ona1989mk
01.04.20, 19:19
Witam,
Jestem mama (z depresja poporodowa) 14 tygodniowego chlopczyka. Porod przez cc, dziecko ulozone plecami do plecow, znieczulenie podpajeczynowkowe probowano podac 11 razy (tyle razy wpuszczano plyn), skonczylo sie zewnatrzoponowym, ktory w koncu zadzialal. Od 2 tygodnia zycia synek non stop plakal, praktycznie w ogole nie spal w dzien! W nocy budzil sie z placzem co 3h i nie mogl zasnac. Mieszkamy w Anglii, lekarze nas zbywali ze to normalne. Pojechalismy do PL pediatry w Londynie, diagnoza refluks ukryty, gaviscon. Od tej pory problemy z brzuszkiem ustapily... ALE obserwujac rozwoj syna zauwazylam pewne nieprawidlowosci. Usmiech pojawil sie dopiero w 8 tyg, co by mnie nie martwilo, gdyby nie fakt, ze maly usmiecha sie baaaardzo sporadycznie w odpowiedzi na usmiech, trzeba sie niezle napracowac, zeby wydobyć z niego usmiech (nie smieje sie jeszcze w glos). Nie chcial podnosic glowki, ciagle krzyczal lezac na brzuszku, dopiero po 12 tyg zaczal, ale po chwili zaraz znowu krzyczy. Nie odwraca glowy w strone dzwieku, mojego glosu czy grzechotki (wiem ze slyszy, bo jak cos upadnie albo slyszy glosy to reaguje oczkami lub przestaje pic mleczko, ale nie odwraca glowy). Najbardziej mnie niepokoi kontakt wzrokowy z nim. Mozna go nawiazac tylko jak lezy na pleckach i nad nim sie nachylimy ja czy maz, ale to tez nie zawsze. Wtedy patrzy w oczy, czasem sie usmiechnie, nie wydaje gardlowych dzwiekow, ale jakies tam swoje slabe. Ogolnie jest bardzo cichy. Jesli jest w pozycji pionowej na rekach, w bujaczku, czy hustawce jest jakby w swoim swiecie i w ogole nie reaguje czy ktos wchodzi do pokoju, na twarze! Na nas, na siostre.... jak w tej pozycji probuje zlapac jego spojrzenie to ucieka wzrokiem. Do tej pory jeszcze nie zdal sobie sprawy ze ma raczki, nie chwyta. Notorycznie wystawia jezyk. Jak mial 8 tyg wzielam go do pl pediatry do Londynu ktora po sprawdzeniu go powiedziala ze gwarantuje mi ze to nie jest autyzm, i ze z malym wszystko ok, poprostu jest niesmialy, cichy, spokojny. Ze moje obawy to wina mojej depresji i ze musze sie leczyc. Uspokoila mnie tym na miesiac. Tabletki zaczely dzialac. Ale... teraz depresja znowu wrocila, poniewaz mam obawy co do syna. Czytajac i szukajac pomocy w internecie (wiem nie powinnam) ciagle pojawia sie autyzm.... syn rozwija sie calkiem inaczej niz corka, ona rozwiajala sie ksiazkowo. Dlatego mam porownanie. Maz tez mowi ze to moja depresja tak dziala i ze maly ma czas. Prosze niech mi ktos doradzi, powie ze byl w podobnej sytuacji i ze dziecko bedzie rozwijac sie normalnie? Gdyby nie fakt ze panuje koronawirus i nie mozemy wychodzic z domu a w do UK nie przyjechali PL pediatrzy juz bym znowu byla u lekarza. Wiem ze nie jedna osoba napisze mi, u nas wlasnie tak zaczal sie autyzm... martwie sie i boje o synka i moje zdrowie psychiczne.