Dodaj do ulubionych

jak to jest z

14.11.07, 10:18
tymi zarobkami (kontynuujac watek morarizo), ze w szkolach
najczesciej pytaja jakiej stawki lektor oczekuje za 45 lub 60 minut.
Lepiej powiedziec wyzsza? ale wtedy istnieje mozliwosc, ze wezma
lektora , ktory sie nizej ceni. Nizsza? Wtedy moze i zaproponuja
wspolprace, bo pracodawcy jest to na reke, ale bedzie sie zarabialo
mniej niz pozostali lektorzy. Czy tak naprawde metodyk pyta pro
forma, a i tak placi ustalona stawke dla lektora danego lektora? jak
to jest?
Obserwuj wątek
    • aga.p.p Re: jak to jest z 14.11.07, 11:09
      Myślę, że jednak pro forma, z nadzieją, że uda się zapłacić mniej. Ja na wszelki wypadek rzucam stawkę zawyżoną - jak się uda to fajnie, jak nie, to jest z czego obcinać, bez większej straty dla mnie.
      Wbrew pozorom, szkołom zależy nie tylko na tym, żeby lektor był tani. Dobra szkoła nie zatrudni kiepskiego lektora tylko, żeby oszczędzić. Dobra szkoła wyda więcej, żeby zatrudnić dobrego lektora - bo dobry lektor przyciągnie słuchaczy i wszyscy na tym lepiej wyjdą.

      pzdr,
      Aga
      • setif Re: jak to jest z 14.11.07, 18:24
        Zawsze mam ten sam problem. Z doświadczenia wiem, że wiele szkół
        woli zatrudnić taniego studenta aniżeli droższego nauczyciela z do
        świadczxeniem i dużymi osiągnięciami. W takim przypadku zawsze
        mówię, że w szkole X dostaję tyle i tyle, więc mam nadzieję że ta
        szkoła nie jest gorsza i też tyle mi zapłaci. Uczę trzech języków,
        jeśli chodzi o polski dla obcokrajowców mogę się cenić wysoko, bo tu
        nie mam zbytniej konkurencji, a słuchacze są wymagający.
        • apoloniakawalek Re: jak to jest z 15.11.07, 11:19
          Setif, mamy zblizone kwalifikacje - polski dla cudzoziemcow
          (dlugoletnie zagraniczne doswiadczenie w tym kierunku, ale jakos
          pracodawcow nie powala z nog) i rosyjski na poziomie nativa. Na
          polskim rynku jestem jako pracownik nowa i dopiero sprawdzam grunt.
          Dodam, ze jakos malo podatny, mimo ze szukam aktywnie. Wiem, ze
          jestem konkurentka, ale ty masz juz w miare stalych pracodawcow,
          wiec konkurencja z mojej strony watpliwa. Pisalas, ze nie masz
          zbytniej konkurencji w nauczaniu jezyka polskiego - jak bylam na
          rozmowie w jednej szkole, ktora sie tylko tym zajmuje (zreszta ma
          malo pochlebnych opinii i byla juz o niej mowa na forum jpjo), to
          konkurentek mialam duzo i nawet nie zaprosili mnie do drugiego
          etapu.
        • baba67 Re: jak to jest z 15.11.07, 14:08
          Setif-mam prosbe, ale nie traktuj tego jak wywiadu konkurencji, bo jestem
          zawalona swoja robota:-)
          Niemniej chcialabym wiedziec na co nalezy zwrocic uwage szukajac nauczyciela
          jez polskiego dla cudzoziemca i jakie te cudzoziemiec powinien miec wymagania
          (piszesz, ze Twoi uczniowie maja) zeby dobrze nauczyc sie jezyka
          Bede bardzo wdzieczna za odpowiedz.
          • setif Re: jak to jest z 15.11.07, 14:48
            Odpowiadam apolonii: nieraz ogłaszam się w internecie, ponadto mam
            zarejestrowaną firmę i figuruję w Panoramie Firm , tak więc sama nie
            szukam szkół - to one mnie znajdują. W tych szkołach, w których
            pracowałam byłam zawsze jedynym nauczycielem polskiego. Bardzo
            często była to praca na króto, ale intensywnie. Potem taka szkoła ma
            moje dane i kiedy potrzebuje nauczyciela to do mniem dzwonią.
            Jedynie w okolich Wilanowa miałam stałe grupy przez cały rok
            szkolny - tam mieszka dużo cudzoziemców.
            Natomiast pisząc o wymaganiach miałam na myśli różne przypadki
            upodobań kursantów. Jedni chcą, żeby wszystko tłumaczyć na
            angielski, więc trzeba znać angielski, inni narzekają, że polski
            jest za trudny kiedy nie są w stanie zrozumieć naszych końcówek,
            oboczności, wyjątków, itp. Kiedy Polak uczy się w szkole X
            angielskiego i mu nie wychodzi albo lektor mu nie odpowiada to
            zmienia szkołę i tyle, a w przypadku obcokrajowców trudniej im
            zmienić szkołę czy nauczyciela. Wiadomo przecież, że jednym moje
            metody nauczania odpowiadają a innym nie.
            • apoloniakawalek Re: jak to jest z 16.11.07, 10:11
              Dzieki Setif. Ja tez myslalam o zalozeniu dzialalnosci, bo przeciez
              zadna szkola nie proponuje umowy o prace, tylko rozne dziela i
              zlecenia. Jakos mnie przeraza ta dzialalnosc, bo przeciez ten zus i
              ubezpieczenie, no i rozliczanie sie z podatku... A moze byc tak, ze
              w pracy zastoj, a podatki i wszelkie skladki placic musze. Wiem,ze
              to takie ryzyko, wiec na razie sie wstrzymuje. I mysle w ogole o
              zmianie pracy, chociaz przyznam, ze dziesiec lat poswiecilam wlasnie
              nauczaniu i podoba mi sie to co robie. Tym bardziej, ze widzialam
              rezultaty swojej pracy.
              • setif Re: jak to jest z 16.11.07, 12:28
                Zalożyłam działalność, kiedy byłam pewna, że dam radę się utrzymać.
                W jednej szkole językowej miałam pracę zapewnioną, ponieważ
                pracowałam w niej przez rok a słuchcze lubili lekcje ze mną. Ponadto
                miałam bardzo dużo chętnych na lekcje prywatne: znajomi, znajomi
                znajomych, znajomi dawnych uczniów, kogoś z ogłoszenia w internecie,
                ten polecał mnie dalej, itp. Dzięki temu, że uczę trzech języków
                pracy mi nie brakowało. Mimo to od stycznia idę do pracy na etat.
                Odpowiedziałam na ogłoszenie z Gzazety Wyborczej, teraz pracuję na
                zlecenie, ale od stycznia przechodzę na etat. Fakt: 8 godzin
                dziennie, tylko urlop zamiast dłuższych wakacji. Ale za to będę w
                jednym miejscu i ten ZUS. Na razie płacę niskie składki (ok. 300
                zł), ale lada moment skończy mi się to dobrodziejstwo i boję się, że
                nie podołam.
                Tak naprawdę to jestem zadowolona, że prowadzę działalność - to
                naprawdę nie jest takie skomplikowane, koszty przez dwa lata też nie
                są wysokie, bo ZUS jest niski, a podatki nie zawsze płacę, ponieważ
                sporo inwestuję w firmę (laptop, drukarka, podręczniki, słowniki,
                itp.).
                Apolonio, przeglądaj ogłoszenia na gumtree/nauczyciele, ogłoszenia w
                gazecie wyborczej, sama się ogłaszaj. I nie poddawaj się. Nieraz
                zgłaszał się do mnie ktoś z ogłoszenia, o którym dawno zapomniałam.
                • apoloniakawalek Re: jak to jest z 16.11.07, 16:29
                  Dzieki za rady i wsparcie moralne. Wiem o tym ulgowym zusie w ciagu
                  dwoch lat, ale potem gorzej... Masz racje, ze trzeba sobie wytworzyc
                  grupe znajomych chetnych na lekcje. I ja daje ogloszenia w Gazecie i
                  na gumtree. Czesto ponawiam, ale konkurencja olbrzymia. Ze dwa razy
                  ktos sie ze mna umawial, ale nie przychodzil. Dlatego pomyslalam o
                  przekwalifikowaniu sie, tym bardziej, ze wole nie zapeszac, ale
                  proponuja mi etat raczej malo zwiazany z lektorowaniem. Owszem,
                  zawsze mozna po tych osmiu godzinach sprobowac choc jedna grupe dwa
                  razy w tygodniu pociagnac - nawet dla czystej przyjemnosci, ale czy
                  ja bede miala sily? Setif, a twoj etat bedzie zwiazany z
                  lektorowaniem, czy zarzucasz te dzialalnosc. I jesli tak,to nie
                  szkoda ci? uczenie jezyka obcego to piekna i nie taka trudna praca,
                  a poza tym kontakt z ludzmi...
                  • setif Re: jak to jest z 18.11.07, 16:15
                    Nauczaniem zajmuję się już kilkanaście lat, więc tak naprawdę nic
                    innego już nie potrafię. W tej firmie będę miała stanowisko lektora,
                    być może trafi się jakieś tłumaczenie. Pracuję tam od października,
                    prowadzę jedną grupę, od stycznia przchodzę na etat, bo też boję się
                    tego wysokiego ZUS-u. Znam wiele dziewczyn, z którymi pracowałam w
                    szkole językowej, które teraz pracują w firmach, agencjach
                    tłumaczeń.
                    Konkurencja jest bardzo duża, jest dużo studentów, którzy są gotowi
                    pracować za grosze, nie ponosząc żadnych kosztów, typu ZUS czy
                    podatek. Dlatego najlepiej zaczepić się gdzieś w szkole językowej.
                    • baba67 Re: jak to jest z 19.11.07, 14:02
                      Zalezy co sie rozumie przez slowo "grosze". Zagladam czasem na www.ang.pl,
                      glownie informacyjnie i nie widzialam jak dotychczas osob chetnych do pracy za
                      grosze-no moze jakas jedna licealistka...
                      Ale czy 20 zl za 60 min tluczenia z gimnazjalista present simple i continuous
                      to jest duzo czy malo?
                      No nie wiem, ja majac gimnazjaliste 40 zl bym nie zaplacila.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka