Gość: jd
IP: *.aster.pl / *.aster.pl
25.06.04, 21:39
Eustachy Rylski pisuje od lat, choć rzadko. Ale gdy już napisze, to ulubieńcy
krytyków umierają z zazdrości i gryzą paznokcie z niemocy. Pierwsza rzecz
sprzed wielu lat nazywała się "Stankiewicz. Powrót" – był to rewelacyjny
debiut w prestiżowym wówczas PIW-ie. Potem było "Tylko chłód" – rzeczywiście
chłodne, ale świetne i wysmakowane. Zaś ostatnio wydano niewielką powieść
Rylskiego "Człowiek w cieniu" – tytuł chyba nieco banalny, ale tekst
finezyjny, wzorowy językowo, natchniony nastrojowo i z psychologicznym
rozmachem.
To absolutnie niemożliwe, że nie możesz go, rita, dostać w swej kulturalnej
stolicy Polski.