ricotta
14.08.19, 21:42
Nie mam już siły... zewsząd bombardują mnie obrazy mamusiek wypoczętych, w pełnym makijażu, z ładnymi włosami prosto od fryzjera, ba nawet czas na siłownię 4 razy w tygodniu mają. Do tego jeszcze praca, spotkania że znajomymi. No żyć nie umierać.
Jak wy do cholery znajdujecie na to czas? Ja przy mojej prawie 9cio miesięcznej gwiazdce nawet nie mam 2 minut spokoju żeby skorzystać z toalety ;/
Ze sprzątaniem mieszkania już dawno odpuściłam- ledwo wyrabiam z niezbędnym minimum. Fakt - większość czasu siedzę z nią sama, bo tata ma takie a nie inne godziny pracy, ale przecież nie ja jedna tak mam. Mała praktycznie nie sypia w dzień, jak zrobi promocję to dwa razy po 30 minut z czego 20 minut ją usypiam. No i nigdy nie wiadomo kiedy akurat jej drzemka nastąpi. Wieczorami usypianie trwa od 2 do 3h... niezależnie od tego o której godzinie zacznę... No i oczywiście o 5 pobudka. Łóżeczko parzy. Nawet minuty w nim nie posiedzi. Odpuściłam- śpię z dzieckiem od samego początku, mąż wyprowadził się na kanapę.
W nocy pobudki co 30 minut. Nigdy nie przespała ciągiem dluzej niż 2h. Nie jestem w stanie nic zrobić nawet wieczorem, bo mała zaraz się budzi. Nie wspomnę o tym, że trzeba być cicho i nawet pierdnięcie grozi pobudką.
Cały dzień wymaga mojej uwagi. Na spacery nie chodzimy, bo wózek też ją parzy od samego początku.
Ogólnie to mam same czarne myśli już, wszedzie widzę same negatywy... jestem chyba totalnie wykończona i łapie strasznego doła. Powiedzcie mi, że to minie...
Przeraża mnie już myśl, że w grudniu mam wrócić do pracy. Przecież ja się czasem boję do samochodu wsiadać w tym stanie permanentnego zmęczenia i niewyspania, a co dopiero do pracy iść i ludziom leki wydawać...