naomi19
03.06.11, 18:00
I bardzo niemiłe wrażenie.
1. "Wydatki u nas w przedszkolu to 2zł za pierwszą godzinę, 1,20 za następne, wyżywienie- 6zł dziennie oraz rada rodziców-30zł".
To pierwsze zdanie, które mnie wkurzyło. Ani słowa o tym, że opłaty na radę rodziców nie są obowiązkowe i każdy wpłąca ile uważa. Po tym zdaniu pani dyrektor oświadczyła, że jak ktoś nie wpłaci na czas, to dziecko zostaje usunięte z przedszkola, tzn wypisane.
2. "Oj niestety maluszki nie mogą chodzić na religię, od tego roku w związku z naciskami miasta musieliśmy wprowadzić religię tylko dla 5 latków. Na zajęcia religii rodzicę wyrażają lub nie".
Nic o tym, że o religię rodzice muszą poprosić, wystąpić z wnioskiem o religię dla dzieci, a nie wyrazić zgodę lub nie. eśli żaden rodzic nie poprosi o religię, to o religii nie powinno być mowy.
3. Wycieczki dla 3-latków mnie zszokowały. Nigdy nie miałam się za przewrażliwioną mamcię, córka w wieku 1,5 roku była absolutnie samowystarczalna, samoobsługa w 100%, ale na myśl o 26 dzieciach w autokarze w wieku 3 lat z dwoma paniami przeszły mnie ciarki. Tu niby krzyczymy, że bez fotelików samochodowych ruszyć się z dzieckiem nie można 3metrów, a tu słyszę o super wycieczkach autokarowych w ciekawe iejsca. To już ze mną ten mój 3-latelk jechac nie może? Na moje pytanie czy aby na pewno 3-latki już jezdzą, dostałam naukę: "nam trzeba ufać".
CZY JA PRZESADZAM? Czy ja twarda baba panikuję, bo moje maleństwo będzie chodziło do przedszkola i ja już jej nie będę potrzebna, a w przedszkolu będą ja dyskryminować z powodu braku wiary?
Zwątpiłam.