sollis
16.02.06, 08:30
Drogie emamy, proszę Was o radę.
Moja 6-letnia córka doprowadza mnie do skrajnego wyczerpania. Może i brzmi to
niedorzecznie, ale czuję, że długo tak nie pociągnę. Ktoś ucierpi albo ja albo
ona. Od dłuższego czasu jest knąbrna, pyskata, nie słucha poleceń ani moich,
ani pań w przedszkolu. Problem oczywiście pojawił się już dawno, ale z czasem
dziecko się uspokaja i jest w miarę spokojnie. Nie wiem, może wynika to z
okresu rozwoju dziecka? Proszę ją by się ubrała, dostaje rzeczy do ubrania i
... przychodzę do jej pokoju za 5 min, a malucha w najlepsze bawi się lalkami
albo układa karteczki w segregatorze. Na moje ponaglenie jest pyskówka, krzyk
i płacz. To z kolei wzbiera we mnie gniew i zaczynam się denerwować. Tak jest
w sumie z wszystkimi czynnościami, o które proszę by wykonała. Również nie
mogę jej zdyscyplonować gdziekolwiek pójdziemy np.: córka mimo moich prośb
ucieka mi w najbardziej odległy kąt np. w supermarkecie, w sklepie chowa się
za półkami, wala się po pododze na kolanach między regałami, odzywa się do
obcych, zaczepia... itd. Tłumaczę i tłumaczę, że tak się nie robi, że nie
zaczepia się nieznajomych. Córka jest dzieckiem żywym, odważnym, gadatliwym.
Wszędzie jej pełno, najlepiej gdy jest w centrum zainteresowania...
Proszę Was poradźcie mi jaki znaleźć sposób by dziecko nie powodowało tyle
zamieszania? Jestem świadoma, że popełniam jakieś błędy, tyle ze ich nie
dostrzegam... Pozdrawiam serdecznie