monika9999
23.12.19, 14:23
Potrzebuje pomocy albo chociaż potwierdzenia że to wszytko minie. Moja córka (7 tygodni) od wyjścia że szpitala po porodzie cały czas płacze a raczej krzyczy aż robi się fioletowa na buzi. Jak zaczęła to pojechałam z nią do szpitala zbadali ją i powiedzieli że jest zdrowa. Codziennie płacze cały dzień i noc poza chwilami gdy śpi i je. Prawidłowo przybiera na wadze (karmie piersią) w poradni laktacyjnej powiedzieli że dobrze karmie i nie łyka powietrze. Kupki, bączki wszytko ok. Jestem też na ścisłej diecie. Nie ma opcji żeby poleżała sama dłużej niż 5 minut (kołyski, bujaczek, wózek na spacerze) na łóżku obok mnie też nie poleży gdy biorę ja na ręce uspokaja się ale to tylko pomaga na chwilę bo po chwili znów krzyk. Neurolog też niczego nie stwierdził. Postarzałam się o 5 lat nie mogę sobie z tym poradzić wiedziałam że to nie będą wakacje ale sytuacja mnie przerosła. Noszę małą ciągle na rękach bo by się chyba zaplakala szkoda mi jej rodzina uważa że przyzwyczaiłam ją do noszenia i nie potrafię się nią zająć a gdy im ją daje na 10 minut to też sobie nie radzą. Jestem bliska załamania nerwowego chociaż staram się być pogodna to nie wiem ile jeszcze wytrzymam.