Dodaj do ulubionych

Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby

22.10.04, 00:30
Czy może któraż mama ma dziecko w tej szkole? Jakie są Wasze opinie,
spostrzeżenia na temat tej szkoły? Czy jest to szkoła przyjazna dziecku?
Czy warto wozić malca do tej właśnie szkoły z drugiego końca Warszawy??
Obserwuj wątek
    • allija Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby 22.10.04, 07:24
      Nie mam tam dziecka ale na pewno nie woziłabym go z drugiego konca W-wy.
      Toż to gehenna, nie wiesz co się rano / i nie tylko / dzieje w stolicy na
      drogach? Chcesz tak dzień w dzień przez kilka lat?
      • Gość: mamadama Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.chello.pl 22.10.04, 08:32
        Jeżeli szkoła jest tego warta - uważam, że wożenie nie jest złe. Sama woziłam
        dziecko przez 6 lat do szkoły 17 km. Odległość nie jest tu decydująca.
        • sp2005 Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby 22.10.04, 11:42
          No właśnie jestem w stanie wozić dziecko, o ile szkoła jest tego warta.
          Tylko czy ta szkoła jest tego warta??????
          • Gość: mamadama Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.chello.pl 22.10.04, 12:06
            Proponuję uniwersalne śledztwo. Popytaj rodziców na miejscu. Sprawdź warunki w
            jakich uczą się dzieci: sale, oświetlenie, pracownie, świetlica, biblioteka,
            komputery, sala gimnastyczna, boisko, stołówka. Dowiedz się o kółka
            zainteresowań, konsultacje- w przypadku trudności -, czy jest na miejscu
            lekarz, psycholog, logopeda. Ile godzin przeznaczono na języki obce, czy w
            grupach.Wejdź do toalety - czysto czy brudno.
            Musisz wszystko sama zobaczyć, a jeśli chodzi o kółka ( o ile jest to dla
            Ciebie istotne) dowiedzieć się kiedy są.( nie powinny wystarczyć mgliste
            zapewnienia, że są w zależności od zainteresowań dziecka - informacja musi być
            konkretna).
            Rzuć okiem na ranking -to ważne, ale nie najważniejsze. Dowiedz się o losy
            absolwentów.
            Zrób na kartce dokładny wykaz preferencji i zabaw się w detektywa. Domagaj się
            wyjaśnień.
            Obserwuj dzieci, nauczycieli. To wymaga, niestety, czasu, ale warto.
            Szkołę na Zaruby znam "z widzenia". Na większość pytań nie umiem odpowiedzieć,
            ale w przypadku placówek niepublicznych ( a więc płatnych) nie wszystko to co
            mówią dyrektorzy ( a wiec osoby zainteresowane ilością dzieci- czytaj
            pieniędzmi-) jest prawdą. Zmiana szkoły to dla dziecka stres- lepiej więc
            wiedzieć to i owo zawczasu, aby uniknąć niespodzianek.
            Pamiętaj, że niejednoznaczna , mętna odpowiedx, unikanie tematu swiadczy o
            nienajlepszych intencjach. I pamiętaj, jeżeli raz! złapiesz na kłamstwie lub
            krętactwie będzie się to zdarzało zawsze - w sprawach drobnych i poważnych. I
            jeszcze jedno - szkół idealnych nie ma, ale warto szukac i dowozić do dobrej.
            Życzę udanego wyboru.
    • mima30 Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby 22.10.04, 14:03
      Moje dziecko chodzi tam do Przedszkola. Nie wiem czy można je porównać ze
      szkołą. Ale z tego co słyszę to szkola jest lepsza niż przedszkole. Jeśli tak
      jest to polecam.
    • Gość: ela Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.aster.pl 22.10.04, 15:23
      Szkoła ta jest naprawdę bardzo dobra. W ostatnim rankingu szkół zajęła pierwsze
      miejsce na Ursynowie. Znam dzieci uczące się tam i wszystkie są bardzo
      zadowolone, a ich rodzice tym bardziej. Obawiam się, że nie będzie Ci łatwo
      posłać tam swoje dziecko, chyba że zdążyłaś już je tam zapisać. Dzieci zapisuje
      się tam kilka lat wcześniej, a pierwszeństwo mają dzieci chodzące tam do
      przedszkola ( notabene zapisane tuż po urodzeniu ). Życzę powodzenia.
    • sp2005 Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby 22.10.04, 15:29
      Moje dziecko ma realną możliwość, aby się do tej szkoły dostać.
      Chciałam zapytać, czy tak wysoki poziom -o którym wspomina ela – nie powoduje,
      że dzieci chodzą zestresowane, boją się szkoły?
      Mój syn akurat do super zdolnych nie należy (szczególnie jeśli chodzi o pisanie
      i rysowanie, ale świetnie liczy J), i jest niestety bardzo wrażliwy...... czy w
      szkole z tak wysokim poziomem da sobie radę???
      • allija Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby 22.10.04, 17:37
        Nie to żebym się czepiała ale jeszcze 3-4 lata temu zaczepiła mnie siostra
        zakonna pytając czy nie wiem gdzie tu się buduje ich szkoła. Zastanawiam się
        kiedy ta szkoła zdołała wyrobić sobie taką markę. Wszak chyba nie ma jeszcze
        absolwentów wykształconych przez siebie. Znam szkoły w Warszawie, do których
        trzeba zapisywac się tuz po urodzeniu dziecka np Steinera, do której sama
        chętnie posłałabym dziecko, ale jest to szkoła z międzynarodową marką i do nas
        trafiła z za granicy. A metody tam stosowane mają wieloletnie doświadczenie i
        potwierdzenie.
        Ta szkoła jest chyba jeszcze zbyt młoda żeby można było mówić zdecydowanie o
        jej sukcesie i miejscach w rankingach.
        • Gość: mamadama Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.chello.pl 22.10.04, 18:40
          Chyba jednak ciut się czepiasz. Ja osobiście nie posłalabym dziecka do szkoły
          prowadzonej przez siostry zakonne, ale mam ku temu swoje powody. Nie odpowiada
          mi to ze względów światopoglądowych. Są jednak ludzie, którym to nie
          przeszkadza, są i tacy, którzy uważają to za atut.
          Nie przemawia do mnie w żadnym razie fakt, że szkoła jest" młoda" i nie ma
          tradycji. Nawet nawdłuższe tradycje mogą być niewiele warte a szkoły dopiero co
          powstałe mogą uczyć znakomicie, reguł nie ma.
          Jednak szkoła ma już chyba jakichś absolwentów, jakoś plasuje się w rankingach -
          choćby tych po VI klasie.
          Raczej nie odwoływałabym się do tradycji - prędzej rozpoczęła sprawdzanie- vide
          mój poprzedni post.
          • Gość: nie Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.aster.pl 23.10.04, 17:23
            ta szkoła powstała dużo później i nie może mieć absolwentó 6 klas.
            • Gość: amo Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 26.10.04, 10:46
              Ta szkola powstala duzo wczesniej. Zanimprzeniosla sie na Kabaty mialasiedzibe
              na Idzikowskiego.
              • Gość: MIma Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.kancelaria.kruk / *.internetdsl.tpnet.pl 26.10.04, 15:33
                Nie wiem kiedy powstała szkoła, ale może gdy powstawała zoraganizowano nabór do
                wszystkich klas, a nie tylko do pierwszych.Stąd test kompetencyjny szóstych
                klas.
                • Gość: bs Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.aster.pl 28.10.04, 11:36
                  Jestam nauczycielka, ale nie pracuje w tej szkole. Miałam kontakt z dyrektorka
                  i nauczycielkami(siostrami) na warsztatach dla nauczycieli.S .Dyrektor nie była
                  zainteresowana,żeby zachecac rodziców( nas ) do posłania dzieci do swiojej
                  szkoły. Opowiadała po prostu o szkole i odpowiadała na nasze pytania( kazdy to
                  robił) Wypowiadała sie bardzo ciepło, o dzieciach, mniej ciepło o rodzicach,
                  ale w trosce o dzieci( choc brzmi to dziwnie) Przykład. ojciec majacy kilka
                  sklepów w Wa-wie mieszka pod W-wa wozi codziennie dziecko do szkoły ale razem z
                  pracownikam( dzieciak wstaje przed 6) Siostra zwraca uwage i WYMAGA,że skoro
                  stac go na wozenie pracowników to chyba stac go tez na dowozenie dziecka
                  bezposrednio do szkoły bo dziecko po takiej porannej podrózy jest zmeczone i
                  nie ma siły sie uczyc.Było cały szereg rzeczy o których mówiła, a które
                  swiadcza,że jest to bardzo dobra szkoła.Ale trzeba si enastawiac na tio ,że tam
                  si eni etylko płaci ,ale WSPÓLPRACUJE ze szkoła. Co do tradycji to nie
                  zapominajcie,że jest to to samo zdromadzenie które ma szkołe w
                  Szymanowie...tylko tu sa młodziutkie siostry i szkoła na tym zyskuje.
                  pozdrawiam
    • Gość: Mona Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 28.10.04, 23:45
      Witaj,
      jestem osobą, która miała okazję obserwować tę szkołę od środka. Wszystko
      zależy czego spodziewasz się od szkoły. Jeśli szukasz spokojnego miejsca, w
      którym dzieci zaakceptują twoje wrażliwe dziecko to... możesz się zawieść.
      Problemem nie są siostry lecz dzieci, a dokładniej to, że większość z nich
      dojeżdża do tej szkoły z miejscowości podwarszawskich, często odległych.
      Przynoszą ze soba dziwny kodeks zachowań, wpojony zapewnie przez rodziców, (być
      może nieświadomie), który powoduje, że zawiązane już grupy np. w tutejszym
      przedszkolu, niechętnie otwierają się na nowe osoby. Pojawiają się przypadki
      ostrej niechęci pomiędzy uczniami z "miasta" i z tymi z przedmieść. Jest w tym
      trochę winy nauczycielek (także świeckich, bo pracują tam nie tylko zakonnice,
      które zachowują sie jakby nie widziały problemu). Co do poziomu nauki, nie
      demonizowałabym sprawy. Wszystko zależy na których nauczycieli trafi.
      Niewątpliwie słabą stroną są języki. Szczególnie uczniowe, którzy zostali
      zakwalifikowanii do grup niezaawansowanych lub średnich zostawieni są sami
      sobie. Zaletą szkoły jest silnie akcentowany duchowy aspekt życia człowieka, co
      o dziwo zdaje sie trafiac nawet do najmłodszych. U tzw. rozrabiaków przynosi
      to efekt w postaci troche większej skłonności do prawidłowej samooceny ( ale
      tylko trochę ;-)
      Podsumowując to na pewno dobra szkoła z wieloma zaletami i kilkom wadami,
      niestety istotnymi. Jeśli masz do pokonania naprawdę spory kawałek drogi, to
      raczej szukałabym czegoś bliżej domu. Powinnaś znaleźć kilka placówek, które na
      przykład przykładają większą wagę do języków i co najważniejsze zwracają uwagę
      na stosunki panujące pomiędzy uczniami. (czasami miałam wrażenie, że siostry,
      które doskonale radziły sobie z dziećmi w malutkiej szkole na Idzikowskiego,
      zagubiły się w tej nowej, ogromnej i zatraciły swój dziwny dar, którym
      największego "matołka" potrafiły nakłonić do posłuszeństwa i uwagi. Jeśli
      jednak postawisz na szkołę Niepokalanek na pewno znajdziesz wiele pozytwynych
      efektów tej decyzji ( ale od razu planuj korepetycje z jezyków i później z
      jeszcze klku przedmiotów).
      Przed Tobą trudna decyzją. Powodzenia.

      • Gość: Gazela Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.chello.pl 29.10.04, 08:20
        Nie znam co prawda tej szkoły, ale to co napisałas o zachowaniu dzieci ( a
        szczególnie braku akceptacji "obcych") budzi grozę.
        Mam dziecko w gimnazjum w szkole Fundacji Primus ( też Kabaty). W klasie
        znalazło się sporo dzieci znających się juz z podstawówki ( zwykle od 5-6 lat)
        i kilkoro nowych - w tym mój syn. Po góra tygodniu (!) zniknął podział
        na "starych" i "nowych"- nie było "ich" czy wrogiego obozu - wszyscy stali się
        klasą. Oczywiście jedni lubią się bardziej, inni mniej, jak w każdym
        środowisku, ale stanowią jedność. Zwykle bardzo solidarną.
        Do naszej szkoły dojeżdża również sporo uczniów spoza Warszawy ( głównie
        Piaseczno, Konstancin)- nie zauważyłam, aby czymkolwiek rózniły się od
        mieszkańców Kabat czy Śródmieścia. Jedynym utrudnieniem jest to, że nie zawsze
        mogą razem z kolegami wybrać się po lekcjach do kina.
        Pod względem poziomu nauczania szkoła jest na wysokim poziomie, choć jak
        wszędzie, jeden przedmiot jest prowadzony lepiej inny gorzej, jeden nauczyciel
        bardziej przemawia do ucznia X drugi do Y.
        Szkoła oferuje bogaty program zajęć pozalekcyjnych ( kółka zainteresowań) oraz
        naukę języków obcych na kilku poziomach zaawansowania. Jest możliwość chodzenia
        na religię lub na etykę. Jest także sporo zajęć sportowo-rekreacyjnych.
        Wybór szkoły to sprawa poważna. Nim zdecydowaliśmy z mężem na "Primusa"
        odwiedziliśmy kilka szkół , przeprowadziliśmy wiele rozmów i z rodzicami i
        nauczycielami i dyrekcją ( zwłaszcza, że doświadczenia ze szkoły podstawowej
        nie były najlepsze). Proponuję - jeśli występują opisane mankamenty- dobrze
        zstanowić się nad tą szkołą, mając jednak świadomość, że placówki idealnej nie
        ma. Trzeba koniecznie pamiętać, że w szkole dziecko spędza wiele godzin przez
        kilka lat ( zmiany nie są dobrym pomysłem)i musi czuć się w niej dobrze i
        bezpiecznie.
        Ja polecałabym szkoły Fundacji Primus, które, choć nie sa tanie, dają to
        czego my oczekujemy: bezpieczeństwo, dobre stosunki, przyjaznych nauczycieli,
        przyzwoity poziom i świetne warunki lokalowe - od przestronnych klas, pracowni
        na stołówce z mozliwością wykupu obiadów i śniadań kończąc.
        • Gość: agatka_s Re: Do Gazeli IP: *.aster.pl / *.aster.pl 29.10.04, 09:46
          Droga Gazelo,

          Moje dziecko do gimnazjum pójdzie za kilka lat, ale już się zastanawiam gdzie.

          Primusa, mam na odległość 50 m od domu i bardzo mnie to nęci (widzę właśnie
          teraz jego boisko z okna).

          Niestety póki co to miałam same negatywne "komunikaty" dotyczące tej szkoły.
          Pierwszy gdy interesowałam się 4 lata temu podstawówką, pani w sekretariacie
          była dość obcesowa (jeśli nawet nie niegrzeczna ciut), a poza tym odstręczyła
          mnie jej reakcja gdy skomenrtowałam ze czesne w wyskości 1000 PLN to dużo, bo
          powiedziała tonem sprzedawczyni z butiku gdzie ceny mają kilka zer na końcu: "u
          nas są tylko dzieci rodziców dla których to nie jest dużo", i choć mnie może
          byłoby stać, ale ten komentarz i ton z jakim zostało to powiedziane odebrał mi
          chęć dalszego interesowania się tą szkołą (dla mnie osoby zawodowo zajmującą
          się rekrutacją na najwyższe stanowiska, takie niewerbalne komunikaty mają
          ogromne znaczenie) , plus jak dowiedziałam się, że dziecko (6-7 letnie) trzeba
          poddać jakiemuś testowi (zafundować mu stres) i jeszcze za to zapłacić, to już
          w ogóle mi się odechciało z tą szkołą mieć coś wspólnego. Reszta "komunikatów"
          pochodzi z tzw drugiej ręki, czyli różnych opinii krążących w powietrzu (też na
          tym forum) które specjalnie pochlebne dla szkoły nie były, i zwracały uwagę że
          jest to przede wszystkim przedsięwzięcie ekonomiczne, niekoniecznie miejsce
          gdzie dobro dzieci stoi na pierwszym miejscu (to tak w skrócie oczywiście) .

          Bardzo też wiele dało mi do myślenia to że z klasy mojego syna (chodzi do
          rejonowej podstawówki na Wilczym Dole, jego klasa rok temu, ponieważ szkoła
          zaczynała, składała się w połowie ze "starych" dzieci a w połowie z "nowych",
          z innych szkół i klas, odeszło właśnie do Primusa 2 chłopców z dużymi
          problemami i z nauką i emocjonalnymi (jeden chyba to było ADHD, drugi był
          zwyczajnie nieznośny i rozwydrzony). Rodzice obu zachowywali się dość
          agresywnie na zebraniach, w typowo "nowobogackim" stylu, mieli ogromne
          pretensje do wychowawczyni (bo jest ona rzeczywiście ogromnie wymagająca, a
          dzieci dotąd nieprzyzwyczajone do jej stylu pracy miały duże problemy), a potem
          dzieci po miesiącu przepisali.

          Nie wiem moze to przypadek, ale od tego momentu klasa sie bardzo uspokiła,
          poziom po 2-3 miesiącach nadganiania przez "nowe" dzieci się wyrównał, a
          zebrania rodzicielskie przebiegają w fajnej i otwartej atmosferze (poprzednio
          dochodziło do istnych pyskówek (tzn rodzice pyskowali bo Pani musiała
          oczywiscie trzymać fason, choć miała łzy w oczach).

          No to tyle co "wiem" o Primusie, co z pewnością jest powierzchowne i pewnie
          nieobiektywne, więc oczywiście jestem otwarta i na inne opinie o szkole, bo to
          jak sobie ułożyłam obraz tej szkoły, może byc oczywiście dla niej krzywdzące.

          Pierwszy raz spotykam pozytywny komunikat dotyczący Primusa w Twoim poście, i
          dlatego chętnie się dowiem na jakiej zasadzie wybraliście akurat to gimnazjum,
          jakie inne braliście pod uwagę i czemu w końcu taka decyzja.

          Interesuje mnie szczególnie ten aspekt "merkantylistyczny", bo choć jestem
          osobą dobrze sytuowaną, ale moje dziecko wychowuje w sposób skromny, i wprost
          nieznoszę postaw typu "płacę i wymagam", a rozpuszczone, nowobogackie
          nastolatki nie wydają mi się najbardziej pożądanymi kolegami szkolnymi mojego
          syna.

          Dzieki serdeczne za wszelkie opinie.

          Pozdrawiam

          Agata
          • Gość: Gazela Re: Do Agaty od Gazeli IP: *.chello.pl 29.10.04, 11:01
            Witaj,
            Chętnie służę wszystkimi moimi wiadomościami na temat Primusa.
            Mój syn chodził do niepublicznej podstawówki w innej części Warszawy. Tam
            przeszedł chrzest bojowy, po którym Primus jest szkołą idealna - w związku z
            tym weź poprawkę na to co przeczytasz, choc postaram sie być obiektywna.
            Podstawówka mojego syna miała "przyklejone" gimnazjum, ale nie zdecydowaliśmy
            się na kontunuowanie tam nauki. Długo można by na ten temat pisać, ale w tej
            chwili chyba nie o to Ci chodzi.
            Wybierając szkołe wzięlismy pod uwagę następujące rzeczy
            1. Szkoła musi mieć własny budynek i klasy przystosowane do prowadzenia lekcji
            2. Szeroko rozumiene bezpieczeństwo
            3. Poziom przyzwoity ( niekoniecznie pierwsze miejsce w rankingu, ale nie dół
            tabelki)
            4. Sensowny dyrektor i stabilne, życzliwe grono pedagogiczne
            5. Języki obce na dobrym poziomie ( chętnie w grupach)
            6. Zaplecze sportowe, pracownie itp.
            7. Chcielismy, aby szkoła była przyjazna i sympatyczna ( nie moloch)
            8. Odległość od domu nie dalsza niż pół godziny jazdy komunikacją
            9. Chcieliśmy być podmiotem a nie płatnikami czesnego.
            10. Wykluczylismy szkołę, w której byłaby jakaś niezdrowa indoktrynacja, w
            jakimkolwiek kierunku.

            Nie przerażał nas test ani sprawdzian. Egzaminy niestety ostatnio w życiu zdaje
            sie dośc często.
            Wzięlismy pod uwagę 6 ( chyba) szkół - publicznych i niepublicznych i
            rozpoczęliśmy , wspólnie z zainteresowanym czyli synem i mężem, chodzenie na
            zebrania.
            Część szkół odpadła ze względu na odległość od domu, inne nie spełniały naszych
            oczekiwań, w przypadku jednego gimnazjum przy renomowanym liceum przeraził mnie
            mentorski i wręcz niegrzeczny ton dyrektora w rozmowie z rodzicami. Strach
            pomyslec jak odnosiłby sie do uczniów.
            Wybralismy Primusa i 2 szkoły rezerwowe. Syn zdał nieźle egzamin do Primusa i
            tak zaczęła się nasza przygoda z tym gimnazjum.
            Oboje z mężem jesteśmy z tzw. budżetówki- 1260 PLN- bo tyle wynosi czesne jest
            dla nas jakimś wydatkiem, ale zdecydowaliśmy się go ponieść nawet kosztem
            takich czy innych wyrzeczeń.
            Pani sekretarka zawsze(!) była wobec mnie grzeczna, cierpliwie odpowiadała na
            pytania i nie robila jakichkolwiek uwag, choc niewątpliwie nie wyglądam na
            osobe, która na co dzień kupuje ubrania w butikach o cenach z dużą ilością zer.
            Może była to inna osoba, może siedziała np.woźna ?
            O testach i rekrutacji wspomnialam. W przypadku gimnazjum jest to jeszcze o
            tyle istotne, że eliminuje dzieci zamożnych rodzicow , które nie są zbyt mądre.
            To konieczne, bo w szkole dużo się dzieje.
            Szkola jest przyjazna, pani dyrektor otwarta na rozmowę, telefony komórkowe do
            wychowawców mamy podane - możemy, niezależnie od wywiadówek dzwonić kiedy
            zaistnieje konieczność.
            Jeśli zdecydowałabyś się na spotkanie w realu- służę np. zeszytami. Zobacz też
            co dzieje się w szkole na stronie internetowej www.primus.com.pl;
            Nie siedzę w szkole, ale wydaje mi się, że jest ona nastawiona na dobro
            dziecka, jego bezpieczenstwo i edukację.
            To czy rodzice należą do ludzi z pierwszych stron gazet ( a są i tacy) nie ma
            znaczenia. W poprzedniej szkole to było rzeczą najważniejszą.
            Piszesz o rozrabiakach i dzieciach z ADHD - trudno mi się do tego ustosunkować,
            ja się z nimi ( w tej klasie) nie zetknęłam, ale zapytam syna.
            Co jeszcze - nie wiem. Pytaj. Postaram się odpowiedzieć na konkretne pytania,
            no i może coś sobie jeszcze przypomnę.
            Czy Primus ma wady? Tak, jak każda szkoła, ale jest ich, moim zdaniem,
            stosunkowo niewiele. Pozdrawiam.
            • agatka_s Re: Do Agaty od Gazeli 29.10.04, 11:23
              Dzięki

              Chętnie bym popytała, ale czy mogę na adres mailowy (jaki?) ? bo to odbiega
              zdecydowanie od tematu wątku, a moje pytania są bardzo konkretne.

              Będe bardzo wdzięczna !

              Agata
              • Gość: Gazela Re: I odpowiedź Gazeli IP: *.chello.pl 29.10.04, 12:38
                To wspólny, mój i męża adres: tatun4@wp.pl. Czekam na pytania i pozdrawiam.
                • agatka_s Re: I odpowiedź Gazeli 29.10.04, 13:13
                  Napisałam

                  Pozdrawiam !
                  • Gość: Gazela Re: I odpowiedź Gazeli IP: *.chello.pl 29.10.04, 13:35
                    Odpiszę, jak mąż przyjdzie z pracy - pewnie wieczorem, bo chcialabym żeby były
                    tam i jego spostrzeżenia. Będzie bardziej obiektywnie. No i podpytam syna po
                    powrocie ze szkoły. Pozdrawiam.
          • aga_wa1 Re: 29.10.04, 13:51
            Witam.
            Ja tez mam ta szkołę pod nosem. I tez sie naiwnie zainteresowałam nią 2 lata
            temu-bo blisko, moze by dziecko posłac...
            Identyczna reakcja pani chyba sekretarki przez telefon-po pierwsze ale
            absolutnie nie ma miejsc-lista oczekujacych , poza tym...1200 zł za 2 klasę
            podstawową..
            Ale nie załuję,że w zyciu nie byłoby mnie stac...na poczatku października było
            baardzo zimno-chodzilliśmy w kurtkach zimowych-rano tak ok.4 stopni-tymczasem
            na tym boisku jakas 2-3 klasa ma wf...chłopcy w strojach sportowych-czytaj
            któtkie spodenki i podkoszulka!!!!!!!!!!!!!!1co bardziej rozgarniety w bluzie z
            długim rekawem-i wyszla do nich nauczycielka-oczywiscie w "fufajce"..
            • agatka_s Re: 29.10.04, 14:53
              też mnie zawsze te gołe maluchy zastanawiały, i jeszcze swiecące się do późna
              światła w klasach i dzieci w środku, czasem kiedy moje jest już w łóżku (fakt
              ze moje jest już po 20.00 w łóżku czasem, bo pada często ze zmęczenia...)

              A do której podstawówki dziecko chodzi ? Moje do jedynki (vel szesnastki)

              Pozdrawiam
              • Gość: Magda Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.aster.pl 29.10.04, 17:51
                Wracając do tematu wątku, a więc Szkoły na Zaruby...
                Mój syn chodzi właśnie do tej szkoły (4 klasa). Bardzo lubi tą szkołę i
                najchętniej spędzałby tam jak najwięcej czasu ( również tego pozalekcyjnego).
                Bardzo zdziwiła mnie opinia Mony dotycząca akceptacji "nowych" dzieci. Do klasy
                mojego syna w przeciągu tych kilku lat przybyło już kilkoro nowych dzieci ( z
                bardzo różnych miejsc zamieszkania), które zostały od razu zaakceptowane przez
                inne dzieci - "pierwszego dnia". Mój syn również nie chodził do przedszkola
                prowadzonego przez siostry (jeszcze do poprzedniej lokalizacji na
                Idzikowskiego), a został przyjęty przez dzieci, które już się dobrze znały
                całkiem naturalnie. Absolutnie nie ma znaczenia, gdzie kto mieszka, a status
                majątkowy rodziców jest bardzo różnorodny. Nie jest to droga szkoła jak na
                szkołę prywatną - chyba najtańsza w Warszawie.
                Ja w każdym razie jestem zadowolona z wyboru tej szkoły, która nie tylko uczy,
                ale również doskonale wychowuje moje dziecko.
                • jolantajolanda Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby 06.11.14, 10:18
                  szkola uczy- to jej podstawowa powinnosc a od wychowywania dzieci sa rodzice- szkola wylacznie towarzyszy rodzinie i powinna czynic to jak najlepiej.
                  • skotakus Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby 07.12.14, 13:36
                    Napiszcie jak tak w rzeczywistości wygląda "proces rekrutacji" do tej szkoły? Czy "testowane" są dzieci czy rodzice (co oprócz ślubu kościelnego jest sprawdzane?) Co jest brane pod uwagę, bo jak się domyślam chętnych dzieci na jedno miejsce przy tym poziomie nauczania i tak niskiej cenie w stosunku do innych ursynowskich szkół prywatnych jest dużo... Jak wygląda świetlica/ zajęcia pozalekcyjne w młodszych klasach przy założeniu, że rodzice mogą odebrać dziecko najwcześniej o 16:30?

                    I pytanie do rodziców absolwentów - jak Wasze dzieci odnajdują się w świeckich gimnazjach po ukończeniu szkoły? rozumiem że przeskok "obyczajowy" jest spory a do tego dochodzi najgłupszy wiek...

                    Andi
              • Gość: amo Re: IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 01.11.04, 17:36
                Swiatła świecą się do póżna, bo klasy są sprzątane lub wynajmowane na kursy
                angielskiego. Jeśli dzieci biegały rozebrane, to znaczy, że było im ciepło bo z
                doświadczenia wiem, że pani od w-f pilnuje, żeby się nie poprzeziębiały. Myślę
                sobie, że opinie o szkole pisane są przez ludzi, którym coś tam nie pasowało a
                tym zadowolonym, pisać się poprostu nie chce. Pozdrawiam
                • Gość: JK Re: Primusy IP: *.aster.pl / *.aster.pl 01.11.04, 19:47
                  Jest dokładnie tak, jak pisze amo.

                  Poza tym:
                  Jeśli chodzi o uczniów z ADHD czy czymkolwiek innym (to tak wracając do
                  zarzutów z wcześniejszych postów), to z kolei z podstawówki Primusa odchodziły
                  dzieci do szkoły na Wilczym Dole (znam 3 takie przypadki). To nie jest żaden
                  argument za ani przeciw którejkolwiek ze szkół.

                  To, że w szkołach Primusa nie ma wolnych miejsc to też w zasadzie prawda. Czy
                  to coś złego? Szkoła ma "pojemność" ograniczoną i chyba dobrze, że nie
                  przyjmuje każdego, kto się kiedykolwiek zgłosi, bo przy komplecie uczniów każdy
                  nowy/ponad "normę", pogarszałby warunki nauki innym.

                  Co do rodziców uczniów: zgadza się, są bardzo różni. Niektórym trudno dogodzić,
                  niektórzy chętnie robią coś dla szkoły, inni wg zasady: "Płacę, więc wymagam".
                  Ale tak chyba jest wszędzie.
                  • Gość: Gazela Re: Primusy IP: *.chello.pl 02.11.04, 08:45
                    Też się pod tym podpisuję. W szkole zajęcia mogą trwać do godziny 17.00 ( o tej
                    kończy się ostatnia 10 lekcja - zwykle przeznaczona na kółko zainteresowań).
                    Czasem dzieci siedzą tam trochę dłużej, ale to tylko przemawia na korzyść
                    szkoły - nie uciekają z niej, czują się związane. Na miejscu jest stale ktoś z
                    dorosłych.
                    Nie ma szkół idealnych, jeśli ktoś zechce może zacząć czepiać się wszystkiego.
                    Ja uważam, że szkoła jest dobra, solidnie prowadzona, przyjazna dzieciom i
                    młodziezy, tolerancyjna - choćby ze względu na możliwość wyboru między nauką
                    religii i etyką-.Jest dobrze wyposażona ( pracownie). Sinych z zimna dzieci
                    raczej nie widziałam. Nie przesadzajmy jeżeli przy 12-15 stopniach pobiegają na
                    powietrzu w dresie lub stroju gimnastycznym. Nie możemy wychować istot
                    delikatnych jak mimozy.
                    Jedyną rzecz, którą zmieniłabym w Primusie to strój. Mnie(!) razi zbyt
                    swobodny, a czasem niechlujny i nieodpowiedni do miejsca sposób ubierania się.
                    I nie miałabym nic przeciwko temu, aby wprowadzono mundurki. A prócz tego ze
                    szkoły jestem bardzo zadowolona.
                  • agatka_s Re: Primusy 02.11.04, 09:00
                    Pisałam o swoich (absolutnie subiektywnych) doswiadczeniach, spostrzeżeniach
                    (akurat mam okno prawie że na boisku)a nie o argumentach za i przeciw.
                    Wyjaśniłam dlaczego moje doświadczenia były takie sobie, ale nie aspiruję do
                    patentu na jedynie słuszną prawdę.

                    Migracja dzieci z jednej szkoły do drugiej jest na porządku dziennym,
                    mnie "osobiście" zdarzyła się z wilczego dołu do primusa (i w sumie chodziło o
                    migrację rodziców nie dzieci, bo to rodzice byli bardziej ADHD niż te
                    dzieciaczki !) a nie odwrotnie, ale z pewnością i są przypadki odwrotne.

                    Pozdrawiam
    • Gość: Merek23 Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.30.36.116.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 28.11.22, 09:29
      Wszystko zależy jakie jest twoje dziecko i jakie masz podejście , siostry najlepiej lubią ludzi którzy robię pod ich dyktando , sponsorów itp. Na wykładach które są dla rodziców organizowane co jakich czas sprawdzana jest lista obecności po to aby potem jeżeli podpadniesz to sprawdzane jest jak angażujesz się w życie szkoły , umowa z rodzicami podpisywana jest co roku bo Jeżeli będzie problem z dzieckiem lub rodzicem to poprostu się jej nie podpisze. Takie przypadki są co roku ( pojedyncze ale są ) , nawet jak dzieci chodzą na różaniec to jest lista na drzwiach i wpisuje się dziecko które chodzi ( dobrowolnie ale znów kontrola ), Dyrekcja w tej szkoły jest do wymiany , wiele razy słyszałem jak jedno mówi i pięknie się uśmiecha a potem robi zupełnie co innego , potrafi kłamać ci patrząc w oczy , kombinują z etatami u nauczycieli nauczyciele dowiadują się pare dni przed rozpoczęciem roku ile maja godzin i jaki maja przydział obowiązków ( wiem bo mój znajomy jest tam nauczycielem i zawsze w wakacje się martwi bo nie wiem ile będzie miał godzin). Zreszta z rodzicami tez tak jest bo umów podpisana dostajesz ze świadectwem wiec niepewność tez jest czy masz podpisana umowę czy nie . Takie sztuczki robią Siostry
    • Gość: Marek23 Re: Szkoła Sióstr Niepokalanek na Zaruby IP: *.30.36.116.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 28.11.22, 09:36
      Wszystko zależy jakie jest twoje dziecko i jakie masz podejście , siostry najlepiej lubią ludzi którzy robię pod ich dyktando , sponsorów itp. Na wykładach które są dla rodziców organizowane co jakich czas sprawdzana jest lista obecności po to aby potem jeżeli podpadniesz to sprawdzane jest jak angażujesz się w życie szkoły , umowa z rodzicami podpisywana jest co roku bo Jeżeli będzie problem z dzieckiem lub rodzicem to poprostu się jej nie podpisze. Takie przypadki są co roku ( pojedyncze ale są ) , nawet jak dzieci chodzą na różaniec to jest lista na drzwiach i wpisuje się dziecko które chodzi ( dobrowolnie ale znów kontrola ), Dyrekcja w tej szkoły jest do wymiany , wiele razy słyszałem jak jedno mówi i pięknie się uśmiecha a potem robi zupełnie co innego , potrafi kłamać ci patrząc w oczy , kombinują z etatami u nauczycieli nauczyciele dowiadują się pare dni przed rozpoczęciem roku ile maja godzin i jaki maja przydział obowiązków ( wiem bo mój znajomy jest tam nauczycielem i zawsze w wakacje się martwi bo nie wiem ile będzie miał godzin). Zreszta z rodzicami tez tak jest bo umowa podpisaną dostajesz ze świadectwem wiec niepewność tez jest czy masz podpisana umowę czy nie . Takie sztuczki robią Siostry. Podsumowując mysle ze ma więcej minusów niż plusów

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka