moniska11
07.09.05, 15:57
mieszkam w Anglii od roku. Urodzilam tu coreczke ktora niedlugo konczy
roczek. przez ostatni rok konczylam studia w polsce wiec tak naprawde
kursowalam miedzy anglia i polska. gdy moje dziecko mialo 4 miesiace polscy
lekarze wykryli dysplazje biderka prawego. lekarz zalozyl jej szelki pawlika
i po 4 miesiacach leczenia orzekl ze biodro jest zdrowe(Ib w skali graffa).
zalozyl jej szyne dla pewnosci na nastepne 2 miesiace. 3 tygodnie temu
pojechalam z mala specjalnie na wizyte do polski. pan doktor zrobil zdjecie i
stwierdzil ze biodro jest podwichniete i trzeba mala wlozyc w gips na kilka
miesiecy. Jego kolega lekarz twierdzil natomiast, ze niezbedny jest
kilkutygodniowy wyciag(zeby nie doprowadzic do martwicy), a potem gips.
zdania lekarzy byly tak podzielone zarowno jesli chodzi o leczenie jak i
diagnoze, ze zdesperowana zabralam dziecko do anglii. we wtorek mam wizyte u
ortopedy. nie wiem co ona przyniesie, mam jednak nadzieje, ze w koncu podjete
zostanie skuteczne leczenie. to najtrudniejszy czas w moim zyciu, ale bede
walczyc o zdrowie mego dziecka. prosze jesli ktoras z matek leczyla swoje
dziecko na dysplazje lub zwichniecie biodra, napiszcie. monia