kasia_p45
30.09.12, 14:03
Nie będę się rozpisywać tym razem bo po pierwsze mi się nie chce a po drugie nie wszyscy lubią czytać moje wypociny..
Riwiera Turecka była moim drugim wypadem do Turcji. Pierwszy raz odwiedziłam Bodrum.
Teraz wiem, że do Turcji będę jeszcze wracać bo to bardzo piękny i malowniczy kraj. Nie należę do tego typu podróżników, którzy sami organizują sobie pobyt a hotel traktują tylko jako bazę noclegową. Dla mnie ważny jest hotel jednak lubię się z niego wyrwać aby zobaczyć coś interesującego w kraju, w którym właśnie się znajduję.
Tak było i tym razem. Wybrałam bardzo fajny hotel z TUI – Club Asteria Belek /5*/.
Można było z niego nie wychodzić całymi dniami. Przepiękny ogród, 1-2 piętrowe wille rozrzucone po całym ogrodzie. Duża plaża przy hotelu, duże baseny.. Dokładniejszy opis można znaleźć w Internecie więc nie będę opisywać. Dodam tylko, że jedyną wadą hotelu była dość wysoka cena. Cała reszta: jedzenie, obsługa, animacje jak i sam wygląd hotelu na bardzo wysokim poziomie. Po ogrodzie spacerowały sobie małe żółwie :)
Bardzo miło spędzało się tu czas – tylko ten czas trochę za szybko upłynął :)
Jednak nie tylko siedzieliśmy w tym super fajnym hotelu ale też trochę udało nam się pozwiedzać i może na tym się teraz skupie..
Zanim pojechaliśmy na wycieczki odwiedziliśmy pobliskie Kadriye - dolmuszem. Połaziliśmy po Centrum handlowym, wymieniliśmy trochę euro na liry, poszliśmy na lody, wysłaliśmy pocztówki..
I tu muszę dodać, ze bardzo przyjemnie spacerowało nam się wśród tych wszystkich sklepików bez natarczywego nagabywania jakie ma miejsce w Egipcie..
Pierwsza fakultatywna wycieczka na jaką pojechaliśmy to „Zielony Kanion”. Wyjazd mieliśmy po śniadaniu. Do punktu zbiórki dowiozły nas busiki – antenki..
W okolicach Manavgatu była już cała grupa z przewodnikiem Jackiem na czele.
W pierwszej części wycieczki odwiedziliśmy najsłynniejszy na Riwierze Tureckiej bazar, gdzie udało nam się zakupić kilka drobnych pamiątek… później trochę posiedzieliśmy w kawiarence przy pysznej tureckiej herbatce i lodach a o umówionej godzinie ruszyliśmy autokarem w górę rzeki Manavgat w kierunku tamy i Zielonego Jeziora zaporowego. Jacek skrupulatnie raczył nas dowcipami o teściowej a przy okazji opowiedział co nas czeka na rejsie :).
Na miejscu przesiedliśmy się na wycieczkowy statek, którym odbywaliśmy rejs.. Najpierw dopłynęliśmy do miejsca gdzie czekał na nas obiad w restauracji do której trzeba było wdrapywać się po stromych skalnych schodach.. Ale za to jakie widoki mieliśmy przy obiedzie :).