ola_mi
22.03.10, 15:31
Dzsiaj mój syn rozpoczął adaptację w przedszkolu. Od kwietnia ma
tam uczęśzczać na pełny etat o ile da radę.
No ale dzisiaj się rozczarowałą. Ale może ja za duzo wymagam.
Przyprowadzialam synka, kazal mi isc do domu, Pani potwierdzily że
nie ma sensu żeby siedziała więc poszłam pozałatwiać kilka spraw. W
tym czasie grupa synka poszła na spacer.
jak wróciłam to grupa była nadal na dworze. Wypatrywałam synka, ale
nie widziałam (szukałam po czapce zamiast po kurtce). W koncu dzieci
wróciły. na koncu za reke z Pania i jakąś dziewcznynka szedl synek.
Smutny. Patrze a ten w jakiejs innej czapce. Pytam gzdei Twoja
czapka. A Pani zdziwione "To nie jego?".
Rozbieram go, a chustki po szyja nie mial, tylko rozchemrane gole
cialko, wszytkie ubrania na wierzchu, nie wlozone do spodenke, plecy
zimne. Zwrocilam Pania uwage nie przejely sie.
Wszytskie ubranka mialy zostawione w torbie, a nagle czapka
wyparowala, Pani zalozyly czyjas. Znalazlam czapke w szatni na dole,
a zsostawialam na górze w sali.
Zwrocilam uwage w Dyrekcji, Pani na to, że to pierwszy dzien, wiec
potwierdzialam, ze własnie pierwszy dzień i pierwsze złe wrażeni.
Martwie się, że Panie ni zwracają uwagi na to co dzieci mają na
sobie i jak ubrane. Jedn dziecko bylo w kapturze, bez czapki, moze
synek mial jego czapke

No ale powiedzcie jak powinnam zareagowac? Panie odwróciłuy kota
ogonem i wmawialy mi jaki to synek grzeczny....myslaly ze zmiekne,
ale ja do tej pory jestem zla