blic
02.01.07, 12:22
Fundowanie mieszkań pracownikom naukowym z zewnątrz to niezła idea.
Wydaje się jednak koszmarnie droga w porównaniu z finansowaniem rozwoju
naukowego miejscowych pracowników.
W tej chwili za możliwość obrony pracy doktorskiej na UAM trzeba zapłacić 10
tysięcy złotych. Do tego należałoby jeszcze dorzucić parędziesiąt tysięcy na
płatny urlop - dysertacji się nie napisze wieczorami po zajęciach, a
jednocześnie trzeba coś do garnka włożyć.
Ostatecznie, nawet naciągając takie koszta do granic przyzwoitości, za 50
tysięcy można mieć swojego pracownika naukowego, którego w dodatku można
przywiązać do gorzowskiej uczelni odpowiednim cyrografem na wiele lat.
10 milionów oznaczałoby zatem dwustu takich pracowników.
Oczywiście aż takiej chmary nikt by nie potrzebował.
Tymczasem mieszkań byłoby dwadzieścia.
Jedno i drugie w perspektywie kilku lat.
Piszę o tym, ponieważ jakkolwiek zbożnym celem jest tworzenie mieszkań dla
potencjalnej kadry, jednocześnie ci, którzy już są na miejscu, którzy mogliby
coś w kierunku swojego rozwoju zrobić, nie dostają wsparcia wcale, bądź nie
wystarczająco.