieckiem/ wmówił, że go wyrzuciłam biedaka z domu i byłam tą złą, co bije pije i dusi nadal ma kochanki - musiałam zmienić maile, bo zaczęły mi się laski sypać i płakać w rękaw, że to nie one zostały wybrane... nowa żona go utrzymuje, bo on nigdy się do pracy nie garnął nawet wzięła kredyty, by mu dom jego matuli wyremontować, nie wie jednak iż dom należy do banku, bo jego matula miała sto lat temu firmę, którą zadłużyła... nie uwierzę więc już żadnemu łkającemu facetowi po rozwodzie zresztą czuję, że nie jestem w stanie uwierzyć żadnemu facetowi... na szczęście jakoś mi nie brak kolejnego pasożyta u mojego boku póki trwa taki stan - póty czuję spokój dostałam "po pysku", jak sprawy zaczęły wychodzić na światło dzienne, wiem, byłam naiwna, sądząc, że dla dobra dzieci potrafię znieść wszystkie upokorzenia... ale jestem tylko człowiekiem, ale przede wszystkim jestem matką! rozwiodłam się, dbam o dzieci, pozwalam na kontakty, dopasowuję się nejednokrotnie, choć ex się nie kwapi, walczę z bezsenością, gdy moje dzieci są chore i trzeba całą noc je przytulać dla ich spokoju, biegam po łące za bańkami mydlanymi - tak! nie potrzebuję kolejnego kłamcy, nie związałabym się z gościem, który zostawił rodzinę na pastwę losu! Odpowiedz Link Zgłoś