petronella.kozlowska
26.11.22, 22:18
Bestia z Mławy
Kim był Andrzej Kunowski? Dziś już mało kto o nim pamięta, lecz swego czasu było o nim dość głośno, zarówno w Polsce jak i w Wielkiej Brytanii. Oczywiście nie była to postać, z której możemy być dumni, wręcz przeciwnie. W Polsce zyskał miano „Bestii z Mławy”, natomiast w Wielkiej Brytanii zwano go „Polską Bestią”…
Andrzej Kunowski urodził się w Warszawie, w 1956 roku. Był jedynakiem, a jego dzieciństwo nie było szczęśliwe za sprawą rodziców, którzy kradli wszystko, co wpadło im w ręce. W wieku 2 lat wylądował w sierocińcu, ponieważ jego matka, ojciec oraz babka ze strony matki trafili do więzienia. Jego dziadek był zamknięty w szpitalu psychiatrycznym i miał na swoim koncie napaści na tle seksualnym. Kiedy Elżbieta Klembert wyszła na wolność, odzyskała syna, rozwiodła się z mężem i wyszła za mąż za murarza, Stefana Kunowskiego. Osiedlili się w Mławie, położonej 130 kilometrów od Warszawy, posiadającej zaledwie 30 tysięcy mieszkańców, która znana była z produkcji butów, mleka oraz mięsa. Przez środowisko postrzegany był jako maminsynek, na co reagował bardzo agresywnie. Często z tego powodu wdawał się w bójki, podczas których mocno ściskał swoich wrogów, dopóki nie zaczęli krzyczeć z bólu. W wieku 13 lat wylądował w zakładzie poprawczym, co miało związek, z jakich kradzieżami się dopuszczał. Pobyt w tej placówce, zamiast mu pomóc, tylko pogłębił jego problemy…
Andrzej Kunowski zaczął napadać na dziewczyny i kobiety zaraz po tym jak wypuszczono go z ośrodka poprawczego, a większość jego ofiar miała kilkanaście do dwudziestu kilku lat. Jego standardowym modus operandi było śledzenie ładnych nastolatek w drodze do domu ze szkoły. Jeżeli widział, że dziewczyna szła do pustego domu, który zamknięty był na zamek zapadkowy, włamywał się do środka i atakował ją. W niektórych przypadkach ofiary zostały zaciągnięte w krzaki lub na odludne pola.
Był osobą mało atrakcyjną i na pewno miał z tego powodu kompleksy. Prócz tego, że był niski, szybko zaczął tyć i łysieć. Nosił perukę i buty na koturnie. Jako ciekawostkę można dodać, że przy powitaniu miał w zwyczaju kłaniać się i stukać piętami, przez co znajomi nazywali go „Doktorkiem”. Jego pierwszy gwałt odnotowano w czerwcu 1973 roku, kiedy to zaczepił swoją sąsiadkę z Mławy. Zaciągnął ją w krzaki i rzucił się na nią. Ofiara znała Kunowskiego, więc wskazała go jako sprawcę bez żadnych wątpliwości. Dwie inne nastolatki oskarżyły go o podobne ataki, jednak został sądzony tylko za jeden z nich i wysłany do więzienia na trzy lata. 16 lipca 1977 roku, miesiąc po zwolnieniu z więzienia, zaatakował ponownie, atakując 24-letnią kobietę. Dusił kobietę, dopóki nie straciła przytomności i prawdopodobnie by ją zabił, gdyby nie zainterweniowali świadkowie. Po tym zdarzeniu spędził w więzieniu niespełna dziewięć miesięcy, a następnie podróżował pomiędzy Mławą i Warszawą w poszukiwaniu kolejnych ofiar…
12 kwietnia 1978 roku próbował zgwałcić 22-letnią kobietę, której udało się, na szczęście, uciec. Później, tego samego dnia, zgwałcił 27-latkę. 23 czerwca obrabował i zgwałcił 22-latkę, zaciągając ją w krzaki. Osiem dni później zgwałcił 16-latkę, a następnie 12-latkę. Wydaje się, że w tamtym czasie jego brutalne ataki stały się częstsze. Większość jego gwałtów, do których doszło po lipcu 1978, kończyło się duszeniem ofiary. Często zostawiał ofiary nieprzytomne, chociaż żadna z nich nie zmarła.
Eksperci uważają podduszanie i duszenie za niezwykłą przestępczą patologię. Jest to uważane za najbardziej intymny rodzaj ataku lub zabijania – bardziej osobisty i bezpośredni niż użycie broni lub noża. Ponadto, daje napastnikowi niesłychane poczucie dominacji i kontroli.
4 sierpnia Kunowski poddusił i zgwałcił 19-latkę, po tygodniu zrobił to samo z 22-latką, 6 września zaatakował 20-latkę, dwa dni później 17-latkę, a 20 września kolejną 17-latkę. W październiku 1978 roku zgwałcił, obrabował i poddusił przynajmniej cztery kobiety w przeciągu jednego tygodnia – były w wieku 17, 20, 28 i 30 lat. W listopadzie zaatakował cztery kolejne kobiety, w wieku 19, 21, 15 i 11 lat – ostatnia była jego najmłodszą ofiarą. 14 grudnia zgwałcił i poddusił 16-latkę, a trzy dni przed Bożym Narodzeniem napadł na kolejną 11-latkę. 25 stycznia 1979, Kunowski ukradł samochód, którego użył do napaści kolejnego dnia. Wtedy to okradł i próbował udusić 41-letnią kobietę, okradł i napastował inną 36-latkę, a następnie zgwałcił, okradł i dusił 20-letnią kobietę.
Lista tych gwałtów jest niesłychanie długa i aż dziwne, że milicji nie udało się złapać zwyrodnialca wcześniej. Tym razem jednak sąd nie był już tak łaskawy i skazał go na 30 lat więzienia. W wyniku zmian ustrojowych i amnestii wyszedł na wolność w 1991 roku, bynajmniej nie zamierzał zrezygnować z brutalnych gwałtów. Próbował co prawda zmienić swoje życie, ożenił się i założył rodzinę, pracował jako sprzedawca, lecz nie na długo. Jego stare nawyki dały znać o sobie i znowu zaczął swe ohydne praktyki…
12 sierpnia 1992 roku, Kunowski zgwałcił w Mławie 11-letnią dziewczynkę, a następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie zgwałcił jeszcze dwie nastolatki. W roku 1993 został aresztowany, ale co niewiarygodne, po raz kolejny zbiegł i na wolności pozostawał przez następne dwa lata. W marcu roku 1995 prawdopodobnie uprowadził i zamordował (ciała nie odnaleziono) 14-letnią Agnieszkę Grzybicką, która zniknęła bez śladu podczas powrotu ze szkoły do domu w Mławie. Dwa miesiące później napadł w stolicy na dwie nastolatki.
Jego dobra passa wydawać by się mogło, że się skończyła gdy został zatrzymany w 1995 roku, jednak nic bardziej mylnego. W oczekiwaniu na proces zaczął uskarżać się na ból w lewym biodrze. Zrobiono mu prześwietlenie, które jednak nic nie wykazało. Mimo to lekarze zdecydowali się zoperować mężczyznę. W czerwcu roku 1996, w oczekiwaniu na zabieg chirurgiczny Kunowskiego wypuszczono ze względu na stan zdrowia. Po opuszczeniu więziennych murów sprzedał mieszkanie, a za pieniądze, które uzyskał ze sprzedaży, zakupił fałszywy paszport. Następnie wsiadł do autobusu w Warszawie, przejechał przez Niemcy, Belgię i Francję. Stamtąd udał się promem do Wielkiej Brytanii…
15 października roku 1996 Kunowski przybył do Londynu. Kiedy władze w Polsce zorientowały się, że znajduje się poza granicami kraju, wysłały do Interpolu wniosek o wydanie międzynarodowego nakazu aresztowania przestępcy. Jego zdjęcie oraz odciski palców udostępnione zostały 125 państwom członkowskim Interpolu, w tym Wielkiej Brytanii. Po przybyciu na Wyspy mężczyźnie nie pobrano odcisków palców, co pozwoliło mu uniknąć deportacji do Polski i pozwoliło dalej gwałcić…
Nie minął nawet rok, od czasu gdy Andrzej Kunowski przybył na wyspy, gdy doszło do potwornej zbrodni. 22 maja roku 1997 udusił 12-letnią Katerinę Konev. Zbrodni tej dokonał w domu dziewczynki, gdy ta prawdopodobnie otworzyła mu drzwi, myśląc, że jest to jej ojciec, który lada moment miał wrócić do domu. Trajce Konev, ojciec dziewczynki, uczęszczał wówczas do lokalnego college’u i spóźnił się do domu, ponieważ tamtego dnia miał egzamin. Jak potem tłumaczył: „Jechałem szybko na rowerze, bo to był pierwszy raz, kiedy moja córka została sama w domu po szkole. Spodziewałem się, że wszystko będzie w porządku”. Ale nie było. Dziewczynka nie otwierała drzwi. Nie mogąc dostać się do środka, spojrzał przez dziurkę od klucza i zobaczył plecak córki. Następnie padł na kolana i zajrzał pod drzwi i zobaczył czarne buty, nienależące do nikogo z domowników. Próbował sforsować drzwi, lecz bez skutku. Pobiegł wokół dom. Zobaczył, że przez okno wychodzi nieznany mężczyzna. Konev zauważył na jego twarzy krew, po czym spytał intruza, co robił w jego mieszkaniu. Nie wiedział wtedy jeszcze o tym, że jego córce grozi ogromne niebezpieczeństwo, postanawia gonić uciekającego mężczyznę. Konev gonił intruza przez jakiś czas, jednak mężczyźnie udało się odwrócić sytuację przez wołanie o pomoc, kiedy ten go wreszcie dopadł. Zareagowali na to dwaj okoliczni robotnicy i kazali