jerry_the_toothfairy
15.09.04, 11:06
Wszyscy kochamy swoje miasta, rozpiewamy się w zachwytach nad nimi, a
oszczercom kwestionującym ich niewątpliwy urok odszczekujemy się zajadle.
Ale... Czy kiedykolwiek wyścibiliśmy nos poza własne podwórko? Na ile
przekonanie o świetności naszego miasta ma swoje uzasadnienie w postaci
porównania do miast, miasteczek i miejsc pozostałej, nie tak znowu małej,
części kraju?
Chciałbym zapoznać się z Waszymi opiniami na temat reszty kraju (w
szczególności dużych miast, które stanowią wizytówkę danego regionu),
opartymi oczywiście nie na stereotypowych wyobrażeniach, czy opowiadaniach
cioci-podróżniczki, a na wrażeniach z osobiście odbytych wojaży, wyjazdów
służbowych, czy nawet długoletniego pobytu. Podróże kształcą, powiadają. Jak
więc pod wpływem tych eskapad zmienił się obraz Waszych "małych ojczyzn"? Czy
utwierdziły Was w przekonaniu o ich niepowtarzalnym uroku, czy też może
sprawiły, że miasto Wasze jawić poczęło się w nieco bledszym świetle? Pytam
nie tylko o przeżycia wstrząsające i monumentalne typu: "ujrzałam gdańską
Katownię i Kraków już nigdy nie będzie taki sam", a o te osobiste, intymne
nawet drobnostki także - "wrocławscy policjanci są zdecydowanie milsi od
szczecińskich".