Gość: a_za
IP: 193.28.230.*
25.07.08, 09:26
Jestem w trakcie sprzedaży mieszkania spółdzielczego, własnościowego
(1 pokój + kuchnia). Nabywca będzie brał kredyt, w związku z czym
potrzebuje do banku dosyć dokładnego opisu mieszkania, typu:
Mieszkanie składa się z kuchni o pow... i pokoju o pow. .. itd.
Poszłam do administracji po takie zaświadczenie, że jestem
właścicielką mieszkania... - i tu miał nastąpić dokładny opis -
jakiego. Jednak spółdzielnia odmówiła opisu, dostałam kwitek z
zaświadczeniem, że jestem właścicielką mieszkania składającego się
z "dwóch izb"!! To bankowi nie wystarcza. Administracja, żeby
zmienić ten wpis żąda ode mnie opini biegłego budowlanego, bo
podobno niektórzy dzielą sobie ten jeden pokój na dwa!! Ja nic nie
zmieniałam w tym mieszkaniu. Czy pani siedząca za biurkiem nie może
się przejść do bloku obok i stwierdzić stan faktyczny?? Czy naprawdę
muszę wydawać 500 zł na biegłego?? Już nie wiem jak mam rozmawiać z
tymi panienkami. Nigdy nie zgłaszałam żadnego zamiaru podziału
mieszkania! Dlaczego mam ponosić koszty udowodnienia, że nie jestem
wielbłądem?
Może ktoś spotkał się z podobną sytuacją i mi coś podpowie?