fajnyprawnik
15.09.10, 00:23
Jeszcze niedawno tak krzyczeli mieszkańcy pewnego osiedla mieszkaniowego w Tarczynie, gdzie w ich niedalekim sąsiedztwie Pan radny Piotr Guział – prezes Spółki ENERKO sp. z o.o., a także lokalny polityk SDPL oraz członek władz stowarzyszenia „Nasz Ursynów”, prowadził uciążliwą działalność gospodarczą susząc wytłoki owocowe. Przy okazji tej aktywności bussinesowej zatruwał życie swoim sąsiadom. Podobno smród był nie do wytrzymania w odległości do kilkuset metrów od suszarni. Okoliczni mieszkańcy pisali listy i monity gdzie tylko mogli: do starosty piaseczyńskiego, sanepidu, instytucji ds. ochrony środowiska i oczywiście do właściciela i samego prezesa firmy ENERKO sp. o.o., prosząc o zaprzestanie trucia ich, ich dzieci i otaczającego środowiska. Niestety Prezes Guział przez kilkanaście miesięcy był mało czuły i wrażliwy na błagania mieszkańców i w dobrym nastoju robił swoje susząc wytłoki owocowe, ze spokojem zapewniając, że wkrótce wszystko się skończy. Jak wieść gminna niesie, podobno z powodu wyjątkowej nieudolności i braku umiejętności prezesa jako managera - na szczęście dla mieszkańców Tarczyna - działalność padła.
I tu objawia się wręcz nieprawdopodobny cynizm, teraz już Radnego Guziała. W ostatnim czasie stanął on w obronie mieszkańców południowych Kabat, przyłączając się do głosów z hasłem „metro nas truje”. Pamiętamy płomienne wystąpienie radnego na sesji Rady Dzielnicy dotyczące walki ze smrodem. Jakim trzeba być wyrachowanym i bezwzględnym politykiem, jakie cechy charakteru prezentować sobą, aby protestować przeciw czemuś co samemu się jeszcze niedawno zgotowało mieszkańcom innego miasta. Ale wtedy Pan Guział był w roli Prezesa, bezwzględnego zarządcy mało czułego na protesty mieszkańców. Po prostu „sorry bussines is bussines”. A teraz Pan Guział w innej już roli, jawi się jako radny znany ze swojej lewicowej wrażliwości na ludzką krzywdę i stara się łączyć w bólu z mieszkańcami. Jednym słowem Dr Jackyl i Mr Hayde. Szkoda jednak, że jego wrażliwość zależy jedynie od partykularnych interesów politycznych, a punkt widzenia od punktu siedzenia. Tu należy postawić pytanie, na które mieszkańcy Ursynowa, nie tylko Kabat muszą sobie odpowiedzieć: który Pan Guział jest prawdziwy? Ten, który zdaniem mieszkańców Tarczyna podtruwał ich przez wiele miesięcy susząc wytłoki owocowe, czy ten który jak Rejtan staje teraz w obronie podtruwanych? Oj Panie Radny to przecież totalna hipokryzja, nieładnie, po prostu nieładnie!
Nikt nie negował i nie neguje tego, ze smród na Kabatach jest poważnym problemem, który należy natychmiast i definitywnie rozwiązać. To nie podlega żadnej dyskusji. Stanowczo namawiam władze miasta i dzielnicy do głębokiego pochyleniem się nad tym zagadnieniem. Jednak akurat radny Guział ma ograniczone prawo być obrońcą czegokolwiek i kogokolwiek w tej sprawie, mając na uwadze konsekwencje działalności spółki ENERKO dla lokalnej społeczności Tarczyna. Następnym razem gdy będą się zgłaszać kandydaci na ambasadorów naszych lokalnych spraw i problemów mieszkańców, trzeba bardziej przyglądać się ich przeszłości, bo w tym przypadku trudno mówić o reprezentacji a raczej o kompromitacji.
Zbliża się kolejna kampania wyborcza do samorządów lokalnych. Jak widać ze sprawy opisanej wyżej niektórzy, prawdopodobnie potencjalni kandydaci na radnych stowarzyszenia „Nasz Ursynów” podając się za trybunów ludowych bez krzty samokrytyki wobec własnej działalności, problemy społeczności lokalnej będą próbować wsprzęgać w bieżące rozgrywki. My jako mieszkańcy nie możemy temu ulegać. My możemy tylko jedno, dla samorządowców z mentalnością Kalego, dla których słowo „etyka” jest pojęciem obcym trzeba powiedzieć wreszcie stanowcze nie, a wtedy kultura polityczna przez duże „K” na trwałe zagości na sesjach Rady Dzielnicy Ursynów.
Poniżej zamieszczamy tylko jeden z listów mieszkańców ul. Owocowej i Kolejowej w Tarczynie opublikowany w gazecie „Wiadomości Tarczyńskie” nr 11/12 z 2008 r. Podkreślenia pochodzą od redakcji.
„Od czerwca 2007 roku mieszkańcy ul. Owocowej i Kolejowej w Tarczynie są systematycznie podtruwani przez suszarnię wytłoków owocowych, która zlokalizowana jest w odległości 30 metrów od bloków mieszkalnych. Przez całą dobę panuje tam hałas rzędu 60dB, dym i smród palonych wytłoków nie daje nam spokojnie żyć. Pomimo ciągłych interwencji w Inspektoracie Ochrony Środowiska, Starostwie Powiatowym w Piasecznie, Sanepidzie – już drugi rok nie możemy doczekać się likwidacji suszarni. Wszelkie interwencje kończą się jedynie mandatami nakładanymi na właściciela tj. P. Piotra Guziała. Zaznaczamy, że cały ubiegły sezon suszarnia działała bez stosownych zezwoleń, dotyczących ochrony środowiska. Na nasze interwencje u właściciela słyszymy jedynie obiecanki, że do końca tego roku zlikwiduje swoją działalność. Jak się dowiedzieliśmy, P. Guział od nowego sezonu w 2009 roku przenosi swoją działalność na teren Firmy Binder, tuż obok kotłowni. Zaznaczamy, że elewacje budynków i okna pokryte są brązowym pyłem, ponieważ w suszarni nie ma komina odpowiedniej wysokości, jedynie są postawione dwie blaszane beczki, dym snuje się po naszym osiedlu jak też smród spalenizny czuje się w odległości kilkuset metrów. Zaznaczamy, że P. Piotr Guział jest radnym Gminy Ursynów w Warszawie i tam walczy o tereny zielone i ekologię, a w Tarczynie nie bardzo mu to wychodzi”.
Mieszkańcy ul. Owocowej i Kolejowej w Tarczynie
artykuł pochodzi z gazety Pasmo a ja już mam dość takich typów jak ten pan radny.