genesis81
07.04.08, 14:27
witam,
jestem tydzień po urodzeniu synka. niestety w szpitalu popełniłam
wielki błąd i dokarmiałam synka bebilonem ha1, ponieważ położne
sugerowały, że skoro płacze po piersi, to pewnie sie nie najada. po
powrocie do domu zupełnie zrezygnowałam z karmienia piersią,
ponieważ po odciągnięciu pokarmu laktatorem okazywało się, żer jest
go jedynie kilka kropli, a malutki już w szpitalu zjadał po 40-50
ml, więc moj tok myslenia był taki: synek nie bedzie w stanie najeść
się z moich piersi. no i oczywiście koło się zamknęło, laktacja
ustała, z tym że teraz za namową pediatry poszłam po rozum do głowy
i probuje odciagac pokarm, zeby dojsc do sensownych porcji mleka na
jedno karmienie. nie wiem, czy dobzre robie, ze malutki nie wisi
przy pierrsi non stop, ale boje sie ze nie bedzie przybieral na
wadze, bo dopiero po ok 10 min sciągania pojawiaja sie krople mleka.
synek co prawda ssie, ale chyba tylko po to zeby sie uspokoic i
usnac.
sama juz nie wiem co mam robic:( czy moja metoda na sciaganie mleka
zeby pobudzic laktacje jest dobra? czy po jakims czasie, kiedy bede
widziala ze mleka jest wiecej moge synka odstawic od butli?
i wreszcie do tego czasu, czy mam go karmic butla na zadanie, czy co
te ksiazkowe 2-3 h wybudzac na karmienie? no i ile ma wypijac, teraz
sa to wartosci b. zmienne od 40-60, a anwet 70 ml? bardzo boje sie
przekarmic synka :(
Proszę o pomoc, o rady, bokażdy mówi co innego, a ja już od tego
natłoku myśli wariuje :( nie wiem, czy dobrze robię...
bardzo zalezy mi jednak na karmieniu piersia!!!