GoĹÄ: mariusz
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
04.08.08, 17:40
Habilitacja Krajewskiego od nowa
Eksposeł Samoobrony może stracić stopień naukowy. Decyzje po
wakacjach
Alicja Cichocka, Czwartek, 31 Lipca 2008
UMK ma przeprowadzić postępowanie habilitacyjne byłego posła
Samoobrony Mirosława Krajewskiego jeszcze raz.
Rozprawa nie zasługuje na miano samodzielnej - orzekła w styczniu o
habilitacji Mirosława Krajewskiego specjalna komisja historyków,
którą powołał UMK w 13 lat po feralnej obronie pracy.
Mirosław Krajewski na Wydziale Nauk Historycznych UMK przeszedł
postępowanie habilitacyjne pt. „Powstanie styczniowe między Skrwą a
Drwęcą”. Wykorzystał w niej zgromadzone przed wojną wyniki badań ks.
Czesława Lisowskiego. Odwołał się do tych samych źródeł co ksiądz,
choć część z nich uległa zniszczeniu w czasie wojny. Krajewskiemu
nadano naukowy stopień.
Z opinią uniwersyteckiej komisji zapoznała się Centralna Komisja ds.
Stopni i Tytułów Naukowych, jedyna, która w sprawie niesamodzielnej
rozprawy mogła podjąć wiążące decyzje.
- Dotarło do nas postanowienie, które nakazuje ponowne
przeprowadzenie postępowania habilitacyjnego - mówi o decyzji
Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych Marcin
Czyżniewski, rzecznik UMK.
Rada Wydziału Nauk Historycznych ma jednak wątpliwości. Uczelnia
nigdy wcześniej nie prowadziła takiej sprawy. - Rada zwróciła się do
CKSiTN o rozstrzygnięcie, m.in., jaką przyjąć procedurę. Czekamy na
odpowiedź - mówi Czyżniewski.
Mirosław Krajewski od początku twierdził, że sprawa się przedawniła.
Powoływał się na przepisy KPA. - Nadanie stopnia odbywa w oparciu o
ustawę o stopniach naukowych i tytule naukowym, a nie o KPA -
powtarza opinię CKSiTN rzecznik UMK.
Postępowanie, które zdecyduje o dalszych losach habilitacji
Krajewskiego, ruszy po wakacjach, gdy zbierze się Rada Wydziału Nauk
Historycznych UMK.
Fakt
Kilka dni temu po raz pierwszy w historii uczelnia odebrała tytuł
magistra swojej absolwentce. Wcześniej sąd w Toruniu uznał ją za
winną splagiatowania obronionej pracy magisterskiej.
Czy UMK można już nazwać producebtem nie tylko bezrobotnych
humanistów ale także plagiatów?