andziczek
30.09.05, 09:44
Trzeci rok walki z samą sobą jakoś mija. Na wadze coraz mniej, ale czasami
udaje mi się przytyć do 50... Boję się rano wejść na tą głupią wagę i spojrzeć
w dół. Od tego co pokaże zależy cały dzień. Mój smutek, moja nadzieja... Po
roku spotkań powiedziałam swojemu Ukochanemu. I przez miesiąc było normalnie.
Jadłam nawet ptysie! Ale wróciłam do domu... Powrócił lęk przed wystawieniem
stopy spod kołdry i spojrzeniem w lustro... Przed awanturą po powrocie do domu
ze szkoly.Z czego czerpać siłe???