nati_28
24.02.12, 11:27
Dziewczyny czy spotkałyście się z narzuceniem przez lekarza obowiązkowego badania USG co miesiąc przy prawidłowo rozwijającej się ciąży?
Z uwagi na przejścia jakie miałam z poprzednią ciążą, mam sceptyczne nastawienie do tego badania u zwykłego ginekologa co miesiąc nie wiadomo po co.
Byłam na I USG w 9tc, kolejne mam genetyczne w 11/12 tc. Zależy mi na połówkowym dobrze wykonanym. Jadę w tym celu do specjalisty od USG, z uwagi na wadę młodszego syna niewykrytą podczas comiesięcznych rutynowych badań u zwykłego ginekologa.
Nie zamierzam podpatrywać dziecka co miesiąc z powodu kaprysu lekarza, bo bardzo wiele czytałam na temat szkodliwości USG gdy jest nadużywane bez powodu. Dla mnie ta kwestia nie podlega dyskusji. Nie chcę podejmować tego tematu, czy szkodliwe czy nie. Bo w Polsce jest modne i wszyscy są przekonani, że pożądane, więc nie chcę wywoływać dyskusji.
Natomiast zdanie lekarza:" u mnie musi mieć Pani wykonane USG co miesiąc, inaczej sobie tego nie wyobrażam" nie podoba mi się. Zwłaszcza gdy nie ma krwawień, bóli i innych problemów. Już miałam takie badanie co miesiąc w poprzedniej ciąży, a lekarz i tak niczego nie zauważył, dopiero na tydzień przed porodem. Dla mnie takie badania są bez sensu, gdy wykonuje je ginekolog (nie specjalista ginekolog od USG) żeby sobie podpatrzeć.
Oczywiście rozumiem obawy lekarza, że on woli wszystko sprawdzić, ale ja też mam tu chyba coś do powiedzenia, prawda?
Poza tym, wizyty muszą być co miesiąc, w dodatku z USG. Mam badanie genetyczne w połowie marca u specjalisty od diagnostyki płodu, więc po jaką cholerę mam przyjść do mojego ginekologa 20 marca na kolejne USG i wizytę. Nie widzę sensu oprócz zarobku dla lekarza.
Co o tym sądzicie? Czy lekarz narzuca Wam USG, wizyty? Czy sugeruje, a decyzja należy do Was?