eksel
13.07.11, 16:22
Nie jestem pewna, czy watek nie powinien sie bardziej znalezc na forum kuchnia, ale co tam:
Slub juz w przyszly piatek, generalnie wszystko sie dopina, stresu nie ma. Jedyna niedopracowana rzecza sa niby-poprawiny w sobotnie poludnie. W zwiazku z tym, ze nasza sala w sobote ma kolejna impreze organizacja poprawin w tym samym miejscu co wesele jest niemozliwa. Planujemy wiec male przyjecie w naszym mieszkaniu. Pierwszy pomysl byl w 100% scateringowany – bo jedyne o co sie trzeba martwic to odbior jedzenia. Ale doszlam do wniosku, ze dlaczego by nie zrobic czegos w stylu „Stol polski, wersja domowa“ – tak aby dac zakosztowac obcokrajowcom polskiej kuchni (czesto jestem pytana o to co jemy, jak przywoze sernik to tesc zarzuca diete ;p). Ze wzgledu na to, ze wszystko sie dzieje na obczyznie i sklepow polskich stacjonarnych brak w promieniu 200km a jedyny, ktory ma polska polke wyborem nie zachwyca, wiekszosc przygotowan spadloby na mnie. Chodzi wiec o znalezienie takich rzeczy, ktore mozna przygotowac kilka dni wczesniej, ktore dadza sie zawekowac ew. nic im po trzech dniach nie bedzie (bo nie mam zamiaru ani fizycznej mozliwosci prosto z wesela biec do kuchni). Wszystko byloby w wersji "na sprobowanie" a nie "aby sie najesc" (zamowimy lokalne przysmaki) I tak mam:
Smalec
Ogorki malosolne – jak wrzuce w sloik w sobote, to w przyszla beda extra

Sledzie marynowane (tu nie jestem specjalista, ale mysle, ze powinno byc ok)
Bigos – bede robic po raz pierwszy wiec moze nie wyjsc, grunt, ze goracy mozna zawekowac.
Kasza gryczana (mam swoje zapasy) – np zapiekana w formie na muffiny/tarteletki ze skwarkami
Polskie sery (Korycinski, Bursztyn, Wizajny, Oscypek) – to mi przywioza rodzice, niech francuzi zobacza, ze nie tylko oni dobre sery robia

Wedliny – wiem, ze paczkowane to swietokradztwo, ale wierzcie, ze polskie paczkowane smakuja lepiej niz tutejsze – to tez moga przywiezc rodzice (kielbasa podsuszana, kawalek szynki, kabanosy).
Grzybki, marynowana papryka moze ogorki kwaszone, chrzan, zurawina – tez rodzice, bo na ich przygotowanie czasu juz nie ma.
Na wiejski chleb nie ma szans, na bimber tym bardziej (chociaz mam jakas przemyslowa wisniowke).
Mam problem jednak ze slodka czescia stolu.
Sliwki w czekoladzie, ptasie mleczko – mam zapas przywieziony z PL
Pierniki moge zrobic wczesniej, ale czy to dobry pomysl w lipcu?
Cos jeszcze da sie zrobic albo wczesniej, albo szybko?