emka1970
27.06.05, 20:17
Byłam dzis u pediatry i pani dr zwazyła córkę.Delikatnie powiedziała córce,że
nie może już przytyć, bo wchodzi już w wiek dojrzewania, i potem trudniej
będzie jej schudnąć.
Mi na boku powiedziała,że musimy bardzo uważać, bo wprawdzie córka( 11 lat- 5
klasa i160cm) ale 51 kg to nie jest waga dla jej wieku. Za dużo.
Trochę mnie to przeraziło, bo ja całe życie byłam patyczakiem. Przytyłam ciut
po ciążach.
Młodsza córka jest przeraźliwie chuda, mimo,że je normalnie. A mąż waży mniej
ode mnie.
Nie jemy tłusto, liczę mniej więcej kalorie w posiłkach, nie jemy fast foodów,
nie jemy słpodyczy, nie pieczemy ciast. W sumie cos słodkiego jemy przy
specjalnych okazjach, dużo sie ruszamy- jeździmy na rolkach, rowerach,
łyżwach , trochę pływamy.
Nie wiem skąd sie to bierze. Córka widzi,że jest pulchniejsza, niż koleżanki,
i zaczyna mieć z tym kłopot. Starałam sie jej nie mówić,że tyje i że powinna
schudnąć, ale teraz musze to zrobić.
I tu zaczyna sie problem. Po prostu nie wiem jak to zrobić.
Dla mnie waga nigdy nie była problemem. Mąż nie zwracał na to uwagi, bo jego
mama przy cukrzycy zawsze była i jest baaardzo gruba. u córki cukrzycy nie
wykryto.
Wiem,ze to dojrzewanie, nie chcę robic wielkiego halo, ale jeśli lekarka na
to zwróciła uwagę, to jest źle. To bardzo mądra pani dr. Do tej pory , a
znamy się kilka lat, zawsze miała rację. I skoro powiedziała,że teraz trzeba
coś z tym zrobic, to muszę.
Jak rozmawiać z córką,żeby nie podłamywać jej. To okropny wiek.Nie chcę,żeby
popadła w anoreksję.
I co dawać jej do jedzenia, musi przecież się normalnie odrzywiać.
Jeśli macie jakies doświadczenia w temacie odchudzania dzieci, to proszę
poradźcie
emka