karolinka1116
20.10.06, 10:40
dnia 12.10 przyszla na swiat Gaja. Ciąże prowadzona mialam na Karowej-jednak
tam odmowiono mi przyjecia, ze wzgledu na to ,ze istnialo podejrzenie-
zaznaczam-podejrzenie, ze moja corka ma VDS-mala dziurke w przegordzie
miedzykomorowej, ktora zostala jeszcze na karowej wykluczona. Traliam na
żelazną:UWAGA!
miesjca tam byly-nawet mi bezczelnie powiedziano, ze mialam szczęscie,
zrobiono mi KTG-przez 40 minut, potem trzymano mnie tam kolejna godzine- w
poczekalni(wodu odeszly mi 15 godzin wczesniej!!!) natepnie WYWALONO, pod
pretekstem tego nieszczesnego VDS. Odeslano na Czerniakowską-GDZIE RZEKOMO
MIAL BYC ODZIAL KARDILOGII-(CO JEST BZDURA-tam takiego odzialu NIE MA i
WSZYSTKIE Z ZELZNEJ TAM ODYSLAJĄ, gdy nie chca ich przyjac, mowiac im, ze tam
jedynie sa miesjca). KTG nie zostalo mi oddane-okazlo sie,ze nikomu nie dają
SWOJWGO KTG do innych szpitali-dlaczego?! nie wiem
gdy przypomnialam o tym badaniu lekarze z zelaznej oddala mi je, nastepnie-za
moimi plecami wyjęła..
dodam ,ze tego samego dnia o godzinie 19 mialam wręczyc 1500zł poloznej 'za
miejsce na zelznaj i jej opieke' - do transakcji nie doszlo, bo tak jak
powiedzialam-szczęsliwie porod zaczal sie wczesniej....
jak jest na czerniakowskiej?
uniknelam naciecia krocza- jestem pierworodka
znieczulenie bylo darmowe- mialam wskzania
porod byl rodzinny: zaplacilam 500zl.
lekarki nie byly mile: blagalam zeby nie wsadzaly tych swoich paluchow we
mnie- bo bolało gorzej niz same skurcze, protestowaly tez przy nacieciu
krocza-ale sie uparlam
do tego jedna z nich, nie chciala podac mi znieczulenia, patrzac mi na twarz
mowila; ze za malo mnie boli, wydawala tez kretynskie opinie o moim stosunku
do dziecka-po porodzie nie chcialam go wziasc na rece, bo bylam przerazona-na
co na naciskala(koszmar), skomnetowala tez moj mlody wiek-20l.
opieka poporodwaa- jesli chodzi o badania, pomoc przy dziecku-wzorowa. Caly
czas, ktos sie interesowal, pytal, radzil, az sie dziiwalam, ze tak mozna.
Byly studentki, polozne, pielegniarki, lakarki.
Minusem bylo to, ze nie chcieli dokarmiac dzieci: wiele matek mialo problem z
naturalnym karmieniem, a dzieci po prostu wyly nocami i dniami z glodu, nikt
sie jednak nie ugiął i dalej kazali przystawiac do piersi...
ciaze mam juz za soba, porod tez
nie chodzilam do zadnej szkoly rodzenia
nacianiu krocza mowilam i mowie NIE: mimo, ze bhyl nacisk, ze rodzilam po raz
pierwszy..
leciutko pekalm, zalozyli mi jeden szew
pekniecie naturalne bylo przyjemnościa: dalo ulge i absolutnie nie bolalo
chodzilam tego samego dnia, zalatwilam sie normalnie: (tylem i przodem

chudne w oczach
szybko wracam do siebie
dziecko, jak dziecko budzi w nocy, marudzi w dzien
kilka razy juz krzyczalam, czasem wyszlam z pokoju, poza tym mala daje mi
duzo sił i chce sie zyc
ze studiow nie rezygnuje, zabieram sie do nich z jeszcze wieksza energią
fotografuje malą, bo jest boska
po urodzeniu wazylam 2650, wzrost 51, dokladnie tak jak wymierzyli na usg
i niernawdzie napisu na zelaznej: NIE PRZYJMUJEMY LAPOWEK