grba
18.12.04, 19:01
Gwara wasserpolacka – czy raczej zespół gwar – to dość typowe zjawisko,
wynikłe z wielowiekowego sąsiedztwa dwóch narodów. Zależy jednak, jak się na
nie patrzy. Znany polakożerca z II połowy XIX wieku, superintendent śląsko-
morawski dr Hasse, układał tłumaczenia z literatury niemieckiej w tym właśnie
narzeczu, jakby dla podkreślenia ubóstwa i niesamodzielności
językowej „Wasserpolaków”. Oto na przykład początek ballady
Schillera „Rękawiczka”:
Przed swoją menażeryją
Cekając na komedyją,
Na stołku siedzi król.
A lokoło niego panowie
Landroci, książęta, grafowie,
Paniuchy i imościanki,
Jak kieby na jakie gościnki.
A król jeno palcem winkuje,
I auf się ten zwinger thuuje.
A z niego lew mieli byk
Wylazł poleku jak smyk.
Dla porównania – ten sam fragment Rękawiczki w przekładzie Adama Mickiewicza:
Chcąc być widzem dzikich bojów,
Już u zwierzyńca podwojów
Król zasiada.
Przy nim książęta i panowie Rada,
A gdzie wzniosły krążył ganek,
Rycerze obok kochanek.
Król skinął palcem, zaczęto igrzysko,
Spadły wrzeciądze; ogromne lwisko
Z wolna się toczy,
Podnosi czoło,
Milczkiem obraca oczy (...)
Oryginał Schillera
www.paedagogik.net/wochenthemen/mittelalter/handschuh.html