maltika
21.01.10, 16:25
i już piszę dlaczego.
jestem po 30-stce. mam dwoje dzieci: córka ponad 6 lat, synek - 2
lata.
Córka jest dzieckiem niepełnosprawnym (niewidomym, obecnie w ośrodku
dla dzieci niewidomych). To była wpadka!!! Rzadko z mężem
współżyliśmy, byłam pewna, że to pewny dzień, no ale...
Ostatnie parę dni to dla mnie koszmar. Bo waham się co dalej:
czy usunąć ciążę czy donosić?
u mnie jest wiele niepewności: zdrowotnych, finansowych.
2 cc, a jedno wejście do brzucha po 1 cesarce:błąd lekarzy i krwiak.
macica dwurożna. Lekarze, którzy odbierali synka powiedzieli mi,
żeby już nie zachodzić w ciążę bo jest ryzyko pęknięcia macicy.
Ja nie mam zamiaru ryzykować, mam 2 dzieci na ziemi, które musze
wychować i mnie potrzebują.
2 poprzednie ciąże przechodziłam koszmarnie: wymioty do 16 t.c. ( i
w związku z tym pobyty w szpitalu).
Nie mam nikogo do pomocy (stałej pomocy), nie pogodzę tego
wszystkiego ( i tutaj mam na względzie przede wszystkim moją
niepełnosprawną córkę). Ona jest dla mnie najważniejsza.
A finanse... szkoda gadać.
Jest to ciąża nieplanowana, niechciana.
Od momentu kiedy Beta Hcg potwierdziła ciążę (lekarz jeszcze nie
widział pecherzyka na wizycie) jest to dla mnie koszmar. Nie śpię,
mało jem, jestem już okropnie senna.
I waham się: urodzić czy nie!!! Myślałam, ze łatwiej podjąć decyzję
o aborcji nawet w 3 t.c. ale nie Kochane. Jest to takie trudne!!!
Nie liczę, że będziecie mnie tu wspierały, ale musiałam Wam się
wyżalić, nie mam komu się zwierzyć. Mąż oczywiście wie o ciąży. Dla
niego są najważniejsze względy zdrowotne, ale jeśli będzie szansa na
donoszenie ciąży to chciałby abym urodziła.