Dodaj do ulubionych

Pani Doroto Wodecka!

IP: *.pools.arcor-ip.net 17.01.09, 17:32
wyborcza.pl/1,88975,6170706,W_imie_ojca.html

Pani Doroto Wodecka.

W tekście wywiadu przytoczyła Pani treść mojego, wysłanego Rafałowi
Gleichowi, maila.
Jest tam takie zdanie:
„Jak nie usuniesz z twojej zasranej stronki wzmianki o Bożenie, że
niby twój tato kapuś miał z nią robić konspirację, (...)” itd.
Natomiast w nagłówku do wywiadu znajduje się zdanie:
„Jeśli nie przestaniesz pisać o działalności swego ojca w podziemiu,
(...)” itd.

Zdania takiego nie napisałem. Nagłówek do artykułu jednoznacznie
sugeruje, że zabraniam Rafałowi pisać o działalności jego ojca w
podziemiu. A ja jedynie domagałem się od niego, aby z jego tekstu
usunął kłamstwo, jakoby moja żona planowała z jego ojcem wspólną
działalność konspiracyjną.
Umieszczanie w nagłówku wywiadu zdania, którego nie napisałem (a
które Pani wyssała z palca), sugerującego, że chcę „zakneblować”
Rafała Gleicha i uniemożliwić jemu opisanie „działalności” jego ojca
jest nieuczciwą manipulacją przypominającą bolszewickie chwyty
propagandowe.

Moja żona nigdy nie planowała wspólnej konspiracyjnej działalności z
Ryszardem Gleichem.
Kiedy w grudniu 81 zwolniono z internowania Gleicha, Gilewicza i
Teodorowskiego, poszła w Kluczborku pogłoska, aby na nich uważać, bo
nie wiadomo, dlaczego ich tak szybko zwolniono (dzisiaj już wiadomo –
wszyscy trzej byli agentami SB). Nikt z siatki utworzonej przez
moją żonę nie darzył tej trójki zaufaniem.
Kolejna sprawa. Moja żona Ryszarda Gleicha prawie nie znała. Nie
utrzymywali ze sobą żadnych kontaktów, nawet towarzyskich. Chyba nie
uwierzy Pani, że moja żona zdecydowałaby się na działalność
konspiracyjną z osobą, której prawie nie znała i której nie ufała.
Ponadto... Gdy aresztowano moją żonę, to Deptuła i Gleich przekonani
byli, iż jest to aresztowanie przypadkowe. Wypytywali mnie
(zwłaszcza Deptuła), czy Bożena naprawdę miała coś wspólnego z
ulotkami. Im nie mogło pomieścić się w głowie, że taką „męską”
robotę wykonywała kobieta. A ponieważ oni przed aresztowaniem mojej
żony nie wiedzieli, że to ona ulotki robiła, to i nie mogli planować
z nią rozmów na temat dalszej wspólnej konspiracji.
Dalej... Moja żona znała „konspiratorski talent" Ryszarda Gleicha.
Jej wspólnik, Z. Jurkiewicz siedział obok Gleicha na ławie
oskarżonych. Na własne oczy widział proces wywołany
nieudolnym „dowcipem” Ryszarda Gleicha (o tym bardziej szczegółowo
później). W tym miejscu nadmienię jedynie, że Ryszard Gleich
sporządził kilka egzemplarzy niby ulotek, gdzie jednym z „artykułów”
były życzenia imieninowe dla W. Gilewicza. Za tych parę ulotek
Gleicha aresztowano i sądzono.
Czy naprawdę wierzy Pani, że moja żona wdałaby się w konspirację z
takim nieudolnym „konspiratorem”?
A wreszcie... Konspiracyjna siatka mojej żony funkcjonowała bez
zarzutu od grudnia 81 do lutego 83. Wpadka w lutym 83 była
niezawiniona przez moją żonę. Ryszard Gleich i Jerzy Deptuła byli w
tym czasie już po aresztowaniu i internowaniu. Moja żona miała pełną
świadomość, że są oni zapewne namierzeni i obserwowani przez SB
(wówczas nie wiedziała, że Gleich jest „Renkiem”). Tylko niepoważna
osoba ryzykowałaby wciąganie do dobrze działającej od ponad roku
konspiracji osób namierzonych i najprawdopodobniej obserwowanych
przez SB.

Dlaczego więc Rafał Gleich na jego internetowej stronie pisze
nieprawdę?
kluczbork-solidarnosc.eu/
Odpowiedź jest prosta. Gleichowie wiedzą, że moja żona cieszy się
szacunkiem w środowisku Solidarności w Kluczborku (także w Opolu – w
przeciwnym razie Zarząd Regionu nie udzieliłby jej rekomendacji na
dostęp do IPN). To właśnie chciał Rafał Gleich w bezczelny sposób
wykorzystać. Sugerując, że ciesząca się szacunkiem „wojenna”
konspiratorka miała pełne zaufanie do jego ojca. Do tego stopnia, że
zamierzała razem z nim drukować ulotki. W ten sposób pragnie Rafał
Gleich poprawić reputację ojca agenta.

W wywiadzie napisała Pani: „Bożena Kawka (dziś Szubert) w 1982 r.
wydała "Nad Stobrawą" niezależnie od Ryszarda Gleicha (są dwa różne
numery kwietniowe gazetki).”

Pani Wodecka...
W maju 1990 Ryszard Gleich w liście do J. Deptuły (załącznik
do „oświadczenia” internowanych z Kluczborka) napisał,
cytuję: „...nie przypuszczałem, że mój „dowcip” przybierze taki
obrót...”.
www.internowani_z_kluczborka.republika.pl/page_2.htm
Tym „dowcipem” była wykonana w kilku egzemplarzach przez Ryszarda
Gleicha owa niby ulotka z kwietnia 82. Znam jej treść. Pani także
może to sprawdzić. Wystarczy zajrzeć do teczki R. Gleicha. Oprócz
tekstów jak najbardziej opozycyjnych, pasujących do nielegalnej
ulotki były tam też życzenia imieninowe dla W. Gilewicza. Trzy
ulotki zrobił i wręczył solenizantowi Gleich. Za te „ulotki” go
aresztowano. Gdyby, jak sugerują dzisiaj Gleichowie, owa kwietniowa
inicjatywa Ryszarda Gleicha była faktycznie konspiracją, to dlaczego
on sam napisał o tym Deptule per „dowcip”. No i skąd życzenia
imieninowe dla Gilewicza w treści ulotki?

Jeszcze słówko o prawdomówności Rafała Gleicha. W wywiadzie
powiedział Rafał (mając na myśli ojca): „On nauczył mnie, by
nienawidzić kłamstwa i walczyć o prawdę. Dlatego walczę o niego, w
imię prawdy - podkreśla.”

W przytoczonym już przeze mnie liście do Deptuły Ryszard Gleich
napisał, cytuję: „Jeśli chodzi o naszą wojenną „Stobrawkę”, to
przecież wiesz że było nas trzech: Ty, Wojtek i ja, po moim
wyjeździe do Monachium włączyła się Mira, a po jej wyjeździe –
Rafał,...”.
List ten dołączony jest do „oświadczenia” podpisanego przez siedem
osób. Wśród sygnatariuszy są Ryszard i Rafał Gleich.
www.internowani_z_kluczborka.republika.pl/
Tym samym obaj Gleichowie zaświadczają prawdziwość podanych
w „oświadczeniu” i załącznikach informacji.
W tym także faktu, że Rafał Gleich „włączył się” w działalność
dopiero po wyjeździe do Monachium najpierw ojca a później matki. Ta
wypowiedź Gleicha seniora nie dopuszcza żadnych naciąganych
interpretacji.

A tymczasem na „stronie” Rafała Gleicha
kluczbork-solidarnosc.eu/
jest napisane, że działał on od samego początku, a więc w czasie,
gdy jego rodzice byli jeszcze w Polsce. Wręcz, że to on wydał razem
z ojcem ulotkę z lutego 1983.
A przecież podpisał się Rafałek pod „oświadczeniem” gdzie w
załączniku jest napisane czarno na białym, że na początku „konspirę”
robili tylko Deptuła, Gilewicz i Gleich senior. Sam Rafał „włączył”
się później, po wyjeździe rodziców.
Ponieważ obie wersje są sprzeczne, to albo „oświadczenie” i list
Ryszarda Gleicha do Deptuły, albo informacje na nowej „stronie”
Gleichów są zwykłym kłamstwem.

A przecież Rafał Gleich stwierdził w wywiadzie, że nauczył się od
ojca nienawidzieć kłamstwa. I walczyć o prawdę.

Wysyłając maila Rafałowi miałem zamiar zmusić go do usunięcia
kłamstwa dotyczącego mojej żony z tekstu na jego „stronie”. W moim
przekonaniu postąpiłem słusznie, bo to nie on a ja upominam się o
prawdę. Za to zostałem potępiony i nazwany „szantażystą”. Oszust i
kłamca wyszedł na szantażowanego przeze mnie niewinnego i uczciwego
człowieka. A przecież kłamców i oszustów należy w zdecydowany sposób
zwalczać i demaskować. Bo
Obserwuj wątek
    • Gość: Andrzej Szubert Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.pools.arcor-ip.net 17.01.09, 17:38
      Wysyłając maila Rafałowi miałem zamiar zmusić go do usunięcia
      kłamstwa dotyczącego mojej żony z tekstu na jego „stronie”. W moim
      przekonaniu postąpiłem słusznie, bo to nie on a ja upominam się o
      prawdę. Za to zostałem potępiony i nazwany „szantażystą”. Oszust i
      kłamca wyszedł na szantażowanego przeze mnie niewinnego i uczciwego
      człowieka. A przecież kłamców i oszustów należy w zdecydowany sposób
      zwalczać i demaskować. Bo inaczej będziemy żyli w szubrawym świecie.

      Ciekawi mnie, dlaczego nie zainteresuje się Pani mailem wysłanym do
      mnie przez współpracownika Wyborczej, Z. Bereszyńskiego. Wspólne w
      obu mailach jest straszenie teczkami. Różnica polega na tym, że ja
      chciałem zmusić Gleicha do usunięcia kłamstwa z jego „strony”. Z.
      Bereszyński natomiast chciał mnie nastraszyć, abym usunął z forum
      PON mój tekst o nim i jego manipulacjach. Chciał więc zmusić mnie do
      milczenia, aby on nadal mógł kłamać dorabiając fikcyjne życiorysy
      agentom SB.

      Kiedyś uważałem Panią za jeden z nielicznych chlubniejszych wyjątków
      w redakcji GW. Teraz widzę, że także i dla Pani Kodeks Etyki Mediów
      to tylko zbiór przesądów dla naiwniaków. Liczy się cel. A więc
      realizowanie ideologii nadredaktora Michnika. Zwłaszcza w obecnym
      momencie. Gdy za brak nadgorliwości można wylecieć na bruk.

      Napisałem powyższe, ponieważ nie wierzę, iż jest Pani taka naiwna,
      aby bezkrytycznie przyjąć za dobrą monetę kłamstwa Rafała Gleicha.

      Odczuwam ogromną satysfakcję widząc, jak zagrożona działalnością
      mojej żony kluczborska agentura SB mobilizuje wszelkie dostępne
      środki, aby uniemożliwić jej dalsze demaskowanie agentów. Sprawa
      okazała się tak ważna, że nawet ogólnopolska „Wyborcza”, patronka i
      orędowniczka agentury SB sprawę poruszyła. Mimo chwilowych problemów
      wierzę, że sprawa ujawnienia kompletnej agentury SB zostanie
      zrealizowana.

      Chcę jeszcze Pani podziękować. Chodzi o to, że oboje z żoną
      poruszamy się w Polsce w środowisku, które do publikacji „Wyborczej”
      podchodzi na zasadzie odwrotności. To znaczy, że gdyby „Wyborcza”
      napisała o żonie pozytywnie, musielibyśmy ze wstydu świecić oczami.
      Natomiast napastliwy artykuł o żonie odebrany został w naszym
      środowisku jako „nobilitacja”.

      Z poważaniem.

      „szantażysta”

      Andrzej Szubert

      Ps. Dobrym „chwytem” propagandowym było wzbudzenie współczucia
      czytelników do biednego staruszka (Ryszarda Gleicha), który z
      trudem, przy pomocy kuli i podpierającego go syna wspina się po
      schodach w IPN. Akurat znam IPN we Wrocławiu, też tam byłem. Prosto
      z biura przepustek przy drzwiach wejściowych na pareterze wchodzi
      się do windy i jedzie na samą górę (gdzie są „czytelnie” dla
      interesantów).
      • Gość: podwójny konspir Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.01.09, 18:04
        No co to za światowe centrum konspiracji,tn Kluczbork! Jakieś
        siatki,agenci,prowokacje,donosy.Co za bogactwo.I co? jaki wpływ na
        Polskę,region,ba,na Kluczbork? A może oni nadal w konspiracji? Jeśli
        tak,to niech i tak zostanie!
      • z.bereszynski Andrzej Szubert kłamie 17.01.09, 20:52
        Andrzej Szubert jak zwykle kłamie. Właśnie wymyślił kolejne oszczerstwo na mój
        temat, pisząc co następuje: "Ciekawi mnie, dlaczego nie zainteresuje się Pani
        mailem wysłanym do
        mnie przez współpracownika Wyborczej, Z. Bereszyńskiego. Wspólne w obu mailach
        jest straszenie teczkami. Różnica polega na tym, że ja chciałem zmusić Gleicha
        do usunięcia kłamstwa z jego „strony”. Z. Bereszyński natomiast chciał mnie
        nastraszyć, abym usunął z forum PON mój tekst o nim i jego manipulacjach. Chciał
        więc zmusić mnie do
        milczenia, aby on nadal mógł kłamać dorabiając fikcyjne życiorysy agentom SB".

        Koniec cytatu.

        W rzeczywistości to ja byłem obiektem szantażu ze strony Andrzeja Szuberta,
        który pogróżkami próbował wymusić na mnie zmianę treści mojej prywatnej strony
        internetowej. Próbę szantażu z jego strony ujawniłem 23 listopada ub. r. na
        kluczborskim forum GW:
        forum.gazeta.pl/forum/0,62489,1540823.html?f=65&w=89957695&a=89957934&rep=1&t=1232220499874
        Cytowana tutaj przez A. Sz. prywatna korespondencja e-mailowa stanowiła moją
        odpowiedź na pogróżki z jego strony. Przyznał to nawet sam A. Sz. na forum
        internetowym PON (wpis z 26.11.08., godz. 8.23) pisząc wyraźnie, że początek
        korespondencji dało jego „ostrzeżenie” pod moim adresem:
        porozumienie.mojeforum.net/ospn-w-odpowiedzi-zbereszynskiemu-temat-vt171.html
        A. Sz. najwyraźniej zapomniał już, co niedawno pisał na forum PON, i obecnie
        próbuje szerzyć inną - fałszywą - wersję wydarzeń, kreując się na rzekomą ofiarę
        gróźb z mojej strony. Pogubił się w swoich własnych kłamstwach i dzięki temu sam
        pokazał, że nie można mu wierzyć.

        Andrzej. Sz., zdemaskowany publicznie jako szantażysta, próbuje ratować się na
        zasadzie odwracania kota ogonem. Prawda wygląda tak, że to mnie próbowano
        straszyć, a nie odwrotnie. Nigdy nikogo nie straszyłem "teczkami", a w mojej
        korespondencji z A. Sz. nie ma ani słowa na temat "teczek". Jedyną osobą, która
        posłużyła się teczkowym straszakiem, był Andrzej Sz. Niczego na nikim nie
        próbowałem wymuszać. To na mnie bezskutecznie próbowano wymusić określone
        działania.

        Trzeba tu wspomnieć o jeszcze jednym kłamstwie Andrzeja Sz. To nieprawda, że
        Szubertowie działają na rzecz ujawnienia agentury SB w Kluczborku. Ich
        działalność to prywatna wojna z osobistymi wrogami, a nie żadne demaskowanie
        agentury.

        Już półtora roku temu ujawniłem prawdziwego agenta SB w środowisku kluczborskim,
        jakim był Bogusław Teodorowski – TW ps. „Kozak”. O agencie tym piszę otwarcie na
        swojej prywatnej stronie internetowej.
        www.bereszynski.cba.pl/rewolucja_historia_48.htm
        Tymczasem na stronie internetowej Szubertów pisze się o Teodorowskim wyłącznie
        jako o ofierze represji (dwukrotne internowanie).
        www.nadstobrawa.za.pl/kluczborska%20s.html
        Ani słowa na temat jego współpracy z SB! Mało tego - na stronie Szubertów nadal
        widnieje informacja, że TW ps. „Kozak” nie został jeszcze zidentyfikowany:
        www.nadstobrawa.za.pl/tw.ps.kozak.html
        Już od półtora roku takie stwierdzenie to oczywisty fałsz.

        Prawda wygląda tak, że na swojej internetowej Szubertowie uwiarygodniają
        publicznie prawdziwego agenta SB, przedstawiając go jako ofiarę prześladowań z
        okresu stanu wojennego, bez najdrobniejszej nawet wzmianki na temat jego
        prawdziwej roli w tych czasach. Tak wygląda ich "wkład" w demaskowanie
        prawdziwej agentury SB!

        Swoimi nieodpowiedzialnymi poczynaniami Andrzej i Bożena Sz. dostarczają
        argumentów przeciwnikom lustracji i zwolennikom "zabetonowania" akt IPN. Ich
        działania kompromitują ideę szerokiego dostępu do materiałów b. SB. Prawdziwi
        agenci SB mogą się z tego tylko cieszyć.

        Spodziewam się, że Andrzej Sz. zareaguje na ten wpis w typowy dla niego sposób:
        wypisując nowe kolumny obelżywych insynuacji na mój temat. Jestem już do tego
        przyzwyczajony i przestało to robić na mnie większe wrażenie. Nie przewiduję
        żadnych dyskusji czy polemik z tym człowiekiem. Kłamcy i szantażyści nie
        kwalifikują się do tego, by z nimi dyskutować.


        Zbigniew Bereszyński


        • z.bereszynski właściwy link 17.01.09, 21:03
          Podaję właściwy link do kluczborskiego forum GW:
          forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=26289&w=80924642&a=87604892
          Łatwo zauważyć, kto kogo próbował szantażować. Moja korespondencja z A. Sz. to
          tylko reakcja na tego typu pogróżki z jego strony.

          Z.B.
          • Gość: cykor Re: właściwy link IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.01.09, 21:09
            Powiem tak:
            - Nie kłóczcze sze, pogóczcze sze...
            • z.bereszynski Re: właściwy link 17.01.09, 21:27
              Moja odpowiedź na ten apel jest prosta. Nigdy nie chciałem wojny z Andrzejem Sz.
              i nie ja tę wojnę wywołałem. Opisując historię kluczborskiej "Solidarności" nie
              napisałem ani jednego niepochlebnego słowa na temat tego człowieka czy jego
              żony. Nigdy nie wyrządziłem tym ludziom żadnej krzywdy. Przeciwnie -
              wprowadziłem jako pierwszy ich nazwiska do publikacji historycznych, pisząc o
              nich najlepiej jak umiałem (aż do przesady). Dzięki mojej bezinteresownej,
              wielomiesięcznej pracy ludzie ci mają swoje miejsce w historii. Publicznie, na
              łamach prasy, broniłem Andrzeja Sz., gdy był krytykowany przez innych działaczy
              kluczborskiej "Solidarności". Dziś Szubertowie odpłacają mi za to najgorszymi
              insynuacjami, wyzwiskami i obelgami. Tylko dlatego, że odważyłem się ujawnić
              treść dokumentów podważających ich krzywdzące opinie na temat innych członków
              kluczborskiej "Solidarności". Cała moja "wina" polega na tym, że nie chcę pisać
              historii pod dyktando Szubertów i nie zgodziłem się na rolę narzędzia w ich
              personalnych rozróbkach.

              Zbigniew Bereszyński
    • Gość: opolanin Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.internetdsl.tpnet.pl 17.01.09, 19:32
      Panie Szubert. Zauważyłem że ostatnio często występuje Pan na tym forum.
      Najczęściej kogoś atakując. Niestety niewiele wiem o KLuczborku lat 80. i
      Pańskie nazwizko nic mi nie mówi.
      Może zechciałby Pan trochę się nam przedstawić?
      Niech Pan napisze nam o swojej własnej działalności konspiracyjnej. Co Pan
      drukował, kolportował itd.? To chyba nie są dzisiaj żadne tajemnice? Z
      ciekawości zajrzałem na stronę www.nadstobrawa
      ale nic tam nie znalazłem na temat Pańskiego udziału w konspiracji. Tylko
      wzmianki o internowaniu i składaniu kwiatów pod pomnikiem. Troche mnie to
      zaskoczyło. Myslałem że z Pana większy działacz,tyle robi Pan szumu wokól
      siebie. Jak to w końcu było z tą Pańską kospiracją? Działał Pan w konspiracji
      czy nie?
      • Gość: sufler Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.01.09, 19:46
        szanowny panie! za duzo pan wymagasz od kogos kto pracujac wypelnia
        nalozone zadania - red. wodecka nie pochyli nawet glowy nad pana
        textem :-((((
        • Gość: cedes Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.01.09, 22:04
          po tych niezwykle zakmujących wyjaśnieniach i kontrwyjaśnieniach
          można nabierać przekonania,że tzw internowanie wielu ludzi przed
          laty miało charakter jak najbardziej higieniczny.Pewnie w tym czasie
          musiało być przepełnienie w Branicach i pensjonariuszy lokowano w
          różnych miejscach,ale co do diagnozy to błędu nie popełniono.
          • Gość: Andrzej Szubert komentarz do postów Z. Bereszyńskiego IP: *.pools.arcor-ip.net 18.01.09, 00:17
            Na zarzuty Z.Bereszyńskiego odnośnie traktowania osoby „Kozaka” na
            stronie mojej żony odpowiedziałem już jemu na innym wątku (wtedy
            ukrywał się on pod nickiem farragut).
            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=65&w=86434929&a=86739416

            Dlaczego Z. Bereszyński tak selektywnie podaje do publicznej
            wiadomości moje maile adresowane do niego? Dlaczego nie zacytuje
            wszystkich maili (moich i jego) zanim utworzyłem wątek o nim jako
            manipulatorze historii?
            Nie będę (na razie)) wklejał tych maili. Było ich dużo. Niektóre
            (zwłaszcza jego) o pojemności nawet 8 – 9 kb.
            Zarzuciłem wówczas Z.Bereszyńskiemu dorobienie konspiracyjnych
            życiorysów agentom SB, a zwłaszcza Ryszardowi Gleichowi. Z.
            Bereszyński dyskusji o wyssanych z palca „faktach”, które podał w
            jego tekście, nie podjął nawet w prywatnej korenspondencji. Opisywał
            mi natomiast, nad jakimi wiekopomnymi dziełami obecnie pracuje.
            Pisał, że jest na tropie naprawdę ważnych i wpływowych agentów.
            Zarzucał mi, że zawracam mu głowę agenturalnę „drobnicą”, że szkodzę
            sprawie, że nieświadomie idę na rękę SB i temu podobne pierdoły.
            Miałem dość bicia piany. Napisałem mu, że jeśli nie usunie wyssanych
            z palca „faktów”, nie napisze zgodnie z prawdą historii Stobrawki,
            to poruszę tę sprawę na forum.
            Można to nazwać szantażem, można też nazwać to ostrzeżeniem.
            Na kluczborskim forum utworzyłem poniższy wątek. Nie nazwałem wtedy
            jeszcze Z. Bereszyńskiego manipulatorem historii, nie wyjaśniłem
            związku jego tekstu z GW.
            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=26289&w=85471335&a=85534495
            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=26289&w=85471335&a=85534648

            Kilka dni później wysłałem Z. Bereszyńskiemu ostrzejszą wersję
            tekstu z ostrzeżeniem, że jeśli nie usunie przekrętów z jego tekstu
            o Stobrawce, wkleję tekst na forum opolskim. W tekście tym nazwałem
            go już manipulatorem. Dałem mu nawet trzy dni czasu do namysłu. Jego
            maile do mnie były już znacznie ostrzejsze, ale nadal groźby
            przeplatały się z prośbami i zaklęciami, że mu rzucam kamienie pod
            nogi, że jestem manipulowany przez jego wrogów, a on takie wielkie
            rzeczy akurat ma na głowie.

            Ponieważ Z. Bereszyński zignorował moje ostrzeżenia, utworzyłem
            wątek o nim jako manipulatorze historii.
            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=65&w=85910031&a=85910031

            Zacytowany przez Z. Bereszyńskiego mój mail do niego był kolejnym
            ostrzeżeniem. On ma prawo nazywać to szantażem. W moim przekonaniu
            było to tylko ostatnie ostrzeżenie.

            To co, Panie Bereszyński? Publikujemy te wszystkie maile???
            Może wtedy okaże się, że nie był to szantaż, ale kolejne
            ostrzeżenia. Wywołane jedynie kłamstwami wypisanymi przez Pana w
            tekście o Stobrawce. A ja jedynie domagałem się usunięcia tych
            kłamstw.

            Andrzej Szubert
      • Gość: koń trojański... Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.pools.arcor-ip.net 18.01.09, 00:35
        Panie Opolaninie.
        Wystarczająco dużo napisali o mnie moi adwersarze. Po co więc mam
        sam o sobie pisać. A więc jestem szantażystą, kłamcą, mitomanem,
        osobą manipulowaną przez innych (w domyśle – osobistych wrogów Z.
        Bereszyńskiego z OSPN). To przecież o mnie wyraźnie napisał Z.
        Bereszyński.
        Jestem też psycholem, działa na mnie negatywnie pełnia księżyca i
        brak tabletek, jestem niedoukiem z dwoma klasami zawodówki i parę
        innych drobnostek. Tak przecież pisze o mnie ten obszczymurek
        szuruburu.
        Nie wiem na jakiej podstawie myślał Pan, że jestem jakimś większym
        działaczem. Czy kiedykolwiek tak o sobie powiedziałem? Nie robię
        szumu wokół siebie (bo o sobie nie piszę) a jedynie zadaję pytania,
        lub komentuję publikacje Wyborczej, oraz współpracującego z nią Z.
        Bereszyńskiego.
        Czy do tego konieczne jest bycie w przeszłości konspiratorem?
        Bo to przypomina mi dowcip z czasów PRL, że jak chciało się kupić
        kaszankę, to trzeba było być honorowym dawcą krwi.
        • Gość: opolanin Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.internetdsl.tpnet.pl 18.01.09, 11:23
          Rozumiem, że nie ma Pan nic do powiedzenia na temat swojej działalności w
          konspiracji. Czy to przypadkiem nie dlatego
          tak Pan atakuje ludzi, którzy wtedy działali i się narażali?
          Żeby się dowartościować i zagłuszyć poczucie winy?
          Rośnie Pan we własnych oczach obrzucając innych błotem?
          • Gość: koń trojański... Re: Pani Doroto Wodecka! IP: *.pools.arcor-ip.net 18.01.09, 13:33
            Jeśli porównuję różne teksty udowadniając ich autorom, że kłamią, to
            jest to „atakowanie” i „obrzucanie błotem”. Nie rosnę we własnych
            oczach. Nie ja mówię gazecie, że byłem taki ważny, iż moja teczka ma
            w IPN klauzlę tajności. Kto wie, czy ci, co dużo gadają, że
            działali, naprawdę działali. A może narażali innych a nie siebie? To
            nie ja utrudniam tamtym dostęp do teczek. Mogą sprawdzić i
            opublikować moj życiorys.
            A przede wszystkim, jeśli komuś coś zarzucam, to przynajmniej,
            przeciwnie niż Pan, mam odwagę podpisać się imieniem i nazwiskiem
            (bądź nickiem jednoznacznie wskazującym na moją tożsamość).
            Anonimowo łatwo jest snuć insynuacje.

            A’propos „ludzi, którzy wtedy działali i się narażali” i obrzucania
            ich błotem.
            Na początku 1983 roku otrzymałem od Andrzeja Morze (internowanego w
            Opolu, Nysie i Grodkowie) śpiewnik internowanych z Grodkowa, z
            imienną dla mnie dedykacją. Był to „biały kruk”, wykonany w zaledwie
            kilkunastu, góra kilkudziesięciu, egzemplarzach.
            Nieopatrznie pokazałem ten śpiewnik Ryszardowi Gleichowi. Nalegał na
            mnie, abym mu na krótko śpiewnik wypożyczył. „Mam dojścia do
            drukarni w Warszawie. Tam zrobią kopię i śpiewnik natychmiast ci
            oddam” – mówił.
            Nie za bardzo chciałem jemu ten śpiewnik wypożyczyć. On nalegał,
            kilkakrotnie dawał mi najświętsze słowo honoru, że śpiewnik otrzymam
            spowrotem. W końcu uległem. Później wielokrotnie upominałem się u
            niego osobiście o moją własność. Jeszcze w przeddzień jego wyjazdu
            do Niemiec zapewniał mnie: „Ja wyjeżdżam, ale zostaje przecież moja
            żona, śpiewnik napewno wróci do ciebie”.
            Jego żona powtarzała mi tą samą śpiewkę. Po jej wyjeździe
            kontynuował te kłamstwa Rafał Gleich (pracowaliśmy w tej samej
            firmie). W końcu i Rafał wyjechał, a śpiewnika nia mam do dzisiaj.

            Na jednym z wątków kluczborskiego forum Rafał wypaplał się podczas
            jednej z naszych przepychanek, że mój śpiewnik znajduje się u nich.
            Ryszard Gleich wypożyczał go nawet na różne wystawy.

            Jeśli teraz powiem, że Rysiu Gleich to oszust i złodziejaszek, który
            wyłudził (łamiąc własne najświętsze słowo honoru) moją własność w
            celu przywłaszczenia, to będzie to zapewne „obrzucanie błotem”.
            Rafał opowiada redaktorce, że ojciec nauczył go nienawiści do
            kłamstwa. A na polecenie ojca okłamywał mnie, że moją własność
            odzyskam.

            Do dzisiaj łgają, zmyślają i oszukują.
            A jak ich na tym przyłapię, to robi się zadyma. Bo jakiś tam
            szantażysta, kłamca itp itd uczciwych, dzialnych działaczy obrzuca
            błotem.
            • opornik4 Re: Moje podsumowanie 19.01.09, 03:15
              Po przeczytaniu tutejszych wypowiedzi, staje sie dla mnie
              zrozumialym burdel, jaki wystepuje na polskiej scenie politycznej.
              Nie wiem, czy komus spoza wylewajacych swoje gorzkie zale userow,
              udalo sie w tym wszystkim polapac - czyja wypowiedz jest prawdziwa,
              a kto klamie.
              Typowe polskie piekielko.
              Coraz czesciej dopada mnie rowniez mysl, ze Polacy nie potrafia zyc
              w demokracji, ze jako taki lad w tym kraju moze zaprowadzic tylko
              ktos, kto chwyci owo spoleczenstwo krotko za uzde.
              • mela_1 No i wszystko jasne! 19.01.09, 08:06
                Obserwuję z bezpiecznej odległości spór między dawnymi
                opozycjonistami i jakoś dziwnie trzymam kciuki za Ojca i Syna...
                Małżonek pani "działaczki" był łaskaw opisać sfery, w jakich oboje
                się poruszają, a które jednoznacznie potępiają GW. Kto w Polsce
                potępia GW i jej Redaktora? Pytanie za 100 punktów?:))) Kto podważa
                naszą historię (dając do zrozumienia, że jesteśmy geriatrycznymi
                durniami i sami nie pamiętamy tamtych czasów), kto kreuje nowych
                bohaterów, starych niszcząc? Kto wali jak w bęben w Lecha W? Kto
                cieszy się ze śmierci Bronisława G? Kto jak Biblię traktuje ubeckie
                akta w dupie mając ich ofiary? Kto z IPN-u zrobił n najmniej
                wiarygodną instytucję,służącą do egzekucji teczkami? No - kto? Ci,
                co nie "lubią" GW, sfery państwa Sz.. Zatem wszystko jasne!
                • Gość: zdezorientowany Bereszyński? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.01.09, 08:24
                • Gość: koń trojański... Re: No i wszystko jasne! IP: *.pools.arcor-ip.net 19.01.09, 09:49
                  mela_1, a może Tyś nie mela_1 a male_szka "Ketman". Bo tak za
                  agentami obstajesz.
                  Wyznawcy Michnika uważają Kiszczaka i Jaruzelskiego za "ludzi
                  honoru". Zacieranie przez Michnika śladów w aferze Rywina za objaw
                  uczciwości i partiotyzmu.
                  pl.wikipedia.org/wiki/Afera_Rywina
                  Dlatego nam nie po drodze...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka