janzuszek
26.07.09, 15:05
Prawdą jest ,że w państwowym przedszkolu jest nadzór.
Nadzór pedagogiczny w postaci kuratora, który sprawdza co dzieciaki robią,
czego się uczą.Nadzór sanitarny, który zagląda do łazienek, kibelków i nawet
na najniższa półkę w szafce kuchennej. Sprawdza przy jakich stolikach siedzą
dzieciaki, czy np.dywan nie przesuwa się , czy osoby pracujące przy dzieciach
nie są nosicielami najróżniejszych pasożytów.
Natomiast przedszkola prywatne!

Gdy chciałam oddać dzieciaka do prywatnego
przedszkola zwanego klubem, właścicielka zapewniała mnie ,że jedzenie
dostarcza firma kateringowa.
Pewnego dnia spostrzegłam przed obiadem jak podjechała samochodem prywatnym i
razem z mężem wyładowywała słoiki z zupą i czymś jeszcze w garnkach

Nie wiadomo kto to ugotował? gdzie? i z czego?
Nikt nie sprawdza budynków w których są dzieci!!!!
Czy wiecie ,że przepisy mówią, że MUSZĄ BYĆ co najmniej DWA WYJŚCIA z budynku?
W razie pożaru w przedszkolu państwowym zawsze można wyjść do ogrodu.
W prywatnym najczęściej NIE, bo są to zwykłe domy mieszkalne najczęściej
przerobione na przedszkole nielegalnie.
To się kiedyś skończy nieszczęściem! i będzie awantura na całą Polskę tak jak
w Kamieniu Pomorskim .