Dodaj do ulubionych

No i jak z paleniem w łódzkich kajpach po

21.11.10, 11:22
wejściu w życie ustawy? Jest już lepiej czy jeszcze kopciuchy się trzymają? :-)
Obserwuj wątek
    • big_news Oho! 21.11.10, 12:04
      Maleńka prowokacyjka.
      Nie bój nie bój, Tobie też dokręcą śrubę, już tam kochana, lyberalna władzunia o to zadba.
      • Gość: dova Re: Oho! IP: *.astral.lodz.pl 21.11.10, 12:14
        Hehehe, Bigi się spiął :)
        Wczoraj(dzisiaj ) w Bedroomie palili, ale jakoś o dziwo mi to nie przeszkadzało :)
        • big_news Re: Oho! 21.11.10, 12:18
          Spinam się zawsze wtedy, kiedy odbierają mi mój kawałek podłogi. Ten jest kolejny, niepalący też się doczekają, to pewne.
          • dova A ja to widzę inaczej 21.11.10, 12:23
            Nareszcie mi, niepalącej, oddali (przynajmniej na druku, mam nadzieję, że wkrótce będzie to obowiązywać w realu) mój kawałek podłogi.
            • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 12:33
              Hm.
              Cóż, jak widać - w tej sprawie się nie porozumiemy.
              Bo, jak idzie o wszelkiej maści wyszynki są to obecnie, w odróżnieniu od tych działających pod szyldem poprzedniego ustroju, lokale prywatne. Skoro tak, a ponoć żyjemy w państwie wolnym, to tylko od właścicieli knajp, pubów czy restauracji powinno zależeć jakich klientów chcą podejmować. Teraz wyszło na to, że niepalący owszem, są zadowoleni, jednak nie chcą zauważyć, że odbywa się to kosztem... dyskryminacji palącej mniejszości. To są fakty.
              • brite Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 12:42
                A zdominowane przez syf w tlącym się w bibułce zielsku umysły nikotynowców nadal swoje.

                Przed ustawą:
                Palacz może siedzieć w knajpie i może palić. Niepalacz może siedzieć w knajpie ale musi wdychać trujące wyziewy, lub nie może siedzieć w knajpie wcale.

                Po:
                Palacz może siedzieć w knajpie i może może zapalić - wystarczy, że wyskoczy na dymka na zewnątrz, po czym wróci i nadal będzie siedział w knajpie. Niepalacz może siedzieć i nie musi wdychać trucizn.

                Jaki jest bilans, biggs?
                • tristram.shandy01 Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 13:22
                  A czemu w takim razie nie powstały wcześniej knajpy dla niepalących? Nie żebym się czepiał, takie proste pytanie laika.
                  • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 14:32
                    Powstały.
                    • tristram.shandy01 Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 15:08
                      Ale że tak wszystkie? Na raz? W głowie sie nie mieści. Dlaczego mozna założyć knajpę dla gejów, wędkarzy a dla palaczy nie? Ja tak w ogóle nie jestem palący. Tak tylko pytam.
                      • julita165 Re: A ja to widzę inaczej 23.11.10, 16:21
                        No właśnie, dlaczego nie ? Czy wszystko musi być dla niepalących ? Fajki są w końcu w PL legalne !
                • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 13:29
                  Bilans jest taki, że jak na dworzu będzie pogoda pod psem albo trzaskający mróz, to palacz nie wyjdzie na dymka. Powiem więcej: jak będzie paskudnie, to ja wcale do knajpy nie wejdę.
                  Czy taki bilans będzie dla właściciela korzystny, jak sądzisz?
                  • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 14:38
                    Dla niepalącej większości - jak najbardziej. Dla palącej mniejszości - nie. Ale się przyzwyczaicie, tak jak się przyzwyczailiście do zakazu palenia w biurach, w komunikacji publicznej i w innych miejscach, w których sprawia to nieprzyjemność innym:-)
                    • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 14:41
                      Pytałem o korzyści płynące do kieszeni właściciela.
                      • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 15:00
                        A tego to nie wiem - pewnie część straci, a część zyska. Jak to w życiu. A czemu Cię to interesuje?
                        • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 15:09
                          Interesuje mnie to o tyle, że ponoć żyjemy w wolnym kraju, a tu nagle nie kto inny, a mieniący się być liberalnym rząd (wiem wiem, że sprawę przyklepał parlament, ale warto pamiętać, iż przeważają w nim pełowiacy) ograniczył tę wolność nie tylko palaczom, ale także prywatnym przedsiębiorcom, za jakich niewątpliwie można uznać restauratorów (ogólnie mówiąc).
                          Jednak patrząc bez ślepej miłości na to co wyczynia ekipa Tuska, nie jest to znowu taka nadzwyczajna dziwota. Czekam kiedy wreszcie zaczną dostrzegać owo ukracanie czego się da wyznawcy "cudotwórców". I jestem dziwnie spokojny o to, że się doczekam. To tylko kwestia czasu.
                          • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:15
                            Jestem, jak wiesz, na tym forum nie od dziś i słyszałem już kilka Twoich politycznych przepowiedni. I mam co do ich sprawdzalności swoje zdanie:-)

                            A jeśli chodzi o "wolny kraj" i "liberalny rząd" zestawione z jakimś ogólnym przepisem restrykcyjnym, który to rzekomo bije w "prywatnych przedsiębiorców" i tym samym ma stać w sprzeczności z zasadmi "wolnego kraju" i obyczajami "liberalnego rządu", to naprwdę nie wmówisz mi tej logiki. Oczywistą oczywistością jest dla mnie to, że normy, jeśli chce się mieć cywilizowane społeczeństwo, muszą być narzucane odgórnie. Każdy rząd reguluje funkcjonowanie społeczeństwa poprzez nakładanie pewnych zakazów i wprowadzanie pewnych przywilejów (np. ulg podatkowych czy dofinansowań). Także "liberalny". W tym akurat przypadku, czyli przywracania domyślnych proporcji w normach społecznych- ukrócenie uprzywilejowanej pozycji tych, którzy przeszkadzają innym na rzecz tych, którzy nikomu nie przeszkadzają, lecz do tej pory musieli się godzić z krzywdzących ich obyczajem, należał by się raczej odwoływać do przekroczenia własnego "konserwatywnego" zadęcia przez PO:-)
                            • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:49
                              Konserwatywna, liberalna PO...
                              Wiesz co?
                              Poczynania tych chłoptasiów, które z gruntu takowymi nie są, ich dosłownie lewicowe (żeby nie napisać - lewackie) zapędy np. w obszarze podatków i wprowadzania kolejnych obostrzeń dla swobodnego funkcjonowania obywateli, zwyczajnie zwalniają mnie z polemiki w tym miejscu. Z wiatrakami walczył nie będę. Bo nie.
                              • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:57
                                Bigi - problem w tym, że Ty to wszystko w konteście PO postrzegasz. Dla mnie akurat to jest drugorzędne. Ważne jest to, że moje życie w małym malutkim aspekciku, bo do knajp chodzę teraz raz na ruski miesiąc, będzie znośniejsze. I ważne też jest to, że tę zmianę postrzegam jako w ogóle na lepsze w Polsce, a nie tylko dla szczególnie dla mnie. I tyle.
                                • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 22:12
                                  Ok.
                                  Tobie się poprawiło, mnie akurat dokładnie odwrotnie.
                                  Problem w tym, że Ty zdajesz się zupełnie nie dostrzegać okrawanej wolności.
                                  Aż się prosi, by w tym miejscu przywołać pewną sentencję, o nie przyjściu komuś z pomocą w porę..., ale z uwagi na to, że jeszcze mógłbyś ją z uznać za obrazoburczą czy niestosowną, całej nie wystukam.
                                  Miłych chwil w coraz bardziej pustych lokalach życzę.
                  • brite Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 14:46
                    > Bilans jest taki, że jak na dworzu będzie pogoda pod psem albo trzaskający mróz
                    > , to palacz nie wyjdzie na dymka.

                    Założy kapotę i wyjdzie. No, chyba że nałóg nie jest tak silny i nie spustoszył jeszcze na tyle woli, wtedy nie wyjdzie. Pożytek - mniej inhalowanego świństwa - oczywisty.
                    • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 14:58
                      Rozumiem, że wiesz lepiej ode mnie co zrobię?
                      Super.
              • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 13:14
                > oć żyjemy w państwie wolnym, to tylko od właścicieli knajp, pubów czy re
                > stauracji powinno zależeć jakich klientów chcą podejmować.

                Noproszęcię:-) A godzisz się na to, że nie tylko właściciele pubów w wolnym państwie decydują o tym, czy sprzedawać alkohol dzieciom?
                • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 13:35
                  Demagogia.
                  • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 14:32
                    Demagogią to są wstawki o dyskryminacji palącej mniejszości.
                    • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 14:44
                      Absolutnie.
                      Wszystkie badania pokazują, że palących jest mniej.
                      Zatem, jeżeli palacze nie mają, tak jak dotąd, możliwości zajarania w lokalu, to są szykanowani czy nie?
                      W tej sytuacji wyłącznie wrzuta z alkoholem jest dętologią.
                      • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 15:16
                        Mają możliwość - w specjalnie wydzielonych pomieszczeniach. Żeby nie uprzykrzali życia innym.
                        Zrozum - przez wiele lat miałeś prawo zatruwać życie innym, którzy, chcąc się napić wieczorem piwa musieli się liczyć z tym, że możesz przyjść i psuć im apetetyt smrodem, który wydzielałeś. Teraz sytuacja wróciła do pionu - po prostu zabroniono Ci narażać innych na niechciane doznania. Tak jak zabrania się powiedzmy osobom nietrzeźwym prowadzić samochód, by nie narazić innych użytkowników dróg na (w najlepszym razie) nieprzyjemność stłuczki. Czy oni też są dyskryminowani? (Pasują do wyżej przedstawionej definicji - są w mniejszości i kiedyś też nikt im nie zakazywał prowadzenia pojazdów w stanie).
                        • dova Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 15:36
                          "Tak jak zabrania się powiedzmy osobom nietrzeźwym prowadzić samochód, by nie narazić innych użytkowników dróg na (w najlepszym razie) nieprzyjemność stłuczki."

                          Świetne porównanie :-)
                        • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 15:37
                          miejskie_narty napisał:

                          > Mają możliwość - w specjalnie wydzielonych pomieszczeniach. Żeby nie uprzykrzal
                          > i życia innym.

                          O ile lokal takie będzie miał. A jest sporo knajpek, w których nie da rady wyodrębnić dodatkowego pomieszczenia. Sam widzisz, że ten "argument" leży.

                          > Zrozum - przez wiele lat miałeś prawo zatruwać życie innym, którzy, chcąc się n
                          > apić wieczorem piwa musieli się liczyć z tym, że możesz przyjść i psuć im apete
                          > tyt smrodem, który wydzielałeś.

                          Znam sporo osób, które czując od kogoś woń piwa, odwracają się ze wstrętem. Co Ty na to?

                          Teraz sytuacja wróciła do pionu - po prostu zab
                          > roniono Ci narażać innych na niechciane doznania.

                          No tak, przecież nie do pomyślenia by było, żeby jeden z drugim wrażliwy niepalący nie pchał się do zadymionej sali. Bo, o ile wiem, na siłę nikogo tam nie pakowano, co nie?

                          Tak jak zabrania się powiedzm
                          > y osobom nietrzeźwym prowadzić samochód, by nie narazić innych użytkowników dró
                          > g na (w najlepszym razie) nieprzyjemność stłuczki. Czy oni też są dyskryminowan
                          > i?

                          Chcesz może powiedzieć, że stan umysłu kogoś z promilami jest porównywalny do gościa po paczce Marlboro? Ciekawe...

                          (Pasują do wyżej przedstawionej definicji - są w mniejszości i kiedyś też ni
                          > kt im nie zakazywał prowadzenia pojazdów w stanie).

                          Jak idzie o picie napojów wyskokowych, to jest jeszcze jedna ciekawostka. Pewnie wiesz, że zdolność oceny sytuacji na drodze zależy min. od tego ile ktoś tam sobie alkoholu zapodał. Czy uważasz, że mętlik w głowie palacza (o ile takowy w ogóle występuje) zależy od liczby wyjaranych fajek? Jeżeli tak, to jaka ilość jest dopuszczalna, 5 sztuk, a może pół paczki (znaczy 10, bo np. u Szwabów pakują po... 17 niektóre paczki) lub cała, a może nawet dwie? Pamiętaj tylko, że co kraj to, hm, obyczaj. I tak jak u nas można stracić prawko będąc po dwóch piwkach (załóżmy, że masz słabą odporność organizmu), tak gdzie indziej możesz bezkarnie takich browarków łyknąć ze cztery. To jak, ile fajek dozwolisz Polakom zapalić i dlaczego będziemy mogli ich wypalić mniej niż dajmy na to Szwedzi?
                          • dova Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 15:59
                            > Znam sporo osób, które czując od kogoś woń piwa, odwracają się ze wstrętem. Co
                            > Ty na to?

                            Właśnie, wystarczy się odwrócić (choćby ze wstrętem) i na tym cała krzywda się kończy. Jeśli chodzi o dym, to nawet jeśli przeniosę się na drugi koniec sali to i tak to cholerstwo mnie dosięgnie. I będzie truło, a nie tylko powodowało przykre doznania!

                            >No tak, przecież nie do pomyślenia by było, żeby jeden z drugim wrażliwy niepal
                            > ący nie pchał się do zadymionej sali. Bo, o ile wiem, na siłę nikogo tam nie pa
                            > kowano, co nie?

                            Zakładam Bigi, że nigdy nie byłeś w ciąży (a może jednak ?;)) i ciężko jest Ci wyobrazić sobie żal ciężarnej, która musi rezygnować ze swoich ulubionych spotkań ze znajomymi w knajpie, przez załóżmy 8 miesięcy (sić!), w moim przypadku było to 2 x 8. I uwierz mi, że za każdym razem bardzo cierpiałam z tego powodu. Bo że rezygnowałam z przyjemności przebywania w moich ulubionych knajpach w stanie błogosławionym z przyczyn co powyżej to chyba oczywiste?
                            • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 16:19
                              Dobrze założyłaś, że nie byłem nigdy w stanie błogosławionym. Ale wiesz co? Wyobraź sobie, że także nigdy nie jeździłem traktorem. Który to traktor, jak wiadomo, niemożebnie kopci. No, ale taki traktor najczęściej smrodzi na polu, a jego dymek dopada prawie wyłącznie jego operatora. To trochę inaczej niż z miejskimi pojazdami. Wiesz, i osobowymi i ciężarowymi, dużymi, średnimi i całkiem małymi. One wszystkie kopcą, smrodzą, wydalają. Nie znam osoby, która z lubością zaciągałaby się ich wydzielinami. A jednak robią to... wszyscy. Mali i duzi, chudzi i grubi, dzieci, dorośli oraz starcy, mężczyźni kobiety, w tym... ciężarne. Nie obiło mi się o uszy, by zakazać zmotoryzowanym korzystania ze swoich autek w miejscach publicznych. Nie doszły do mnie słuchy, że MPK udostępniać będzie swoim pasażerom wyłącznie tramwaje, a wszelkie dobra do sklepów przywiezie się furmankami. Mam pewność, że mieszkając w sporym mieście nie dlatego nie mam szansy obserwowania nocą bardzo gwiaździstego nieba, bo ludzie tu kurzą fajki, ale z powodu mnóstwa rur wydechowych. Wiesz co? Ja nawet rozumiem nieprzyjaciół palaczy. Przecież świetnie wiem, że niektórym z nich cuchnie dosłownie każdy papieros, choćby był on najwyższej marki. I ok. Tyle, że wśród wrogów palenia, jak się okazuje, jest całe mnóstwo osobników nietolerancyjnych, zacietrzewionych, gotowych dla uzasadnienia własnych egoizmów, posunąć się wręcz do dyskryminacji.
                              Jak pisałem wyżej - nie będzie w tej sprawie między nami zgody. Obyś nigdy nie musiała wybierać między ustąpieniem ukochanej osobie i pójścia z nią do zadymionego pomieszczenia, a zerwaniem znajomości z racji jego uzależnienia. Bo, nie wątpię, tak jak spory odsetek palaczy gotów jest na ustępstwa wobec ich niepalących braci (sióstr, matek, żon, kochanek itp.), tak z drugiej strony dostrzec się da prawie wyłącznie triumfalizm, niemal odmawianie palaczom ich obywatelskich praw. Zaręczam Ci, że jest kilka gorszych spraw na świecie od palenia tytoniu, jak bony dyny.
                          • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:21
                            > O ile lokal takie będzie miał. A jest sporo knajpek, w których nie da rady wyod
                            > rębnić dodatkowego pomieszczenia. Sam widzisz, że ten "argument" leży.

                            Nic nie leży:-) Palacz nie jest dykryminowany - prawo ujmuje do w swoim "rygorze", dopuszczając istnienie sal dla palaczy. To, czy gdzieś tam, partykularnie, jest to możliwe i opłacalne, to już inna historia. Palacz jednak wybór ma.

                            > Znam sporo osób, które czując od kogoś woń piwa, odwracają się ze wstrętem. Co
                            > Ty na to?

                            Nic. Dova już Ci odpowiedziała poniżej. Mogę jedynie skonstatować, że coraz cieniej przędziesz:-)

                            > No tak, przecież nie do pomyślenia by było, żeby jeden z drugim wrażliwy niepal
                            > ący nie pchał się do zadymionej sali. Bo, o ile wiem, na siłę nikogo tam nie pa
                            > kowano, co nie?

                            Ach, a teraz siłą palaczy do knajp ktoś będzie ciągał?;-)

                            > Jak idzie o picie napojów wyskokowych, to jest jeszcze jedna ciekawostka. Pewni
                            > e wiesz, że zdolność oceny sytuacji na drodze zależy min. od tego ile ktoś tam
                            > sobie alkoholu zapodał. Czy uważasz, że mętlik w głowie palacza (o ile takowy w
                            > ogóle występuje) zależy od liczby wyjaranych fajek? Jeżeli tak, to jaka ilość
                            > jest dopuszczalna, 5 sztuk, a może pół paczki (znaczy 10, bo np. u Szwabów paku
                            > ją po... 17 niektóre paczki) lub cała, a może nawet dwie? Pamiętaj tylko, że co
                            > kraj to, hm, obyczaj. I tak jak u nas można stracić prawko będąc po dwóch piwk
                            > ach (załóżmy, że masz słabą odporność organizmu), tak gdzie indziej możesz bezk
                            > arnie takich browarków łyknąć ze cztery. To jak, ile fajek dozwolisz Polakom za
                            > palić i dlaczego będziemy mogli ich wypalić mniej niż dajmy na to Szwedzi?

                            Tu już zupełnie odjechałeś.
                            • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:44
                              Kto faktycznie odjechał, nie nam rozstrzygać.
                              W każdym razie zupełnie inaczej pojmujemy wolności obywatelskie.
                              Nie wiem czy się z tym zgodzisz, ale ja uważam, że jest ich coraz mniej, niestety. Każda kolejna opresja spowoduje niebawem wręcz duszenie się. Dzisiaj się cieszysz, za pół roku, z jakiegoś powodu, być może założysz wątek (o ile po dzisiejszych "występach" nie będzie Ci zwyczajnie głupio) o tym, jak to paskudne państwo rąbnęło Ci coś osobistego...
                              Co do tego, że przędę już lichuteńko. Hm. Podobnymi tekstami raczy się mnie tu już od ho ho ho jakiego czasu! Albo i jeszcze dawniej. Tak więc spoko, wieści o tym, jakoby już było czuć moje ostatnie tchnienie, są zdecydowanie przedwczesne. Na utrapienie pewnych swego niektórych "szczęśliwców", hehehehe.
              • Gość: wiosna Re: A ja to widzę inaczej IP: *.lodz.mm.pl 21.11.10, 18:24
                Tylko że ta paląca mniejszość do tej pory miała prawo zatruwać niepalącą większość. I to było wg Ciebie ok? Dlaczego uważasz, że tylko palacze mają swoje prawa. Nie pisz tylko, że niepalący maja wybór, że mogą iść do lokali dla niepalących, bo takich pubów czy klubów nie ma. Z restauracjami też kiepsko, bo nawet jeśli są wydzielone stoliki dla niepalących, to są one obok tych dla palaczy, a dymu umowną linią nie zatrzymasz.
                Nie mam pojęcia, dlaczego właściciele tych wszystkich miejsc tak faworyzują palących, jedni i drudzy zostawiliby u nich tyle samo kasy. Tylko że palacz może sobie wyjść na zewnątrz czy do palarni i wrócić do środka po tych 5 minutach, a niepalący nie miał wyboru, musiał w dymie siedzieć albo nie wychodzić na miasto wcale. Tak więc obecne rozwiązanie jest sprawiedliwe dla wszystkich, bo teraz jedni i drudzy mogą z pubów czy restauracji korzystać. Bez działania sobie na szkodę.
                Byłam paląca i gdybym nadal paliła, nie miałabym nic przeciwko zakazowi. Ja sama nie lubiłam palić w zamkniętych pomieszczeniach, bo dym szczypał w oczy potwornie, a jedzenie w smrodzie to nie dla mnie.
                • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 18:51
                  Się zdecyduj: wolisz żyć w państwie wolnym, czy nakazowym.
                  Do tej pory było tak, że każdy właściciel knajpy mógł przyjmować kogo chciał. Mógł ze swojego lokalu zrobić przystań dla palących albo wyłącznie dla wrogów tytoniu. Gdyby tylko zwietrzył interes życia w tym, że gdy jego metraż będzie wolny od niebieskiego dymka wierzeje nie będą się zamykać, z pewnością już na drzwiach wejściowych umieściłby napis: zakaz palenia! Tak jednak dziwnie było, że podobnych przybytków należało szukać ze świecą. Wniosek: nie ma zbyt wielu takich głupich, którzy już u progu chcą zbankrutować. Pada w tym momencie teza, że niepalący przynoszą zyski porównywalne z niepalącymi. Tak jest przynajmniej w tych miejscach, w których serwuje się alkohol. To jedno. Teraz rzecz druga - obecnie nie ma tej swobody co poprzednio, czyli albo wprowadzisz całkowity zakaz palenia albo, o ile masz dodatkowe co najmniej 100m2 powierzchni, robisz szczelną salę na własny (wcale nie mały) koszt albo zgnoimy cię karami. Dostrzegasz ten niuans, widzisz już, że obecnie odebrano restauratorom swobodę prowadzenia działalności, a palaczy się w ten sposób dyskryminuje?
                  Na szczypanie w oczy przez dym jest prosty sposób: skuteczna, działająca wentylacja. A tak swoją drogą najgorsi w wielu segmentach życia są (bez urazy) nuworysze.
                  • Gość: wiosna Re: A ja to widzę inaczej IP: *.lodz.mm.pl 21.11.10, 20:17
                    Każde państwo jest nakazowe. Czy Ty obecnie masz prawo robić co tylko Ci się podoba? Nie, musisz się stosować do wielu przepisów prawa, nie mówiąc już o tych niepisanych zasadach kultury osobistej. Ja chcę żyć w państwie, gdzie ludzie są szanowani i się szanują nawzajem. A wszędobylskie palenie jest brakiem szacunku dla tych, którzy nie chcą dymu wdychać.
                    Dlaczego restauratorzy nie wprowadzali wcześniej zakazu palenia? Bo się bali oburzenia palaczy, bo nie wiedzieli, ilu niepalących rezygnuje z wizyt u nich przez dym papierosowy. Miejmy nadzieję, że dzisiaj, gdy mamy internet i takie akcje, usłyszą głosy niepalących i tu zwietrzą interes.
                    • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 20:30
                      I wszystko jasne:
                      kulturę osobistą da się wyegzekwować przepisami, a wystrachani onegdaj restauratorzy wreszcie odetchną pełną piersią.
                      Nawet bm się z tego pośmiał, gdyby to nie było tak dramatycznie płytkie.
                      No cóż, miłego bytowania w państwie coraz bardziej opresyjnym. Dziś mnie walnięto w głowę, jutro padnie na innych. Może wtedy, paradoksalnie, się ockniesz.
                      • Gość: hehe Re: A ja to widzę inaczej IP: *.toya.net.pl 21.11.10, 20:35
                        A można się ocknąć paradoksalnie? Jak się chce żeby mądrze brzmiało to sie paradoksalnie najczęściej uzywa mądrych słów bez sensu.
                      • Gość: wiosna Re: A ja to widzę inaczej IP: *.lodz.mm.pl 21.11.10, 20:54
                        "kulturę osobistą da się wyegzekwować przepisami"
                        Nie, one istnieją obok siebie.
                        "Może wtedy, paradoksalnie, się ockniesz."
                        No tak, bo tylko Ty masz rację i widzisz wszystko. Ech...
                        • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:32
                          Gość portalu: wiosna napisał(a):

                          > "kulturę osobistą da się wyegzekwować przepisami"
                          > Nie, one istnieją obok siebie.

                          Widzisz...
                          Człowiek ma naturę przekorną. I, jeżeli dotąd było tak, że nikt na mnie nie wymuszał przystojnego zachowania, to ja nikomu w twarz nie dmuchałem, nie panoszyłem się z petem w zębach, bo świetnie rozumiałem swoje powinności, bo mama z tatą wpoili mi zasady dobrego zachowania. Natomiast teraz, w sytuacji gdy mój obszar został zawężony do minimalnych rozmiarów (a w niektórych miejscach wręcz wcale go nie ma), będę ze swoich okrojonych praw korzystał w sposób maksymalny. Gdy więc pojawi się tam jakaś osoba, którą dym dławi czy nawet dusi, niech nie liczy z mojej strony na specjalne traktowanie. Min. dlatego, że być może będziesz ową osobą Ty, a, że sama nie wykazujesz choćby cienia zrozumienia, nie licz na litość kogoś takiego jak ja.

                          > "Może wtedy, paradoksalnie, się ockniesz."
                          > No tak, bo tylko Ty masz rację i widzisz wszystko. Ech...

                          Najwyraźniej niestety nie dostrzegasz tego, że wskutek przyjęcia takiej, a nie innej ustawy, spora część populacji została w pewien sposób wykluczona. Oczywiście, nie jest to pierwsze ograniczenie swobód obywatelskich, ale też nie ostatnie, możesz być o to spokojna. Następne może trzepnąć tych, którzy dzisiaj biją brawko "postępowym" parlamentarzystom. I o tym właśnie napisałem. Nie chodzi o to, czy ja widzę wszystko, idzie o fakt, że Ty wykazujesz się brakiem wyobraźni.
                          • Gość: wiosna Re: A ja to widzę inaczej IP: *.lodz.mm.pl 21.11.10, 23:45
                            Nie potrzebuję wyobraźni. Sama kiedyś paliłam i wiem, że można to robić w wielu miejscach, np. z dala od innych, a nie koniecznie tam, gdzie są niepalący, czy po prostu palić nie wypada. Jako paląca mieszkałam przez jakiś czas w kraju, gdzie wprowadzono całkowity zakaz palenia w budynkach publicznych, restauracjach, klubach, itp. I bardzo mi się to podobało. Cieszę się, że u nas jest chociaż częściowy zakaz. Mam nadzieję, że kiedyś będzie całkowity. Dla mnie proste jest to: "Chcesz palić? Pal. Ale u siebie w domu, albo z dala od innych. Nie zmuszaj innych do palenia wraz z tobą."
                            A Twoje karanie przypadkowych niepalących, bo Tobie nie podoba się nowe prawo - hmmm...
                  • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:35
                    > Się zdecyduj: wolisz żyć w państwie wolnym, czy nakazowym.

                    Fałszywa alternatywa.
                    Do tej pory było tak, że każdy właściciel knajpy mógł przyjmować kogo ch
                    > ciał.

                    Fałsz. Do tej pory, w "wolnym państwie" właściciel knajp też musiał spełnić szereg "nakazów" i "zakazów", ustanowionych odgórnie, czyli przez ustawę.

                    Gdyby tylko zwietrzył interes życia w tym, że gdy jego met
                    > raż będzie wolny od niebieskiego dymka wierzeje nie będą się zamykać, z pewnośc
                    > ią już na drzwiach wejściowych umieściłby napis: zakaz palenia! Tak jedn
                    > ak dziwnie było, że podobnych przybytków należało szukać ze świecą. Wniosek: ni
                    > e ma zbyt wielu takich głupich, którzy już u progu chcą zbankrutować. Pada w ty
                    > m momencie teza, że niepalący przynoszą zyski porównywalne z niepalącymi.

                    Ta teza dotyczy innej rzeczywistości niż ta po wejściu ustawy. Teraz palacz wie z góry, że nigdzie (poza wyznaczonymi salami) nie może palić, więc jeśli chce prowadzić życie towarzyskie musi się spuścić uszy po sobie i się dostosować, dokładnie tak, jak wcześniej niepalący.

                    Ter
                    > az rzecz druga - obecnie nie ma tej swobody co poprzednio, czyli albo wp
                    > rowadzisz całkowity zakaz palenia albo, o ile masz dodatkowe co najmniej 100m2
                    > powierzchni, robisz szczelną salę na własny (wcale nie mały) koszt albo zgnoimy
                    > cię karami. Dostrzegasz ten niuans, widzisz już, że obecnie odebrano restaurat
                    > orom swobodę prowadzenia działalności, a palaczy się w ten sposób dyskry
                    > minuje?

                    Znów fałszujesz. Równie dobrze możesz powiedzeć, że zakaz sprzedawania alkoholu nieletnim odbiera restauratorom "swobodę prowadzenia działalności". Albo nakaz instalowania kibli (ile trzeba mieć dodatkowych metrów, ile to kosztuje - patrz lustra weneckie w 97). To nieprawda. Muszą dostosować się do przepisów. Jak i wcześniej.

                    Przestań już ględzić o tej dyskryminacji - to naprawdę już nudne się robi. A poza tym, nie ma sensu z Tobą pisać, bo Ty i tak swoje. Nie odnosisz się do argumentów, tylko dalej swoje. :-)

                    > Na szczypanie w oczy przez dym jest prosty sposób: skuteczna, działająca wentyl
                    > acja. A tak swoją drogą najgorsi w wielu segmentach życia są (bez urazy) nuwory
                    > sze.

                    I neofici. I cykliści.

                    Twój wniosek
                    • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:56
                      Idę za Twoją światłą radą: przestaję ględzić.
                      I tylko na samo zakończenie jedno zdanie, a właściwie pytanie (możesz je uznać, za retoryczne):
                      czy jesteś masochistą, że tak wytrwale wymieniasz uwagi z ględą i jak trzeba być zadufanym w sobie, żeby ani na jotę nie wątpić w to, iż ma się niepodważalną rację, odmawiając jej drugiemu wręcz wyniosłym tonem, hę?
                      • miejskie_narty Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 21:59
                        Robię to dla naszych nielicznych czytelników. :-)
                        Dobrej nocy.
                        • big_news Re: A ja to widzę inaczej 21.11.10, 22:13
                          Cóż za poświęcenie dla niewdzięczników!
                          Czoła chylę:)
          • Gość: a Re: Oho! IP: *.toya.net.pl 22.11.10, 00:21
            Oczywiscie. Zabroni sie niepalenia i sie fajfusom dostanie.
        • miejskie_narty Re: Oho! 21.11.10, 13:16
          Ech, niech się w końcu ta straż miejska weźmie do roboty:-)
    • aaa202 W Lublinie 21.11.10, 13:24
      Karczma Trybunalska, istne piekło - placki ziemniaczane, piwo, dym, zrobiła remont i już jako Cafe Trybunalska, nie mogąc oferować dymu, wprowadziła sałatki i ciasta. Człowiek po powrocie może normalnie odwiesić płaszcz i żakiet, buty i torbę schować do szaf zamiast poddawać balkonowej kwarantannie. Karczma przewidziała utratę plackowo-fajczanej klienteli i w porę się przeprofilowała.
    • Gość: ala Re: No i jak z paleniem w łódzkich kajpach po IP: *.toya.net.pl 21.11.10, 15:16
      Jest o wiele lepiej! W końcu nie muszę po powrocie z knajpy oddawać okrycia wierzchniego i torby do pralni! Niech palacze śmierdzą sobie w swoich własnych domach.
      • aaa202 Wzięłam sobie do serca Bigniusowe memento 22.11.10, 19:19
        Siedzę i się zastanawiam w trwodze, czego władza może mi jeszcze zakazać z rzeczy dotąd niezakazanych. Nie można palić. Nie można jeść w autobusie. Nie można grillować na balkonie (to chyba wola członków spółdzielni). Nie można hałasować po 22. Nie można pić alkoholu i się migdalić w pasażu. Z której strony jeszcze czeka mnie cios? Jak wiele ich jeszcze?
        • big_news Spoko 22.11.10, 19:45
          Możliwości i wyobraźnia władzuni dla czynienia ludziom "dobrze", są wręcz nieograniczone. Zrobią kuku obywatelom jeszcze nie raz i zawsze będzie to coś takiego, czego się publika póki co ani spodziewa. W każdym razie ode mnie nie oczekuj, że wyślę jakiś ostrzegawczy sygnał. Jak sądzę, z zupełnie dla każdego zrozumiałych powodów.
          • aaa202 Wiśnia. 22.11.10, 20:35
        • miejskie_narty Jest parę obszarów 22.11.10, 23:31
          Może się kiedyś okazać, że wjazd samochodem do arbitralnie zdefiniowanego centrum będzie obłożony zaporową opłatą. Być może co bardziej hałaśliwe i/lub smrodzące sztrucle w ogóle będą eliminowane z ulic (choć tu wątpię, bo MPK by padło). O tym, że nie wolno nam uprawiać krzywych banaów wiedzą już dzieci w przedszkolu, więc nie będę przypominał. Już teraz w budownictwie wielorodzinnym nie można instalować pieców węglowych - zdarzyć się może, zabronione to zostanie i w budownictwie jednorodzinnym.

          Z drugiej strony nie zdziwiłbym się, gdybyśmy doczekali zniesienia karalności za używanie i posiadanie niewielkich ilości miękkich narkotyków.

          A co z tym migdaleniem - naprawdę nie wolno?
          • aaa202 Wybryki nieobyczajne 23.11.10, 12:03
            są, zdaje się, zagrożone jakąć grzywną jeśli ktoś poczuje się zgorszony i obrażony.

            Z innych zakazów (nie mogę przestać myśleć o zakazach) przypomniał mi się zakaz chodzenia po wydmach, zakaz grania z piłkę (napis na bloku rodziców; mnie nie przeszkadzał), zakaz gry w gumę w szkole (ale nie przestałam z jego powodu chodzić do szkoły), zakaz fotografowania poczt i dworców (to już można), zakaz chodzenia po placu manewrowym na dworcu PKS (pocałujta w dupę wujta), zakaz wsiadania i wysiadania po sygnale odjazdu, zakaz wychylania się przez ono "Nie wysowywat'sja" (Putuj Selma, samo molim te ne nagiń se kroz prozor), zakaz wprowadzania psów na trawnik (mam taki pod oknem; srają jak srały)... muszę kończyć, jestem przybita.
            • Gość: paliwoda Re: Wybryki nieobyczajne IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.11.10, 14:20
              Kilkanaście lat temu na trawnikach Placu Wolności grupa pewnych osób (ale inna) powbijała w ziemię tablice z napisem "ZABRANIA SIĘ ZABRANIAĆ". To była chyba akcja, - może ktoś pamięta - Łodzi Kaliskiej, w ramach happeningu "Konstrukcji w Procesie"(ale mogę się mylić, bo to dawno).
              I co?
              I nic.
              Smutaaa...
    • porbs Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. 23.11.10, 03:04
      Co Wam do tego co dziejse się w lokalu gastronomicznym, którego nie jesteście posiadaczem?
      W lokalu decyduje jego właścicel czy to jest lokal dla palących czy dla niepalących, a ja jako klient decyduje na który lokal się zdecyduję.
      Jak dowiodą, ze w ciąży przeszkadza głośna muzyka, to zabronicie głosniej muzyki w dyskotekach, żeby Dova i podobni Dovy mogli prowadzić życie towarzyskie takie jak dotychczas (zakladając że wcześniej chodziła do dyskoteki)?
      Zamordyzm panuje, ale włączcie u siebie jakąś dorosłość i sami, jesli tego potrzebujecie, wybierajcie lokal dla niepalących albo w którym ściany nie będą czerwonę, wyłączając przerzucanie decyzji o chęciu siedzenia w lokalu niezadymionym na państwo.
      Chciałbym żyć w państwie, w którym otwierając lokal sam zdecyduję czy ma byc dla palących czy nie. Oczywistym jest, ze pokieruję się rachunkiem ekonomicznym i tak zrobił jeden facet już wcześniej zakazując palenia we wlasnej knajpie, jednocześnie ciesząc się z wzrastających przychodów poprzez częstsze wizyty gości antynikotynowych.
      Apropo jestem niepalący a Platforma to nie jest czasem partia liberalna?
      • Gość: Kaczus (Tomek) Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.internetdsl.tpnet.pl 23.11.10, 08:32
        Właściciel to decyduje o tym co ma w domu, a i to o nie wszystkim.
        Właściciel lokalu prowadzi działalność gospodarczą dla wszystkich, więc musi dostosować się do przepisów dotyczących takiej działalności. Więcej - musi mieć kuchnie, o odpowiednich parametrach, które są kontrolowane....
      • paliwoda Pozwól, że doprecyzuję.... 23.11.10, 09:45
        Porbs, moim zdaniem nieumiejętnie napisałeś to, co i mnie chodzi po głowie. Popieram Cię.

        Nikt tu nie napisał, z wyjątkiem Biga, co jest esencją problemu. To sprawa najzwyczajniejszej WOLNOŚCI, wolności w którą nie ingeruje władza, prawa do prywatności. takiej, aby nie szkodzić innym. Wolności mojej prywatnej osoby w czyimś prywatnym lokalu.
        Nikt chyba z palaczy nie domaga się, aby nowe prawo nakazywało niepalącym siedzieć w smrodzie niemytych popielniczek.
        Chodzi raczej o TOLERANCJĘ dla grupy zwyrodnialców (takich jak ja na przykład), którzy nie chcą nikomu szkodzić, tylko sobie najwyżej.

        Chcę spotkać się w grupie swoich, palących znajomych, chcę zjeść tłuste szkodliwe i cholesterolowe żeberka albo golonkę, popić to setką wódki a potem, popuściwszy pasa raczyć się długą rozmową przy piwie, gęstym dymie papierosów i cygar słuchając cichego smooth jazzu. To lubię.
        I proszę tylko władze, aby mi tego nie zakazywała wyrzucając en bloc palących z wszystkich lokali na bruk (dosłownie). Czy mogę prosić o odrobinę TOLERANCJI dla zaplutego małego lokaliku gdzieś w piwnicach śródmieścia, gdzie zbierają się chyłkiem tacy paskudnicy jak ja, nie chcąc nikomu szkodzić?
        I jaki będzie następny krok ustawodawcy? Zabroni podawania golonki i żeberek z serem fondue? Bo szkodliwe? Aaaa?
        • miejskie_narty No dobra, od nowa, jak chłopu na granicy:-) 23.11.10, 22:30
          Argumentacja Twoja i porbsa opiera się na kilku fałszywych założeniach.

          Nieprawdą jest, że ta ustawa odbiera komukolwiek wolność. Nieprawdą jest, że właściciel prywatnego lokalu mógł sobie wyłącznie sam do tej pory decydować o warunkach, na jakich ten lokal funkcjonował, nieprawdą jest, że ta ustawa nie dopuszcza palenia w lokalach.

          A teraz, gdybyście byli łaskawi jeszcze raz sformułować swoje gorzkie żale, biorąc pod uwagę powyższe zastrzeżenia, to może będzie mi się chciało Wam jeszcze to i owo wytłumaczyć:-)
          • paliwoda Moje gorzkie żale 24.11.10, 11:35
            No dobra, Twoje na wierzchu, może trochę przejaskrawiłem odwołując się prawie do deklaracji ONZ. Teoretycznie rzeczywiście te nieprawdy, które wymieniłaś są nieprawdami. Ale tylko teoretycznie.
            A teraz wracając na ziemię, czyli do Łodzi.
            Powiedz w takim razie gdzie w moim mieście mogę pójść do zadymionego lokalu, gdzie podają czarne piwo (może być drogie, ale bez przesady) a z kąta sączy się cool, smooth jazz. W bramie do takiego lokalu może trochę jechać szczyną, trudno, to Łódź przecie, ale nie chciałbym spotkać tam dresów.
            To może być gdzieś na starym Polesiu :-) albo gdziekolwiek indziej, gdzie są miejsca zaczarowane (bez dorożki) w starych murach.
            Hej, chyba zrobię z tego nowy wątek.
      • Gość: dova Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.astral.lodz.pl 23.11.10, 15:22
        Z tego co wiem Ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych nie jest wynikiem postulatów ciężarnych czy innych przeciwników biernego palenia. A w jakim celu stosuje się katalizatory samochodowe, po co ustala się rygorystyczne normy emisji substancji szkodliwych przez zakłady produkcyjne itp? Kiedyś do rzek bezkarnie wypuszczano ścieki, a w knajpach szczało się pod ławę i charchało na ścianę. Cieszę się, że takie czasy już minęły i kierujemy się ku lepszemu.
        • big_news Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. 23.11.10, 15:38
          Obecnie już także nie tłucze się bielizny i reszty łachów w strumieniu.
          No, żeby jeszcze tylko udało się wyeliminować detergenty...
          I pestycydy! O.
          Nic tam, europejscy światowcy lada moment coś zapodadzą, a publika im przyklaśnie. No.
          • dova Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. 23.11.10, 15:49
            > Obecnie już także nie tłucze się bielizny i reszty łachów w strumieniu.
            hahaha :)
            A propos, nie wiedziałam , że to było szkodliwe :)
            • big_news Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. 23.11.10, 16:02
              Tak mi się wydaje, że na temat szkodliwości tłuczenia lnianych koszul na kamieniu u brzegu cieku wodnego, mogłyby się wypowiedzieć żaby czy inne nieostrożne żyjątka rzeczne. No właśnie, mogłyby, o ile nie zarobiłyby packą w łepetynę od praczki. Głos zabrać mogłyby zwłaszcza zaklęte w ropuchy księżniczki. Tylko tak sobie myślę, że jak już one na powrót(?) przywlekły ludzką postać, to z racji swojego niebanalnego urodzenia tak prozaiczne zajęcia jak pranie i jego ewentualne tragiczne skutki, najzwyczajniej w świecie ich nie zajmowały;)
              • dova Mmm, tego dawno nie grali :) 23.11.10, 16:07
                Big autentycznie sobie żartuje! :)
                • big_news Re: Mmm, tego dawno nie grali :) 23.11.10, 16:48
                  No coś Ty?!
                  Wszak od jakiś 5 lat jestem niezwyciężonym i konsekwentnym ponurakiem.
                  10 kwietnia tylko mnie w takim charakterze, hm, umocnił...


                  A szczerze mówiąc...
                  W tym miejscu doprawdy trudno się uśmiechać. Człowiek wciąż bije głową w nienawistną ścianę, a właściwie na okrągło dostaje w łeb obuchem. Jak tu żartować?
                  I tylko wyjątki potrafią jeszcze wskrzesić we mnie troszkę luzu, Ty jesteś jednym z nich;)
                  • dova Re: Mmm, tego dawno nie grali :) 23.11.10, 22:06
                    > I tylko wyjątki potrafią jeszcze wskrzesić we mnie troszkę luzu, Ty jesteś jedn
                    > ym z nich;)


                    :) Co jak co, ale być wyjątkiem to jest miło :)
                    Zresztą, Ty wiesz, że ja Ciebie też. ;))))
                    • big_news Re: Mmm, tego dawno nie grali :) 23.11.10, 22:14
                      Aż szkoda, że nigdy razem... nie zapalimy;)
                      • dova Re: Mmm, tego dawno nie grali :) 23.11.10, 22:15
                        Mówisz? Sziszę chętnie zapalę ;)
                        • big_news Re: Mmm, tego dawno nie grali :) 23.11.10, 22:17
                          Hm.
                          W takim razie... jednak nie zajaramy wspólnie;)
                          • dova Eh, wiedziałam ;) /bt. 23.11.10, 22:20
                            • big_news Eh, nie wątpię;) b/t 23.11.10, 22:22
          • aaa202 Można prać w orzechach sapindus mukorossi. 23.11.10, 22:25
            Bez detergentów. Gorzej, że jacyś wieśniacy nepalscy mogą narzekać, że się nie obrabiają z pakowaniem;)
            • big_news Re: Można prać w orzechach sapindus mukorossi. 23.11.10, 22:42
              Kiedy idę na fajkę do kuchni, włączam tv. I przez te 8-10 minut przy pomocy pilota przeskakuję z kanału na kanał (może to i chorobliwe, nie wiem). Całkiem niedawno, bodaj w ubiegłym tygodniu, znalazłem się nagle na kanale Mango. Otóż tam zachwalali akurat jakąś cudowną kulkę (niebieska, porowata ona była), którą wkłada się do pralki i wtedy kiedy bęben się obraca, uwalniają się z niej bąbelki (jonowe?) posiadające niezwykłą moc. Owe bąbelki zastępują proszek do prania, a żywotność tego cudu opisali na bodaj 150 prań czy cóś. Za jakąś niewygórowaną cenę (nie pamiętam niestety dokładnie ile, ale zdaje się było to w okolicach 150 zeta) dają nie jedną, ale... dwie kulki. Mimo wszystko się nie skusiłem, no, ale wiadomo, takiego głupola jak ja trudno przekonać do Cudów.
              • big_news Jest! 23.11.10, 22:46
                Znalazłem!
                Cudo kosztuje tylko 129 zł, na dodatek dokładają deskę do składania ubrań!
                Rewelacja! hehehehe
              • aaa202 Kulka nie wiem. Orzechy działają. 23.11.10, 22:52
                W gorącej wodzie wydzielają mydliny, które zmniejszają napięcie powierzchniowe i zwyczajnie, po chamsku, prozaicznie piorą. Kilogram orzechów kosztuje jakieś 35 zyli, obawiam się, że rok to za mało, żeby ten kilogram zużyć.
        • Gość: skałolaska Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.11.10, 17:06
          A co robisz, kiedy z dziury w ziemi smród zieje straszliwy, siarkowy albo bagienny, a zapach stęchłych liści z jesiennego lasu się dobywa pełen szkodliwego dwutlenku węgla i gazów gnilnych, siarkowodorowych, a jeśli z ryła komu wali fetor nieznośny, do trupiego podobny, czosnkowy i obrzydliwy, jako też wiatry puszczane są niekiedy przez zwolenników kapusty i grochu oraz innych ciężkich diet -
          • dova Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. 23.11.10, 22:12
            > A co robisz, kiedy z dziury w ziemi smród zieje straszliwy, siarkowy........ boś w ciąży?
            > Sejm Najjaśniejszej będziesz angażowała na zgubę tych nieznośnych dla ciebie os
            > obników?:-)

            Co zrobię? Zwymiotuję. Bom w ciąży tak miała. A Ty co zrobisz?

            Ponadto nadmienię, że urzeczona jestem Twoim niewybrednym słownictwem :/ i proszę abyś przeczytał(a) to co napisałam wcześniej ze zrozumieniem.
            • Gość: skałolaska Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.11.10, 10:48
              dova napisała:

              > Ponadto nadmienię, że urzeczona jestem Twoim niewybrednym słownictwem :/ i pros
              > zę abyś przeczytał(a) to co napisałam wcześniej ze zrozumieniem

              Moje „ryło z którego wali” wcale nie gorsze od Twojego „szczania pod ławę” i „charchania na ścianę”. Wszystkie te określenia, i Twoje i moje, z polszczyzny. I to jak najbardziej literackiej. Hłasko, Stachura, Głowacki, Iredyński. Join them anytime, don't afraid!
              Co do meritum:
              Kiedy schodziłam do Jaskini Niedźwiedziej (też w ciąży) to rzygałam, przepraszam, wymiotowałam jak kotka, ale zlazłam na sam dół, chociaż waliło zgnilizną i trupem (padłe zwierzaki), bo tak chciałam. Są w naturze zapachy i zapaszki. Jak mi coś nie odpowiada, to nie włażę, ale nie zakazuję śmierdzieć. Proste.
              • Gość: dova Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.astral.lodz.pl 24.11.10, 12:55
                > Kiedy schodziłam do Jaskini Niedźwiedziej (też w ciąży) to rzygałam, przeprasza
                > m, wymiotowałam jak kotka, ale zlazłam na sam dół, chociaż waliło zgnilizną i t
                > rupem (padłe zwierzaki), bo tak chciałam. Są w naturze zapachy i zapaszki. Jak
                > mi coś nie odpowiada, to nie włażę, ale nie zakazuję śmierdzieć. Proste.

                Ja nie schodziłam. Bo nie chciałam. I nic nikomu i niczemu nie zakazywałam. Proste. O ile czyta się ze zrozumieniem.
                • Gość: dova Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.astral.lodz.pl 24.11.10, 13:00
                  I jeszcze: to żeś mi tą literaturą dowaliła :)
                  • Gość: skałolaska Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.11.10, 13:22
                    No to widzę, że bywamy po prostu w innych miejscach i raczej się spotkamy.
                    Może i szkoda.
                    Dla ścisłości - nie palę, ale toleruję. Mój wybór. Szanuję twój:)
                    • Gość: skałolaska Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.11.10, 13:30
                      Cóś mi zeżarło małe, ale ważne słowo.
                      Napisałam:
                      > No to widzę, że bywamy po prostu w innych miejscach i raczej się spotkamy.
                      Miało być:
                      No to widzę, że bywamy po prostu w innych miejscach i raczej się nie spotkamy.
                      Może i szkoda.
                      Dla ścisłości - nie palę, ale toleruję. Mój wybór. Szanuję twój:)
                      • dova Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. 24.11.10, 13:36
                        A gdzie to widzisz, że bywamy w innych miejscach?? Bo nie posądzam Cię, że taki wniosek wysnułaś na podstawie tego wątku. Ciekawa jestem bardzo.
                        • Gość: skałolaska Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.11.10, 16:05
                          Nie widzę, tylko wnioskuję, że bywamy w innych miejscach. Masz (wnioskuję) mniejsze skłonności do ryzyka, ja tam często lezę i czasem żałuję płacąc zdrowiem. A czasem nie. Jeśli może być coś ciekawego na meczu piłki kopanej, albo w dziurze w ziemi, albo w spelunce, gdzie wszystko nasiąknięte jest fajczarskim sokiem sama oceniam ryzyko i tam włażę, albo nie. Ale nie cieszę się z zakratowywania jaskiń dla wszystkich, bo niebezpieczne, ani z totalnego zakazania wszystkim palenia po karczmach, bo szkodzi. Widzę u Ciebie trochę myślenia zbiorowego. Ja to znam z dzieciństwa w komunie: sale alkoholowe i bezalkoholowe w gospodach, kąciki bezmleczne (z wódą) - w barze mlecznym. Ale to już było i niech nie wróci więcej.
                          A wróciło.
                          • dova Re: Pytanie do Brite. Dovy, Miejskie narty. 24.11.10, 17:47
                            Wnioskujesz, hm. Chadzam i chadzałam w bardzo różne miejsca, właściwie nie ograniczam się do niczego. Widzę jednak (wnioskuję ;) ) co Ciebie rajcuje i tak tylko dla przykładu podam, że miło wspominam Sylwestra w Jamie Madejowej (różne nazwy ta nora miała), przy stole z nieheblowanych desek, gdzie siekiera od wejścia stała a gwoździami wystającymi ze ściany pruliśmy sobie, hm nazwijmy to, kreacje. Na Acid Drinkersów nadal lubię sobie czasem pójść. Do Filharmonii z uwielbieniem chodzę i wcale nie w glanach. Tylko wiesz, jest taka mała, aczkolwiek zasadnicza różnica, kiedy jestem w ciąży wyłącza mi się myślenie wyłącznie o sobie i dla siebie, wtedy przede wszystkim liczy się dobro dziecka.

                            I jeszcze raz, bo chyba to Cię najbardziej bulwersuje, nigdy nikomu nie wypominałam, że fajczy w knajpie. A teraz jestem zadowolona z obecnej sytuacji. Tyle.
        • porbs Złe nawyki 24.11.10, 15:00
          Nie słyszałem o przypadku nr 1.
          Meriutum jak napisał Paliwoda jest w tym, ze jak ktoś chcę otworzyć lokal, gdzie jest na to przyzwolenie to niech sobie otwiuera. Ja nie muszę tam chodzić, a jak komuś się podoba- proszę bardzo.
          Jeśli nie podobają Ci się papierosy w knajpach, wybieraj te dla niepalących. Nie pójdziesz to wszytskich lokali, których ten zakaz dotyczy- tymczasem zakazu domagasz się w każdej jedenj, nawet w tej do ktorej w życiu nie pójdziesz!
          Mówisz że pozbyliśmy się tych złych nawyków, wymieniłaś tu jednak rzeczy nieobyczajne. Palenie nie jest nieobyczajne!
          I co najważniejsze jest ustawa o zakazie plucia na ścianę? A owego plucia już według Ciebie nie ma. Czy więc we wszystko musi wchodzić państwo z buciorami? Pewen jest że jeśli jest zapotrzebowanie na knajpy antynikotynowe, to one po prostu byłyby, bez udziału pana Tuska.
    • ojca Wkońcu 24.11.10, 13:45

      Teraz wielkie halo,ale niedługo ludzie się do tego przyzwyczają. Palacze będą dalej palić tylko, że na zewnątrz. Wkońcu kończy się idiotyzm ze stolikami "dla niepalących".
      • porbs Do wszytkiego się można przyzwyczaić 24.11.10, 14:51
        Nawet jakby kazali zamykać knajpy, pilibyśmy piwo, ale na zewnątrz skończą się "idiotyzmem" jak piwo z nalewaka i wszyscy się przyzwyczaimy do tego. Halo będzie na początku jedynie. A że to będzie głupie...no cóż.
      • Gość: palacz kotłowy Re: Wkońcu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.11.10, 16:27
        ojca napisał:

        >
        > Teraz wielkie halo,ale niedługo ludzie się do tego przyzwyczają. Palacze będą d
        > alej palić tylko, że na zewnątrz. Wkońcu kończy się idiotyzm ze stolikami "dla
        > niepalących"

        A dlaczego na zewnątrz, jak chcą palić w środku razen z innymi palącymi? I bez towarzystwa niepalących w swojej knajpie?
        A stoliki dla palących i niepalących to był idiotyzm. Tak samo w PKP z przedziałami obok siebie.
    • miejskie_narty I padł agrument o zarzynaniu knajpiarzy 20.01.11, 08:49
      www.emetro.pl/emetro/1,85648,8968784,Zakaz_palenia_przyciagnal_nowych_klientow.html
      No i co, palacze, nadal uważacie, że eurokołchozowy zakaz odbiera Wam wolność, suwerenność i prawa konstytucyjne, czy już widzicie śmieszność waszych argumentów sprzed paru miesięcy?
      :-)
      • paliwoda Nie padł agrument o zarzynaniu knajpiarzy 20.01.11, 11:05
        Jeśli już powołujesz się na sondaże, to zauważ, że w sondażach Partia Rządząca ma od lat 45% i ciągle jej rośnie a Partia Radykalna ma 35% i ciągle jej spada. I jest tak niezmiennie od trzech lat. Górą sondaże!
        A odpowiadając: tak, zakaz odebrał mi wolność odwiedzenia mojej ulubionej zadymionej mordowni na Harendzie (Zakopane) - przed tygodniem stwierdziłem, że już jej nie ma a argumenty z przed paru miesięcy nie są dla mnie śmieszna – nie ma też już w Łodzi mojego ulubionego miejsca, gdzie po golonce z wódeczką mogę zapalić w towarzystwie ludzi, którzy też chcą zapalić.

        A jednak: STRZYŻONO! – jeśli wiesz co mam na myśli – jak mawiał Puchatek :)
      • jedyny.kkk Re: I padł agrument o zarzynaniu knajpiarzy 20.01.11, 12:13
        Cóz mogę powiedzieć... Taki duży chłop i wierzy w takie bździny gazetowe, nie do wiary
      • porbs Przepis jest głupi z innych poowodów. 21.01.11, 18:36
        Bo jak przyjdzie inny idiota i każe tym razem obowiązkowo palić, bo to jest dobre lub zabroni pić, bo to jest złe lub powie według swojego widzimisie co w MOJEJ restauracji jest dobre dla MOICH gości, to będzie to równie głupie co przepis o niepaleniu w jakiejkolwiek formie.
        Jak bardzo trzeba być ubezwłasnowolnionym, ażeby ochrony od palenia szukać w ramionach państwa? Czy zwyczajnie nie można iść tam gdzie się nie pali, a nie odgrywać psa ogrodnika?
        • Gość: Kaczus (Tomek) Re: Przepis jest głupi z innych poowodów. IP: *.toya.net.pl 21.01.11, 20:00
          Ale przecież nie zakazano palić, zakazano jedynie w miejscach, gdzie jest to uciążliwe dla innych, nawet w restauracji możesz palić, jeśli restauracja przewidzi taką możliwość i przystosuje do tego specjalną salę....
          • porbs Re: Przepis jest głupi z innych poowodów. 21.01.11, 22:05
            Głośna muzyka, cicha muzyka, brak muzyki, zbyt ciemny wystrój, zbyt jasny wystrój i tylko czekać, aż ktoś uchwali jakie normy powinny obowiązywać, żeby innym nie szkodziły.
            W Nowym Yorku była podejmowana kwestia zakazu używania soli- też dla dobra ogółu.
            Tylko że jako jednostka odpowiedzialna za siebie każdy niech sam sobie podejmie do jakiej knajpy chce iść- przesolonej, niedosolonej, zadymionej- po co mi do tego rząd?
            Ja widzę, ze problem niepalaczy jest taki, że im ten przepsi pasuje, bo mają z tego jakąś niewielką korzyść, tracąc przy tym cześć możliwości decydowania o sobie. Niech każdy przełoży to sobie na zakaz siedzenia w restauracjach- dla waszego dobra rzecz jasna- wtedy jeść będziemy zdrowiej, będzie mniejszy problem (o ile gdziekolwiek w ogóle istnieje) zajętych stolików (ludzie, będą przebywali tam krócej)- same korzyści. A to co o tym sądzi właściciel lokalu i jego goście, a kogo to obchodzi? Najważniejsze jest dobro "innych", które niewątpliwe znów wystąpi- jak przy papierosach. A że ten "inny", nie wejdzie w zyciu do tej restauracji- trudno, będą inni "inni", o którego dobro zawalczy, m. in o moje, chociaż, mimo że nie pale, nie wiem po co.
            • Gość: ert Re: Przepis jest głupi z innych poowodów. IP: *.toya.net.pl 22.01.11, 18:20
              > W Nowym Yorku

              W czym?

            • miejskie_narty Re: Przepis jest głupi z innych poowodów. 22.01.11, 20:59
              A Tobie cały czas się wydaje, że żyjemy na Dzikim Zachodzie, gdzie każdy sam sobie ustanawia prawa i zasady funkcjonowania swojego saloonu?

              > W Nowym Yorku była podejmowana kwestia zakazu używania soli- też dla dobra ogół
              > u.

              Tak, a u Kutnie była podejmowana kwestia zakazu używania poduszek z pierza - też dla dobra ogółu (kaczek).
              • porbs Re: Przepis jest głupi z innych poowodów. 23.01.11, 21:27
                > A Tobie cały czas się wydaje, że żyjemy na Dzikim Zachodzie, gdzie każdy sam so
                > bie ustanawia prawa i zasady funkcjonowania swojego saloonu?

                Nie jestem anarchistą. Jednakże takie przepisy jak o papierosach jeździe w pasach czy dopalaczach są dla mnie totalnie zbyteczne.
    • paliwoda No więc gdzie wolno palić w Łodzi? 22.01.11, 11:32
      Całą dyskusja przerodziła się w jałowe ględzenie o wolności wyboru, No dobrze, zabroniono, ale nie całkiem.
      Więc wyobraźcie sobie ptasią restaurację w Amazonii, Ponieważ w okolicy mieszka zdecydowana większość kolibrów, uchwalono demokratycznie zakaz podawania mięsa, jako niezdrowego dla kolibrów. Co więc mają zrobić tacy jak ja, czyli ścierwojady?
      Czy ktoś na forum może podać adres łódzkich pubów w których można palić? Czy takie istnieją?
      Pytam, bo sprawdzanie tego metodą próbkowania jest dość kosztowne.
      • miejskie_narty Re: No więc gdzie wolno palić w Łodzi? 22.01.11, 20:50
        W Kaliskiej jeden z poziomów wciąż śmierdzi:-)
    • Gość: sdf Re: No i jak z paleniem w łódzkich kajpach po IP: *.appliedops.net 23.01.11, 12:26
      Pub Biblioteka nic sobie nie robi z zakazu. Jak palili tak palą.
      W Lizard Kingu palą tylko na drugim piętrze ale zgodnie z przepisami powinien być szczelnie odizolowany od reszty, a nie jest.
      Niech się readkacja może zainteresuje tym, co?
      • pralat_na_wrotkach Re: No i jak z paleniem w łódzkich kajpach po 23.01.11, 13:13
        Gość portalu: sdf napisał(a):

        > Pub Biblioteka nic sobie nie robi z zakazu. Jak palili tak palą.

        Co za niespodzianka. Właściciel nie pierwszy raz już pokazują swą bucowatość.
        • jedyny.kkk A może jest inaczej? 23.01.11, 14:06
          Palacze widać chcą mieć jedną knajpę w starym stylu i nie musisz im się tam wpieprzać skoro ci nie pasuje. Masz tyle knajp dla niepalących więc nie bądź buc i szeryf.
          • Gość: sdf Re: A może jest inaczej? IP: *.uvt.nl 23.01.11, 16:42
            Prawo jest prawem i chcenie nie ma tu nic do rzeczy. Jeszcze raz powtarzam: w pubie Biblioteka łamane jest prawo i odpowiednie służby oraz dziennikarze powinny zająć się tą sprawą.
            • jedyny.kkk Re: A może jest inaczej? 23.01.11, 18:11
              Czyli jednak szajba. Musicie ustawić wszystkich na swój strój? Jak widać wśród niepalących szajbiarze też się trafiają. Ja nie palę i do biblioteki bym nie poszedł ale ustawianie innych to debilne i psychopatyczne. Zrób cos z tym bo to szkodzi bardziej niż papierosy tobie i innym.
              • Gość: sdf Re: A może jest inaczej? IP: *.appliedops.net 23.01.11, 18:42
                A ja lubię skądinąd ten lokal i chcę tam móc przebywać nie będąc narażonym na wdychanie trującego i cuchnącego fetoru, teraz kiedy ustawodawca mi to umożliwił.
                Zresztą jakie to ma znaczenie? Prawo jest prawem i ma być przestrzegane czy to się komuś podoba czy nie.
                Równie dobrze można otworzyć lokal z dopalaczami i powiedzieć "a ja będę tu podawał dopalacze, a jak ci się nie podoba to nie musisz tu przychodzić".
                • Gość: a Re: A może jest inaczej? IP: *.toya.net.pl 23.01.11, 19:55
                  > A ja lubię skądinąd ten lokal

                  To go przestan lubic i tyle. Skoro wlasciciel jest dupkiem to mu nie nabijaj kasy i tyle. Ja przestalem zagladac do lokali, ktore powywieszaly sobie czarne plakaty z szynkarskim belkotem.
                • paliwoda Re: A może jest inaczej? 24.01.11, 09:13
                  Czy możesz wymienić te lokale, które lubisz skądinąd?
                  Bo nie chciałbym się narzucać swoją obecnością.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka