taka_sobie_2
06.04.12, 09:41
Kilka ładnych lat nie mogłam się zdecydowac na dziecko choć jestem już lekko po 30. Do odstawienia tabletek byłam zmuszona po złych wynikach ostatnich badań krwi. Doszło jednoczesnie kilka sprzyjających ciąży okoliczności no i przestaliśmy uważać z jakimkolwiek zabezpieczeniem... Bardzo szybko okazało się, że jestem w ciąży. Termin na wrzesień. Sporo czasu, ale ostatnio zaczęłam czytać o porodzie, może niepotrzebnie. Czuję się dobrze w ciąży, nie mogę się doczekać dziecka ale poród mnie przeraża! Ja nawet nie mogę patrzec na sceny porodu w filmie! Jak oglądałam z mężem jakiś film i pokazywali samą twarz męczącej się na porodówce kobiety rzuciłam się jak wściekła na pilota i przełączyłam. Krzyknęłam wczesniej na męża bo nie usłyszał mojej prośby o przełączenie na inny kanał! Robi mi sie słabo na samą myśl o tym, poród wydaje mi się okrutny, nacinanie krocza, zszywanie, masakra. Dlatego chyba zapłacę za cesarkę. Może jestem tchórzliwa, mam to w nosie, naprawdę. Parę moich koleżanek też zapłaciło za cc po poprzednich naturalnych porodach. Wiem, że po cc tez różówo nie jest, rana boli ale ja naprawdę wolę mieć poraniony brzuch niż krocze, jestem wrażliwa na tym punkcie. Już nawet samo badanie usg dopochwowe mnie drażni, nienawidzę tego. Jestem mało odporna na ból, niby można wziąć znieczulenie ale różne już historie słyszałam, a to że za póżno i już nie podadzą, a to że coś tam innego... poza tym nie tylko o ból tu chodzi ale też o uszkodzenia, nacinanie, zszywanie miejsc intymnych - strasznie mnie to przeraża. Wolę cierpieć w domu z dzieckiem już, z powodu bólu po cesarce niż w szpitalu się meczyć tyle godzin... a jeszcze i tak może się okazać, że na końcu zrobią cesarkę...