renepoznan
15.02.22, 14:33
Moda na krytykowanie „betonozy”
W mediach a także w dyskusjach internetowych zapanowała moda na krytykowanie „betonozy” panującej w miastach i domaganie się likwidacji utwardzeń placów, ulic i przestrzeni miejskiej. Wszędzie ma być zielono, naturalnie i swojsko. Doszło nawet do to, że jacyś studenci opracowali projekt przekształcenia placu miejskiego w teren podmokły i torfowisko. Wymyślono nośne określenie „betonozy” i podkłada się pod nie wszystko co nie odpowiada marzeniom o mieszkaniu w środowisku naturalnym.
Proszę wybaczyć – zdaję sobie sprawę że te głosy to raczej skrajna emanacja głupiej tęsknoty za czasem dzieciństwa i chęci sprowadzenia swojskiej wsi do miasta. Jak to mówią Człowiek ze wsi wyjdzie ale wieś z człowieka nigdy.
Głosy te mają jakieś tam uzasadnienie. Miasto powinno mieć spore tereny zielone. Drzewa, krzewy czy tereny zielone są wspaniałą oprawą dla miejskiego budownictwa i miejskich budowli. Ale mają być tłem a nie istotą miejskości. Plac miejski to ma być utwardzony plac a nie klepisko czy łąka. Od tego są parki a nie rynki.Nawet koncepcja „miasta ogrodu” nie zakładała wprowadzenia w tkankę miejską naturalnego lasu czy chaszczy.
Nie chcę tu bronić Jaśkowiaka i lansowanej za jego czasów koncepcji typu: drzewa w doniczkach na Starym Rynku, Paderewskiego czy Placu Kolegiackim. To jest głupota i uleganie modzie na wsadzanie drzew tam gdzie one w naturalny sposób rosnąć nie mogą. Tworzenie potworków natury. Ale jechanie po miejskich decydentach za to, że plac miejski ma być placem miejskim a nie wiejskim to gruba przesada.
Widzieliście już nowe urządzenie Placu Kolegiackiego? Napotkaliście już na wybrzydzanie na "betonozę" na tym placu? Nie zgadzam się z tymi krytykami.To jest miejski plac mający pokazywać i upamiętniać miejsce po najważniejszym kościele miasta a nie zielony placyk do spacerów z pieskiem by się tam załatwiał..
Poza tymi drzewami w doniczkach – mnie się to urządzenie placu podoba.