kat-gab
19.11.12, 14:09
musze sie chyba Was poradzic, bo sama juz nie wiem co mam robic.
w poprzedniej ciazy stwierdzil u mnie lekarz niewydlonosc ciesniowo-szyjkowa i dostalam skierowanie do szpitala na zakladanie szwu na szyjke. Szew zdjeto w 35 tc, w 36 tc urodzilam przez CC w zwiazku wlasnie z porodem przedwczesnym( plus cholestaza, plus polozenie miednicowe). teraz jestem w 20tyg drugiej ciazy i boje sie jak cholercia. Szyjke mam mierzona na usg co 3 tyg- skrocila sie z 4,2cm do 3,5 cm i jest "luzna" jak to stwierdzil moj lekarz prowadzoacy. Zalecil jednak tylko dopochowow luteine i odpoczywanie. Powiedzial ze szew to nie jest rozwiaznie i on nie jest za tym zeby go zakladac(w pierwszej ciazy chodzilam do innego lekarza, ktory mial wrecz przeciwna opinie). No i jestem rozdarta... A co jak cos sie znow stanie? zreszta chyba juz zaczyna sie dziac jak szyjka sie skraca i jest luzna i rozpulchniona. Jest ot lekarz b.dobry i dokladny, jednak boje sie ze pomimo wszytsko jak nie zaloze tego szwu to moze sie zle skonczyc (poprzednia ciaza- dziecko prawie "wypadlo" ze mnie, ja nie mialam skurczy niec nie czulam)
czy sadzicie ze mam pojsc do innego lekarza zasiegnac jego opinii?? Czy mam ufac mojemu i robic co mi kaze. Moze ktoras miala podobny przypadek?
prosze o rade....