smutna33
21.10.05, 05:32
Witajcie kochane,jestem tutaj mogę tak powiedzieć starą forumowiczką(nie tak
znowu bardzo starą bo od 3 miesięcy)odkąd dowiedziałam się ,że jestem w
ciąży.Wiele razy służyliście mi ciepłym słowem i radą za co bardzo
dziękuję.Teraz jednak,zmieniałam swój nick żeby napisać to co teraz
zamierzam.Z prostego powodu,otóż za dużo moich znajomych kolerzanek zagląda
na to forum,a nie chcę żeby mnie ktoś z bliskich rozpoznał.(jak to brzmi

)
Dziewczyny mój mąż pracuje poza domem,jeździ na tzw.delegacje nie ma go w
domu ok.tygodnia,a potem wrca na 1 dzień.Ma opłacone hotel itp.Wczoraj miał
możliwość porozmawiania ze mnąna necie,bo do tej pory albo do siebie
dzwoniliśmy,albo sms-owaliśmy.Bardzo się ucieszyłam z tego powodu,bardzo mi
go brakuje ,wiecie że jestem w 4 mc ciąży i teraz jeszcze bardziej odczuwam
brak obecności mojego męża,Ale staramy się być silni.Wiemy jak w
dzisiejszycvh czasach jest trudno z praca,więc musimy daćsobie radę ztaką
rozłąką.Mąż pracuje w tej firmie od niedawna,jakoś od początku nie byłam
podejrzliwa w stosunku do jego pracy,tym bardziej że mamy mieć dzidziusia
wierzyłam ,że mąż jest mi wierny i bardzo mnie (nas) kocha.Zresztą jego sms-
y.....jesteś kobietą moich marzeń,tak bardzo Cię kocham itp.Słowa które do
mnie mówił kiedy przyjeżdżał do domu,mówię Wam dziewczyny że na moim miejscu
nie mielibyście o nic cienia podejrzeń.Wcześniej zdarzały się sporadycznie
jakieś "exscesy"związane z siecią,coś tam ukrywał,czasem poświntuszył,ale
wiedałam o tym i nie robiłam sprawy(czasami

)ale później się jakoś
uspokoiło.Ale się rozpisałam,wybaczcie.
Otóż wczoraj spotkaliśmy się na necie,mąż poszedł do kawiarenki
interenetowej.Byłam taka szczęsliwa,że możemy pogadać,tak mi go brakowało.No
i rozmawialismy ,o pracy,o codzienności,o problemach ...no wiecie,taka
rozmowa męża i żony.Ale przyszło mi coś do głowy,otóż myśl ,że mogę do niego
napisać jednocześnie jako inna kobieta.Taki nieprzemyslana zagrywka,powiem
Wam szczerze że spodziewałam się,że mąż poprostu powie że jest zajety.Ale
bardzo się zdziwiłam,Okazał się bardzo gościnny.
Dodam,iż myslałam że się zorientuje że to ja i na początku nawetsię pytał czy
go czasem nie sprawdzam(ale na interii jest tak,że nie wejdziesz bezpośrednio
na tensam pokójpod innym nickiem,trzeba go jak gdyby obejść ,wejść zinnego
pokoju to wtedy się uda)powiedziałam mu to ,a on sprawdził no i faktycznie
nie udało mu się wejść,żeby być jednocześnie w 2 osobach na tym samym
pokoju.Więc był pewny że ze mną na 100% nie rozmawia.
Jak jako żona pytałam go czy z kimś rozmawia to zaprzeczył,w ogóle od tego
momentu dopiero zaczęła się wzbierać we mnie ciekawość...co będzie dalej,do
czego się posunie,powiem Wam że to było całkiem exscytujące,tak jakbym go
dopiero poznawała,jak na 1 randce.
Rozmowa ze mną jako żoną była taka taka banalna,już Wam napisałam,ale z
drugą "ja" była taka ciekawa,mąż delikatnie mnie zaczął uwodzić,zresztą ja
jego również,to nie było dla mnie trudne ponieważ znam go na wylot ,wiem co
lubi co sprawia mu przyjemność.Po niecałej godzinie mąż zaproponował małe
spotkanie na kawę i ciastko,niby tak pół żartem pół serio,powiedział ,że
czuje się taki samotny zdala od domu(biedactwo)wzięłam to jako taki żarcik,no
wiecie....taka gadka faceta...(udałam osobę ,która mieszka nie za daleko od
miejsca jego pracy)i powiedziałam mu czemu nie.Ze mną kao żoną rozmawiał
jednocześnie,wychodził na papierosa co chwilkę,rozmowa jakoś nam się nie
kleiła.Ale za to ze swoją nowa znajomą był pełny życia,musiał już kończyć
z "nami obiema"i na porzegnanie dał mi swój numer telefonu,dodał iżmogę
dzwonić tylko wtedy jak on jest w pracy bo żona mu sprawdza komórkę.Był to
dla mnie szok!!!!Obiecaliśmy sobie już kiedyś,że porozmaiwać owszem
można ,ale są pewne granice i nie dajemy nikomu swoich komórek.
Co ciekawe powiedział mi jak pracuje,kiedy jest w domu,poprostu najważniejsze
informacje.Mi jako żonie powiedział ,że nie ma dużo czasu i może jedynie na
krótko pogadać jeszcze wieczorem,bo w nocy wyjeżdża i musi się wyspać.
Umówiłam się z nim (jako żona) o ok. 19.
Jako nowa znajoma wysłałam mu sms-a (z komórki mojej najlepszej przyjaciółki)
że jeśli możeto niech wejdzie jeszcze na net w tym dniu,bo cudownie mi się z
nim rozmawiało i nie chciałabym zakończyć tej znajomości.Nie
odpisywał,myslałam już żew sieci tylko sobie żartował i na tym się
skończyło.Wysałałam mu więc 2 sms-a że będę w sieci do ok. 21 i będę na niego
czekać z niecierpliwością.
Jako żona weszłam na neta tak jak byliśmy umowieni czyli o 19.Był
tam...zaczęliśmy rozmawiać,ale na tym samym pokoju była
również "ona"(spotkaliśmy się na czacie bo najłatwiej tam wejść,a nie miał
mąż czasu na instalowanie w cafe gg)I znowu się zaczęło....tylko tym razem
mieliśmy tylko poł godzinki na rozmowę,mąż pytał mnie odzidziusia,jak moje
samopoczucie,100-tkirazy zapewniał o swojej miłości,wierności,że ma pokusy
ale jest silny,że da radę i kocha mnie ponad zycie,a jednocześnie pisał z 2-
gą mną.....powiedział mi(jej)że rozmawia teraz też z żoną ,także może wolniej
odpisywać,że zona jest bardzo zazdrosna.Ja go delikatnie
podrywałam,powiedziałam mu że dla mnie spotkanie nie byłoby problemem,że jest
taki wyjątkowy...ble ble ble.....
On powiedział że jest zdecydowany na spotkanie,ale na 1 spotkaniu raczej
wyklucza sex,(jakie pocieszenie dla mnie).Zaczął mnie ostro porywać,pytał o
bieliznę jaką noszę,o to w jaki sposób lubię się kochać ,o fantazje
sexualne.Czas z żona(te pół godzinki się kończył)więc musieliśmy się
porzegnać,powiedział że idzie się przespać..i takie tam.Ale swojeje drugie
rozmówczyni powiedział

karbie spławiłem już żonę teraz mam czas tylko dla
Ciebie.Ale się ucieszyłam!!
Rozmawialiśmy o szczegółach spotkania,o miejscu ,czasie itp,o
małżeństwie,powiedział ,że nigdy żony nie zdradził,że miał ku temu okazje ale
za każdym razem się powstrzymywał.Myślę,że nie kłamał...czułam,że z jego
strony to szczera rozmowa(a może tak się pocieszam)...Specjalnie dla mnie
(czyli jej) został dodatkową godzinę.Najlepsze jest to ,że jak kończył ze mną
rozmowę(jako żoną) to obiecał że jak wróci do hotelu to wyśle mi sms-a i jak
przyszła ta pora to powiedział (do drugiej mnie):poczekaj wyślę sms-a do
żony...i sms-sik przyszedł na moją kom.
Pogadaliśmy jeszcze trochę i przyszedł czas na rozstanie,słodził mi do
bólu,pisał o tym co by ze mną zrobił w łóżku...
Ale zakończyliśmy rozmowę,obiecał ,że dzisiaj przyśle mi sms-a słodkiego
(ciekawe co napisze)
Wiecie,taka jest moja historia...moje 1 odczucia wydadzą się Wam
niedorzeczne,ale nie byłam na niego zła,nawet się cieszyłam,pomyślałam,że
przynajmniej rozmawia ze mną ,a nie z jakąś laską,że mam przecież to pod
kontrolą..że to ja go podrywam...wiecie co mam na mysli?
Czułam się tak jakbym na nowo zakochiwała się w swoim mężu...
Ale obudziłam się o 4 w nocy i nie umiałam zasnąć,chyba do mnie dotarło co
tak na prawdę się stało i z kim ja na prawdę jestem.Miałam w głowie straszne
myśli,zaczęłam płakać...żałować że noszę w sobie dziecko.Wiecie ...jest mi
tak bardzo źle,postanowiłamsię tym z Wami podzielić,może dlatego żebysię
poprostu wygadać ,żeby sobie ulżyć....Jestem idiotką bo wypaliłam z nerwów
chyba2 fajki,wiem co powiecie,nie denerwuj się,to dla dobra dziecka...ale na
prawdę nie jestmi teraz łatwo.Takmyślę sobie,że jestem jeszcze w jakimś
szoku,bo to nie dochodzi jeszcze do mnie.Nie wiem co robić....czuję taka
pustkę...A ja go tak bardzo kocham,nie wyobrażam sobie bez mojego męża
życia,oddałabym wszystko dla niego,byłam taka szczęśliwa jak się
dowiedziałam,że jestem w ciązy,A teraz wszystko pękło jak bańka mydlana.Łzy
mi ciekną po policzkach.....muszę być silna.
Wiecie,przyszło mi do głowy ,co teraz mogę zrobić ,jak się zachować.Mam parę
wyjść.Dodam,iż mam cały zapis rozmowy skopiowany.wyjście 1-zrobić mu teraz
awanturę i jak wróci do domu to mu pokaz