Dodaj do ulubionych

Samotnosc zawodowa.

17.02.07, 04:05
Spicie juz wszystkie? Szkoda, pogadac chcialem. Nie mam do kogo ust
otworzyc. Taki zawod. Probowalem z psem rozmawiac ale zwinal sie i zasnal.
Samotnosc mi dokucza. W nocy sam. W dzien spie. I tak w kolko.
Noc dzisiaj gwiezdzista. Wielkiego wozu szukalem ale nie znalazlem.
Co godzine plac z magazynem obchodze. Jeszcze trzy obejscia mi zostaly.
Ciezko sobie zycie towarzyskie jakos ulozyc. Moze zwiazek ciecinocnych
zaloze? Szkoda, ze juz spicie...
Obserwuj wątek
    • desirelle Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:12
      Nie śpię:D:D też pracuję;) A swoją droga to Ty tak każdą nockę w pracy|??
      • nocny.ciec Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:17
        Kazda prawie. Dwie noce w miesiacu mam wolne.
        Jestem ciec na dorobku wiec pracuje duzo.
        • desirelle Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:20
          A masz chociaż okazję troszkę w pracy podrzemać ??Albo musisz czuwać nocke
          cała?? I jakie masz potem życie w ciągu dnia bo ja to bym chyba je całe
          przesypiała:D:D

          • nocny.ciec Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:26
            Drzemac raczej nie moge poniewaz zegar musze w roznych miejscach
            odbijac. A poza tym przychodze do paracy wyspany. Nie chce mi sie
            spac. Zycie w ciagu dnia mam spiace :). Pracuje po dwanascie godzin.
            Godzine zajmuje mi dojazd. Spie osiem a wiec sama widzisz :).
            Moj pies za to moze spac i w dzien i w nocy. Sierzant sie nazywa.
            • desirelle Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:30
              Wiesz tak naprawdę to Ci współczuję....Uwielbiam spać i dużo sypiam w ciągu
              dnia nawet jeśli w nocy też spię.Czasami sama na siebie sie złoszczę z tego
              powodu ale gdy tylko zobaczę podusię i ciepły kocyk to po mnie:) Ale ja mam
              jakiś wybór a Ty? Nie myslałeś o tym żeby zmienić pracę? Pozdro dla
              Sierżanta :)
              • nocny.ciec Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:41
                Sypiam wystarczajaco. Osiem godzin mi zupelnie wystarcza. W nocy juz nie
                spie. Spie w dzien. Tak sie przyzwyczailem. "Choroba" zawodowa :).
                O zmianie pracy nie mysle na razie. Sierzanta pozdrowie od Ciebie gdy
                tylko sie obudzi. Chyba sni sie mu cos przyjemnego poniewaz ma taki
                pogodny grymas. Ty masz jakies zwierze?
                • desirelle Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:43
                  Tak mam suczkę:)Wabi się Lady:) Czyżby ta sama bajka??;) Już się nie mogę
                  doczekać kiedy będę w domku i zasnę :))

                  • nocny.ciec Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:50
                    Ladnie sie nazywa. Jakiej marki jest Lady? Ja mam jeszcze do konca
                    lekko ponad dwie godziny i trzy obejscia. Lady powiedz tez ode mnie
                    hallo.
                    • desirelle Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 04:55
                      Jest mieszańcem ale to mały piesek:))Pozdrowie ją :) Ja kończę za godzinkę ale
                      jeszcze posprzątać i kąpiel;) Miłych snów Ci życzę :)
                      • nocny.ciec Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 05:01
                        Dziekuje. Zasypiam bez trudnosci. Tak kolo 9:00. Musze teraz obchod zrobic.
                        Sierzanta nie bede budzil. Niech spi. On nie pracuje i przychodzi ze mna
                        jako ochotnik :).
                        Milo mi bylo. Milego dnia zycze.
    • avital84 Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 10:54
      Skoro samotność Ci doskwiera cieciu i wiesz, że jest ona spowodowana profesją,
      którą wykonujesz, to może czas zmienić zawód:)
      Wtedy jednak możesz poznać okrutną prawdę, że samotność niekoniecznie bywa
      tylko zawodowa.
      Możesz być otoczony ludźmi i samotny.
      Nie wiem, która samotność jest gorsza.
      • paulina.galli Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 13:24
        nocny.ciec pewnie teraz z kolei On spi :) bo prawie wpol do drugiej (w dzien:))
        • paulina.galli Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 13:25
          (za szybko sie wyslalo wrrr...) a chcialam dodac ze jak sie obudzi i przyjdzie
          do pracy to moze przeczyta ... bardzo mi sie milo czytalo ten dialog :)
          Rowniez serdecznie pozdrawiam Psa Sierżanta :)
          • avital84 Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 15:58
            miło się czytała, bo nocny.ciec zawsze ciekawie pisze:)
            • lidka_77 Re: Samotnosc zawodowa. 17.02.07, 18:16
              jak ciekawie pisze to frekwencja na Forum nocną porą skoczy :-)) zmienią się
              obyczaje, kobiety będę masowo rzucać dzienne prace, żeby gawędzić nocą.. ulice
              za dnia opustoszeją, bo gdzie znaleźć mężczyznę co tak ładnie pisze? no i nocą
              fajniej w radio grają :))
              p.s. kobiety można kupić.. za słowa ;-))

              <głask> dla Sierżanta nocny.cieciu ;))
              • absztyfikanto Re: Samotnosc zawodowa. 18.02.07, 00:41
                w takim razie też muszę zacząć ładnie pisać;)
                nauki będę pobierał u ciecia
                • nocny.ciec Samotna spadajaca gwiazda. 18.02.07, 03:02
                  Obchod mam juz za soba. Herbate teraz robie. Erla Greja ostatnio
                  polubilem. Poczatkowo wydawal sie mi za bardzo aromatyzowany ale
                  juz sie przyzwyczailem i uwazam, ze jest ok. Jedna lyzeczke cukru
                  tylko wsypuje do kubka. Kiedys sypalem dwie ale zdecydowalem sie
                  ograniczyc kalorie. Bede sie staral trzymac linie na wypadek gdyby
                  jakas mila kobieta zechciala ze mna zamienic pare slow w autobusie.

                  Gwiazde spadajaca dzisiaj widzialem podczas obchodu. Patrzylismy
                  na nia oboje, ja i Sierzant. Lagodnym lukiem, nie spieszac sie spadala
                  na ziemie. Dopiero gdy spadla przypomnialem sobie, ze powinienem jakies
                  zyczenie wyrazic. Albo dwa... Zapisalem sobie teraz dwa zyczenia na kwicie
                  weglowym i przy nastepnej spadajacej gwiezdzie bede przygotowany.
                  Sierzant tez sie widocznie zamyslil. Ciekawe czy zna zwyczaj wyrazania
                  zyczen podczas spadajacych gwiazd?

                  Sierzanta od Was pozdrowilem. Zdziwil sie z niedowierzeniem poczatkowo.
                  Sierzant, tak jak ja, ma ubogie zycie towarzyskie i wszelkie zainteresowanie
                  go peszy. Ale mowilem do niego powaznie. Najpierw machnal trzy razem ogonem
                  i zaraz pozniej udawal, ze nic sie nie stalo. Ale widzialem, ze bylo mu
                  bardzo przyjemnie.

                  Spicie juz wszystkie?
                  • scandia Re: Samotna spadajaca gwiazda. 18.02.07, 03:05
                    Kobietki pewnie spią :) zostali prawdziwi mezczyzni :) haha, nie no ja tez sie
                    klade ;) chcialem tylko pozdrowic Sierzanta :)
                    P.S. - jak bedziesz widzial jeszcze jedna spadającą gwiazdkę, to wez jakos tak
                    zrób, zeby i mi sie jedno zyczenie spełniło :D
                    • nocny.ciec Re: Samotna spadajaca gwiazda. 18.02.07, 03:09
                      Moze nie wszystkie :). Z gwiazda spadajaca bardzo chetnie ale slyszalem,
                      ze trzeba osobiscie sobie zyczyc. Podobno gwiazdy nie lubia posrednikow.
                      Tym niemniej, jak chcesz, sprobuje :). O co powinienem prosic?
                  • zoe7 Re: Samotna spadajaca gwiazda. 18.02.07, 03:08

                    Ciekawa prowokacja....Chyba trzeba będzie zastanowić się nad swoim życiem i
                    wykonywanym zawodem... Ty sobie jaja robisz, a ja naprawdę kwitnę tu o
                    nieprzyzwoitych porach, a jak normalni żyją - ja śpię.
                    dobrze się bawisz? pozdro
                    nawet psa śmierdziela mam, a w nocy strasznie wku..jego szczekanie.
                    • nocny.ciec Re: Samotna spadajaca gwiazda. 18.02.07, 03:12
                      Zawod ma swoje dobre strony. Trzeba optymistycznie na zycie patrzec.
                      Jest spokojny i niestresujacy. Mozna na gwiazdy patrzec i sobie
                      dumac. Cisza jest i sie nie kurzy. Deputat herbaciany tez mam.
                      I czajnik bezprzewodowy. A Sierzanta lubie. Sierzant nie smierdzi.
                      • nocny.ciec Nocna samotnosc. 18.02.07, 04:17
                        Yeah, spicie juz wszystkie. Troche szkoda. Nie chce sie mi juz do
                        Sierzanta mowic. Ale nie mam wyboru. Niebo gwiezdziste - pewnie bedzie
                        jeszcze wiekszy mroz. Ksiezyc dzisiaj w nowiu. Wstawaj Sierzant! Na
                        obchod idziemy! Na konstelacje Andromedy popatrzymy. Moze znowu gwiazda
                        jakas spadnie. Dwa zyczenia mam juz przygotowane...
                        • luiziana1 Re: Nocna samotnosc. 18.02.07, 09:34
                          A zdradzisz nam te dwa życzenia? Czy może jesteś przesądny?
                        • lidka_77 coś mi tu nie gra ;-)) 18.02.07, 10:04
                          a wczoraj nie było gwiaździstej nocy... chyba.. zaraz.. czy ja aby podciągnęłam
                          roletę hm ;-))))
                          • absztyfikanto Re: coś mi tu nie gra ;-)) 18.02.07, 10:34
                            Roleta była zasłonieta, sam ją opuszczałem;)
                            • lidka_77 Re: coś mi tu nie gra ;-)) 18.02.07, 10:46
                              eee gdybym była z Tobą widziałabym gwiazdy ;-)))
                              • desirelle Re: coś mi tu nie gra ;-)) 18.02.07, 15:53
                                Uwielbiam wszystko co dotyczy nieba i gwiazd:)) Sama kiedyś byłam gwiazdką dla
                                kogoś..............ech dawno to było:)) Pozdrawiam Nocnego Ciecia i oczywiście
                                Sierżanta;)
                              • absztyfikanto Re: coś mi tu nie gra ;-)) 18.02.07, 15:57
                                masz rację:) to nie mogłaś być więc Ty:)
                                może gwiazdy pooglądamy innym razem;)
    • lidka_77 co się stało z nocnym.cieciem? 19.02.07, 09:41
      nic nie napisał w nocy, a jeśli nie wrócił z obchodu?
      co będzie z Sierżantem?
      co będzie z projektem założenia związki cieci nocnych?
      ba... co będzie z nami, kobietami???
      eh...
      • avital84 Re: co się stało z nocnym.cieciem? 19.02.07, 09:44
        mam fatalistyczną wizję...
        skończył w paszczy Sierżanta:D
        ale na zawsze pozostanie w pamięci kobiet z FK:)
    • lidka_77 hop hop nocny.cieciu :) 19.02.07, 22:01
      jesteś?
      • avital84 Re: hop hop nocny.cieciu :) 19.02.07, 22:13
        Lidka przyznaj, że Ty się w nocnym cieciu po prostu zakochałaś:)
        • lidka_77 Re: hop hop nocny.cieciu :) 19.02.07, 23:26
          ee tam zaraz zakochałam.. ja tylko w zimnych draniach się kocham, a nocny.cieć
          nim na pewno nie jest :-))

          (hm.. gdzie mój instynkt;))
          • avital84 Re: hop hop nocny.cieciu :) 19.02.07, 23:29
            sama siebi oszukujesz Lidio:)
            ale to dobrze...może zawitasz do jego samotni;)
            • lidka_77 Re: hop hop nocny.cieciu :) 20.02.07, 00:11
              ale.. czemu to dobrze, że zawitam do jego samotni? liczysz na nowe pikantne
              wątki? ;-))
    • frutinka Re: Samotnosc zawodowa. 20.02.07, 00:35
      Hej, ciec! teraz nie pownieneś spać:) Co tam u Sierżanta?:) Fajne imie dla psa,
      naprawdę:)
      Pozdrawiam.
      • nocny.ciec Nocna samotnosc. 20.02.07, 03:42
        Wolne wczoraj mialem. Kuzyn Leonard z Pruszcza Gdanskiego z wizyta przyjechal.
        Tez jako nocny ciec pracuje. W zagranicznej firmie. I tez ma psa. Tylko
        jamnika. Ogorek sie nazywa. W Pruszczu Gdanskim zostal.

        Sierzant lubi wizyty kuzyna Leonarda. Kuzyn mu dwie kielbasy zawsze przywozi.
        Obie suche kaszubskie. Sierzant jedna zjada natychmiast a druga chowa sobie
        na pozniej. Pamieta gdzie i zawsze znajduje.

        Wypilismy herbate. Kuzyn Leonard nie pije. Nigdy nie wyjasnil dlaczego.
        Porozmawialismy o pracy i ogolnie. Ogolnie kuzyn Leonard tez na nocna
        samotnosc narzeka. Trudno kogos poznac z takim grafikiem.

        Odprowadzilismy z Sierzantem kuzyna Leonarda do przystanku PKS. Musial
        wczesniej wrocic do Pruszcza Gdanskiego. Nie chcial Ogorka na dluzej
        zostawiac samego. I inwentaryzacje nocna mial miec w firmie. Podobno
        nawet kontrol miala przyjsc.

        Gwiazdy dzisiaj lekko zamglone. Jasny atrament nieba przyproszony jest
        odrobina rozsypanej maki. Wydaje sie, ze Wielka Niedzwiedzica Wielki Woz
        ciagnie. A moze to Woz Maly? Nie widze przez ta mgle dokladnie...
        Sierzant wpatruje sie od wielu dni w gwiezdna konstelacje Wielkiego Psa.
        Oboje nie mozemy okreslic plci Wielkiego Psa. To pewnie przez te mgle.

        Spicie juz wszystkie?
        • nocny.ciec Re: Nocna samotnosc. 20.02.07, 05:03
          Najwidoczniej spicie juz wszytkie. Cisza taka i samotnosc az w uszach
          dzwoni. Radio cichutko gra. Sierzant nagle podniosl glowe i zaczal
          nadsluchiwac. Wydawalo sie, ze ktos go z oddali wola. Zaczelismy sluchac
          we dwoje. Lekko podkrecilem radio. Rzeczywiscie w radio ktos cos o
          Sierzancie spiewal. Radio wyswietlilo tytul piosenki: "Sergeant Peppers`s
          Lonely Hearts Club" i cos tam. Zapisalem tytul na kwicie weglowym. Nie wiem
          o czym to bylo. Nie znam francuskiego. Skonczyla sie piosenka. Skonczylo
          sie powtarzanie imienia Sierzant. Idziemy na obchod. Karte zegarowa trzeba
          podbic...
          • nocny.ciec Smutny pieski nastroj. 21.02.07, 03:44
            Spicie juz? Porozmawiac chcialem. Stanem Sierzanta sie niepokoje.
            Apetyt stracil i nastroj ma nie swoj. Sierzant jest pogodnym psem.
            Kielbasy suchej kaszubskiej nie je. Kupilem mu jego ulubiona wolowine
            argentynska z koscia - nawet nie spojrzal. Lezy tylko i wzdycha. Oczy
            tez ma takie jakies zamglone i skierowane do wewnatrz. Martwi mnie to.

            Od wczoraj sie to zaczelo. Wracalismy z przystanku PKS po odprowadzeniu
            kuzyna Leonarda. Z bocznej ulicy wyszla kobieta z cocker spanielem.
            Psie spojrzenia sie spotkaly. Widzialem to dlugie, powloczyste, jedwabno
            - wilgotne spojrzenie jakim spanielica potoczyla po Sierzancie.

            Troche jest w tym mojej winny. Znam niesmialosc Sierzanta i powinienem
            podejsc przywitac sie i Sierzanta spanielicy przedstawic. Zagapilem sie.
            Po raz drugi. Pierwszy raz ze spadajaca gwiazda. Nie zdazylem zyczenia
            pomyslec.

            Teraz Sierzant lezy smutno zamyslony z oczami polprzymknietymi i cierpi.
            Tak sadze. Fizycznie jest w doskonalej formie. Cos z jego psia psychika sie
            porobilo. Nie dziwie sie mu. Spanielica byla wyjatkowa. Wspanialy chod i gracja.
            Jedwabista sierc i te oczy. Ciemne aksamitne i madre. Poczekam jeszcze pare
            dni. Jezeli stan nie minie zamowie mu wizyte u weterynarza specjalisty.
            Martwi mnie jego stan...

            Eeech, ide na obchod. Niechetnie!
            • avital84 Re: Smutny pieski nastroj. 23.02.07, 01:42
              I jak rozwija się historia Sierżanta? Lepiej już z nim? Spotkał może spanielice
              ponownie?
              Co do spadających gwiazd...tej nocy też spadają i masz znów szansę pomyśleć
              sobie życzenie.
              Może się spełni:) a i Sierżantowi każ pomyśleć...szkoda psa...naprawdę...
    • cieplyjanusz Re: Samotnosc zawodowa. 23.02.07, 09:53
      Super piszesz chłopie.
      Jak opowiadanie się czyta, zajmij sie pisaniem dobrze radzę. Bloga załóż. Na forum takie wpisy sie marnują...
      • nocny.ciec Ostry przypadek melancholii. 26.02.07, 03:28
        W srode w poludnie Sierzantowi sie pogorszylo. Lezal z na wpol
        przymknietymi oczami i ciezko wzdychal. Najwidoczniej cierpial.
        Pojechalismy do miejscowego weterynarza. Weterynarz obejrzal
        Sierzanta. Zwazyl. Do pyska zajrzal. Dotknal wilgotnego i chlodnego
        nosa, zajrzal do oczu i do uszu. Nic powaznego nie widze, okaz zdrowia
        - powiedzial. Sugerowal jednak zasiegniecie drugiej opinii medycznej w
        znanej klinice weterynaryjnej w miescie Ce. Pojechalismy z Sierzantem
        autobusem do miasta Ce od razu. W klinice przyjeto Sierzanta natychmiast.
        Zrobiono wszystkie badania z morfologia krwi wlacznie. Nic fizycznego nie
        znaleziono. Pozostala sfera psychiczna. Pani kynolog-psycholog polozyla
        Sierzanta-pacjenta na skorzanej kanapie i testy wizualne robila. Rzucala
        slajdy na sciane i uwaznie Sierzanta obserwowala. Notatki robila. Po
        kilkunastu minutach rzucila na sciane zarys psa-kobiety. Sierzant zaczal
        gwaltownie przelykac sline i cicho zaskomlil. Pani kynolog-psycholog
        przerwala badania. Diagnoza jest oczywista - powiedziala. Sierzant ma ostry
        przypadek melancholii z jednoczesnym piorunujacym porazeniem wzgorka Amora w
        lewym przedsionku serca. Zalecila czasowa zmiane otoczenia i dlugie spacery.
        Najlepiej wokol jeziora. Woda - powiedziala - dziala kojaco i uspokajajaco.
        Terapia minimum trzydniowa.

        Wizyty u lekarzy, badania i konsultacje okazaly sie kosztowne. Na szczescie
        moje ubezpieczenie zakladowe pokrywa cztery wizyty Sierzanta u weterynarza
        rocznie oraz jedna hospitalizacje. Kodeks pracy stanowi w artykule nr 169,
        ze nocny ciec i jego pies to integralna calosc.

        Wrocilismy z pisemna diagnoza Sierzanta do pracy. W pracy szef zainteresowal
        sie przypadkiem Sierzanta. Diagnoze pokazalem. Przeczytal. Zamyslil sie.
        Pomoc chcial. Zadzwonil do kadr i polecil skierowac nas na przedluzony weekend
        do zakladowego osrodka wypoczynkowego w Borach Dolnych. All inclusive!
        Firma ma w Borach Dolnych, nad jeziorem, kilkanascie ocieplanych domkow
        kampingowych. Przyjechalismy do Borow Dolnych w czwartek wczesnym popoludniem.
        I od razu...

        Musze isc na obchod. Sierzant idzie ze mna. Gwiazdy dzisiaj mrugaja przyjaznie.
        Prawie wszystkie. Te niemrugajace usmiechaja sie do nas lekko.

        Spicie juz? Porozmawiac chcialem...
        • desirelle Re: Ostry przypadek melancholii. 27.02.07, 01:17
          Witam wieczorowo po małej przerwie...Smutno zrobiło mi się czytając o przypadku
          sierżanta ech.... Melancholia jest niebezpieczna ....bardzo niebezpieczna....
          Zupełnie niepostrzeżenie może człowieka całkiem pochłonąć i wtedy za pózno na
          ratunek.Niby wraca się do normalnego życia ale juz nie taką osoba jaką było
          się ...Zapytacie skąd wiem?? Z własnego doświadczenia...Gdy zaczęła mnie
          dopadać zupełnie bezwolnie poddałam się jej....I dziś gdyby ktoś zapytał to
          zupełnie szczerze mogę o sobie powiedzieć, że urodziłam się dla smutku...Widać
          to zwłaszcza w oczach i choć czasami po ustach błąka sie uśmiech to niech
          nikogo to nie zmyli...Wystarczy bo zaraz będę płakać a nie o to chodziło:)
          Pozdrowienia dla Nocnego Ciecia i dla
          Sierżanta


          NIE ŻYJE TEN KTO NIE UMARŁ Z MIŁOŚCI.....
          • avital84 Re: Ostry przypadek melancholii. 27.02.07, 01:26
            > NIE ŻYJE TEN KTO NIE UMARŁ Z MIŁOŚCI.....

            Każdy chociaż raz w życiu umiera z miłości, ale zawsze można zmartychwstać:)))
            Nie ma, więc co płakać. Trzeba cieszyć się powtórnymi narodzinami:)))
            • nocny.ciec Witaj smutku :). 27.02.07, 02:46
              Ptak Feniks spopielil sie i odrodzil na nowo. Nie wiem czy zrobil to
              z milosci. Z ta melancholia to prawda. Pani kynolog-psycholog mowila.
              Dobrze, ze melancholie Sierzanta w pore uchwycilismy. Dzwonila przed
              chwila do strozowki. O nastroj Sierzanta pytala. Mam nadziele, ze Sierzant
              ma juz ostry atak za soba. TEraz jego melancholia toczy sie z gorki.
              Wyraz pyska ma teraz pogodny. I oczy juz blyszcza.

              Z tym smutkiem musi cos byc. Ksiazke taka na polce widzialem. Franuska,
              Francoise Sagan, byla smutna i smutek swoj opisala. Moze noca? Tytul jest
              "Bonjour Tristesse". Wiem bo poprzedni nocny_ciec ja zostawil. Lezy teraz
              w strozowce. Nie bede chyba czytal bo pewnie smutna. Ja pogodne ksiazki staram
              sie czytac.

              Sierzanta pozdrowilem. Ucieszyl sie. Chyba bedzie zdrowy zupelnie.
              A Ciebie co najbardziej smuci? I dlaczego melancholia Ciebie nie opuszcza?
              Moze to tylko smutek zimowy? Moze z wiosna przejdzie?
              • desirelle Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 02:57
                Najbardziej...najbardziej to smuci mnie to,że nie mogę być z kimś kogo bardzo
                kocham...Tak trudno przyjąć do wiadomości, że koniec bo jest
                inna...bo ...zawsze jakieś bo...Wiem,że czas leczy rany .... a raczej uczy żyć
                z bólem ale melancholia i smutek pogłębia się.Po każdym związku coraz
                bardziej.Masz rację nie czytaj smutnych książek bo i po co.Lepiej pomarzyć
                chociaż w zasadzie kiedyś uważałam tak: "po co marzenia jesli się nie
                spełniają??po co serce??tak łatwo je zranić".Jak to dobrze,że Sierżant lepiej
                się czuje, a jakie samopoczucie ma jego
                Pan??

                Serce, które kocha jest bezbronne wobec cierpienia
                • nocny.ciec Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 03:05
                  Czy to swieza rana? Ewentualnie sie zablizni. Tak moja babcia mawiala.
                  Ona troche blizn na sercu miala. Ale to ja nie zrazalo do usmiechu.
                  Usmiecnela sie kiedys do mojego dziadka i tak posrednio ja jestem :).
                  Milosc to cyganskie dziecie... Tak jakos spiewaja.
                  Przykro mi z powodu Twojego smutku. Ja mam sie teraz dobrze. Sierzantem
                  sie martwilem. On teraz wyjdzie z tego. Ogolnie pogodnie sie mam.
                  A marzenia miec dobrze. Marzenia umieraja ostatnie. Wiec dopoki je mamy
                  to jest ok. Smuc sie tylko troche. A troche sie nie smuc :).
                • luiziana1 Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 03:05
                  Pięknie piszecie oboje. Wydaje się jakbyście potrafili się porozumieć nawet bez
                  słów.
                  A może desirelle znalazła by jakąś suczkę dla Sierżanta?
                  Uważam, że to całkiem dobry pomysł, bo przecież serce, które kocha jest również
                  bezbronne wobec szczęścia. Przed szczęściem nie należy uciekać.
                  Trzymam kciuki za waszą znajomość narodzoną w smutku.
                  Spójrzcie w niebo. Tyle gwiazd:)
                  • desirelle Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 03:25
                    Mój smutek minie wiem o tym... nie dziś nie jutro ale napewno za jakis
                    czas.Więc nie trzeba się przejmować.Pewno jakoś to będzie.Cieszy mnie to ,że
                    masz dobry nastrój :) Dobry humor i uśmiech jest bardzo zarazliwy i nastraja
                    pogodnie ....nasyca optymizmem...Wyznam ,ale ciiii nie mówcie nikomu...przed
                    chwilką się popłakałam ale nie ze smutku ...to ze wzruszenia...Luiziano mam
                    suczkę i napewno zaprzyjazniłaby się z Sierżantem:) Jesli pozwolicie to
                    przytoczę cytat z mojego ulubionego
                    autora:) "Moje serce obawia się
                    cierpień...powiedzcie mu,że strach przed cierpieniem jest straszniejszy od
                    samego cierpienia i...że nigdy żadne serce nie cierpiało tak bardzo ,gdy
                    sięgało po swoje marzenia"
                    • nocny.ciec Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 03:41
                      Cytat piekny. Twoj sekret jes bezpieczny ze mna. Nocni_ciecie
                      nie sa gadatliwi. Charakter pracy nie sprzyja. Ciecie z reguly
                      milcza. Taka ich uroda. Suczke na pewno masz sympatyczna.
                      Ale na razie z osobistymi znajomosciami musimy oboje uwazac.
                      Wyjasnie dlaczego.

                      Poprzedni nocny_ciec to dopiero byl. Drzwi sie i okna w strozowce
                      nie zamykaly. Kobiety z wizyta przychodzily. Nie mial psa. Nawet
                      kota nie mial. Ale zajety byl. Musial miec cos w sobie. Moze byl
                      wczesniej pszczelarzem? Kobiety do niego jak do miodu sie garnely.
                      Szef musial go w koncu zwolnic. Odchod zaniedbywal. I nad ranem juz
                      spal. Kiedys strozowka tak sie trzesla, ze policja przyjechala.
                      Mysleli, ze to wlamanie. Po tym incydencie szef go zwolnil. Niechetnie
                      ale musial. Obchod zaniedbywal. Nie znalem go. Troche szkoda.
                      Magazyniera mi wszystko opowiedziala. Wzdychala przy tym ... Mowila,
                      ze przystojny byl. I hiszpanski wasik mial. Garnely sie do niego kobiety.

                      Humor jest zarazliwy to fakt. Moze sie usmiechniesz? Moge Tobie opowiedziec
                      dowcip. Na jaki temat chcesz?
                      • desirelle Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 04:47
                        I jak to zwykle bywa nad ranem zrobiło się mnóstwo pracy:) A dowcip opowiedz
                        wedle uznania napewno mnie rozbawi:) Jeśli już dziś go nie przeczytam to
                        zapewne zrobię to jutro:) Dziś już się muszę pożegnać...szkoda jak jest miło to
                        czas szybko leci... Życzę spokojnej pracy do końca zmiany a potem miłych snów:)
                        Drapanko za uszkiem dla Sierżanta też na dobranoc:)
                        • nocny.ciec Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 05:36
                          Tez na dluzszym obchodzie bylismy. Sierzant na konstelacje Wielkiego Psa
                          patrzyl. Zeby tylko cos z tego nie bylo. Dziure w plocie znalezlismy.
                          Trzeba raport bedzie napisac. Nie lubie papierkowej roboty.

                          Dzisiaj wschod slonca bedzie o 6:46. Nie moge sie doczekac. Temperatura
                          ciagle ponizej zera. Sierzant kamizelke ma welniana. Ale nie lubi jej
                          nosic. Moze go gryzie? A moze koloru nie lubi? Buraczkowa jest. Z odblaskiem.

                          Dowcip moze o nocnych_cieciach opowiem. Mowi ciec do ciecia - wczoraj zabilem
                          piec cmow. Kolega poprawia - ciem! Kapciem - odpowiada nocny_ciec.
                          Jezeli nie smieszny to opowiem inny :). Az sie usmiechniesz.

                          Herbate teraz parze w kubku. Sypana lubie. Ale saszetki tez mam.
                          Wypije herbate i raport o dziurze musze napisac. Bardzo nie lubie pisac.
                          Ale dziure w plocie musze dokladnie opisac. Nie opisze, szef mi po premii
                          poleci. Na dorobku jestem. Musze opisac.

                          Desirelle (ladnie sie kojarzy :), jutro Twoj smutek bedzie mniejszy.
                          A pojutrze jeszcze mniejszy... Ewentualnie pojawi sie tecza i zaswieci
                          slonce :). Lepiej miec zawod milosny niz nie miec.
                          Milego dnia zycze i pozdrowienia od nas dla Lady.
                    • luiziana1 Re: Witaj smutku :). 27.02.07, 14:31
                      Piękny cytat desirelle:) Kojarzy mi się z pewną osobą, która też mówiła, że jej
                      serce obawia się cierpień. Bardzo miłe to wspomnienie:)
                      I przypomniało mi się wiele innych cytatów. Na przykład ten:
                      "Każda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania."
                      Teraz sobie myślę, że jak się zbyt daleko odejdzie od tego czego się szuka to
                      można się jednak nigdy nie spotkać:(
                      • desirelle Re: Witaj smutku :). 28.02.07, 01:18
                        Dziekuje za dowcip:) spodobał mi się i czekam na kolejne :)...Bardzo wzruszyły
                        mnie słowa o tym ze jutro będzie lepiej ,że może zaswieci słońce a zwłaszcza że
                        smutek będzie mniejszy... Niewiem jak to sie stało ale rzeczywiscie jest
                        mniejszy .....Może to sugestia a może ....tak z pewnościa jest tak ,że to
                        życzliwość płynąca z serca dodająca mi wiary w lepsze jutro:)...A miłość to
                        trudny temat....to prawie tak jak ze szczęściem "przychodzi gdy sie go nie
                        spodziewamy ,gdy je gonimy ucieka".....Ciekawi mnie z czym kojarzy Ci się mój
                        nick Nocny Cieciu??:) Mam dla Ciebie i dla Luiziany kolejny cytat (bardzo
                        zreszta lubię cytaty) NIESZCZĘŚLIWY JEST TEN KOGO NIKT NIE KOCHA, LECZ
                        BARDZIEJ NIESZCZĘŚLIWYM TEN KTO NIE KOCHA NIKOGO!!
                        • luiziana1 Re: Witaj smutku :). 28.02.07, 01:28
                          Odnosząc się do Twojego cytatu desirelle to chyba nie można mierzyć i
                          porównywać cierpienia spowodowanego brakiem miłości.
                          Boli chyba równie mocno gdy jest się niekochanym i gdy się nie potrafi kochać.
                          Nie wierzę jednak, że są ludzie, którzy nie potrafią kochać. A juz na pewno
                          nie są to Ci, którzy z tego powodu cierpią.
                          Brak miłości przynosi smutek tym, którzy tej miłości pragną i mieć nie mogą.
                          Czasem są to Ci, którzy najbardziej na nią zasługują.
                          Masz rację desirelle to jak ze szczęściem tu też działa zasada przypadkowości.
                          Chyba niestety. Trzymaj się kochana:)
                          Jak widać nie jesteś sama z tym nocnym smutkiem.
                          • nocny.ciec Zegnaj smutku :). 28.02.07, 03:42
                            Witajcie,

                            o malo co nie spoznilbym sie dzisiaj do pracy. W pralni chemicznej
                            nie mogli mojego munduru znalezc. Szukali i szukali. Pol godziny
                            im znalezienie zajelo. Sierzant przed pralnia sie tez niecierpliwil.
                            Bardzo obowiazkowy jest.

                            Milo mi, ze dowcip sie podobal. Pomysle nad nastepnym. Ladnie cytujesz.
                            Sercoszczypatielnie :).

                            Nick masz bardzo ladny. Mozna z niego pare skojarzen utworzyc. Glowna
                            czesc kojarzy sie z francuskim i angielskim zyczeniem/pozadaniem.
                            Desir/desire. Elle tez pieknie brzmi. Po francusku to ona/jej.
                            Zwroc uwage, ze jestes otoczona mezczyznami :). Jezeli spojrzysz na
                            swoj nick de + sir + elle w ten sposob to masz w kolejce do siebie (elle)
                            markiza (de) i angielskiego lorda (sir). Calosc tworzy wspomniane zyczenie
                            lub pozadanie. Bardzo elastyczny nick :). I bardzo sloneczny.

                            Wspaniale, ze czujesz sie dzisiaj mniej smutna. Jutro bedzie podobnie.
                            A pojutrze tak samo...
                            • nocny.ciec Nocny koncert zyczen. 28.02.07, 06:25
                              Z ostatniego obchodu wrocilismy. Gwiazdy oddalone dzisiaj. I ledwo
                              widoczne. Dziury w plocie juz nie ma. W ciagu dnia ja zalatali.
                              Podobno padac ma w ciagu dnia.

                              Radio odswieza klasyke. Frank Sinatra zawodzi romantycznie. Nawet Sierzant
                              sie zasluchal. Jestem przekonany, ze spiewa specjalnie dla Ciebie, Desirelle:

                              "Everybody loves somebody sometime
                              Everybody falls in love somehow...
                              Everybody finds somebody someplace
                              There is no telling where love may appear..."

                              Jutro bedziesz jeszcze ciensza warstwa smutku pokryta...

                              Milego dnia zycze.
                              • desirelle Re: Nocny koncert zyczen. 01.03.07, 01:16
                                Witam :)
                                Nigdy
                                nie pomyslałabym ,że mój nick można tak tłumaczyć...Jestem pod wielkim
                                wrażeniem ... Musisz być Nocny Cieciu bardzo oczytanym człowiekiem i bardzi
                                inteligentym .... To zresztą widać a każdej Twojej wypowiedzi... Dziś smutek
                                jest mniejszy i postanowiłam nieco załagodzić ostry spór który niepotrzebnie
                                wywołałam...Poniekąd udało mi się choć nie tak jak sobie bym tego zyczyła ale
                                to zawsze jakis krok do przodu... Tak sobie myślę , że przyjazń i życzliwość są
                                najlepszym lekarstwem na cierpienia zawiedzionej miłości...
                                Dziś noc deszczowa pewnie gwiazd znowu nie będzie... a szkoda obserwując
                                gwiazdy mozna sobie wyobrażać że wśród nich chodzą Aniołowie i zbierają nasze
                                marzenia....bo zawsze gdy kładziemy się spać powinniśmy powierzać nasze
                                marzenia gwiazdom....
                                • nocny.ciec Re: Nocny koncert zyczen. 01.03.07, 03:45
                                  Witaj Desirelle, z obchodu wrocilismy z Sierzantem. Dzisiaj cieplej troche.
                                  I noc wilgotna jakas. Gwiazdy bardzo slabo widac. Prognozy pogody sluchalem.
                                  Tez podobno ma padac w ciagu dnia.

                                  Z nickiem to tak przypadkiem wiedzialem. Troche czytam. Praca nocna mi pozwala.
                                  Dobrze jest cos wiedziec. Podobno kobiety lubia gdy mezczyzna cos wie :).

                                  Ciesze sie, ze ze smutku sie wynurzasz. Bedzie sie zmniejszal i zmniejszal
                                  az zniknie zupelnie. Pewnie, ze przyjazni i zyczliwosc w tym pomaga.
                                  Popatrz na zawiedziona milosc troche inaczej. Dobrze, ze byla. Wzbogacila
                                  Ciebie o nowe doznania. Piekna byla gdy trwala. Mozesz wrocic do milych
                                  momentow troche jak do biblioteki. Ale staraj sie wracac juz bez smutku.
                                  Moze z lekka zaduma... Nie ma co za duzo siedziec w przeszlosci. Ktos
                                  powiedzial, ze jezeli za duzo czasu spedza sie w przeszlosci to traci sie
                                  terazniejszosc i przyszlosc.

                                  Jak sie ma Lady?
                                  • desirelle Nadzieja 01.03.07, 03:51
                                    Witaj Nocny Cieciu:)
                                    Masz całkowita rację z ta przeszłością....Kiedys nawet słyszałam okreslenie że
                                    przeszłość jest martwa i należy ją wyrzucić ze swego serca
                                    jak "trupa"...Przyszłość natomiast tchnie otuchę na lepsze jutro .....dodaje
                                    nadziei ...uskrzydla:) bo....
                                    NADZIEJA JEST JAK OGIEŃ , KTÓRY CHCE PŁONĄĆ NAWET WTEDY GDY JEST GASZONY...
                                • desirelle Perła 01.03.07, 03:47
                                  Cisza ... prawie namacalna...Gdzieś słychać szum wentylatora a w radiu same
                                  piosenki o miłości...

                                  Przypomniała mi się bajka...bajka o perle...
                                  Pewien człowiek znalazł na plaży perłę...Śliczną , mieniła się w promieniach
                                  słońca ... Postanowił zabrać ją do domu i ukryć przed światem , zatrzymać tylko
                                  dla siebie , nikomu nie pokazywać , podziwiać samemu. Ale perła z dnai na dzień
                                  traciła swój blask , robiła się szara , nieciekawa.....Bo perła , która jest
                                  tak piekna , ze olśniewa swym blaskiem powinna byc podziwiana rownież przez
                                  innych , cieszyć oko wielu ludzi... Człowiek o tym nie wiedział...Kiedyś chcąc
                                  ja znów zobaczyć zdziwił się bardzo , bo perły nie było...zniknęła...Wtedy
                                  zrozumiał że pragnąc zachować ją tylko dla siebie nie dość że pozbawił ją
                                  blasku i piękna to w dodatku utracił...
                                  Dlaczego akurat ta bajka?? :) Już wyjaśniam...Nie można zabierać lub ograniczać
                                  komuś wolności , nikt nie jest naszą własnością..jeśli tak myślimy to istnieje
                                  obawa że to utracimy (przykład z mojego życia-----byłam jak ta perła)
                                  • nocny.ciec Perlowa bajka z moralem. 01.03.07, 04:13
                                    Przeszlosc jest dobrze zarchiwizowac i czasem wracac do niej.
                                    To nasze wlasne doswiadczenie. Jestesmy madrzejsi i ta przeszlosc.

                                    Pouczajaca jest Twoja bajka o perle. Podobnie jest z ptakiem ktorego
                                    ma sie w klatce. Jezeli wypuszczony wroci do nas - byl nasz. Jezeli
                                    nie - nigdy do nas nie nalezal. Wiem, ze Sierzant jest moim psem :).
                                    • desirelle Re: Perlowa bajka z moralem. 01.03.07, 04:28
                                      O tak ...Ja znam to troszke inaczej "Jeśli kogoś naprawdę kochasz pozwól mu
                                      odejść ,jeśli wróci jest Twój jesli nie -nigdy go nie było" chociaż wolę
                                      wersję , którą wyczytałam w pewnej powieści "Jesli kogoś naprawdę kochasz ,
                                      nigdy nie pozwól mu odejść" :)) Ale to nie takie proste...
                                      Tak jak wierny jest dla Ciebie Sierżant tak moja Lady dla mnie, która ma sie
                                      zupełnie bajkowo, uwielbiam ją :)
                                      • desirelle SDM 01.03.07, 04:35
                                        Dostałam na pocztę piosenkę ....tchnie smutkiem .Przytoczę jej słowa ....bo
                                        choć mój smutek mija to piosenka jest przepiękna i jej słowa właśnie oddają to
                                        co czujemy po stracie...
                                        "A kiedy Ona Cie kochać przestanie
                                        Zobaczysz noc w środku dnia...
                                        I ziemia ..zobaczysz ziemia , to nie będzie ziemia
                                        Nie będzie Cię nosić..
                                        A woda zobaczysz woda , to nie będzie woda
                                        Nie będzie Cię chłodzić...
                                        A wiatr zobaczysz wiatr , to nie będzie wiatr
                                        Nie bedzie cię gonił...
                                        A ogień....zobaczysz ogień to nie będzie ogień
                                        Nie będziesz w nim brodził...
                                        I wszystkie żywioły...wszystkie będą Ci złożeczyć
                                        Lepiej...byś przepadł bez wieści........."

                                        • nocny.ciec Nowa milosc. 01.03.07, 05:07
                                          Rzeczywiscie smutkiem z niej wieje i zlorzeczeniem :).
                                          Dla rownowagi wiec cos optymistycznego dla Ciebie:

                                          "Moja milosc przeszla w wichr wiosenny -
                                          w wichr wiosenny - me szlenstwo w burze -
                                          w burze - moja rozkosz w dreszcz senny -
                                          w dreszcz senny - maja wiosna w roze.

                                          Z wichru splynie moja milosc NOWA -
                                          milosc NOWA - z burzy szal wystrzeli -
                                          szal wystrzeli - sen rozkosz wychowa,
                                          wiosna wstanie z rozanej kapieli." /Maria Pawlikowska Jasnorzewska/

                                          Dzisiaj marzec. Do wiosny trzy tygodnie. Twoj smutek odplynie do wiosny
                                          tak jak wianek po rzece :). Milo sie czyta, ze Lady ma sie wspaniale.
                                          U Sierzanta widze jeszcze zamyslone pozostalosci melancholii. Do konca
                                          tygodnia melancholia powinna zniknac zupelnie. On tez wiosne lubi.
                                          • desirelle Re: Nowa milosc. 01.03.07, 05:30
                                            Dziekuję za wiersz:) napawa otuchą i nadzieją:) Wiosny przyznam trochę się
                                            boję...Budzą się zmysły ...

                                            Sierżantowi z pewnością się polepszy on pewno też czeka na cieplejsze
                                            dni ...nie bedzie musiał nosić "gryzącej" kamizelki:D
                                            Życzę spokojnej pracy a na nadchodzące dni duuuuużo słońca i uśmiechu w każdej
                                            minucie :)
                                            Powodzenia ..............i do następnego razu Nocny Cieciu:)
    • ziuta111 Re: Samotnosc zawodowa. 18.03.07, 22:19
      Nocny cieciu, pracę zmieniłeś czy forum? A może wenę straciłeś?

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka