maybe123
15.02.05, 21:31
zaczynam egocentrycznie, ale jest tu miejsce dla Was wszystkich i jak Wam
idzie
u mnie bez B. gdzies od konca grudnia, z dwiema (starymi juz) wpadkami.
wczoraj stresujace Walentynki, wlasciwie drugi weekend pod rzad gdy rycze z
powodu zwiazku. wczoraj bylo niebezpiecznie: kupilam 'milemu' jedzenie bo
siedzial dlugo w pracy - minelismy sie, zostalam z zarciem i bolem bycia
samej. nawet odrobiny sportu nie chcialo mi sie uprawiac, a to mnie trzyma w
formie. dzis zaczelam ranek od slodkiego, z mysla: czemu nie moge sobie
pozwolic na choc troszke, TAK BARDZO CHCE DAC COS DOBREGO SOBIE, troszke sie
ukoic.
mruga mi czerwone swiatelko ze balansuje na linie. dzisiaj ide na terapie
grupowa, dzisiaj chyba jakos przebrne ale boje sie ze zbiera mi sie na kryzys.
kilka juz przeszlam bez wpadki. chcialabym i teraz dac rade. boje sie
dziewczyny...!!