Dodaj do ulubionych

mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać...

IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 12.07.07, 10:50
Dostałam mieszkanie z lokatorem z kwaterunkie. Chciałabym w nim zamieszkać.
Stąd moje pytanie czy wypowiadając umowę lokatorowi z 3 letnim okresem
wypowiedzenia gmina musi zapewnić lokatorowi lokal zamienny(co pewnie
wydłuzyłoby sprawę...)? Spotakałam się z róznymi odpowiedziami. Dziękuję
Obserwuj wątek
    • ewa1125 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 15.07.07, 11:30
      Bedziesz miec ogromny problem,niestety nie tak latwo pozbyc sie niechcianego
      lokatora.Przeczytaj"Ustawe o ochronie lokatorow i zasobie mieszkaniowym" i
      kodeks cywilny, rozdzial o najmie (lokali)-znajdziesz to wszystko w necie.Co do
      mieszkania zastepczego wszystko zalezy od tego czy gmina takie posiada,przepisy
      dotyczace eksmisji nie sprzyjaja wlascicielom tylko lokatorom,niestety,i
      wszystko przechodzi przez sad.Powodzenia.
    • Gość: jml13060 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 15.07.07, 17:45
      Odziedziczyles ? Ktos zrobil Ci prezent ? Z jednej strony jest to radosc - oto
      masz mieszkanie, a z drugiej klopot - masz lokatora. Dostales wielki klopot. W
      tym kraju latwiej i szybciej wyleczyc sie z parcha niz pozbedziesz sie
      lokatora. Witam w klubie.

      Procedura jest opisana w :

      Dz.U. 2005 nr 31 poz. 266
      Obwieszczenie Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 7 lutego 2005 r.
      w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy o ochronie praw lokatorów,
      mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego
      isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=file&id=WDU20050310266&type=3&name=D20050266Lj.pdf
      • Gość: Aluna Lokatora "wykurzyć" IP: *.aster.pl 17.07.07, 13:22
        Możesz dać wypowiedzenie z 3-letnim wyprzedzeniem i potem już masz podstawę
        prawną aby się dziada wyzbyć, ale zapewne będzie się odwoływał, przewlekał itd.
        Przyjrzyj się dokładnie kruczkom prawnym w waszej umowie.
        Jeśli nie masz z nim umowy, że wynajmuje całe mieszkanie, ileś tam metrów, i że
        do wyłącznego zamieszkania - możesz domeldować lokatorowi innych lokatorów, np.
        grupę sezonowych pracowników budowlanych ze Wschodu (tacy najlepsi, bo jakby
        się nie chcieli wyprowadzić, zawsze można zagrozić deportacją) - możesz ich
        posadzić w mieszkaniu nawet za darmo, byleby zrobili swoje!
        W efekcie mieszkanie może być trochę zdemolowane, ale lepiej zdemolować
        mieszkanie i szybko je potem wyremontować niż tłuc się po kątach i ładować kasę
        w stwarzanie standardu pasożytowi. Komuna się skończyła, pamiętajmy o tym i
        respektujmy swoje prawo własności! Powodzenia!
        • Gość: jml13060 Re: Lokatora "wykurzyć" IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.07.07, 21:13
          Spokojne. Komuna sie jeszcze w Polsce nie skonczyla. Trzyma sie twardo dzieki
          PiS, LPR + Samoobronie (obecnie LiS), PSL, PO i pomniejszym kolom poselskim. To
          zgraja neokomunistow i konformistow. Nie zauwazylas ??? Wszyscy rowno glosowali
          za zapisami ustawy chroniacej lokatorow, a przeciwko wlascicielom i ich prawu
          wlasnosci. Mozna sprawdzic protokol z glosowania w sejmie i senacie. Jedynie 2
          poslow bylo przeciw. Obaj byli z .... Samoobrony, przy czym srodowisko
          kamienicznikow przypuszcza, ze powodem tego byl ich stan wskazujacy na
          spozycie ......

          Najwyrazniej nie przeczytalas dokladnie zapisow ustawy i chyba malo wiesz o
          ochronie praw lokatorow w tym kraju. To, ze wlasciciel da wypowiedzenie w
          trybie "3-latki" i po dlugim sporze sadowym uzyska prawomocny wyrok jest
          jeszcze malo. Brak lokali socjalnych i zakaz eksmisji na bruk powoduje, ze ow
          wyrok ma wartosc zadrukowanego papieru. Nie wolno dokwaterowac obcych osob do
          jednego mieszkania. Zastraszanie osobami ze wschodu tez byle adwokat obroci
          przeciwko wlascicielowi. Kozaczenie sprawia wylacznie klopoty. Wlascicielowi.
        • Gość: al9 dziad?????????? pasożyt??????????? IP: *.teleton.pl 24.07.07, 16:28
          aluna pisze:
          potem już masz podstawę
          prawną aby się dziada wyzbyć, ale zapewne będzie się odwoływał, przewlekał itd.
          Przyjrzyj się dokładnie kruczkom prawnym w waszej umowie.
          Jeśli nie masz z nim umowy, że wynajmuje całe mieszkanie, ileś tam metrów, i że
          do wyłącznego zamieszkania - możesz domeldować lokatorowi innych lokatorów, np.
          grupę sezonowych pracowników budowlanych ze Wschodu (tacy najlepsi, bo jakby
          się nie chcieli wyprowadzić, zawsze można zagrozić deportacją) - możesz ich
          posadzić w mieszkaniu nawet za darmo, byleby zrobili swoje!
          W efekcie mieszkanie może być trochę zdemolowane, ale lepiej zdemolować
          mieszkanie i szybko je potem wyremontować niż tłuc się po kątach i ładować kasę
          w stwarzanie standardu pasożytowi....
          --------------------------------------------

          Jak można tak w ogóle pisać??? Regulację wymyślili posłowie a nie pasożyty i
          dziady.... Ludzie, rozumiem, że własność jest święta, sam jestem przeciwnikiem
          ustawy o ochronie lokatorów, ale na miłość boską apeluję o inny język!!!!!!!!
          al
    • andrzej.sawa Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 17.07.07, 22:15
      Ponownie pytanie - konkretnie,jak dostałaś to mieszkanie?
      • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.07.07, 22:07
        Dostałam drogą darowizny. Jestem już właścicielką. Nie mam umowy z lokatorką
        ponieważ ona na drodze sądownej "odziedziczyła" prawo najmu po zmarłej babci,
        która miała kwaterunek. Dziękuję wszystkim za wypowiedzi ale dalej pytam czy
        gmina ma obowiązek dostarzcenia lokalu zamiennego jak upłynie 3 letni okres
        wypowiedzenia czy nie? Zaznaczam że lokator nie mieszka w tym mieszkaniu
        jedynie go dogląda. Jak się go pozbyć?? Pozdrawiam
        • andrzej.sawa Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 18.07.07, 22:40
          Jak nie mieszka,to zbierz dowody i wystąp o pozbawienie lokalu.Nie musisz czekać
          3 lata,bo przydział jest w celu tzw.realizacji potrzeb mieszkaniowych,a jeżeli
          ma gdzie mieszkać,to nie musi u Ciebie.
          • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.07.07, 22:56
            No dobrze a jakie mogą byc tego dowody orpócz zenań sąsiadów, wyciągów za
            opłaty za media (prawie w ogóle nie ma zużycia), wyśledzenie jej gdzie mieszka
            (meldunek ma w moim mieszkaniu...) i co jeszcze? Macie pomysły?
            • andrzej.sawa Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 18.07.07, 23:46
              Np.załóż kamerę.
              • Gość: Ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.07.07, 07:25
                Rozumiem że na klatce schodowej?
            • jml13060 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 19.07.07, 07:49
              Nie ma mozliwosci udowodnienia, ze ktos w danym lokalu nie mieszka. Zadajac
              szereg pytan sama wyczuwasz problem. Zeznania sasiadow sa bezwartosciowe, nie
              ma obowiazku korzystania z mediow.

              Jedynym sposobem jest wysledzenie rzeczywistego miejsca zamieszkiwania i
              sprawdzenie tytulu prawnego do tego lokalu. To jest robota dla detektywa.
              Jezeli Twoj lokator ma tytul prawny do tego drugiego lokalu mieszkalnego
              (wlasnosc, najem), to w ustawie o ochronie praw lokatorow jest paragraf
              pozwalajacy na niezwloczne rozwiazanie stosunku najmu.

              Moje doswiadczenia - onegdaj przedstawilem sadowi dowody na to, ze moj lokator
              wynajmuje w kamienicy mieszkalnej (na Kazimierzu w Krakowie) lokal na biuro
              swojej firmy. Sad odrzucil moj wniosek o eksmisje do tego lokalu bo stwierdzil,
              ze umowa najmu ma zapis, ze jest to najem lokalu uzytkowego, a nie
              mieszkalnego. Co wiecej sad zignorowal moja uwage, ze za sume czynszu naleznego
              mnie i czynszu za najem w/wym. lokalu uzytkowego lokator moglby wynajac sobie
              lokal mieszkalny na wolnym rynku i wyprowadzic sie ode mnie.
              • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.07.07, 08:16
                No to mi chyba pozostaje nic innego jak dac wypowiedzenie 3 letnie, a w
                międzyczasie podnosić czynsz ile się da i może sam sie wyniesie.
                • Gość: jml13060 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.07.07, 22:53
                  Wypowiedzenie napisz ze szczegolna ostroznoscia i dbaloscia o szczegoly !!!
                  Kilka razy przeczytaj ustawe zanim cokolwiek napiszesz, przy pisaniu
                  wypowiedzenia korzystaj z zawartych w niej terminow prawniczych, i nie wymyslaj
                  swoich wlasnych okreslen, uzywaj (nawet) pelnych sformulowan zaczerpnietych z
                  ustawy i przed wyslaniem/doreczeniem poradz sie jeszcze u zyczliwego prawnika.
                  Kazdy blad lub niedokladnosc bedzie interpretowana przez sad na korzysc
                  lokatora. Nie miej zludzen. Na przyklad. Po doreczeniu wypowiedzenia (n.b.
                  zadbaj o skuteczne potwierdzenie doreczenia lokatorowi tego pisma i chron to
                  potwierdzenie jak oko w glowie, najlepiej pocztowe potwierdzenie odbioru
                  przesylki poleconej lub kopia wypowiedzenia z podpisem lokatora i swiadkow)
                  przy podwyzszaniu oplat uzywaj terminu "odszkodowanie za bezumowne korzystanie
                  z lokalu", a nie "czynsz". Sad podwyzszenie CZYNSZU moze zinterpretowac jako
                  ponowne (po wypowiedzeniu) nawiazanie stosunku najmu. Niby taki drobiazg, a tak
                  daleko idace konsekwencje.

                  Na innym forum kamienicznikow czytalem wypowiedz pewnego wlasciciela, ktory w
                  wypowiedzeniu w trybie 3-latki nie wskazal osoby, ktora miala zamieszkac w
                  lokalu, a bylo to po nowelizacji nakazujacej wskazanie tej osoby z imienia i
                  nazwiska. Nieszczesnik, stracil 3 lata.

                  Jeszcze raz pamietaj, kazdy przecinek postawiony w zlym miejscu wypowiedzenia
                  umowy najmu to plus dla lokatora. Dla sedziego, dla lokatora, dla urzednika w
                  gminie i dla calego swiata jestes paskudnym kamienicznikiem, czyrakiem na
                  zdrowej i gladkiej dupie spoleczenstwa, paskuda, ktora burzy spokoj i rownowage
                  ich bytu. Dlatego caly swiat bedziesz miala przeciwko sobie. Wykurzenie
                  lokatora to Twoj zysk, a dla otoczenia klopoty i materialna strata. Miej tego
                  swiadomosc.
                  • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.07.07, 10:19
                    jml13060 mógłbyś mi podać linka na to inne forum kamieniczników. Z góry
                    dziękuję
              • andrzej.sawa Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 20.07.07, 03:52
                Jak się nie chce,to nie można.Nie przesadzajmy.Nie chodzi nawet o formalny tytuł
                prawny do drugiego lokalu.Chodzi o stwierdzenie czy dany lokal jest
                konieczny.Trzeba próbować.
                • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.07.07, 10:01
                  No na szczęście mam prawnika w rodzinie to pomoże, a wskazówki bardzo pomocne,
                  dziękuję. Postaram się jak mogę tak bardzo mi zależy żeby zamieszkać w moim
                  nowym mieszkaniu, tym bardziej że mamy małe dziecko, planujemy kolejne a
                  mieszkamy na małym metrażu... A mieszkanko moje stoi puste...marnotrastwo.
                  Fatalne przepisy. Jeszcze raz dzięki
                  • Gość: hgi Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.07.07, 19:41
                    z tego co wiem,to nie ma dziedziczenia tzw.przydzialu na mieszkanie,w mojej
                    kamienicy dzieci lokatorów po śmierci rodzicow musiały podpisać z właścicielem
                    nową umowę na najem.Nikogo nie wyrzucaliśmy tylko podpisana była nowa umowa.
                    Może sprawddź ten trop.
                    • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.07.07, 20:20
                      Niestety napisałam odziedziczyła w cudzysłowie, dlatego że nie odziedziczyła
                      tylko nabyła prawa do lokalu dlatego że miszkała z babcią przez 10 lat przed
                      jej śmiercią. Mam uzasadnienie wyroku, jest na to jakiś przepis nie chce mi się
                      szukac. Na to nie poradzę, nie wiem tylko jak jej się pozbyć najskuteczniej czy
                      1. złożyć sprawę do sądu o wykwaterowanie bo nie zamieszkuje już conajmniej rok
                      ( ale tu nie wiem ile potrwa takowa sprawa, czy wygra, choć nie wiem jakim
                      cudem, bo nie mieszka...), 2. powołać się na przepis ". Właściciel lokalu, w
                      którym czynsz jest niższy niż 3 % wartości odtworzeniowej
                      lokalu w skali roku, może wypowiedzieć stosunek najmu:
                      1) z zachowaniem sześciomiesięcznego terminu wypowiedzenia, z powodu
                      niezamieszkiwania najemcy przez okres dłuższy niż 12 miesięcy" i znowu sprawa w
                      sądzie niewiadomo jak długo... 3. dać wypowiedzenie 3 letnie a w między czasie
                      co pół roku podwyższać czynsz z nadzieją że opuści lokal prędzej niż po 3
                      latach ( tu najwyżej stracę 3 lata, choć nie wiem co z tym mieszkaniem od gminy
                      czy musi jej zapewnić zamienne czy nie) ta opcja wydaje mi się najbardziej
                      trefna i bezpieczna jesli ten lokal zamienny oczywiscie nie pokrzyzuje mi
                      planów. Czy macie jakieś doświadczenia poradźcie jak u was to eyglądało jak
                      długo trwają takie sprawy sądowe?
                      • Gość: contra Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.07.07, 22:42
                        No pewnie, może jeszcze podpowiedzieć Tobie, do którego konkretnie sędziego
                        sprawę skierować, aby przeprowadził po Twojej myśli...?
                        Mylisz pojęcia, nie chcesz znać przepisów istotnych w Twojej własnej sprawie,
                        widzisz tylko koniec własnego nosa. A nie chce Ci się złożyć zwyczajnego
                        wniosku i przeprowadzić nieuniknionej procedury administracyjnej.
                        Sąd na razie nie ma tu nic do rzeczy, najpierw urząd.
                        • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.07.07, 08:28
                          Chyba mnie dobze nie zrozumiałeś, ja przepisy znam tylko wiem że od wszystkiego
                          można się odwoływać , krzyżować komuś plany a mnie najbardziej zależy na
                          czasie. A co do sądu to nie pytam jak sprawę załatwić, tylko ile to może
                          potrwać.
                          • Gość: jml13060 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.07.07, 10:02
                            Jak czytasz, poprzednia wypowiedz potwierdza, ze ... "zyczliwosc" ludzka nie
                            zna granic. Uprzedzalem, ze jako "kamienicznica" bedziesz miala latwo. Witaj w
                            klubie.

                            Bardzo dobrze, ze zbierasz informacje. Ja tylko dzieki dyskusjom na forum
                            kamienicznikow (obecnie jest to forum prywatne -> Polska i Swiat ->
                            nieruchomosci), zdobytym tam informacjom, sugestiom, poradom, itd. wygralem
                            swoja batalie z lokatorami. Nie jestem prawnikiem i przez przypadek
                            zostalem "kamienicznikiem jedno-lokalowym".

                            Slusznie obawiasz sie o czas procedury sadowej i skutecznosc egzekucji wyroku.
                            To czynnik lekcewazony w tym kraju. Te ustawowe 3 lata (ktore najwyrazniej
                            jestes gotowa zaakceptowac) wydluzayCi sie do 4-6 lat, a moze i jeszcze wiecej.
                            Twoi przeciwnicy procesowi moga stosowac rozne chwyty prawnicze zeby przeciagac
                            procesy i tym samym przeciagac swoj pobyt w Twoim mieszkaniu. Nie beda odbierac
                            poczty, przesylki beda ginac, lokatorzy nie beda sie stawiac na rozprawy, beda
                            dlugo i ciezko chorowac, domelduja i zamieszkaja wspolnie z babcia/dziadkiem 90
                            lat, ktorej(-ego) eksmitowac nie wolno, zajda w ciaze, straca (oficjalnie)
                            prace, beda wzywali kolejnych rzeczoznawcow, a apelacja do II instancji to juz
                            pewnik, ... Wszystko Twoim kosztem. Jak wystartujesz bez adwokata, to sad z
                            adwokatem przeciwnikow moze zrobic Ci owolny numer. A jak ze swoim adwokatem,
                            to nigdy nie bedziesz pewna, czy aby nie zostal podkupiony przez Twoich
                            przeciwnikow.

                            Z papierem z sadu czeka Cie kolejna batalia z gmina. Rok temu uprawomocnil sie
                            wyrok w mojej sprawie i przez ten rok gmina nie wykonala go ... bo po prostu
                            nie ma lokali socjalnych, a na bruk nie wolno. To znaczy ... gmina ma, tylko
                            urzednicy nie sa glupi i nie chca brac na utrzymanie kolejnych darmozjadow. Dla
                            gminy lepiej zeby utrzymac status quo. Zostalem zapisany na 1607 miejscu w
                            kolejce, ... a wiec domyslasz sie, ze niepredko zamieszkam w swoim domu. Gmina
                            woli placic odszkodowanie niz wykonac wyrok. A to Polska wlasnie .........
                            • Gość: ania Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.07.07, 10:24
                              Jeju, to mnie podbudowałeś....Na szczęście mam prawnika w rodzinie, więc go na
                              pewno nie przekupi. z dostarczeniem wypowiedzenia też nie będzie
                              problemu.Chociaż tyle. Kurde aż mi się płakać chce, moje mieszkanko stoi puste
                              a ta zaraza lokator będzie mi pewnie robić na złość. Z tego co się dowiedziałam
                              to dziadków nie zamelduje bo nie żyją, w ciąże może zajść bo jest w wieku
                              akurat, wiem gdzie pracuje, więc może jej udowodnie że pracy nie straciła...
                              Rany julek 4-6 lat? Odniechciewa mi się. Z jednej strony bedzie czynsz i
                              dodatkowy dochód ale z drugiej chcę się wyprowadzić na swoje!dzięi za linka do
                              forum, nie znalazłabym.
                              • Gość: adi Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.07.07, 19:53
                                Może w tym przypadku zastosować sposób ekstremalny to znaczy włamać się do tego
                                lokalu (oczywiście wcześniej się zameldować, zebrać wszystkie rzeczy i
                                przenieść gdzieś w wyznaczone miejsce. Wprowadzić się i mieszkać. Oczywiście
                                poprzednia lokatorka przyjdzie z policją i będziesz musiała ją wpuścić do
                                lokalu, bo ma umowę i meldunek, ale ciebie nie mogą z mieszkania wyrzucić, bo
                                jesteś właścicielem. Wiem, że to skończy się w sądzie i jest na takie
                                postępowanie kilka paragrafów, ale chodzi o to, aby twojej lokatorce utrudnić
                                życie to ona będzie musiała się szarpać sprawa w sądzie będzie trwała długo.
                                Może poskutkuje i się wyprowadzi. No cóż może pomysł nieco ekstremalny, ale
                                może nie taki bezsensowny.

                                • Gość: jml13060 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.ruf.uni-freiburg.de 24.07.07, 14:59
                                  To jest przestepstwo - naruszenie miru domowego. Lokator moze twierdzic, ze
                                  mial w mieszkaniu brylanty, zloto, starodruki, a wlasciciel swoim bezprawnym
                                  wtargnieciem spowodowal ich utrate. Odszkodowanie na mur-beton.
                                  • Gość: adi Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.07.07, 21:55
                                    Tak to wszystko prawda, ale musi to udowodnić przed sądem a to nie jest takie
                                    proste. Wiadomo, że pomysł nie jest idealny, ale trzeba wybrać mniejsze zło
                                    można albo prawować się z lokatorem klika lat albo próbować działać na własną
                                    rękę licząc się niestety z konsekwencjami. Jeśli macie skuteczniejszy pomysł
                                    jak szybko pozbyć się niechcianego lokatora to coś zaproponujcie.
                                    • Gość: jml13060 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: 62.8.253.* 25.07.07, 08:07
                                      Zastrzelic lokatora jest najszybciej, jesli przyjac zalozenie, ze sie nie
                                      liczymy z prawnymi konsekwencjami.
                      • ewa1125 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 13.08.07, 09:17
                        A moze sproboj wymeldowac lpkatora,wystarczy,ze nie mieszka pol roku.
                        • Gość: wasylus Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: 83.136.224.* 22.08.07, 10:05
                          nie jest to ewa takie proste :( sam przerabialem te forme czas
                          realizacji około 2,5 roku sprawa była calkowicie czysta, mianowicie
                          w tych lokalach juz mieszkaly inne osoby. najpierw wniosek w
                          urzedzie miasta o wymeldowanie, nastepnie komisja, potem sad dzieki
                          bogu mam znajomosci w urzedzie i to urzad sie sadzil a nie ja :)))
                          ale wystarczyło by tylko zeby lokator zostawil stara majtki i sprawa
                          przegrana bo w mieszkaniu sa jego rzeczy osobiste. pozdrawiam
                  • ewa1125 Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... 13.08.07, 09:16
                    Pamietaj o jeszcze jednej przydatnej sprawie-gmina moze wystapic do
                    Urzedu Skarbowego aby sprawdzic,czy twojego lokatora stac na
                    lokal,wynajem z wolnego rynku.Pamietac nalezy o tym,ze mieszkania
                    kwaterunkowe sa dla biednych ludzi i gmina ma prawo sprawdzic,czy
                    twoj lokator takim wlasnie jest.
    • Gość: dio Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 25.07.07, 14:07
      zwróć się do samorządowego wydz meldunkowego o administracyjne wymeldowanie tej
      osoby.
      Złożysz wniosek i czekasz a oni tym się zajmą z urzędu.
      • Gość: wasylus Re: mam mieszkanie-nie mam gdzie mieszkać... IP: 83.136.224.* 22.08.07, 10:08
        zajmana sie ale sprawe przegra dlatego ze sa tam rzeczy osobiste
        lokatora.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka