je_fa_ma
02.09.13, 10:48
Jestem zdruzgotana, moje dziecko (4,5 l) ostatnimi czasy ma wszystko gdzieś. Proszę go, żeby się ubrał i prośbę tę muszę powtarzać w nieskończoność, a zaczyna słuchać jak już tracę cierpliwość, zaczynam krzyczeć, odgrażać się itd.
Np taka sytuacja z dzisiaj: parkujemy, wyłączam silnik auta, mówię "wysiadamy" (umie sam się rozpiąć i wysiąść) ja czekam już na chodniku, po drodze wypakowałam z bagażnika zakupy, a on dalej siedzi zapięty pasami. Otwieram drzwi i upominam go, żeby już wysiadał, jest zły, bo sam chciał otworzyć sobie drzwi, ja mu mówię, ze miał czas, żeby sam wszystko zrobić, a teraz to już ja otworzyłam - oczywiście płacz i fochy. I tak jest za każdym razem. Męczy mnie to strasznie.
Zaczęłam łykać magnez, bo naprawdę ostatnio szybko tracę cierpliwość, mówię raz, drugi, trzeci ... piąty a potem się drę. Moja mama mówi, ze za dużo wymagam, ze to jeszcze dziecko.
Ostatnio zapowiedziałam synowi, ze od teraz ja będę go słuchać tak jak on mnie i np musiał mnie pięć razy prosić, żeby mu coś tam podać, zrobić etc. Złościł się, niby powiedział, ze zrozumiał jak ja się czuję, jak coś do niego mówię, żeby zrobił a on nie reaguje, ale zachowania nie zmienił.
Co robić?