Dodaj do ulubionych

11 latek doprowadza mnie do furii

28.02.19, 21:28
Poradźcie proszę jak się zachować w sytuacji gdy syn jest nieposłuszny, bezczelnie odmawia odrabiania lekcji, odrzuca pomoc, drażni się że mną, celowo mówi słowa, które sprawiają mi ból. Za każdym razem doprowadza mnie do szału. Krzyczę na niego i tak co zadanie z matematyki to taka sytuacja. Po dzisiejszej awanturze postanowiłam przestać się odzywać do niego. Trwa już to godzinę. Syn przeprasza za to co powiedział. Jednak nie przyjmuje przeprosin, bo jutro znowu będzie ten cyrk.
Obserwuj wątek
    • kanna Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 02.03.19, 18:45
      Dojrzewa, niestety uncertain Czeka was trudny czas, miałaś dziecko teraz masz młodzież. Stare sposoby obsługi przestają działać.

      Podstawkowa zasada mówi: nie dyskutujemy (i nie obrażamy się ) z nastolatkiem.

      Może jakieś warsztaty, żebyś się go nauczyła od nowa?
      • baba1i2 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 04.03.19, 08:46
        A czy on rozumie tę matematykę?Może go to przerasta i chce Cię zmęczyć. Poza tym różne zachowania kolegów podgląda w szkole. Wraca przebodzcowany, może zbyt zmęczony albo zwyczajnie nauczyciel tyle się użerał z klasą, że nie zdążył wszystkim wytłumaczyć. Jeśli musisz ciągle przerywać wykład,żeby zwracać uwagę to dla dzieci, które słuchają też jest to trudniejsze.
    • sabciasal Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 04.03.19, 11:39
      nieodzywanie sie do dziecka, które przeprosiło, ma 11 lat, dowodzi tylko chyba twojej niedojrzałości. Ciche dni nie są dobre dla zadnego zwiazku, w tym związku matka- dziecko.
      jesli masz problem z jego rozwiązywaniem lekcji z matematyki, to spróbuj rozwiązać go w inny sposób niż awanturą. I cichymi dniami.
      • verdana Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 04.03.19, 21:54
        Naprawdę sama sie prosisz o to, aby Twoje dziecko tak sie zachowywało. Najwyrażniej (podobnie jak ja) nie jesteś osobą, która może uczyć własne dziecko. Nie masz do tego dosyć scierpliwości, ani zacięcia pedagogicznego. A co do obrażania sie na dziecko, mimo przeprosin i kontynuowaniu uczenia się, mimo, ze wiesz, jak dziecko na to reaguje - pominę to milczeniem. Najwyraźniej bardzo lubisz wściekać się na dziecko i zamiast coś zmienić, czekasz tylko na pretekst do kolejnej awantury.
        • asia_i_p Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 20.03.19, 16:48
          Co do uczenia własnego dziecka się zgadzam. Co do przepraszania - nie. Mama to nie gipsowy aniołek kiwający główką za wrzucenie monety. Wkurzana i celowo obrażana raz, drugi, trzeci, za czwartym nie przyjmie przeprosin od razu. Dobra lekcja dla dziecka. Jedenastolatek to nie pięciolatek, fajnie, że potrafi przeprosić, ale w tym wieku oczekuje się jednak, żeby już nie powtarzał regularnie tego, za co przeprasza.
      • aniapietrzak_845 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 09.03.19, 09:12
        Ale mądrala hohoho, to może odpowiedz w jako sposób to zrobić? Bo merytorycznie Twoja wypowiedź niczego nie wnosi
        • verdana Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.03.19, 14:32
          Wnosi. Nalezy przestać uczyć własne dziecko, jesli nie umie sie tego robić. Raczej proste.
      • topiramax Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.04.19, 19:43
        Jakiej niedojrzałości?
        To bardzo wyraźne przesłanie: Nie rozmawiam z ludźmi, którzy mnie obrażają, nie nagradzam ich swoją uwagą.
        Ja miałam podobną sytuację z 9 latką. Powiedziałam wprost. Nie chcesz odrabiać lekcji. Nie zmuszę cię. Dostaniesz nieprzygotowanie, zła ocenę za brak pracy. Uzbiera się to pójdziemy do szkoły razem. Porozmawiam z nauczycielką czy nie należy przenieść cię do innej szkoły gdzie jest specjalna edukacja. Tam będzie ci łatwiej. Koleżanki na pewno zrozumieją i będą cię wspierać. Zadziało jak prysznic.
        Teraz tylko "zdarza się" brak chęci do pracy.
    • summerland Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 08.03.19, 01:52
      Powinnas nawiazac wiez z synem. Postaraj sie spedzac wiecej czasu z nim, rozmawiac, bawic sie. Poswiecaj mu wiecej czasu, zapytaj czy czegos nie rozimie z tej matematyki, moze potrzebuje pomocy. Okazuj mu wiecej zainteresowania i milosci. Nie denerwuj sie na niego, a tym bardziej nie gniewaj jak Cie przeprosil. Kiedys gdzies przeczytalam, ze dzieci ucza nas cierpliwosci i mysle, ze to jest prawda.
      • topiramax Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.04.19, 19:25
        W co bawiłabyś się z 11 latkiem?
        • summerland Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.04.19, 21:15
          Mozna pograc w jakies gry planszowe albo inne tego typu. Mozna pograc w cos razem na dworze, bub pojsc na rowery albo na basen. W sumie chodzi o spedzanie z nim razem czasu.
    • aniapietrzak_845 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 09.03.19, 09:24
      Co. Jest trudne to na pewno to że nie powinnaś krzyczeć na niego, bo jest to oznaką Twojej słabości a syn wie o tym doskonale i to wykorzystuje, nie wiem jaka ogólnie jest jego sytuacja ze stopniami w szkole, może z Polaka ma same piątki? To nie zmuszaj go do siedzenia godzinami nad matma, dała bym mu trochę otwartej przestrzeni i powiedziała : dobra ok, nie robisz zadań twoja sprawa, ale to ty będziesz ponosil tego konsekwencje a nie ja, skoro nie chcesz mojej pomocy teraz nie przychodz później. Wiadomo że potem mu pomożesz jak przyjdzie, ale daj mu szansę poproszenia o nią, bo narazie wnioskuję że to Ty chcesz mu pomóc a on ma. To gdzieś, czas to zmienić, ale na siłę nic nie zrobisz, jak zobaczy zmianę twojego zachowania o 180° to zacznie się zastanawiac o co chodzi, i bardzo dobrze! Niech włączy myślenie to już duży chłopak smile powodzenia
    • ratunku1981 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 09.03.19, 19:43
      Nie zgadzam się z poniższymi komentarzami. Dziecko powinno wiedzieć, że ma pewne obowiazki i ma je wykonać bez wzgledu na to czy ma na to ochotę czy nie. Powinien też wiedzieć, że za swoje słowa oraz czyny bedzie musiał ponieść konsekwencje. Skoro pozwala sobie na obrażanie matki to niech dostanie nauczkę. Nastepnym razem zastanowi się dwa razy zanim pozwoli sobie na takie rozrywki. Dzieci to nie tylko słodkie istoty ale też cwani manipulatorzy, im szybciej zrozumieja, że ich "zabawy " nie są akceptowane tym lepiej dla wszystkich.
      • verdana Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.03.19, 14:34
        Obowiązki tak. Ale tu jest inny problem - obowiązekiem jest odrobić lekcje, jesli sie je umie odrobić. Jesli uczy nas ktoś, kto krzyczy, denerwuje sie i nie ma zdolności pedagogicznych, to nie bardzo wiem, jak dziecko ma sie z obowiązku wywiązać. Pytanie - czy dziecko jest niegrzeczne zawsze, czy tyko wtedy, gdy ma usiąść do lekcji z matką?
      • karen_ann Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.03.19, 16:00
        To co napisałaś to jakaś czarna pedagogika. Owszem dzieci mają obowiązki i czasem jest ich za duzo. Dziecko się broni. Dziecko ma prawo nie odrobić tez lekcji z matmy bo postsnowiłk mieć 3 czy 2 na koniec bo np woli polski. To ze rodzic ma ambicję to sprawa rodzica
        • baba1i2 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.03.19, 18:29
          a nie możesz wziąć najpierw tej pracy domowej, sprawdzić czy umiesz ją zrobić sama a potem siąść z nim i sprawdzić czy on to umie zrobić? Może na zajęciach jest takie zamieszanie albo materiał jest dla niego gdzieś niezrozumiały i on czuje, że nie da rady. W którymś momencie przestał może ten materiał rozumieć i się pogubił.
          Potraktuj go, jak człowieka. Ale uświadom mu, że jest już marzec i potem trudno mu będzie popoprawiać oceny, jeśli teraz nie zacznie pracować.
          Może warto zawalczyć nawet, gdy on woli np.j.polski?
          • ja007 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 10.03.19, 19:15
            Taaaa....
            Takie czasy. Bezstresowe wychowaniesmile. Moje pokolenie nie pozwalało sobie na tykanie rodziców, na lekceważenie poleceń i próśb. Nieobecne było ADHD, dysleksja w zarodku skutecznie leczona pasem... młodzież męska, jako dojrzewająca dłużej dopieszczana była w wojskusmile... Wtedy taki młodzian mógł lekalnie wychylić kielich wina, zapalić papierosa i iść na zabawę do... po 20-tej... hehe. Dla jasności (praktyka z autopsji)... nie raz mnie pogonił ktoś dorosły choć obcy za fajki...
            • karen_ann Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 11.03.19, 11:03
              Owszem widać ze byłeś bity a bici biją swoje dzieci. Bezstresowe wychowanie to brak zadnych wymagań a tutaj mówimy o traktowaniu dziecka jak człowieka i pozwolenie na to zeby miał swoje cele a nie realizował cele rodzica.
            • verdana Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 11.03.19, 15:03
              Podejrzewam, ż Twoje czasy sa i tak późniejsze, ze moje. Do rodziców wszystkie dzieci w klasie mówiły "Ty", w klasie miałam dyslektyka, niezdiagnozowanego, ale brak diagnozy nie oznacza braku dysfunkcji. Traktowano go fatalnie i był kompletnie załamany, na dysleksję mu nie pomogło, słowo daję. Jako historyk zapewniam, ze dzieci zawsze lekcewazyły część poleceń rodziców. Z wojska starał się wymigać, kto mógł, a po wojsku naprawdę zmian na lepsze nie zaobserwowałam. Za fajki gonią teraz znacznie bardziej.
              Być moze jednak, choć wątpię, jesteś starszy ode mnie i to może tłumaczyć fakt, ze nie pamiętasz, jak dawniej było.
              • ja007 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 11.03.19, 23:00
                P. verdano... Mam 66 wiosen i życzę bys miała jak najwięcej mniej smile. Tu tykam, bo taki zwyczaj netowy..... Ja i moje pokolenie mówiły do rodziców odpowiednio... mamo, tao, wuju... Za tykanie była bura... Piszesz o jednym dyslektyku, a dziś ... bywa połowa klasy ma zaswiadczeniasmile. Piszesz... "ze dzieci zawsze lekcewazyły część poleceń rodziców" co przyznaję jest i było prawdą setki (nawet tysiące) lat temu. Zapewne normą jest utyskiwanie na młodzież przez każde pokolenie w historii ludzkosci od zawsze zapewne. Są tego slady w literaturze...
                Prawdą też jest, że "Z wojska starał się wymigać, kto mógł..." a mogło niewielu jednak. Nie mniej musimy sobie zdać sprawę, że przeceniać rozmiary poukładania się chłopaków w wojsku do 100% efektu byłoby niepoważne. Nie mniej wojsko było jakimś wyznacznikiem awansu na mężczyznę, dla wielu okazją do zdobycia zawodów (kierowca, operator masz. budowlanych... itp). Nie gloryfikuję wcale ustroju i bleble, ale mlodzież dość szybko po wojsku zakładała rodziny, pracowała (częśc uczyła się) i jakoś do przodu... Świat chyba był bezpieczniejszy, jako dziecko biegałem gdzie chciałem (tzn za zgodą rodziców), a po pomoc mogłem zgłosić się do każdego dorosłego... Jakoś tak. I ble ble. I mimo normalnie długiego dzieciństwa nie zarejstrowalem np. nasadzania na głowę nauczyciela kosza, czy rzucania w jego kierunki "mięsem"...
                Szanowna karen_ann... Piszesz kpiąc z wyższością... hehe. Z wyższością kogoś kto odkrył jedynie słuszne metody, zapewne z LGTB i fiu fiu. jako słusznością nad wszystkim. Walisz cieńkimi sloganami uważając że poprzednicy byli katami i niemiłosiernie znęcali się nad pociechami. Skarbie. Moi rodzice byli przeciętnymi kowalskimi i nie mam (miałem) do nich żalu, że ojciec paręrazy mi wlał. Wierz mi, nie za darmo... I nie traktował mnie jak podczłowieka. Ludzie naprawdę mieli rozum i serca... Fakt. Nie było tylu 20 letnich specjalistópw od wychowywania dziecismile.... To temat rzeka, a ja nie mam ochoty dyskutować w tym tonie... Poczekam aż sama będziesz psioczyć na młode pokolenie i.... nie odkryjesz amerykismile. Pozdrawiam Panie
                • verdana Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 13.03.19, 19:20
                  Jesteśmy w zbliżonym wieku zatem. I ani jedno dziecko, które znałam nie mowiło do rodziców inaczej niż "ty". Tak do rodziców mówi nadal mój mąż, mówię ja, mówili wszycy znajomi, w Twoim dokładnie wieku. Najwyrażniej różnie bywało i uogólnianie swoich doświadczeń nie ma żadnego sensu.
                  Jesli "awans na mężczynę" to umiejętność słuchania rozkazów i strzelania, to rozumiem, dlaczego pokolenie 60+ nie jest szczególnie tolwrancyjne, rodziny sa patriarchalne, a kobiety wiedza, gdzie ich miejsce. Nie, czasy nie były bezpieczniejsze, tylko yła cenzura i gazety nie rozpisywały sie o wypadkach, molestowaniu, napadach itd. Bierzesz informacje za rzeczywistość. Teraz, jak w Piotrkowie ktoś napadnie na dziecko wie o tym cała Polska. Wtedy wiedzieli rodzice i paru sasiadów.
                  Nasadzania kosza - tego słynnego nasadzania kosza - nie zanotowałeś, bo gazety by o tym nie napisały. Przedwojenne pisały. Nie przez długi czas na pierwszej stronie (co oznacza, ze zdarzenie jest wyjątkowe, o banalnych nie donoszą gazety), tylko petitem na ósmej. A to nauczyciela pobili uczniowie, a to mu kocówe zrobili, a to zdemolowali szkołę przed wakacjami. Oto relacje uczniów z dwudziestolecia "Historyk jest dobry, ale wymagający, na lekcjach rozdaje uczniom cukierki. Za to na chemii (hulaj dusza) , w klasie hałas, strzelanie z gumek, tupanie nogami, rzucanie kasztanów. Nau-zyciel krzyczy, ale to nic nie pomaga. " , "Wchodzi nauczyciel Ze wszystkich stron odzywają się ryki. Nauczyciel krzyczy na całe gardło : ‘Cicho, bydlęta ! Uspokójcie się już’. (…) . Pan objaśnia : „Tam w górze orły płyną. Chłopcy krzyczą: ‘Osły płyną’. Nauczyciel gniewa się i woła porządkowych. Porządkowych niema. Nauczyciel posyła po kierownika. Uczniowie ziewają, nauczyciel się denerwuje i mówi : — Dlaczego nie dajecie mi mówić ? Czego chcecie odemnie ? Chłopcy się tem nie przejmują.", "Kiedy nauczyciel wchodzi, zaczynają się krzyki. Nauczyciel mówi, że doktór zabrania mu krzyczeć. To nic nie pomaga. Pewnego razu nauczycie! Opowiedział historję, gdzie wymienił imię Ptolomeusza i cokolwiek się pomylił. Od tego czasu go przezywają. Następnie zaczynają jeść jabłka, a łupinki rzucają jedna w drugą" . O rozstrzelaniu całej komisji maturalnej przez niezadowolonych z ocen uczniów nie wspominając.
                  Problemem jest to, że nie rozumiesz różnicy pomiedzy czasami cenzury i propagandą sukcesu, a czasami goniącymi za sensacją. Ten pierwszy świat jest piękny. Nie dowiesz sie niczego złego. Ten drugi swiat jest okropny. W kazdych wiadomościach mamy horror. Tylko czy rzeczywistość nie jest przypadkiem odwrotna?
                  • ja007 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 14.03.19, 00:41
                    verdano...

                    Piszesz "ani jedno dziecko, które znałam nie mowiło do rodziców inaczej niż "ty"...". Postaram się wybrnąć z tej skądinąd kłopotliwej dla mnie sytuacji doprecyzowując nieco mój oglad zjawiska "ty" i "nie TY". Ja wtedy zwracajac się do ojca (matki, wujku, babciu itp) owszem tykałem. Ale jednak.... czy na początku zdania... czy na końcu był wyraz tato... prawda? Czasem raz na kilka zdań wypowiadanych było podkreślenie jego pozycji w dialogu. Jako historyk musisz przyznać, że wcześniej używano innych wyraźniejszych form podkreslania w/w relacji. W kazdym razie twierdzę, że nasze zwracanie się do starszych w rodzinie obarczone było jednak takim obowiązkiem. Nie mówię już o zwracaniu się do sąsiada...hehe. Jestem również zdania, że "uogólnianie swoich doświadczeń nie ma żadnego sensu.". Swoje poglądy (podobnie jak wielu w naszym wieku) wyrażam w oparciu nie tylko o własne doświadczenia, ale i te z obserwacji i info innych osób.
                    Co do awansu na mężczyznę (wojsko) starałem się nie przejaskrawiać zjawiska, ale podkreślić iz wojsko, gdzie uczono nie tylko musztry, ale dawano w d... pomagało wielu mięczakom nabrać sił.
                    Teraz jeszcze dokładasz mi (jako historyk) jakieś balasty systemów społecznych... patriarchat.... hehe.
                    werdano... Sama przyznasz, że jesteśmy w historii ludzkości pokoleniem którego dotknęła niewyobrazalnie wielka lawina postępu technologicznego. Rozczytywałaś się jako nastolatka z wypiekami na twarzy w Verne... troszkę się nabijając by fascynować się Lemem (i innymi z epoki), którzy dziś stoją w szeregu razem, jako juz przebrzmiali.... hehe. Czy wyobrazałaś sobie wtedy, jako najmundrzejsza nastolatka, że sobie poklikasz z takim durniem jak ja...? Mnie takie głupie mysli do łba nie przychodziły hehe. Uczyłem się Morsea smile
                    Faktem jest, jak prawisz, że łatwość komunikowania się troszkę fałszuje nasze postrzeganie w formach które przedstawiasz. Ale czy do końca? Drugim czynnikiem jest też różnica w możliwościach transportu co ma też duży wpływ na wiele zjawisk... także kryminalnych. Ludzie wedrowali jakby mniej, więc jakby bardziej imiennie obecni na swiecie. A to też jednak zmusza do poprawniejszych zachowań? Albo skutkuje większą nieuchronnością kary?...
                    Co do świata edukacji i mojej o tem wiedzy. Ano mam osobiste doświadczenia ze strony niezbyt sfornego ucznia. Mam też wiedzę samych edukatorów (emerytowaną matematyczkę przyjaciela, szwagra z zoną wykładowców... i...td) w zadziwiającej ilości... bo zacząłem kiczyć.... hehe. I w zasadzie może mało gramotnie, ale wyraziłem ich ipinie najogólniej. Tak że nie jestem typem slepo zadufanym w swoje cuś. Po prostu chyba coraz bardziej doświadczonym zgredemsmile.

                    Piszesz verdano... "Problemem jest to, że nie rozumiesz różnicy pomiedzy czasami cenzury i propagandą sukcesu,"... Mógłbym być złośliwy i jako historyka cię zapytać... z którego okresu? Gierkowski, suchotnika, Buzka.... czy Tuska? ... o PoSowskim nie wspominamsmile. Powiem, że o ile Ty jesteś historykiem, to ja jestem specem od propagandy i.... trochę znam te klockismile. Myślę, że nie warto się w tym temacie przekomarzaćsmile... W każdym razie droga ver... pozostaję przy swoim twierdząc, że nie widzę w naszym oglądzie rzeczywistości większych sprzeczności. Różnice są spowodowane może różnymi srodowiskami w których żyjemy, różnymi doświadczeniami... Samo zycie. Pozdrawiam serdecznie
                    • verdana Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 14.03.19, 13:42
                      Nie. Nie było wyrazu "tato". Trudno, jest jak jest. Twoje doświadczenia nie sa doswiadczeniami wszystkich. Jestem pewna, ze istniały rodziny, gdzie mówiono "mamo, niech mama" , ale zaręczam,z ę były i takie, gdzie zwracano się do rodziców jak do kolegów. Ba, moi rodzice też tak zwracali się do swoich rodziców. I jako historyk po prostu wiem, ze nawet przed wojną zwracano sie do rodziców w bardzo różnorodny sposób, niekoniecznie oficjalnie i sztywno. Twoje obserwacje tego nie zmienią, bo moje obserwacje sa inne. No, chyba, ze uznasz, ze zwyczajnie kłamię, bo sie to niezgadza z tym, co widziałeś na własne oczy.
                      Dawanie w d.. mięczakom zazwyczaj w niczym nie pomaga. Poczytaj może coś z psychologii. Mój mąż, służąc w wojsku wodził poborowych z załamaniem nerwowym i po próbach samobójczych do szpitala psychiatrycznego. Miał sporo roboty, zaręczam Ci.
                      Nie, nie czytywałam Verna, nie lubiłam.
                      Jesli chodzi o wędrowanie, to wbrew pozorom mniej było wycieczek, ale wcale nie mniej migracji. Przestępczość w takiej Warszawie była w II RP wyższa niż obecnie (polecam poczytać sobie prace Mateusza Rodaka). Dzieci były na codzień świadkami przemocy - a to sasiedzi na podwórku sie bili, a to złodziej wyrwał komuś torebkę, a to był atak nożownika. Myślę, że wspóółczesne dzieci jednak nie mają aż tylu tego typu obserwacji.
                      Naprawdę była cenzura za czasów Buzka czy Tuska? Serio? Czym innym jest propaganda, czym innym cenzura.
                      W naszym oglądzie rzeczywistości jest jednak spora różnica - Ty jesteś przekonany, że dawniej społeczeństwo było lepsze, ja - ze lepsze jest teraz.
                      • ja007 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 14.03.19, 20:57
                        verdana

                        Piszesz po raz wtóry jako zarzut "Twoje doświadczenia nie sa doswiadczeniami wszystkich." co raczej wynika też z mojego "Różnice są spowodowane może różnymi srodowiskami w których żyjemy, różnymi doświadczeniami... Samo zycie."....
                        Co do zwracania się na TY i nie_TY nie bedę zgłębiał tematu, bo wnioskuję iz wychowywałaś się w innym srodowisku, gdy ja tzw. roboli. Nie mniej to co mam i miałem w 100% zawdzięczam własnym decyzjom i własnej pracy.

                        Z faktu że "W naszym oglądzie rzeczywistości jest jednak spora różnica" wcale nie wynika wprost, że ja jestem do czegoś "przekonany, że dawniej społeczeństwo było lepsze"... Omawiamy w zasadzie bardzo wąski element z czegoś pt. społeczeństwo. No i imperatyw czasu jednak... Wtedy byłem młodszy (Ty też) i zapewne mieliśmy inne "rózowe okulary" smile. Nadmieniam przy okazji że nawet mi przez myśl nie przeszło, iż możesz kłamać. Szanujmy się.

                        Pisząc jako argument "Mój mąż, służąc w wojsku wodził poborowych z załamaniem nerwowym i po próbach samobójczych do szpitala psychiatrycznego. Miał sporo roboty, zaręczam Ci. " ... Jesteś przekonana iż gro z wym pacjentów to ofiary stresu z powodu woja, a nie np. zawodów miłosnych itp. Temat ten znam, bo miałem teścia oficera. Częstym jego gościem (dla nas zwany wujkiem) był dowódcą JW i zdarzył mu się po przysiędze skoczek z okna koszar... smiertelny. Pewnie że ów wuj był zdegradowany (jednak odpowiedzialność)... Był to temat dość obszernie omawiany w towarzystwie pod kątem przyczyn. Tu musimy stonować nasze poglądy ad. oceny zalet zjawiska dostawania w d... w wojsku. Sądzę że w cywilu skoczków i pacjentów psychologów jest porównywalna ilość.
                        Radzisz mi "Poczytaj może coś z psychologii."... Litości. Na dniach córka się broni (2 fakultet) z psychologii... Jakiś czas będzie najmundrzejsza na świecie co pewnie odczuję smile. Doswiadczam też obecność historyka... hehe. Wywiad wnukowski donosi, że pisze doktorat,,,, Mam przesr....

                        Sądzisz że nie wiem iż "Czym innym jest propaganda, czym innym cenzura." ???... Moim zdaniem dziś propaganda (nawet sukcesu) szybuje w niedostępnych nawet komunie rejonach nieboskłonu. Czy to opcji rządzącej, czy opozycji... A cenzura? Będę złośliwy trochę nie szukając daleko... tu na forum. Jestem zabanowany podobno na prywatnych topikach... za podobno łamanie regulaminu... pisząc (podobno) inwektywy, obrażając userów i et cet. Podkreślam, że ten post też piszę z taką samą ilością inwektyw i być może obrażam Ciebiesmile. Jeśli tak, to wybacz... W każdym razie obecnie mam mniejsze zacięcie do dyskusji. Wpadłem tu na chwilkę i znikam. Nie powiem... hehe. Bywam dośc upierdliwym dyskutantem, a dialog z tobą porównać można do bardzo ciepłej wymiany zdań w porównaniu z tymi ongdaj, które toczyłem z nieźle zakręconymi osobami... Bawiło mnie to i troche nadal bawi. Nie uraża mnie to, iż ktoś widzi coś innego. Myślę że takie "wzajemne prostowanie" też coś wnosi...

                        Mocno ryzykujesz twierdzeniem że "Myślę, że współczesne dzieci jednak nie mają aż tylu tego typu obserwacji.". Jednak internet... hehe. Potrafią powszechnie z niego korzystać znacznie sprawniej jak my smile i widzieć obrazy w zbliżeniu. Pomijam już obszary mediuw dla młodzierzy mocno poruszających wyobrażenia wielu rodziców... Temat jak widzisz wielowątkowy i obszerny.

                        I nie to, iż Ty mnie tu zniechęcasz... Lubie czasem powymieniać się poglądami...

                        Sorki, ale znikam stąd. Mam nadzieję, że nie pourażałem tu nikogo... Jakoś nie kupuję tu panującej atmosfery (nie o ten topic chodzi)... Trzymaj się zdrowiutko. Co złego to nie ja... Powodzenia
                        • green1313 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 28.03.19, 11:49
                          Czyta się to po prostu fatalnie. A świadomość, że 66-latek myśli i formułuje zdania jak 14-latek dodatkowo dobija...
                          • bonobo44 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 15.04.19, 08:50
                            Nic podobnego... czyta się świetnie. Widać wyraźnie, że ja007 góruje inteligencją (własną, a nie światłem odbitym). I tego i tu potrzeba. "Ciche dni" a przynajmniej "godziny" to jedyny "oręż", którym może jeszcze uzmysłowić dziecku (w każdym wieku), że wartości etyczne są zhierarchizowane, a nie zuniformizowane.
                            Nie przyjmując przeprosin od razu postępujesz zgodnie z wewnętrzną potrzebą (zostałaś obrażona, cierpisz i masz pełne prawo do takiej reakcji, nie jesteś automatem). Musi minąć trochę czasu, zanim ponownie się "przełamiesz". Dziecko zrozumie to tylko w taki sposób. Tak się buduje empatyczne (a nie jedynie asertywne) więzi społeczne. W istocie tylko to dociera do dzieci, bo takich wzorców (ostracyzmu, groźby odrzucenia) jest pełno w środowisku ich rówieśników. Doskonale potrafił pojąć to nawet mój 4-letni wnuk, nie mówiąc o 11-letnim "młodzianie".
                            I druga kwestia: z matematyką trzeba postępować dużo ostrożniej niż z przedmiotami do "zakuwania". Nawet jeśli wiesz jak rozwiązać jego zadania, nie możesz tego robić za dziecko. Ono musi się trochę pomęczyć i dojść do wyników samo. Możesz coś podpowiedzieć, ale matematyka to sztuka wznoszenia się na coraz wyższy poziom zrozumienia. Pokonywania pewnych progów rozumienia. Nie przeniesiesz go z jednego takiego poziomu na inny bezboleśnie "na własnych rękach" jak niemowlęcia. To wymaga potu i łez z... jego strony. Inaczej nic z tego nie będzie.
                            Zamiast rozwiązywać z nim bieżące zadania (trudno, nie umie, nic mu tym nie pomożesz, bo on i tak niczego z tego nie pojmie), spróbuj zorientować się gdzie ma podstawowe luki (zapytaj wprost o liczby ujemne, równania, układy równań, funkcje kwadratowe, czy co on tam już powinien zaliczyć) i zacznij je powoli, metodycznie zasypywać na... elementarnym poziomie. Z większymi wyzwaniami musi nauczyć się wcześniej czy później radzić sobie sam. A nic tak dobrze do tego nie przygotowuje jak możliwie samodzielne pokonanie problemów matematycznych.
                            • bonobo44 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 15.04.19, 09:05
                              11-latek... Tu największe problemy będzie miał zapewne z ułamkami, wspólnymi podzielnikami i mianownikami, "teorią" zbiorów na elementarnym poziomie i być może z podstawami logiki, a nie z równaniami kwadratowymi i funkcjami. Dla ciebie to banał, jeśli sobie to sama tylko odrobinę "odśnieżysz". Dla niego - czarna magia już w rok po wprowadzeniu tego materiału w szkole. Wymaga wielu ćwiczeń z powtórzeniami na naprawdę elementarnym poziomie i to rok w rok (a nie przez pierwszy tydzień). Szkoła "leci" dalej "z programem", a dzieci zostają z "niepamięcią". Stąd takie ich problemy (i nasze niezbyt dobre własne wspomnienia). Przyswojonym regułom musi towarzyszyć zrozumienie tego, co się za nimi kryje. Tego, skąd się biorą. Bez powtarzania łatwo zapomnieć o jednym i o drugim.
              • quba Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 15.04.19, 23:11
                Verdano, a skąd wiesz, że wszystkie dzieci w klasie mówiły do rodziców "ty"? byłas u wszystkich?
                Ja miałam koleżanki i kolegów, którzy mówili do mamy "mama powie, mama da " a nie "mamo, daj", "mamo powiedz". Ale nie mogę powiedzieć tego o wszystkich dzieciach w klasie, bowiem było ich w najlepszych czasach 58.
        • tippytoes Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 16.06.19, 22:40
          G-prawda. Ambicje to jedno, a dziecko leń to drugie. Jeżeli wiem, że dziedzic potencjał ma, ale zwyczajnie cierpi na lenia, to nie olewam tego jako rodzic, tylko wkraczam do akcji. Sposoby są różne - od wpłynięcia właśnie na wspomnianą wcześniej ambicję (dziecka ambicję), aż po stare metody czyli siadamy i razem lecimy z tematem wink Chyba, że trafił się nam wyjątkowo oporny nauce egzemplarz, to tez patrzę, chyba, że sama jestem ciemna jak tabaka w rogu i lotto mi to kompletnie. Asfalt na drodze też ktoś musi lać ...
    • ppp333 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 12.03.19, 08:01
      Mój syn ze względu na stan zdrowia jest dzieckiem trudnych - odrabianie lekcji to gehenna każdego dnia od 5 lat. Poszłam z nim do poradni: okazało się, że ma specyficzne trudności w uczeniu się a przy tym jest niezwykle inteligenty. Pani psycholog wytłumaczyła MU, że musi pracować więcej niż pozostałe dzieci ale dzięki jej zaświadczeniu nie będzie go można nie promować do następnej klasy. Dalej niechętnie odrabia lekcję ale już się nie awanturuje.
      • ja007 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 13.03.19, 00:06
        ppp....

        Znam trochę z autopsji podobną Twojej historię z synem... Ta była w związku dość głębokiego ADHD... Pani zostala sama z problemem, przetrwała, wytrwała... W czasie ok 5 lat i dalej sama zrobiła skok jakościowy (dochody m.in.) w postaci ukończenia budowy, wykształcenia...pracy zawodowej. Dała radę przy braku współpracy męża... i w zasadzie sama. Dla mnie to hicior charakteru. Dziś po latach syn się wyciszył, wydoroślał i jest samodzielny. A pani przezywa jakby spełnienie roli i nareszcie zajmuje się sobą... Gdy ją poznałem... dość trudne były warunki. Teraz jest poukładana z samodzielnym synem... Zdarzają się sukcesy i satysfakcja. Myślę, że w te klocki warto być upartym. Powodzenia ppp333....
    • agata16.06 Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 15.03.19, 09:03
      Przeczytałam wypowiedzi i najbardziej zastanowiły mnie kontrowersyjne rady Verdany.
      1. Niewątpliwie jest problem i o ile jestem wstanie zgodzic sie, ze możesz nie potrafić odrabiac lekcji z własnym dzieckiem i w związku z tym awantury domowe są codziennością o tyle nie zgadzam się z cała resztą.
      2. Nieposłuszeństwo nie jest równe nieposłuszeństwu. Mój brat do najgrzecznijeszych nie nalezał. Oj nie. Robił mnóstwo rzeczy kontrowersyjnych, ale była granica, której nawet on przekroczyć by sie nie odważył.
      3. Dziecko moze odrzucić pomoc rodzica w odrabianiu lekcji ( i ponieśc konsekwencje ich nieodrobienia, nieprzygotowania sie do lekcji itd), ale nie wolno mu robic tego bezczelnie. Bo jest to brak szacunku do drugiej osoby
      4. Nie wolno nikomu mówic słów sprawiających ból. Komukolwiek. I nie tłumaczy tego ani wiek ( 11 ltek cos tam rozumie) ani stres ( matka nie umie odrabiac ze mna lekcji).. Dzis mówi słowa sprawiające ból mamie ( ta wytrzyma duzo) jutro kolezance, które pod wpływem tych słow może nawet ( tu celowo nieco przesadzam) podjąc próby samobójcze.
      5. To samo dotyczy draznienia sie. Nie, nie ma na to ani przyzwolenia ani zgody. Tłumaczenie i usprawiedliwianie jest wręcz szkodliwe.
      6. Rozumiem, e człowiek ( duzy czy mały) moze się wkurzyć, wkurzyć nawet bardzo, trzasnąc książką, talerzem ( nie popieram, rozumiem), ale cyniczne draznienie się, oj nie..... tego nie wolno akceptowac.

      Czy kogokolwiek dziwi zwrotna reakcja ( doprowadzenie do szału i krzyk) Joasty? Mnie nie. Watpliwości moga miec pseudo pedagodzy, którzy wszędzie upatrują dysfunkcji w sytuacji, w której mamy do czynienia z osoba niewychowana/wychopwywana bezstresowo, bo to dziubdzius, który się zdenerwuje jak zwróci mu sie uwagę.
      A wychowania bezstresowego nie ma. Dziecko od urodzenia musi znac zasady panujące w danym domu i te uniwersalne. Do tych ostanich nalezy między innymi wzajemny szacunek.
      Nie tak dawno byłam świadkiem następującej scenki: windą jedzie matka z6- 8 latkiem, sąsiadka około 65 lat ( otyła- co ważne i obarczona zakupami) i ja. Sąsiadka wysiada pierwsza, stoi najbliżej drzwi. Jednak porusza się wolniej a wystawienie zakupów chwilke trwa. Dzieciak zaczyna sie niecierpliwic, "ruchaj się" kirzyczy w kierunku sąsiadki. Matka robi sie czerwona, "Jasiu przepros panią". Jaś ani mysli, sąsiadka wychodzi, winda rusza. Na nastepnym piętrze kolej na mnie. Jaś krzyczy - szybciej, bo spóxnie .
      • pilarsanik Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 14.04.19, 08:47
        agata16.06 napisała:
        " Watpliwości moga miec pseudo pedagodzy, którzy wszędzie upatrują dys
        funkcji w sytuacji, w której mamy do czynienia z osoba niewychowana/wychopwywana bezstresowo, bo to dziubdzius, który się zdenerwuje jak zwróci mu sie uwagę.
        A wychowania bezstresowego nie ma. Dziecko od urodzenia musi znac zasady panują
        ce w danym domu i te uniwersalne. Do tych ostanich nalezy między innymi wzajem
        ny szacunek"
        Naprawdę, nie wiem co się uczepiliście tego bezstresowego wychowywania. Jaka jest tego definicja? Kto tak wychowuje dzieci? Ja nikogo takiego nie znam. A na pewno nikogo, kto wychowywałby dziecko w ten sposób świadomie. Jak mogę sądzić jesteś osobą trochę starszą ode mnie, bo nikt, kto ma dzieci w wieku szkolnym takimi hasłami nie operuje. Wszyscy rodzice jakich znam nie wychowują dziecka bezstresowo. Część z nich wychowuje nieudolnie, nieumiejętnie, albo w ogóle nie wychowuje, ale nie znam nikogo, kto świadomie podjąłby decyzję, że wychowuje dziecko bezstresowo. Czegoś takiego nie ma podobnie jak życia zgodnie z naturą w XXI wieku.
    • bei Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 15.03.19, 17:09
      Asiu, moja znajoma była w bardzo podobnej sytuacji. Jej syn w takim samym wieku zaczął się do niej b złe odnosić. Wpadali w konflikty, w końcu zaczęła szukać pomocy. Po długim diagnozowaniu wypłynęły przyczyny problemów. Zachowanie jej syna wynikało między innymi z depresji dziecka. Wylazły tez dysfunkcje, które nie były takie oczywiste a zaburzały umiejętności społeczne.
    • tengounasuerteloca Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 17.03.19, 21:32
      U mnie pomogło 1) nagranie "wrzeszczącej" córki 2) "odpyskowanie" jej w podobnym tonie, gdy ona czegoś potrzebowała - także nagrane 3) i za jakiś czas - wspolne obejrzenie obu filmów
    • inocom Gdzie byłaś przez 11 lat? 20.03.19, 01:53
      joasta2 napisała:

      > Poradźcie proszę jak się zachować w sytuacji gdy syn jest nieposłuszny
    • pilarsanik Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 14.04.19, 08:58
      Powiem tak, mimo iż posiadam dziecko, które jest całkiem grzeczne, całkiem "ułożone", to problemy takie czy inne pojawiają się. Wtedy zwracam się o pomoc do psychologa dziecięcego. Efekty są piorunujące. Być może dlatego jeszcze mam panowanie nad moim dzieckiem. Fajnie jest wysłuchać różnych opinii na forum, ale tak naprawdę nic one nie wnoszą, nikt nic konkretnego Ci nie podpowiedział. Od tego są psycholodzy, żeby pomagać ludziom. Jak masz coś ze wzrokiem, to idziesz do okulisty, jak masz problemy wychowawcze, to radzę iść do psychologa. Im wcześniej, tym lepiej, nie czekaj aż sprawy zajdą za daleko, albo rozwiążą się same. Nie rozwiążą się, mogą jedynie w tym temacie ucichnąć a dać znać w innym (np. totalne rozbestwienie dziecka, albo depresja). Moja bratowa miała wrażliwe dziecko, mega ułożone, grzeczne, które nie radziło sobie z rówieśnikami. Wysyłałam ją do psychologa, ona twierdziła, że nie ma czasu. Dziewczynka w wieku 12 lat zachorowała na anoreksje, a anoreksja to najbardziej śmiertelna choroba psychiczna. Dramat. Po wielu terapiach wyszli na prostą, ale czy nie lepiej było skorzystać z terapii u psychologa wcześniej? Teraz dziewczyna jest ułożona, błyskotliwa i wcale nie słucha się we wszystkim mamy. Ale i mama i córka musiały się tego nauczyć, że dziecko ma prawo podejmować decyzje nie zawsze te słuszne, a dziecko, że jest za nie odpowiedzialne.
    • camel_3d Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 15.04.19, 12:44
      najwarazniej to jest rezultat calosci wychowania. Pewnego pieknego dnia, okazuje sie ze krzykiem nic nie zdzialasz... i tyle... Dzieci staja sie odporne na krzyk. Aha..biciem tez nie wiele sie da..wiec nie mowie ze cos w tym kierunku. Zauwazylem to po moim 10 latku kilka miesiecy temu. Wczesniej wypstarczylo podniesc glos i dzeicko siadalo do lekcji smile) Ale w pewnym momencie musialem sie nauczyc z nim normalnie rozmawiac i to przynioslo wiecej korzysci. Raz ze oceny w gore poszly, dwa ze nie ma problemu z odrabianiem leckji i dodatkowymi zadaniami, ktore mu przygotowuje itd... Troche to trwalo.

      poniewaz nie znam ani ciebie, ani dzeicka, nie wiem jak u was ogolnie wyglada caa sytuacja. aha.. za 2-3-4 lata to juz nie bedzie male dzeicko i krzykiem najwyzej go do siebie zrazisz. I tyle.
    • camel_3d a co do matematyki... 15.04.19, 12:47
      jak u ciebi ejest z matematyka? Jestes w stanie mu pomoc?

      Ten przedmiot to ni ejest cos czego da sie na pamiec nauczyc. Tu trzeba glowkowac, myslec, kombinowac. Jezeli

      - ma zaleglosci
      - nie radzi sobie

      to zebys nie wiem ile krzyczala, nie wymusisz na nim zrozumienia, al telyko zwiekszysz alergie na ten przedmiot. Najlepiej gdybys byla mu w stanie wytlumaczyc, pomoc. A jak nie to korepetycje. Bo potem bedzie jeszcze gprzej
    • jhet Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 18.04.19, 10:02
      Wszyscy mądrzy, krytykują, ale konkretnej rady dać to już nie nie wink

      A szkoda, bo sama byłam ciekawa, jak sensownie rozwiązać ten problem sad
      • camel_3d Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 24.04.19, 09:07
        no jak... zobaczyc w czym ma dziecko klpoty, zapisac na korepetycje.

        Bo niechec do matematyki to nie jest tylko niechec, to wypadkowa uprzedzen i zaleglosci. Jak sie ma zaleglosci w podstawach to ciezko isc dalej.

        A skoro dziecko sobie nie radzi to jest sfristrowane i robi wszytsko zeby matematyki nie robic. Warto pogadac z naczycielem.
    • ania20kiri Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 12.05.19, 19:14
      Myślę że wiem jak pomóc.Sama szukałam pomocy i znalazłam taką informacje:
      DRODZY RODZICE ZAPRASZAMY NA
      TERAPIĘ RĘKI,TERAPIĘ BIOFEEDBACK,ZAJĘCIA REWALIDACYJNE ,ZAJĘCIA WSPIERAJĄCE ROZWÓJ EMOCJONALNO-SPOŁECZNY. OTWIERAMY NOWY GABINET PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNY smile

      Oferujemy:
      -Konsultacje pedagogiczno-psychologiczne
      -Zajęcia z terapii ręki ,które pomagają usprawnić rękę dziecka,poprawiają koncentrację oraz wyciszają dziecko nadpobudliwe psychoruchowo.
      -Zajęcia wspierające rozwój emocjonalno-społeczny uczące jak radzić sobie z emocjami oraz wzmacniające poczucie własnej wartości u dziecka.
      -Terapię Biofeedback mającą na celu zmniejszenie napięć emocjonalnych ,poprawę koncentracji i pamięci oraz zmniejszenie oznak nadpobudliwości psychoruchowej.
      - Zajęcia rewalidacyjne według Zaleceń z Poradni .
      Zajęcia mogą być prowadzone indywidualnie lub w grupach max 3 os. Zajęcia i konsultacje odbywają się od poniedziałku-do soboty.
      Przyjmujemy na ul.Braniborskiej 70 w budynku biurowym obok sklepu Askot oraz na ul.Pszczelarskiej 7 (Ołtaszyn) w budynku przychodni na II piętrze.
      Jeśli jesteś zainteresowany zapraszamy do kontaktu po nr tel.608-122-225 oraz 663-078-299 .Można wejść również na str www.psychologdlaciebie.eu
    • jarekojciec Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 20.05.19, 10:19
      Smutno słyszeć przykre słowa od swojego dziecka bo one zawsze mocno ranią ale niestety gdy dziecko wchodzi w wiek dojrzewania nie ma łatwo.

      1. Podstawowa sprawa to reguły, reguły i jeszcze raz reguły. Dziecko musi wiedzieć jakie są jego obowiązku i jakie z tego tytułu ma prawa NIE NA ODWRÓT.

      2. Bardzo ważną sprawą jest też rozmowa z własnym dzieckiem, nic tak nie cieszy jak dziecko które przyjdzie do ciebie i potrafi powiedzieć tato/mamo chciałbym o czymś porozmawiać bo traktuje ciebie jako nie tylko rodzica który każe i wychowuje ale osobę której może w pełni zaufać (i nie ma tu wymówki, że dziś mi się nie chce bo później to dziecku się nie będzie chciało)

      3. Nie krytykuj od razu swojego dziecka, wysłuchaj go i spróbuj zrozumieć dlaczego postępuje tak a nie inaczej

      4. Pamiętaj o tym co chce osiągnąć twoje dziecko, jeżeli jego zachowanie ma ciebie zdenerwować i jemu to się najwyraźniej udaje to chyba osiągnął swój cel i to ty teraz stoisz na przegranej pozycji

      Powodzenia z wychowaniem swojego dziecka i pamiętaj że nikt nie wie wszystkiego, może się okazać, że potrzebujecie wizyty w poradni lub też jakiego kursu dla rodziców.
    • tippytoes Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 16.06.19, 22:31
      Standard. Mam podobnie, więc rozumiem. Niestety, prawa wieku - nasze dzieci żegnają dzieciństwo, aby stać się nastolatkiem. Trochę trudny czas, aczkolwiek nie chodzi o to by wleźli nam na głowy. Też czasem milknę dla podkreślenia niestosownego zachowania. Przeprosiny tez mamy i w 100% mam pewność, że w następnym dniu dalej pchamy ten wózek. Kocham moje dziecko nad życie, ale czasami mam mojego 11-latka serdecznie dosyć. Tyle, że to nie znaczy, że mam go zostawić samemu sobie. Jesteś wredny, to bądź sobie wredny sam. To tak nie działa. Nadal jestem Mamą - dbam, wymagam i nie pozwalam odstawiać głupot, bo trudno ... on ma teraz taki czas. Ten czas minie, ale to ode mnie będzie zależało czy mu odpuszczę i popłynie sobie swobodnie jak szmata na wodzie, czy też trochę pokieruję tym już większym, ale nadal małym stateczkiem. Pomagam i wymagam. Szacunku, starań, bycia lepszym. Bywa, że doprowadza mnie do szału, ale nie znaczy, że spuszczę go po brzytwie wink W końcu to mój syn ... nie chcę, by za parę lat powiedział, że nie wymagałam, nie popchnęłam tam gdzie trzeba, nie zabroniłam ... wierz, że tak bywa. Bycie Mamą to czasem orka ... lepiej iść z kilofem rowy kopać, ale to wredne dziecko-nastolatek to ktoś bez kogo nie da rady żyć. Co poradzę Tobie ja - tez Mama 11-latka - nadal rób z nim te zadania. Świat się nie skończy (ani ten, ani jego, ani Twój) jak na niego rykniesz ... on doskonale wie, że przegiął wink Spędzaj z nim czas, idźcie do kina, na rower, na spacer. Użyj swoich sposobów, aby opowiedział co w szkole ... może będzie zdawkowe, ale kiedyś minie. Pomagaj i domagaj się właściwego zachowania. Ja czasem obiecam jakąś nagrodę. Tak, łapówkę daję ... bez przesady, nie za często, ale pomaga przełamać impas kiedy stoimy przy ścianie. Mów do niego, nawet jak on sam będzie plótł trzy po trzy. Tłumacz matematykę. Tłumacz świat. Prowadź. Będzie brykał, grał ważniaka, ale coś w tej łepetynie zostanie z Twoich nauk. Czasem myślę, że sobie żyły wypruwam dla gadziny, ale potem ... nie chcę, aby za parę lat zapytał - Mamo, czemu Ty mi wtedy odpuściłaś ? Wytrwałości życzę i powodzenia, a Ty pożycz mnie smile Serdeczności
    • alicja_kawalko Re: 11 latek doprowadza mnie do furii 27.06.19, 12:02
      ja też mam 11-letniego syna i również jest "trudnym dzieckiem", czasami też zagryzam zęby... zapisaliśmy się do psychiatry dr Krefft, poleciło mi ją kilka osób, może również spróbuj tej drogi. nie wykluczam, że i my z mężem będziemy musieli przejść jakąś terapię, bo zwłaszcza mąż jest czasami na granicy wytrzymałości. powodzenia i pamiętaj, dziecko nie jest złe ani złośliwe "bo tak", tylko prawdopodobnie kryje się za tym duży problem...

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka