kantrym
27.03.16, 20:32
Choruję na zaburzenia odżywiania ok. 5 lat. Byłam na oddziale psychiatrycznym w wieku 14 lat z powodu anoreksji. Wydawało mi się, że z tego wyszłam, miałam lepsze i gorsze okresy, jednak cały czas okłamywałam rodziców. Nigdy nie jadłam gdy nikt nie patrzył, obsesyjnie ćwiczyłam i ćwiczę nadal... nie zależy mi teraz na byciu wychudzoną jak kiedyś, chciałabym mieć wysportowane ciało, ale wiem, że nigdy go nie wypracuję, bo rodzice nie pozwalają mi na aktywność fizyczną. To jest temat tabu w naszym domu.
Ważę ok. 46kg przy wzroście 154cm. Jestem na pierwszy rzut oka normalną, zdrową dziewczyną. Ale wewnętrznie się sypię. Znów chodzę na terapię, gdyż miałam poważny nawrót choroby, biorę leki... ale co z tego skoro nie potrafię być szczera z terapeutką? Nie umiem się przed nikim otworzyć.
Moja matka bardzo często krzyczy, złości się na mnie, każe mi porzucić marzenia o wyjeździe na studia, mówi, że na własne życzenie zostanę samotna. Że mi to odpowiada... nie liczę już na jej wsparcie i zrozumienie od kogokolwiek, bo żyję w błędnym kole - im bardziej chcę być zrozumiana tym coraz głębiej pogrążam się w tę obsesję. Chcę się odciąć od rodziny, mam wrażenie, że zamiast mnie wspierać ciągną mnie coraz bardziej w dół.
Jawi mi się w głowie wizja zmarnowanego życia i mnie - samotnej, niekochanej, nieszczęśliwej i pozbawionej jakiegokolwiek sensu, celu...
Błagam, może ktoś z was miał podobne doświadczenia, powiedzcie mi co robić?