spych-0
29.08.11, 09:32
Cześć Dziewczyny,
Pomimo tego, iż w sieci można przeczytać wiele na temat przeżyć związanych z testem pappa i amniopunkcją, postanowiłam jednak opisać również swoją historię, z nadzieją, że przyniesie ona otuchę choć dla niektórych z Was.
To moja druga ciąża (mamy już prawie 2 letniego synka). Początkowo była dla mnie lekkim zaskoczeniem, szczerze mówiąc wybierałam się już z powrotem do pracy, ale po krótkiej chwili poukładałam sobie wszystko od nowa i cieszyłam się/cieszyliśmy się z perspektywy powiększenia naszej rodziny. W przychodni (prywatnej), w której prowadzę ciążę testy pappa poleca się wszystkim kobietom, nie zależnie od wieku, dlatego skierowanie na test nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem. Po USG w 13 tygodniu wszystko było wspaniale, lekarz zachwycał się ślicznym maluszkiem, jednak 2 tygodnie później, przy okazji rutynowej wizyty kontrolnej, Pani w rejestracji wręczyła mi kopertę z wynikiem testu pappa i przeczytałam: WYNIK TESTU JEST NIEPRAWIDŁOWY. Zwiększone ryzyko Trisomii 21, 1:155 (norma dla mojego wieku - 31 lat - to 1:540). Usiadłam i niemo wpatrywałam się w kartki papieru. Lekarz prowadzący w sposób chłodny i fachowy poinformował mnie o konieczności amniopunkcji i zamknął za mną drzwi gabinetu. Od teraz miałam radzić sobie sama. Przestraszona, zdenerwowała, załamana - nie miałam wyboru - musiałam zacząć działać i to jak najszybciej. Trzy dni później byłam już po amniopunkcji. (Bardzo polecam Zakład Genetyki na Sobieskiego: przemiła Pani w rejestracji, która udziela niezbędnych informacji o dokumentach i zapisuje na amniopunkcję, oraz błyskawiczne założenie karty). W moim przypadku amniopunkcja przeprowadzona została w Szpitalu Bielańskim. Oczywiście nie jest to nic przyjemnego (głownie ze wzglęgu na stres, który nam towarzyszy), ale jest do przejścia. U mnie trwało to chwilę, po czym - pomimo opinii lekarza wykonującego badanie - leżałam w domu przez 3 dni dla bezpieczeństwa. Po tym zamknełam się w swoim świecie.... No i to czekanie.... To bardzo trudny okres....
Po 3,5 tygodniach nareszcie dowiedziałam się, że wynik amniopunkcji jest prawidłowy i że noszę w sobie malutką dziewczynkę. Szczęście nie miało granic. (Już po 2,5 tygodniach, po wielokrotnych telefonach udało nam się dowiedzieć u Pani w rejestracji na Sobieskiego, że badania idą dobrze i było to dla mnie ogromne pocieszenie, także warto próbować dowiadywać się wcześniej).
Chcę powiedzieć tym z Was, które są w podobnej sytuacji, że pomimo złej biochemii zdefiniowanej przez test pappa, wynik amniopunkcji może być prawidłowy. I najczęściej jest - z tego, co udało mi się dowiedzieć przez ten trudny okres. Jak powiedział mi Pan genetyk - testy pappa są czułe, ale nie swoiste - czyli wykrywają pewne parametry, ale ich nie definiują. A na moje pytanie co mogło wpłynąć na mój nieprawidłowy wynik testu pappa, usłyszałam, że o połowie czynników nie mamy nawet pojęcia.
Bądźcie silne.
To bardzo trudne doświadczenie, ale trzeba przez nie przejść, przebrnąć, wytrzymać.
Jestem z Wami.
eva