haus.frau
04.05.17, 16:43
Pisze trochę pod wpływem emocji (obecnych i przewidywanych

) - jestem na etapie zapisywania dziecka do przedszkola, prywatne na razie odpada ze względu na finanse, więc zapisujemy do państwowego.
No i gadam tak z tymi dyrektorkami, z 5 przedszkoli które biorę pod uwagę tylko jedno organizuje w sierpniu "tydzień adaptacyjny". Cała reszta - nic (nie licząc jednego dnia wczesnym latem) - tzn. rozumiem że pierwszego dnia przychodzę, zostawiam dziecko obcej mu zupełnie kobiecie w obcym miejscu i znikam.
Według zalecenia pań znikam na 8h, nie krócej, bo "po co mącic dziecku w głowie" wcześniejszym odbieraniem.
I teraz ręce mi trochę opadają, bo nie wyobrażam sobie tego. Moja niespełna 3-latka nie chce zostać sama na pół godziny z rehabilitantką, do której chodzimy od pół roku (płacz, smarki i uciekanie z sali), mimo starań, opowiadania, tłumaczenia itd.
Macie jakieś rady? Ja wezmę valium

, ale jak mogę przygotować dziecko (generalnie bardzo wrażliwe)?