kjatek
13.09.09, 01:04
W nawiązaniu do tematu mojego posta opiszę chamstwo jakie mnie spotkało
podczas obsługi przy kasie w sklepie Ikea Poznań. Ciesząc się z możliwości
dokonania zakupów i wybranych artykułów udaliśmy się z mężem do jednej z kas.
Podchodząc do kasy nie było tłoku. Przy kasie stała zaledwie jedna osoba. Pani
kasjerka powiedziała Dzień dobry i rozpoczęła proces kasowania(
bonowania)artykułów z taśmy w systemie kasowym. Następnie podałam Pani
kasjerce kartkę z wydrukiem artykułów meblowych( na niemała kwotę ) do
wprowadzenia również do
systemu. Dodam, że wielokrotnie dokonując zakupów w postaci mebli procedura
sprzedaży wyglądała w ten sposób, iż po dokonaniu zapłaty, klient udawał się
do punktu, w którym pracownicy dowozili na punkt odbioru towar już zapłacony.
Niestety Pani w kasie poinformowała mnie, że muszę zapłacić 100 zł za tzw
"pomoc w zakupach ", lub udać się sama na halę z meblami i załadować sobie
towar na wózek. Powtórzę, że mowa jest o ciężkich szafach. Zaskoczona tą
informacja zapytałam dlaczego tak to ma wyglądać, skoro do tej pory to
pracownicy przywozili towar z magazynu po wcześniejszej zapłacie.
Zasugerowałam, ze musiało się coś zmienić. Okazało się, że wydruk, który
otrzymaliśmy na dziale kuchennym, nie był zamówieniem z możliwością zapłaty
przy kasie tylko zwyczajnym wydrukiem artykułów. Informację od kasjerki
przyjęłam ze stoickim spokojem, mimo tego, iż wiązało się to z ponownym
udaniem na sklep, lub na dział kuchenny po prawidłowy wydruk o
treści:"Zamówienie na towar ".Chcąc zapłacić za wcześniej skasowany towar
zorientowałam się, iż zostałam "zepchnięta" w lewą stronę kasy przez
oczekującą w kolejce starszą Panią o tęgawej budowie. W momencie, kiedy
poprosiłam tą Panią o odsunięcie, spotkałam się z brutalną i chamską odmowa.
Poprosiłam jeszcze raz. Oddźwięk był jeszcze gorszy. Po chwili pojawił się
starszy Pan (domniemywam mąż tej Pani), z postawa również atakującą. Nie
pamiętam co mówił. Byłam już wtedy na tyle zdenerwowana, że dziwię się sobie,
że zdecydowałam się na dokonanie zakupów w takich warunkach. Nikt z
przyglądających się osób w kolejce nie zrozumiał prawdziwych pobudek zwrócenia
przeze mnie tej pani uwagi aby się odsunęła. Wręcz przeciwnie, zostałam
zwyzywana z kilku stron niemal jednocześnie! W związku z tym, iż płaciłam
karta, kasjerka podała mi do podpisania wydruk z terminala. Nie miałam za
bardzo jak podpisać, bo omawiana starsza Pani stała bliżej do tej kartki niż
ja. Po raz kolejny próbowałam uzmysłowić tej osobie, że nie życzę sobie aby
czytała jak się nazywam. Dokonała wówczas ceremonialnego odwrócenia głowy,
mówiąc przy tym coś pod nosem. Odezwała się również inna klientka stojąca za
tym starszym państwem, że cytuje: Kobieto ! Płacisz czy nie ?! Bo my tu się
wszyscy spieszymy ! ". Z innej strony jakiś Pan powiedział do mojego męża:
"Jak ten facet wytrzymuje z taka kobieta ? " A na końcu, jak już odeszłam od
kasy to chyba ten sam facet do mnie że:" Jak ktoś ma kompleksy to tak się
zachowuje. " Tak było miło, że mebli do domu nie przywieźliśmy. Nigdy w życiu
nie spotkałam się z taką hołota. Ludźmi tych ssaków nazwać nie mogę. Winą za
ten stan rzeczy obarczam częściowo sklep Ikea, gdyż nie stosuje powszechnie
przyjętych zasad, że " Przy kasie może znajdować się tylko jedna osoba " -
Osoba obsługiwana. Kasjerka nie zareagowała na zaistniałą okoliczność. Nie
wyobrażam sobie takiej sytuacji, aby osoby postronne -( niepowołane
)podglądały moją prywatność, dane osobowe umieszczone na kartach płatniczych
czy składany podpis. Opisana sytuacja świadczy o tym, ze w polskim
społeczeństwie figuruje ciągle stereotyp komunistycznych przyzwyczajeń, kiedy
to wszyscy stali sobie na głowach i stanowili szara komunistyczna masę
społeczna. Mamy 20 lat po przemianach...;( Urodziliśmy się Polakami, ale
wstydzimy się, że nimi jesteśmy. Mam nadzieję, że mój post i opisana sytuacja
spowodują zmianę w dotychczasowej mentalności sklepu nt prowadzonej polityki.
Polska to NIESTETY nie Szwecja. Tu potrzebny jest jak widać odgórnie narzucony
porządek. W innym przypadku będą odgrywać się nie raz sceny jak z rosyjskich
ulic. Patrz na You Tube. Szokujące ale prawdziwe :(
Pozdr.