jureek
14.11.08, 13:53
Chciałbym porozmawiać o sensie cenzurowania w ogóle. Wiem, że moje zdanie nie
pokrywa się z opinią większości forumowiczów, dla których istnienie moderacji
to "oczywista oczywistość". Moje zdanie jest jednak takie, że bez moderacji
(poza wycinaniem postów stanowiących przestępstwo na życzenie uprawnionych
organów państwa) forum mogłoby się doskonale obejść i funkcjonowałoby nawet
lepiej. Ja osobiście nie potrzebuję nikogo, kto za mnie będzie oddzielał
ziarno od plew, bo potrafię sobie to zrobić sam. A jak ktoś jest tak wygodny,
że chciałby wchodzić na forum już z plew wyczyszczone, to niech wynajmie sobie
prywatnego moderatora, który będzie mu sporządzał "prasówki z forum".
Jeśli ktoś czuje się zniesławiany czy pomawiany, to może obrażającego podać do
sądu, wtedy portal i tak musi udostępnić dane pomawiającego odpowiednim organom.
Ktoś argumentował, że cenzura chroni słabszych, którzy są zbyt wrażliwi, by
ignorować lub odpierać samemu ataki na swoją osobę i dlatego administracja
powinna ich chronić przed takimi atakami. Brzmi to pięknie i szlachetnie, ale
niestety rzeczywistość jest taka, że cenzura zamiast tych słabszych chronić,
obraca się przeciw nim, a atakujący śmieją się tylko.
W czasie mojej bytności na tym forum (od roku 2001) bardzo często mogłem
zaobserwować następujący scenariusz:
Osoby dramatu: forumowicz-kibol, forumowicz-wrażliwiec i moderator-formalista.
Scena pierwsza: Kibol chodzi sobie po różnych forach i na jednym z forów
dostrzega wrażliwca i zaczyna się na nim wyżywać. Moderator (społeczny) nie
siedzi cały czas na forum, więc posty atakujące wrażliwca wiszą przez dłuższy
czas na forum. Wrażliwiec widzi napis, że forum ma opiekuna, nie rozumie więc,
dlaczego opiekun ten pozwala na takie ataki. W końcu nie wytrzymuje i zakłada
wątek z pretensjami do admina. Admin wraca z weekendu i od razu rzuca mu się w
oczy wątek z pretensjami, więc kasuje go z powodu offtopiczności. Przy okazji
kasuje też kilka ataków kibola na wrażliwca, ale nie wszystkie, bo wszystkich
nie daje rady wyłapać. W efekcie kibol jest zadowolony, że udało mu się
sprowokować wrażliwca, a wrażliwiec ma poczucie krzywdy.
Scena druga: Wrażliwiec pisze skargę do zawodowych. Ci informują go rzeczowo,
że moderator nie widzi wszystkiego, więc jeśli chce żeby było coś wycięte to
musi to zgłaszać koszem lub mailem. Wrażliwiec stosuje się do tego i zasypuje
adminów zgłoszeniami do wycięcia wszystkich prawie postów kibola. Część postów
administracja wycina, ale nie wszystkie, bo niektóre ataki kibola formalnie
mieszczą się w regulaminie.
Scena trzecia: Wrażliwiec ma coraz głębsze poczucie, że nie może liczyć na
ochronę ze strony administracji, więc bierze sprawy we własne ręce i oddaje
kibolowi pięknym za nadobne. Kibol jest doskonale obeznany w forumowych
procedurach, więc doprowadza bez rozgłosu do tego, że odpowiedzi wrażliwca są
szybciutko wycięte, dużo szybciej niż pierwotne ataki kibola, który
zadowolony, że udało mu się sprowokować wrażliwca, zaczyna pisać tak, żeby
jego posty nadal atakujące wrażliwca były formalnie zgodne z regulaminem.
Scena czwarta: Wrażliwiec czuje się osaczony przez kibola i administrację i
nabiera przekonania, że kibol jest dobrym kolegą admina. Zaczyna zakładać
wątki na ten temat, wątki szybko wylatują. Admini zaczynają mieć dość wrażliwca.
Wnioski z tej historii: Czy admini popełnili gdzieś błąd? Zadziałali nie tak,
jak trzeba? Nie. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, za niewycięcie
pierwotnych ataków kibola też nie można ich winić, bo ich nie widzieli po prostu.
Co spowodowało zatem, że z wrażliwca zrobił się upierdliwy troll? CO
spowodowało, że kibol ma satysfakcję ze skutecznego ataku na wrażliwca i
śmieje się wszystkim w oczy? Sama obecność i ingerencje administracji to
spowodowały. Gdyby nie zachęcanie do zgłaszania nieregulaminowych postów, nie
byłoby pretensji o to, że zgłaszane posty nie są wycinane, ani nie byłoby
poczucia krzywdy u osób, które czują się niewystarczająco przez administrację
chronione. To nie osoby są winne, to cały system cenzury jest winny.
Jura