azylek82
27.07.07, 16:31
Witajcie. Niespełna rok temu miałam problemy analogiczne do problemów
większości odwiedzających tego typu fora. Walczyłam z bulimią, która dręczyła
mnie przez 5 lat. 5 lat, które nieodwracalnie straciłam na liczeniu kalorii,
okłamywaniu najbliższych, wymiotowaniu. Nie mogłam wówczas spojrzeć sobie w
twarz, nie mogłam patrzeć na siebie w lustro. Najgorsze było to, że
wymiotowanie wcale nie pomagało schudnąć, wręcz przeciwnie, gdy spoglądam na
swoje zdjęcia z tamtego okresu jestem przerażona - zapuchnięte policzki,
przekrwione oczy, ziemista cera, problemy z żebami, ciągłe zmiany wagi.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że w pełni kontroluję swoje życie. Wyrwałam się z
pęt BULIMII, chociaż cały czas muszę czuwać ona może zaatakować w chwili
życiowej porażki, kiepskiego dnia, itp. Wygrałam, bo to nie ona sprawuje
pieczę nad moim życiem lecz JA.
Nie dajcie się zatem zdominować, bo życie mamy tylko jedno, a stracone w
łazience chwile nigdy nie powrócą. Wspomnienie bulimii jest obecnie dla mnie
najgorsze. Jest bólem, wstydem, zażenowaniem, któego nie da się już nigdy
wyprzeć z umysłu, jednak zwycięstwo nad tak podstępnym wrogiem jest
największym sukcesem mojego życia!!!!!
Jeśli macie jekiś pytania jak mi sie udało chętnie odpowiem, na tę chwilę
kończę, ciesząc się spokojem myśli wyzbytych manią jedzenia wymiotowania
myślenia o jedzeniu i wymiotowaniu.