Gość: Sala
IP: *.toya.net.pl / *.toya.net.pl
05.09.02, 23:04
Zobacz artykuł: poprzedni | następny
Uciekł z... majątkiem
Czwartek, 5 września 2002r.
56-letni Lech M., były dyrektor łódzkiej Izby Skarbowej, podejrzany o
przyjęcie łapówki, tuż przed aresztowaniem pozbył się majątku. Samochód –
opel vectra jest teraz własnością jego żony, a wart kilkaset tysięcy złotych
dom jednorodzinny w podłódzkiej Kalonce należy już do 8-letniej córki Lecha
M. Lech M.
W ten sposób dziewczynka stała się jednym z najbogatszych dzieci w Łódzkiem.
Jak udało się nam ustalić, były szef skarbówki przekazał majątek, czyniąc
darowiznę.
O tym, że Lech M. nie ma już majątku prokuratura dowiedziała się podczas jego
przesłuchania, przed aresztowaniem. Ale specjalnie się tym nie chwaliła.
– Sprawdzamy, kiedy doszło do przepisania majątku – mówi Jolanta Badziak,
rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. – Jeżeli okaże się, że podejrzany
Lech M. chciał uchronić się przed możliwością zajęcia majątku, podejmiemy
określone prawem środki.
Lech M. został zatrzymany wtydzień temu przez policjantów z łódzkiego
Centralnego Biura Śledczego. W tym samym dniu trafił też do aresztu przy ul.
Smutnej. Prokuratura przedstawiła mu pięć zarzutów.
Pierwszy dotyczy przyjęcia w październiku ubiegłego roku łapówki. Chodzi o co
najmniej 87 tysięcy złotych. Lech M. miał je otrzymać od właścicieli znanej
łódzkiej firmy produkującej klej, których później aresztowano za
wielomilionowe wyłudzenia zwrotu VAT.
Cztery pozostałe zarzuty dotyczą zaniżania w oświadczeniach majątkowych
wartości posiadanych dóbr. Lech M. według prokuratury, w latach 1998-2001
miał zataić majątek o wartości od 70 tysięcy do 140 tysięcy złotych.
Na początku sierpnia Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej w związku ze
śledztwem zawiesił na trzy miesiące Lecha M. w pełnieniu obowiązków dyrektora
IS.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prokuratura z zatrzymaniem Lecha M.
zwlekała do czasu zakończenia jego zwolnienia lekarskiego. Wcześniej nie
mogła starać się o zabezpieczenie majątku, gdyż zarzuty dotyczące
nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, które mu przedstawiono przed
kilkoma miesiącami, nie dawały takiej możliwości.
Byłemu dyrektorowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
(ćma) - Express Ilustrowany